Arabia Saudyjska w końcu zasnęła. Od największego zwycięstwa w historii tamtejszej piłki minęło wystarczająco dużo czasu, żeby do Saudyjczyków dotarło, że mogą zamknąć oczy, bo wynik meczu z Argentyną nie zniknie jak niespełnione marzenie. Ale czy to wystarczy, żeby zejść na ziemię i powtórzyć sukces w starciu z Polską?
Nawet jeśli Saudyjczycy w końcu zasnęli, to obudzili się już w innej rzeczywistości. Gdy Herve Renard mówił nam, że powtórzenie wrażenia, jakie prowadzona przez niego reprezentacja Maroka zostawiła po sobie na mundialu w Rosji to cel minimum, nie zakładał, że Zielone Sokoły przebiją to już w pierwszym spotkaniu. Kiedy wizytowaliśmy kraj ze stolicą w Rijadzie, ambicje kipiały z każdego, z kim rozmawialiśmy. Poczucie, że ta kadra nie przyniesie wstydu, było widocznie gołym okiem, ale jednocześnie każdy zaznaczał, że mundial dla reprezentacji Arabii Saudyjskiej zaczyna się w drugiej kolejce.
Argentyna? Zapomnijmy. Na samą myśl o starciu z paczką Leo Messiego przypominały się najgorsze wspomnienia. 0:5 z Rosją przed czterema laty. 0:8 z Niemcami w 2002 roku. – Oglądałem tamten mecz. A teraz przecież zagramy przeciwko Messiemu. Messiemu! On sam strzeli w tym meczu trzy hattricki – usłyszałem już od pierwszej osoby, z którą rozmawiałem o mundialowych nadziejach największego królestwa na Bliskim Wschodzie.
“Messi? Gdzie jest Messi? Widzieliście go?” – to już obrazek z pomeczowego raportu jednej z zachodnich telewizji. Transmisję przerwał szalejący z radości kibic w ciemnozielonej koszulce. Parę minut później internet obiegł mem z Salemem Al-Dawsarim, który zastąpił Cristiano Ronaldo w partyjce szachów z Argentyńczykiem; mowa tu oczywiście o głośnym zdjęciu z kampanii Louis Vuitton. Arabia Saudyjska oszalała.
Herve Renard: Musimy być silni jako jedność, perfekcyjni w niwelowaniu różnic [WYWIAD]
Mistrzostwa Świata 2022. Herve Renard pilnuje, żeby Arabia Saudyjska nie odleciała
– Czasami, jak się wyleci w chmury, to później trudno wylądować. Mam nadzieję, że do soboty nie wylądują — rzucił Czesław Michniewicz w kontekście nadchodzącego spotkania z sensacyjnym liderem grupy. Nie było to pobożne życzenie, bo Herve Renard bardzo szybko sam zaczął forsować narrację o konieczności trzymania stóp na ziemi. Przypominał, że to Polska i Meksyk będą faworytami kolejnych spotkań, a jego drużyna musi po prostu robić swoje. Takie postawienie sprawy może zaskakiwać, zwłaszcza gdy przypomnimy sobie, że Abdulelah Al-Malki w rozmowie z saudyjskimi mediami określił swojego trenera mianem szaleńca, który spowodował, że zespół najpierw rozkleił się w szatni podczas motywacyjnej przemowy, a potem chciał jeździć na tyłkach i jeść trawę na murawie.
Renard dobrze jednak wie, co musi zrobić. Saudyjczycy, a w szczególności saudyjscy piłkarze, są łasi na pochwały i komplementy. Teraz gdy są na największej scenie świata i reflektor wskazuje właśnie na nich, zbytnia pewność siebie może być ich największą zgubą.
