Koniec grania w Ekstraklasie w tym roku, zatem nadszedł czas na wszelakie podsumowania. My dzisiaj też zrobimy takie krótkie podsumowanie “Niewydrukowanej” tabeli, natomiast najpierw trzeba się zabrać za tę ostatnią kolejkę. A trochę kontrowersji było.
Pod dużym znakiem zapytania stały w miniony weekend rzuty karne, które były pokłosiem pchania lub trzymania za koszulkę w obrębie szesnastki. Bo po takiej sytuacji wapno dostał Piast:
I w podobnej sytuacji w polu karnym Radomiaka przewrócił się Zahović i sędzia wskazał na jedenastkę, a ponadto pokazał drugą żółtą kartkę Cichockiemu.
I w obu przypadkach mamy wątpliwości. To znaczy mniej wątpliwości mamy przy tym karnym i kartce w Radomiu, bo widzicie nawet na stop-klatkach, że koszulka Zahovicia jest wyraźnie naciągnięta z uwagi na trzymanie jej przez defensora gospodarzy. Zahović wygrał pozycję, wszedł przed Cichockiego, a następnie utrudniono mu walkę o piłkę najpierw ciągnięciem za koszulkę, a później delikatnym pchnięciem w plecy.
Wątpliwości budzi jednak timing, bo Zahović nie wywraca się przy tym ciągnięciu, a dopiero ułamek sekundy później. W przypadku Kądziora Nalepa kładzie się klatką piersiową na jego plecach, tam ten upadek jest bardziej naturalny, natomiast znak zapytania pojawia się przy kwestii, czy aby czasem Kądzior – widząc, że do piłki raczej nie dojdzie – nie wykorzystuje tego kontaktu.
Mamy tu zgryz, mamy wątpliwości, ale ostatecznie podtrzymujemy obie decyzje i nie weryfikujemy ich w “Niewydrukowanej”, bo jednak w obu sytuacjach jest kontakt, jest wygrana pozycja przez napastnika i nie ma możliwości zagrania piłki.
Na moment zostajemy jeszcze przy meczu w Radomiu. Tam Rossi, choć ostatecznie wyleciał z boiska, to wylecieć powinien wcześniej. Za co? No za to.
To nie jest walka o piłkę czy przypadkowe niebezpieczne zagranie. To przyłożenie z premedytacją, z dużą siłą i dużą agresją łokciem w twarz rywala. Jon Jones w topowej formie czy ostatnio Jiri Prochazka nie powstydziliby się takich łokietków. Sęk w tym, że wyżej wymienieni są zawodnikami UFC, a nie obrońcami Ekstraklasy. Rossi zasłużył na czerwoną kartkę bezpośrednią, a nie drugą żółtą. Uzupełniamy tabelę sędzia pomógł/zaszkodził.
Błąd popełnił też sędzia w Kielcach, gdy podyktował jeden z najdziwniejszych rzutów karnych w tym sezonie.
Kreuzriegler się przewraca po starciu z Trojakiem, a następnie bez istotnego kontaktu przewraca się Trojak. Owszem, tam nogi Kreuzriegler i Trojaka się spotykają, ale zawodnik Korony robi jeszcze krok, a później wywija teatralne padolino. Że sędzia główny tego nie zauważył – błąd, ale jesteśmy w stanie zrozumieć. Ale że VAR nie pomógł… Paradne. Ostatecznie oliwa-sprawiedliwa, Ravas obronił jedenastkę, ale – jak mawia klasyk – niesmak pozostał.
Wątpliwości były przy sytuacji między Sanchezem a Zapytowskim.
Ale tam powtórki wykazały, że to bramkarz Korony zagrał piłkę, a następnie został trafiony kolanem w głowę przez napastnika. Zatem o wapnie nie ma mowy.
Mieliśmy jeszcze wątpliwości przy rzucie karnym dla Legii – faul na pewno jest, ale czy już w polu karnym?
Wygląda na to, że do kontaktu dochodzi dokładnie na linii szesnastki, a że linie – zgodnie z przepisami – wciągamy już do pola karnego, to faktycznie legionistom należało się wapno.
Kończymy dwiema sytuacjami z meczu Zagłębie-Raków. Tam mieliśmy bowiem festiwal wymuszeń rzutów karnych, na które na szczęście sędziowie się nie nabrali.
W obu przypadkach mamy lekki kontakt i piłkarze od razu lecą do przodu, wystrzeleni jak z katapulty. Mamy wrażenie, że to jakiś odprysk wprowadzenia VAR-u i piłkarze liczą, że sędziowie będą na stop-klatkach szukać kontaktu/pchnięcia. Sęk w tym, że nie każdy kontakt to faul, nie na każdy upadek sędziowie się nabiorą. Tutaj mamy dwa razy normalną walkę o piłkę, bez pchnięć w plecy powodujących tak teatralne wyłożenie się na murawę. Panowie, bądźcie poważni, grajcie w piłkę, nie szukajcie fauli tam, gdzie ich nie ma.
A rundę kończymy z poniższym zestawieniem “Niewydrukowanej”. Raków u nas ma jeszcze większą przewagę niż w rzeczywistości. Najczęściej sędziowie popełniali w tej rundzie błędy na korzyść Jagiellonii Białystok, z kolei najbardziej krzywdzona jesienią był wspomniany Raków. Najwięcej punktów “zyskał” za to Lech Poznań.
WIĘCEJ O SĘDZIACH: