Wojciech Szczęsny straszy, że skończy karierę w najmniej spodziewanym momencie. Bez szumu, fanfar, konfetti, łez, ckliwych pożegnań, na swoich zasadach i w zgodzie z własnym samopoczuciem. Zapowiedział też, że to jego ostatni mundial. To dobra okazja na przełamanie klątwy meczów otwarcia.
Dobrze słucha się pierwszego bramkarza reprezentacji Polski. To łebski gość z niewymuszonym poczuciem humoru, ponadprzeciętną samoświadomością i wyróżniającą się inteligencją. „Nigdy nie dotknęło mnie, gdy ktoś powiedział, że jestem słabym bramkarzem. Jeśli ktoś tak uważa, to się nie zna na piłce”, rzucił ostatnio na konferencji prasowej i pewnie miał rację, bo w pewnym momencie polski naród zafiksował się na deprecjonowanie klasy Szczęsnego. I też, po prawdzie, trudno mu się dziwić, bo niewielu golkiperów ze światowego topu tak często zawodziło na wielkich imprezach.
Jak Polacy otwierali mistrzostwa świata?
Klątwa meczów otwarcia
Przypominanie o wtopach i nieszczęściach Szczęsnego z otwarć europejskich i światowych czempionatów robi się już nudne i jałowe, ale nie da się od tego abstrahować przy budowaniu narracji o jednym z liderów tej kadry. 2012? Sprokurowany rzut karny i czerwona kartka z Grecją. 2016? Kontuzja z Irlandią Północną. 2018? Pamiętna przebieżka z Senegalem. 2021? Samobój strzelony plecami ze Słowacją.
Pech to pech.
Klątwa to klątwa.
Nawet jeśli Szczęsny odkupił słowackie winy świetną postawą w meczu z Hiszpanią na Euro 2020, wciąż nie jest tak, że 32-letni bramkarz kojarzy się Polakom z pewnością na wielkich turniejach, choć XXI wiek obfituje w pamiętne występy rodzimych golkiperów na różnego rodzaju mistrzostwach. Pajacyki Boruca w 2006 i 2008 roku. Bohaterskie wejście Tytonia w 2012 roku. Spektakularna solidność Fabiańskiego w 2016 roku.
Tylko ten Szczęsny…
I jego klątwa meczów otwarcia.
Dobra forma w klubie
Przy tym wszystkim trwanie w byciu wiecznym zakładnikiem starych historii i wspomnianych klątw jawi się jako wyraz skrajnej nieznajomości realiów współczesnego futbolu. Wiadomo, że piłka reprezentacyjna to nie piłka klubowa, że mecz mundialu to nie zwykła ligowa kolejka, że na wielkich imprezach rodzą się wybudzane z hibernacji legendy typu Guillermo Ochoa, ale… dobra forma na co dzień to jednak wciąż największa obietnica dobrej formy na mistrzostwach świata. A Szczęsny sygnalizuje, że właśnie w takiej dobrej formie przystępuje do mundialu.
I to w każdym wymiarze. Poprzedni sezon zaczął słabo, nie mógł aspirować do miana najlepszego bramkarza Serie A, jak miało to miejsce choćby w sezonie 2019/20, ale w dalszych fazach kampanii wrócił do swojego wysokiego poziomu:
- 4. w lidze pod względem skutecznych interwencji (74,3%),
- 1. w lidze pod względem obronionych karnych (3),
- 5. w lidze pod względem czystych kont (12),
- 4. w lidze pod względem Post-Shot xG (+3,1).
Runda jesienna? Najwyższy procent obronionych strzałów, odkąd trafił do Juventusu:
- 2017/18 – 72.7%,
- 2018/19 – 76,5%,
- 2019/20 – 80,6%,
- 2020/21 – 71,4%,
- 2021/22 – 75,2%,
- 2022/23 – 85,7%.
Ma też najwyższy procent czystych kont w karierze. Dziewięć meczów w lidze, trzy puszczone gole, siedem niezapapranych papci. Niby gorzej wygląda to w Lidze Mistrzów – aż dziewięciokrotne schylanie pleców przy wyciąganiu piłki z siatki w zaledwie czterech występach. Ale statystyka statystyką, a co gdy przyłoży się lupę? Niezborne reakcje przy straconych golach z Maccabi Haifa, ale też kilka świetnych parad z Izraelczykami. Klasowe interwencje i bezradność przy bramkach dla rywali w meczach z Benfiką i PSG. Wygląda to przynajmniej znośnie, a na pewno solidnie, biorąc pod uwagę skrajną wręcz chimeryczność Juventusu. To jest dobra forma, nawet jeśli ktoś jest wyjątkowo niechętny warsztatowi Szczęsnego.
