Reklama

Papszun: To nie moment, żeby namaszczać nas na mistrza

Maciej Wąsowski

Autor:Maciej Wąsowski

04 listopada 2022, 13:47 • 6 min czytania 36 komentarzy

Przed jutrzejszym spotkaniem Raków Częstochowa – Wisła Płock (20.00) podczas konferencji prasowej zadaliśmy kilka pytań trenerowi obecnego lidera Ekstraklasy. Trener Marek Papszun wypowiedział się m.in. o klasie najbliższego rywala. Wspomniał także o mistrzowskich ambicjach swojej drużyny. Dwukrotnie zostaliśmy wicemistrzem Polski, dlatego trudno, żebyśmy nie mieli ambicji walki o mistrzostwo – mówi szkoleniowiec częstochowian.

Papszun: To nie moment, żeby namaszczać nas na mistrza

Raków jako jeden z trzech zespołów (obok Legii i Pogoni) nie przegrał w tym sezonie domowego spotkania. Zdobywcy Pucharu Polski stracili w lidze przy Limanowskiego zaledwie cztery bramki.

Przed nami ostatni mecz u siebie. Chcemy zakończyć udaną rundę zwycięstwem na własnym stadionie. To nie będzie łatwe zadanie, bo spotykamy się z czołową drużyną Ekstraklasy w tym sezonie. Wisła bardzo dobrze zaczęła rozgrywki. Przez jakiś czas prowadziła w lidze i grała imponująco. To zespół, który ma swój styl i bardzo szeroką, wyrównaną kadrę. W końcówce rundy może to mieć duże znaczenie – komplementował najbliższego przeciwnika trener Papszun.

Spodziewamy się tego, że Wisła zagra z nami otwarty mecz. Będą chcieli pokazać się z dobrej strony, bo jak każdy zespół, który do nas przyjeżdża, nie mają nic do stracenia. Oczywiście, to my występujemy w roli faworyta. U przeciwnika spodziewamy się dużej determinacji. My jesteśmy jednak w dobrej formie. Zawodnicy są jak na ten czas sezonu w dobrym zdrowiu. Nikt nie pauzuje też za kartki. Z optymizmem przygotowujemy się do tego spotkania – dodał szkoleniowiec Rakowa.

Warchoł to dziś ekstraklasowy poziom

W Wiśle Płock występuje obecnie dwóch napastników związanych w przeszłości z częstochowskim klubem. Łukasz Sekulski grał w Rakowie jesienią 2009 roku, a Damian Warchoł w latach 2015-16.

Reklama

Pracowałem w Rakowie tylko z tym drugim. W tamtym okresie wydawało mi się, że Damian to bardzo duży talent. Miał braki mentalne, co później pokazał czas. Dziś jest to zupełnie inny zawodnik. Trochę „wycierpiał” w niższych ligach. Widać, że to go zbudowało i dziś prezentuje poziom ekstraklasowy – przyznał trener Papszun, u którego Warchoł zagrał w 12 meczach, strzelając cztery gole.

Mistrzowskie ambicje Rakowa

Podczas konferencji prasowej zapytaliśmy szkoleniowca Rakowa czy – zgodnie ze słowami właściciela klubu Michała Świerczewskiego z Ligi+ Extra – i on uważa, że mistrzostwo Polski jest w tym sezonie głównym celem jego drużyny. Obecnie częstochowianie są liderem Ekstraklasy z siedmiopunktową przewagą nad drugą w tabeli Legią Warszawa.

Wielokrotnie wypowiadałem się na ten temat. Nie może być inaczej ze sportowego punktu widzenia. Mamy też takie ambicje jako drużyna. Dwukrotnie zostaliśmy wicemistrzem Polski, dlatego trudno, żebyśmy nie mieli ambicji walki o mistrzostwo. Zawsze trzeba mierzyć siły na zamiary. Tabela trochę się polaryzuje, ale jest jeszcze daleka droga przed nami. Przypomnę, że Lech Poznań w poprzednim sezonie zyskał nad nami przewagę dziewięciu punktów i to w dalszej części rozgrywek. My te punkty odrobiliśmy i na trzy kolejki przed końcem rozgrywek byliśmy liderem. Trzeba o tym pamiętać i nie namaszczać nas na mistrza, bo to nie jest jeszcze ten moment. Jako sztab przygotowujemy zespół na każdy kolejny mecz, żeby naszą przewagę w tabeli powiększać. Co to nam przyniesie? Zobaczymy. Mamy dwie kolejki do końca rundy, do tego jest jeszcze mecz Pucharu Polski z bardzo trudnym rywalem – Pogonią Szczecin i to na wyjeździe. W pełni koncentrujemy się na tych zadaniach, a nie na tym czy walczymy o mistrza, czy nie – podkreślił 48-letni szkoleniowiec.

Intensywność łączy obie drużyny

W tym sezonie sporo mówi się o intensywności w grze zarówno Rakowa, jak i Wisły Płock. Zapytaliśmy więc trenera Papszuna o to, czym dla niego jest wspomniana „intensywność”. Pierwsi od lat słynną z gry wysokim pressingiem, a drudzy są zespołem ze ścisłej czołówki, jeżeli chodzi o liczbę przebiegniętych kilometrów na mecz.

