Reklama

Lechia mogła awansować, ale Maloca i Kuciak mieli inne plany

Jakub Białek

Autor:Jakub Białek

08 listopada 2022, 23:59 • 4 min czytania 58 komentarzy

Pierwszy sprokurował jednego z bardziej absurdalnych karnych w tym sezonie. Drugi wyszedł w maliny, a w serii rzutów karnych wyglądał jak gość, który nagle dostaje na imprezie pada do ręki i musi bronić jedenastkę w FIFIE, ale ostatnio grał w nią w 2015 roku i nie pamięta sterowania. Lechia zagrała niezłe spotkanie, ale musiała uznać wyższość Legii przez błędy indywidualne.

Lechia mogła awansować, ale Maloca i Kuciak mieli inne plany

Chociaż patrząc w statystyki, pewnie wyszło sprawiedliwie. Gospodarze oddali bowiem jedynie cztery strzały (wszystkie celne), za to goście… aż 28. Faktycznie, to Legia miała – jak to się ładnie mówi – więcej z gry, to ona częściej posiadała inicjatywę, to ona chętniej atakowała. Widoczne to było zwłaszcza w pierwszym kwadransie, kiedy legioniści zamknęli rywala wręcz na jego polu karnym. Aż dziw, że nie stworzyli wtedy żadnej setki, bo atakowali raz po raz. Wchodzili w szesnastkę gdańszczan czy to z prawej, czy z lewej, czy środkiem. Ci jednak w porę się ocknęli i po absurdalnym początku oglądaliśmy bardziej wyrównane zawody.

Zawody, które znów potrwały ponad 120 minut, co oznacza, że w trzech dzisiejszych meczach obejrzeliśmy gratis grubo ponad 90 minut, a więc dostaliśmy niejako jeden mecz w prezencie (inna sprawa, że to trochę jak skarpetki pod choinką). Tym razem nie odpadł reprezentant Ekstraklasy, ale prawdopodobnie tylko dlatego, że odpaść nie mógł. Niespodzianką i tak pachniało, bo to Lechia jako pierwsza wyszła na prowadzenie.

Durmus wyglądał w tej akcji jak jesienią 21/22. Uciekł Nawrockiemu, nawinął sobie Slisza, a po wszystkim oddał uderzenie zanim pierwszy z wymienionych rywali zdążył go dogonić. Sam strzał pewnie był w zasięgu bramkarza, ale za sprawą robiącego wślizg Nawrockiego piłka zrykoszetowała i nie dała szans Miszcie. Lechia nabrała wiatru w żagle, jeszcze pod koniec pierwszej połowy groźny strzał sprzed szesnastki oddał Kubicki (tym razem golkiper Legii na posterunku).

Legia… Z gry miała znacznie więcej, ale nie tworzyła niczego groźnego. Tyle co w końcówce połowy dwa razy zaatakował Rosołek. Za pierwszym razem trafił z jakichś dwóch metrów w Kuciaka, za drugim faulował przy oddaniu uderzenia z powietrza, które z linii bramkowej wybił Flavio. Ruchliwy był Kapustka, w linię pomocy wklejał się Augustyniak, na możliwość zagrania zabójczej piłki czyhał Josue, któremu Nalepa chciał obrzydzić futbol. Aha, Nalepa obrzydził futbol także wszystkim kibicom z Gdańska, gdy dostał patelnię na trzecim metrze pod bramką rywala, ale kopnął w sposób absurdalny. Zamiast w bramkę, to gdzieś po boku. To musiał być gol.

Reklama

W drugiej do akcji wszedł Mario Maloca. Było tak – najpierw strzał z kilkunastu metrów posłał Josue, następnie Kuciak odbił go przed siebie, a piłka zmierzała prosto pod nogi chorwackiego stopera. Obrońca Lechii mógł po prostu wybić futbolówkę, ale to przecież byłoby zbyt oczywiste. On wolał…

a) włożyć wszelkie siły, by zablokować Rosołka, który mógł dobić, gdyby się bardzo postarał

b) wszelkie siły, czyli zarówno rękę, jak i nogę, czym spowodował upadek młodzieżowca (konkretnie nogą – klasyczny stempel)

c) Malocę tak bardzo pochłonęło atakowanie rywala, że gdy już piłka była w jego zasięgu, nie zdołał jej przechwycić i ta trafiła do innego z przeciwników

d) w efekcie przed świetną okazją stanął Baku, który kopnął w… Rosołka (ale obok bezradnego Kuciaka).