– Po meczu Herve Renard mówił saudyjskim dziennikarzom, że mentalność jego zawodników sprawia, że po takim osiągnięciu zaczynają latać i trzymają głowy wysoko w chmurach, wskazywał to jako problem. Mówił, że czeka go teraz kilka dni ciężkiej pracy i uświadamiania zawodnikom, że nie są najlepsi na świecie i nie wolno im odlatywać, bo wciąż mają robotę do wykonania. Apeluje też o spokój i chłodną głowę wśród kibiców – tłumaczy nam Abdulmohsen Algabbani, który jest reporterem “beIN Sports” w saudyjskim obozie.
Kibice z Arabii Saudyjskiej mogli odlecieć podwójnie. Nie dość, że obejrzeli najpewniej najlepszy występ drużyny narodowej w swoim życiu, to dowiedzieli się, że decyzją króla kolejny dzień będzie wolny od pracy i szkoły. Rząd pozwolił ludziom na niekończącą się zabawę, odwołując nawet zaplanowane wcześniej szkolne egzaminy. Nasz rozmówca stwierdził, że nie zdziwi go, jeśli po kolejnych meczach wydarzy się to samo. Uważa też, że rodzina królewska może odgórnie nakazać obniżenie cen biletów — na przykład lotniczych — żeby do Kataru wybrało się jeszcze więcej kibiców reprezentacji kraju.
– Oni są dużym wsparciem dla zespołu, przed meczem z Argentyną byłem przerażony, bo większość stadionu wydawała się wypełniona Argentyńczykami i Azjatami, którzy śpiewali o miłości do Messiego, ale gdy nasi fani się uaktywnili, podziałało to motywująco na zespół. Nastroje się zmieniły, teraz każdy myśli o zwycięstwie z Polską i Meksykiem, o awansie do kolejnej rundy. Najlepiej z pierwszego miejsca, bo to otwiera drogę do trafienia na łatwiejszego rywala niż Francja — tłumaczy nam Algabbani.
Arabia Saudyjska w swoim gronie, daleko od Doha. “Kluczem była wiara w samych siebie”
Mentalność, mentalność, mentalność. Nasz rozmówca mocno zwraca uwagę na ten aspekt i na konieczność kontynuowania gry w tak zorganizowany i poukładany sposób, jak w pierwszym spotkaniu. Herve Renard myślał o tym od samego początku — właśnie dlatego Zielone Sokoły wybrały na swoją bazę podczas mistrzostw świata wybrały nadmorski resort Sealine Beach, który leży z dala od stołecznego Doha. Drużyna miała być dzięki temu skupiona na sobie i odcięta od turniejowej gorączki. A przecież Saudyjczycy są skupieni na sobie już od miesiąca, czyli od kiedy Francuz zebrał całą drużynę i wywiózł ją do Zjednoczonych Emiratów Arabskich. W rozmowie z nami selekcjoner lekceważył ewentualny problem znudzenia byciem w grupie, podkreślając, że najważniejszy jest team spirit, a on wie, jak team spirit zbudować.
– Podczas przygotowań czy głównego turnieju musisz umiejętnie zarządzać drużyną, żeby utrzymać dobre relacje, gdy przez tak długi czas obracasz się w tej samej grupie ludzi. Moim celem było zjednoczenie wszystkich po to, żeby reprezentowali swój kraj. Dlatego lubię pracę selekcjonera — wiesz, że grasz dla swojego narodu, bronisz jego barw.
Reprezentacja Arabii Saudyjskiej zakładała pressing najczęściej w naszej grupie – 361 razy, 71 więcej niż Polska. Intensywność i zaangażowanie plus świetne przygotowanie fizyczne (jednym z najważniejszych elementów miesięcznego zgrupowania miało być wyrównanie poziomu przygotowania fizycznego poszczególnych zawodników, bo spora część z nich miała problemy ze złapaniem rytmu meczowego w klubie).
Abdulmohsen Algabbani podkreśla, że Renard wyzwolił w drużynie niesamowitą wolę walki. – Kluczowe dla Saudyjczyków było wyzwolenie w nich pokładów wiary w siebie, we własne umiejętności. Podobnie było w 1994 roku, gdy Arabia przegrała pierwszy mecz, ale zaprezentowała się dobrze, zagrała bardzo pewnie i ostatecznie wyszła z grupy. Oczywiście nie możemy zapomnieć o szczęściu, w końcu dwa spalone były minimalne, centymetrowe.