To wszystkie działania piłkarzy z piłką i bez niej. Musimy być intensywni, kiedy jesteśmy w jej posiadaniu, ale również wtedy, kiedy o nią walczymy. Intensywność mierzy się w różny sposób. Bez piłki najczęściej na podstawie urządzeń GPS, ale również naocznie na podstawie działań podejmowanych przez zawodników. Kiedy mamy piłkę to już w grę wchodzą trudniejsze aspekty takie jak: szybkość operowania piłką, szybkość działania i podejmowania decyzji. Do tego dochodzi też optymalizacji tych decyzji. W dużym skrócie tak to wygląda – wyjaśnił trener.

Zagramy z czołowym zespołem w lidze”

Wisła Płock w tym sezonie stara się rozgrywać piłkę po ziemi od swojej bramki. Klub z Mazowsza rzadko gra długimi podaniami. O ofensywnej sile drużyny stanowią tacy zawodnicy jak Rafał Wolski (12 meczów, 5 goli i 6 asyst), Davo (15 spotkań, 8 bramek i 2 asysty) czy Dominik Furman. Płocczanie ostatnio nie mają jednak najlepszej passy, bo nie wygrali trzech ostatnich spotkań: z Legią (0:3) w Pucharze Polski, ze Stalą Mielec (1:1) i ze Śląskiem Wrocław (1:2).

Reklama

Wyraźnie widać koncepcję, jaką nałożył w Wiśle trener Pavol Stano. Widać, co rywale chcą grać i zobaczymy czy będą to grali w meczu z nami w Częstochowie. Umiejętności zawodnicy Wisły oczywiście mają. Trener potrafił niektórych zbudować, a innych odbudować. Wszyscy wymienieni gracze to według mnie zawodnicy o wysokich umiejętnościach. Pokazywali to w wielu meczach. Wisła Płock jak każdy zespół ma lepsze i słabsze momenty w sezonie czy w poszczególnych meczach. Ostatnio nie grają równo. Jeżeli jako zespół zagrają na swoich obrotach i poziomie, to są bardzo groźni. Pokazali to z czołowymi drużynami, bo z tego co pamiętam, wygrali z Lechem w Poznaniu (3:1), z Legią u siebie (2:1) czy zremisowali na wyjeździe z Pogonią (2:2 – przyp. red.). To pokazuje, że zagramy z czołowym zespołem w lidze. Tak też traktuję Wisłę Płock – zaznacza trener Papszun.

Razem pracowali blisko dekadę

W sobotę pod Jasną Górę przyjedzie Maciej Sikorski. To były sztabowiec Rakowa, który pracuje obecnie w płockim klubie. Pełni tam funkcję trenera bramkarzy, ale ma zdecydowanie więcej zadań niż tylko zajęcia z golkiperami. Tak było również przez blisko 10 lat w różnych klubach, w których Marek Papszun współpracował z trenerem Sikorskim. Obaj panowie wspólnie pracowali w KS Łomianki, Legionovii, Świcie Nowy Dwór Mazowiecki i przez ponad pięć lat w Rakowie. Sikorski odszedł z częstochowskiego klubu w czerwcu 2021 roku. Zapytaliśmy trenera Papszuna czy nie obawia się, że jego były asystent będzie miał jakiś specjalny pomysł na najbliższe spotkanie i czy nie dostrzega w grze Wisły Płock jakichś elementów, na które mógł mieć wpływ trener Sikorski.

Maciek szczególnie w pierwszej fazie naszej współpracy w niższych ligach, jak również na początku w Rakowie, odpowiadał za wiele rzeczy. Były to stałe fragmenty gry, razem prowadziliśmy też szeroko pojęty trening motoryczny i do tego dochodziły też analizy przeciwnika. Na pewno nie był tylko odpowiedzialny za szkolenie bramkarzy. Wraz z rozrastaniem się sztabu jego rola się zmieniała. Trudno mi powiedzieć, jaką rolę odgrywa dziś w Wiśle Płock. Nigdy nie analizuje tego w taki sposób, czy któryś z moich asystentów może mieć jakiś pomysł na Raków. Moich byłych współpracowników jest coraz więcej w innych klubach. Podobnie było z trenerem Maciejem Kędziorkiem, który obecnie pracuje w Lechu. Pytania na jego temat pojawiały się i dobrze, że się skończyły. Odpowiedź na to była na boisku, a z Lechem nie przegraliśmy już od siedmiu spotkań. Z innymi byłymi współpracownikami jest podobnie. Naprawdę nie koncentruję się na tym temacie – zakończył trener Papszun.

WIĘCEJ O RAKOWIE:

Fot. Newspix

Rocznik 1987. Urodził się tego samego dnia, co Alessandro Del Piero tylko 13 lat później. Zaczynał w tygodniku „Linia Otwocka”, gdzie wnikliwie opisywał m.in. drugoligowe losy OKS Start Otwock pod rządami Dariusza Dźwigały. Od lutego 2011 roku do grudnia 2021 pracował w „Przeglądzie Sportowym”, gdzie zajmował się głównie polską piłką ligową. Lubi pogrzebać przy kontrowersjach sędziowskich, jak również przy sprawach proceduralnych i związkowych. Fan spotkań niższych klas rozgrywkowych, gdzie kibicuje warszawskiemu PKS Radość (obecnie liga okręgowa). Absolwent XXV LO im. Józefa Wybickiego w Warszawie i Wyższej Szkoły Dziennikarskiej im. Melchiora Wańkowicza.

Rozwiń

Najnowsze

Komentarze

36 komentarzy

Loading...