Edson Alvarez – jak gra lider reprezentacji Meksyku?
Dobra forma w reprezentacji
Mało? 2022 rok to cztery reprezentacyjne występy Szczęsnego – dwa świetne, dwa solidne.
Fragment tekstu z notami po meczu ze Szwecją: „Dopiero co pytaliśmy o jego wielki mecz w reprezentacji w kluczowym momencie i właśnie taki dostaliśmy. Dziś Szczęsny zrobił różnicę na plus. Gdyby w pierwszej połowie nie obronił strzału Forsberga po stracie Bielika, istniałoby spore ryzyko, że teraz bylibyśmy w zupełnie innych nastrojach. A pamiętajmy, że bramkarz Juventusu po przerwie znów wygrał pojedynek z Forsbergiem, zatrzymując jego uderzenie, gdy zamykał akcję z lewej strony. Do tego Szczęsny był po prostu bardzo pewny w swoich poczynaniach od pierwszego do ostatniego gwizdka sędziego, wprowadzał spokój w naszej defensywie. Brawo, doczekaliśmy się!”
Fragment tekstu z notami po meczu z Belgią: „Nie miał szans przy golu dla Belgów, Michy Batshuayi główkował nie do obrony. Podejmował słuszne decyzje o wybiegnięciu z bramki, skutecznie interweniował na przedpolu, nie dał się zaskoczyć na linii. Inna sprawa, że gdyby przepuścił którykolwiek ze strzałów wyłapanych lub schwytanych w koszyczek, miałby na sumieniu babola”.
Fragment tekstu z notami po meczu z z Holandią: „Mimo że Holandia nas bardzo zdominowała, robota nie paliła mu się w rękach. Rywale biało-czerwonych oddali tylko dwa celne strzały. Przy obu bramkarz Juventusu nie miał zbyt wiele do powiedzenia. Można pochwalić go za wyjście do prostopadłej piłki, która zmierzała do Weghorsta, za co oberwał po głowie, a później doszło do lekkiej konfrontacji (Szczęsny obejrzał w konsekwencji żółtą kartkę). Nie miał okazji, by się wykazać. Jakkolwiek to brzmi po tak fatalnym meczu ekipy Michniewicza”.
Fragment tekstu z notami po meczu z Walią: „Rozegrał jeden z najlepszych meczów w karierze reprezentacyjnej. Może nie tak dobry jak ten z Niemcami z 2011 roku (nie mylić z historycznym spotkaniem z 2014 roku, gdy występ Szczęsnego z jakichś powodów urósł do miana legendy, a niczego sensownego tam nie obronił), ale jednak to ścisły top wyczynów bramkarza Juventusu. Szczęsny wyglądał dziś jak gość, którego nic nie jest w stanie zaskoczyć”.
Nie ma się do czego przyczepić.
Manolo Garcia: W Meksyku oglądam się za siebie, w Polsce spaceruję spokojnie
Ostatni mundial Szczęsnego
– Każdy turniej ma swoją historię. Absolutnie nie przygotowuję się do jutrzejszego meczu myśląc o jakichkolwiek poprzednich turniejach. Jestem nastawiony z entuzjazmem do tego spotkania. Doświadczenie, jakie by nie było, na takich turniejach jest bardzo cenne. Pomaga mentalnie przygotować się do meczów. Nie mówię tu o formie fizycznej, ale o tym, żeby móc sobie poradzić z oczekiwaniami – i z zewnątrz, i od samych siebie. Negatywne doświadczenie sprzed czterech lat też pomaga przygotować się do kolejnego turnieju. Paru zawodników z tej kadry było w Rosji. Wierzę, że wszyscy mamy w sobie ambicję, żeby trochę tę plamę zmazać – mówił Szczęsny na ostatniej konferencji prasowej przed meczem otwarcia z Meksykiem.
Wspominał też, że cała reprezentacja będzie pracować na chwałę Roberta Lewandowskiego, który do wspaniałej kariery klubowej chciałby dołożyć sukces z reprezentacją. – Ta ambicja siedzi nie tylko w nim, ale i w każdym z nas – rzucił. I to chyba najlepsza puenta. Czas, żeby Szczęsny przełamał klątwę meczu otwarcia. Akurat na swoim ostatnim mundialu.
Czytaj więcej o reprezentacji Polski:
- „Nie oczekujcie od nas pięknej gry”, mówi Krychowiak. Ale kto jej oczekuje?
- Bereszyński i Szymański na konferencji. „Jestem pozytywnie zaskoczony pogodą w Katarze”
- „Jestem przekonany, że zapiszemy piękną kartę w historii polskiej piłki”. Konferencja przed Meksykiem
- Stadium 974. Na budowę poświęcono więcej kontenerów czy ludzkich istnień?
Fot. Fotopyk