Reklama

“Nie oczekujcie od nas pięknej gry”, mówi Krychowiak. Ale kto jej oczekuje?

Paweł Paczul

Autor:Paweł Paczul

17 listopada 2022, 17:40 • 4 min czytania 147 komentarzy

Szczęsny zaczyna krótko, podając do Glika. Ten przyjmuje krzyżakiem, jednocześnie podnosząc sobie piłkę i soczystym wolejem uruchamia Casha na prawej stronie. Zawodnik Aston Villi klei na klatkę, potem jeszcze ośmiesza rywala żonglując w pełnym biegu, ale zaraz oddaje futbolówkę Zielińskiemu. Ten ruletą mija dwóch przeciwników, robi nawrót, powtarza zwód i tym razem mija trzech, by zagrać prostopadłe podanie do Lewandowskiego. Napastnik kiwa bramkarza i wtacza głową futbolówkę do siatki.

“Nie oczekujcie od nas pięknej gry”, mówi Krychowiak. Ale kto jej oczekuje?

To powinien być narodowy model gry, tego chcą oszaleli kibice, dziennikarze i eksperci. A przynajmniej tak najwyraźniej zdaje się myśleć Grzegorz Krychowiak.

Pomocnik po meczu z Chile przed kamerami TVP Sport powiedział: – Nie oczekujcie od nas, że będziemy grać pięknie w piłkę, bo w ostatnich latach to nie przynosiło rezultatów. My tak będziemy grać [jak z Chile]. Taka gra przynosi nam efekty. Ten sposób i odpowiednie przesuwanie będzie naszą drogą do osiągania dobrych wyników.

Nie ma co ukrywać, że mamy co do tej wypowiedzi parę wątpliwości. Po pierwsze chyba umknęły nam czasy, kiedy w ostatnich latach graliśmy pięknie w piłkę i to nie przynosiło rezultatów. Za Nawałki byliśmy skupieni na zerze z tyłu i na jednym turnieju dało to efekt, na drugim nie. Czasy Brzęczka pamiętamy: bezideowo, byle punktować i cóż, selekcjoner na turniej się jednak dostał. Sousa próbował nasze granie zmienić, ale w kluczowym momencie – ze Szwecją – skupiliśmy się na pałowaniu dośrodkowań. No a gdy staraliśmy się grać odważniej, lecz znów trudno powiedzieć, że pięknie, to mimo wszystko postawiliśmy się Anglikom i Hiszpanom.

Jest to więc zdanie podwójnie sprzeczne, bo albo nie graliśmy „pięknie”, a jeśli za „pięknie” uznać odważnie, to nie da się takiego podejścia jednoznacznie skreślić. Na przykład w drugiej połowie ze Słowacją gnietliśmy przeciwnika, ale ktoś postanowił opuścić boisko z czerwoną kartką i bardziej tu był problem, a nie konceptu samego w sobie.

Reklama

To jednak mniejsza kwestia, bo większa, czyli po drugie, jest taka, że nie do końca rozumiemy komu Krychowiak zarzuca wygórowane oczekiwania. Wiadomo: zawsze znajdzie się grupa oszołomów, która chciałaby, byśmy gnietli rywali z TOP10 od pierwszej do dziewięćdziesiątej minuty, natomiast jest też grupa oszołomów, która uważa Ziemię za płaską, a nikt nie przykłada do nich większej wagi (poza lekarzami).

Otóż nie chodzi o to, iż my oczekujemy pięknej gry. My oczekujemy gry raz, że z planem, dwa, że przyzwoitej. Plan polega na tym, że co mecz pokazujemy mniej więcej to samo i wiadomo, czego się można po tej reprezentacji spodziewać. Tak było właśnie za Nawałki – wielkiego piękna tam nie dostrzegaliśmy, ale skuteczność i pomysł owszem. To nas doprowadziło do ćwierćfinału Euro 2016, a nie fakt, że ustrzegliśmy się „pięknej” gry.

To jest właśnie częsty błąd – mylenie ofensywnej gry ze stylem. Styl może być też defensywny, żadna to zbrodnia na futbolu.

