Jeśli ktoś spodziewał się, że w ten poniedziałkowy wieczór zobaczymy nudny mecz w La Liga, gdzie Real poniekąd planowo walnie sobie dwie, trzy sztuki i wyjedzie z kompletem punktów – był w cholernie wielkim błędzie. Rayo po raz kolejny postawiło się największym w Hiszpanii: 0:0 z Barceloną, 1:1 z Atletico i dziś 3:2 z Realem. I to po jakiej partii!
Serio, mieliśmy w tym spotkaniu jeśli nie wszystko, to ogromnie dużo – dwa rzuty karne, w tym jeden powtórzony, analizy VAR-u, walkę Realu z własnymi słabościami, pudło z dwóch metrów, wyrzucenie trenera Rayo na trybuny za krytykę arbitra… Trudno było wyjść do kuchni, żeby zrobić sobie herbatę, bo można było coś przegapić.
Ale oddajmy Rayo co – nomen omen – królewskie, bo rozegrało świetne zawody. Wysoka intensywność, czasami wydawało się, że wieczny pressing, kontrola nad piłką. Rzadko kto potrafi przejąć kontrolę nad wydarzeniami w meczu z Realem, a gospodarzom to się udało – ekipa Ancelottiego oddała ledwie dwa celne strzały, w tym jeden z karnego. Pewnie, można mieć pretensje do takiego Rodrygo, że nie zamienił którejś ze swojej sytuacji na bramkę – szczególnie tej w końcówce, gdy nie trafił na pustą – ale i tak Rayo spisywało się na medal.
Pierwszą bramkę gospodarze strzelili po składnej akcji i uderzeniu Comesana, drugą po pinballu w polu karnym, w którym najprzytomniejszy okazał się Garcia, a trzecią po rzucie karnym. Przy tym ostatnim możemy się zatrzymać, bo w tym meczu nie mogło się rozegrać to klasycznie. Jedenastka została bowiem powtórzona, czego Real oczywiście musi żałować, gdyż Courtois wyjął strzał Trejo. Niemniej doszło do co najmniej jednego złamania przepisów, a pewnie i dwóch, gdyż Carvajal na pewno wbiegł w pole karne za szybko (tuż pod nosem sędziego), a Belg chyba nie utrzymał choć jednej stopy na linii.
Swoją drogą to Carvajal też sprokurował karnego zagraniem ręką, więc popisał się po całości. Z daru od losu strzelec Trejo już skorzystał i Rayo wówczas odzyskało prowadzenie.
Rollercoaster na Estadio de Vallecas!😳 Rayo Vallecano prowadzi w starciu z Realem Madryt!🔥
Thibaut Courtois obronił rzut karny, ale przy powtórzonej jedenastce górą był Óscar Trejo!⚽️ #lazabawa🇪🇸 pic.twitter.com/yxvWuInqu0
— ELEVEN SPORTS PL (@ELEVENSPORTSPL) November 7, 2022
Bo trzeba wiedzieć, że choć Real grał w tym meczu przeciętnie, to i tak zdołał na moment wyjść na prowadzenie. Przyjął pierwszą sztukę, ale potem karnego wywalczył Asensio – został skopany chyba ze trzy razy i aż dziwne, że sędzia musiał to oglądać na VAR-ze. W każdym razie wskazał ostatecznie na wapno i Modrić doprowadził do remisu. Cztery minuty później było już 2:1 dla Realu, kiedy głową strzelił Militao.
I można było pomyśleć – oho, klasyczny scenariusz, nawet jak Królewskim idzie średnio, to i tak są nie do zaje… nie do pokonania, wywiozą jakże cenne trzy punkty. Ale jak zostało wspomniane: nic bardziej mylnego, Rayo przed przerwą wyrównało, a w drugiej połowie zadało ostateczny cios.
Końcówka przyniosła wiele emocji, gdyż Real mocno cisnął, by wziąć stąd chociaż remis, a sędzia doliczył osiem minut. Asensio na swoich plecach dźwigał Królewskich po ten punkt, był wszędzie, to on obsłużył Rodrygo kapitalnym podaniem, ale cóż… Jak się nie strzela trzech metrów, to trudno myśleć o czymkolwiek. Rayo przetrzymało ten napór i to ostatecznie w dobrym stylu, bo jeśli zapomnimy o brudnej grze polegającej na wrzucaniu dodatkowych piłek na boisko, to głównie będziemy wspominać fakt, że Real nie zdobył się jednak na ani jedno celne uderzenie w drugiej części gry.
No i przez to mamy nowego lidera, jest nim Barcelona, która ma dwa punkty przewagi nad Realem. Do mundialu została jeszcze jedna kolejka. Blaugrana gra z Osasuną, Real z Cadizem.
Rayo – Real 3:2
Comesana 5′ Garcia 44′ Trejo 67′ – Modrić 37′ Militao 41′
CZYTAJ WIĘCEJ O LIDZE HISZPAŃSKIEJ:
- Obraz nędzy i rozpaczy. Kompromitacja hiszpańskich drużyn w Lidze Mistrzów
- Andrij Łunin. Cichy, nieco obcy, trochę nieznany
- Karim Benzema ze Złotą Piłką. Nie mogło być inaczej
Fot. Newspix