Tomasz Musiał w pierwszym tempie nie zauważył przewinienia, ale powtórki VAR rozwiały wszelkie wątpliwości. Zachowanie Malocy było po wszech miar głupie. Gdyby skupił się na piłce, w łatwy sposób by ją wybił. A ten nie dość, że skupił się na rywalu (licząc, że pewnie nie będzie karnego), to skupił się za mocno, bo po powaleniu go na glebę nie zdążył z interwencją. Karnego na gola zamienił Josue.

Reklama

Wiele wskazywało na to, że powtórzy się scenariusz z piątkowego meczu ligowego. Legia łapała wiatr w żagle, ale poprzestała na próbach, które nie miały prawa wpaść do siatki. Najgroźniejszą z nich był chyba strzał Josue, który został wypiąstkowany przez Kuciaka. Jeszcze w ramach podstawowego czasu gry gola zdobyła Lechia, a konkretnie Durmus, który zapakował piłkę do siatki po nieudanym strzale Conrado, który przerodził się w idealną asystę. Bramka nie została uznana – chwilę wcześniej na spalonym był Pietrzak.

Arbiter zarządził dogrywkę.

A w nią znacznie lepiej weszła Lechia. Najpierw Conrado wygrał pojedynek na boku, potem Kubicki posłał świetne podanie w uliczkę, a Zwoliński wykończył jak trzeba – między nogami Miszty. W końcówce dogrywki Kuciak zawalił po raz pierwszy – po co wychodził do Rose, wie tylko on sam. Rezerwowy Legii chyba sam był zdziwiony takim zachowaniem słowackiego bramkarza i posłał niezgrabnego loba, korzystając z prezentu. Kolejne Kuciak rozdawał w serii rzutów karnych, w której albo nie rzucał się wcale (pewnie myśląc, że legioniści spróbują strzelić w środek, choć kiedy Pich uderzył blisko środka, to nie obronił), albo rzucał się w złym kierunku. Warszawianie zmarnowali jeden strzał z wapna – ale nie przez Słowaka, a przez strzelca, który trafił w poprzeczkę. Miszta był z kolei nadaktywny na linii, skakał, biegał, prowokował, tańczył. Gajos z Kubickim nie wytrzymali ciśnienia, zmarnowali swoje próby. Takim sposobem do kolejnej rundy przeszła Legia.

Gdyby nie Kuciak, gdyby nie Maloca…

WIĘCEJ O PUCHARZE POLSKI: 

Fot. FotoPyK

Ogląda Ekstraklasę jak serial. Zajmuje się polskim piłkarstwem. Wychodzi z założenia, że luźna forma nie musi gryźć się z fachowością. Robi przekrojowe i ponadczasowe wywiady. Lubi jechać w teren, by napisać reportaż. Występuje w Lidze Minus. Jego największym życiowym osiągnięciem jest bycie kumplem Wojtka Kowalczyka. Wciąż uczy się literować wyrazy w Quizach i nie przeszkadza mu, że prowadzący nie zna zasad. Wyraża opinie, czasem durne.

Rozwiń

Najnowsze

Ekstraklasa

Trela: Licencyjna fikcja. Ale czy z luzowaniem dostępu do zawodu trenera należy walczyć?

Michał Trela
1
Trela: Licencyjna fikcja. Ale czy z luzowaniem dostępu do zawodu trenera należy walczyć?
Boks

Usykowi może brakować centymetrów, ale nie pięściarskiej klasy [KOMENTARZ]

Szymon Szczepanik
3
Usykowi może brakować centymetrów, ale nie pięściarskiej klasy [KOMENTARZ]
Hiszpania

Robert Lewandowski zdiagnozował problemy Barcelony. “Brakowało nam pewności siebie”

Aleksander Rachwał
4
Robert Lewandowski zdiagnozował problemy Barcelony. “Brakowało nam pewności siebie”

Komentarze

58 komentarzy

Loading...