Jak Robert Lewandowski zagrał z Meksykiem?
Polska – Arabia Saudyjska. Jak załatać dziury w składzie?
Problemem będzie jednak nie tylko sprowadzenie zawodników na ziemię, ale też załatanie dziur w składzie. Yasser Al-Shahrani nie ma czaszki zmasakrowanej w taki sposób, jaki przedstawiał fejkowy rentgen krążący po internecie. Nie wyleciał też do Niemiec na specjalistyczne leczenie, ale faktycznie potrzebował pomocy chirurgów i wrócił do Rijadu. To duży problem, bo o ile na prawej stronie defensywny Herve Renard ma kilku równie jakościowych piłkarzy, tak na lewej stronie obrony trzeba kombinować. Zwykle przestawiany na nią był środkowy pomocnik Nasser Al-Dawsari. Problemem jest także brak doświadczonego Salmana Al-Faraja, który jest jednym z reżyserów gry.
– To kluczowi piłkarze. Ten drugi ma chociaż zastępstwo w osobie Abdullaha Otayfa, który gra w podobny sposób, to jakaś alternatywa, tak samo, jak Nawaf Al-Abed – zdradza nam Algabbani.
Selekcjoner jest jednak przyzwyczajony do eksperymentów. Weźmy choćby spotkanie z Argentyną, w którym niespodziewanie zobaczyliśmy dwóch nominalnych napastników: Firasa Al-Buraikana oraz Saleha Al-Shehriego. Ten pierwszy wystąpił jednak na boku pomocy, na którym grywał dotychczas rzadko. Bardzo ważne było też to, że zespół przystosował się do innego sposobu gry, bo w Azji Arabia Saudyjska nie musi ganiać za piłką – tam głównie dominuje.
– Gdy rywalizujemy w Azji, mamy mniej więcej 60% posiadania piłki, teraz będzie inaczej. Z góry ostrzegam kibiców, że mogą nie rozumieć niektórych moich wyborów personalnych odnośnie składu na dane spotkanie. Nie wszystkich, ale część z nich może zaskakiwać. Każdy z nich będzie jednak podyktowany myślą o jak najlepszej organizacji na boisku, o wykorzystaniu faz przejściowych i dostosowaniu się do konkretnego meczu — opowiadał nam Renard, gdy odwiedziliśmy go w Rijadzie.
1 gol z dystansu co 34 strzały. Czy Grzegorz Krychowiak potrafi uderzyć?
***
Świąteczny klimat w Arabii Saudyjskiej ma dziś nieco inną definicję niż w Polsce. Rijad, Dżudda, Al-Ahsa są w euforii po historycznym zwycięstwie. Sealine Beach także. Święto szybko zamieni się jednak w stypę, jeśli zwycięstwo z Argentyną nie doczeka się kontynuacji w postaci sukcesu z Polską i/lub Meksykiem.
– Mecz z Polską będzie kluczowy do oceny tego, na co stać ten zespół po kapitalnym pierwszym spotkaniu. Myślę, że wasz styl pozwoli zagrać Saudyjczykom taką piłkę, jaką najbardziej lubią – mówi nam Abdulmohsen Algabbani.
Pytanie: czy piłka, którą najbardziej lubią, okaże się równie dobra, jak piłka, która dała im wygraną z Albicelestes?
WIĘCEJ O REPREZENTACJI ARABII SAUDYJSKIEJ:
- Banega i Krychowiak w drodze po tytuł. Pokazujemy Al-Shabab od kulis!
- Maciej Gil o kulisach pracy skauta w Arabii Saudyjskiej
- Jak wygląda ligowy hit w Arabii Saudyjskiej? Reportaż z Al-Hilal vs Al-Shabab
SZYMON JANCZYK
fot. FotoPyK, Newspix