No, ale właśnie: jeśli Krychowiak mówi nam, że będziemy grać tak jak z Chile, to jednak wypada się zmartwić. Bo gdyby rywal strzelił w pierwszej minucie, moglibyśmy potem przesuwać do końca świata i jeden dzień dłużej, a nic w tym spotkaniu byśmy nie ugrali. Podobnie ze Szwecją – Forsberg strzela, mamy problem (jak na Euro), Forsberg nie strzela, mamy szansę (jak w barażach).

I o to się rozchodzi. Tam gdzie Krychowiak dostrzega wielki plan, odejście od pięknej gry na rzecz pragmatyzmu, przesuwania, szachów 5D, tam my wciąż widzimy masę szczęścia. A szczęście lubi się skończyć w najmniej spodziewanym momencie, ot, choćby na meczu otwarcia wielkiego turnieju.

Reklama

Mieć plan i styl to znaczy też: ograniczyć rolę szczęścia do minimum. Ile setek stworzyli sobie Irlandczycy z Północy na Euro 2016, a potem Niemcy? Żadnej – setki mieliśmy my. Dopiero od meczu z Ukrainą granym w rezerwowym składzie, a na dobre od starcia ze Szwajcarią zaczął się nasz romans ze szczęściem. Różnica jest więc zasadnicza – tam fart decydował o naszych losach de facto od czwartego spotkania, tutaj będziemy się do niego łasić od pierwszego.

Nic więc dziwnego, że słowa Krychowiaka trudno uznawać za akceptowalne, bo jeśli mówi, że będziemy grać tak jak z Chile, można załamać ręce. Nie dlatego, bo zagramy defensywnie, dlatego, bo jesteśmy pospinani na agrafki.

Natomiast finalnie czy można się delikatnie irytować, widząc taką reprezentację? Tak. Kibic ma się święte prawo wkurzyć, gdy goszcząc nawet tak silne zespoły jak Belgię, Holandię czy Chile robimy z siebie bardziej ograniczonych piłkarsko, niż w rzeczywistości jesteśmy. Ale to też jest trochę tak, że Krychowiakowi taka gra będzie pasować, ale Lewandowskiemu, Zielińskiemu, Szymańskiem, Bielikowi, Zalewskiemu już niekoniecznie musi. Mamy nieodparte wrażenie, że Krychowiak myśląc o stylu reprezentacji, sprowadza jej potencjał i jakość do swojego poziomu. A to on jest na tym peronie, nie wszyscy inni.

Podsumowując – grając tak jak z Chile, nie mamy szans na mundialu. Jebną nas, wpadnie im. To spotkanie było ledwie delikatnym wyznaczeniem kierunku, jaki może przynieść sukces. Ale to tak, jakbyście się zapytali w środku Warszawy, którędy do Zakopanego, a gość odpowiedziałby wam, że w prawo.

WIĘCEJ O REPREZENTACJI POLSKI:


Fot. Newspix

Na Weszło pisze głównie o polskiej piłce, na WeszłoTV opowiada też głównie o polskiej piłce, co może być odebrane jako skrajny masochizm, ale cóż poradzić, że bardziej interesują go występy Dadoka niż Haalanda. Zresztą wydaje się to uczciwsze niż recenzowanie jednocześnie – na przykład - pięciu lig świata, bo jeśli ktoś przekonuje, że jest w stanie kontrolować i rzetelnie się wypowiedzieć na tyle tematów, to okłamuje i odbiorców, i siebie. Ponadto unika nadmiaru statystyk, bo niespecjalnie ciekawi go xG, półprzestrzenie czy rajdy progresywne. Nad tymi ostatnimi będzie się w stanie pochylić, gdy ktoś opowie mu o rajdach degresywnych.

Rozwiń

Najnowsze

Piłka nożna

„Escobar był narcyzem, psychopatą. Zupełnie jak Hitler. Zaintrygował mnie, bo kochał piłkę nożną”

Jakub Radomski
8
„Escobar był narcyzem, psychopatą. Zupełnie jak Hitler. Zaintrygował mnie, bo kochał piłkę nożną”

Komentarze

147 komentarzy

Loading...