Reklama

Ivan Rakitić. Niedoceniany pracuś skryty w blasku Luki Modricia

Kamil Warzocha

Autor:Kamil Warzocha

02 listopada 2022, 16:26 • 5 min czytania 2 komentarze

Są w świecie futbolu piłkarze, których jakość nie sposób oddać statystykami. Dla nich nagrody indywidualne są poza zasięgiem, tak jak oko widza nierzadko ślepe jest na ich boiskowe zasługi. Każdy z nas potrafiłby wymienić przynajmniej jedną taką postać. Brakuje jej laurów, a na dodatek sama takowych się nie domaga. Być znakomitym piłkarzem, a jednak niedocenianym poza ścisłym gronem kibiców – to sztuka. Opanował ją weteran Sevilli, wcześniej kluczowy zawodnik “Dumy Katalonii”. Choć całą karierę spędził w cieniu Luki Modricia, niewątpliwie Ivan Rakitić zapracował na wypełnioną po brzegi kartę w księgach historii.

Ivan Rakitić. Niedoceniany pracuś skryty w blasku Luki Modricia

Dzisiaj 34-letni Chorwat powoli schodzi ze sceny na najwyższym poziomie. Utrzymywał się na nim dość długo i wszędzie zostawiał po sobie dobre wspomnienia. Chyba nikt nie zaprzeczy, ze nie było takiego miejsca, w którym chorwacki pomocnik nie dał rady.

Modrić przyciąga uwagę kibiców, ale to Rakitić jest najważniejszym piłkarzem – mówił Slaven Bilić, były selekcjoner Chorwatów.

Transfer Ivana był jednym z najlepszych w historii naszego klubu – jeszcze jako zawodnik stwierdził Xavi.

Spaja zespół – krótko ocenił go Unai Emery, były trener Sevilli.

Reklama

PARTNEREM PUBLIKACJI O LIDZE MISTRZÓW JEST KFC. SPRAWDŹ OFERTĘ TUTAJ

Ivan Rakitić – piłkarz rzadkiego rodzaju

Dorósł piłkarsko w FC Basel, w Schalke wskoczył na półkę europejską, a w Sevilli rozbłysnął tak mocno, że zechciała go Barcelona. W międzyczasie stawał się legendą reprezentacji Chorwacji, w której finalnie zagrał aż 106 razy. Od trzech lat funkcjonuje tylko w piłce klubowej, ale żaden z chorwackich kibiców nie zapomni, ile dla kadry narodowej w ciągu 12 lat zrobił Rakitić. 15 goli i 16 asyst, w tym ważne trafienia na wielkich turniejach – to mówi samo za siebie.

34-latek po sześciu latach rozłąki ponownie broni barw Sevilli. Nie tej z najlepszych czasów, lecz na pewno spokojnej o byt w europejskich pucharach na wiosnę. To się teraz liczy. Co prawda Sevillistas nie zagrają w Lidze Mistrzów, ale Liga Europy to rozgrywki w sam raz na ich obecny potencjał. Poza tym akurat w stolicy Andaluzji mają bardzo dobre wspomnienia związane z młodszą i uboższą siostrą najlepszej ligi świata. Wygrali ją sześć razy, w tej kategorii są niekwestionowanymi rekordzistami. Ivan Rakitić dołożył sporą cegłę do jednego z triumfów w 2014 roku, będąc wtedy kapitanem. Strzelał gole jeszcze w fazie eliminacyjnej, kiedy Sevilla mierzyła się… ze Śląskiem Wrocław.

Łącznie w samej Lidze Europy Chorwat nastukał 4 bramki i 7 asyst. Oczywiście lepsza część dorobku przypada na spotkania Ligi Mistrzów, której smaku zaznawał zdecydowanie częściej: 87 występów, 10 goli, 13 ostatnich podań. W tym klejnot koronny, jakim był puchar zdobyty z Barceloną w 2015 roku. Mowa o najcenniejszym trofeum w gablocie Rakiticia.

W Barcelonie człowiek od noszenia fortepianu

Wtedy chorwacki pomocnik przyćmił swojego kolegę z reprezentacji grającego dla Realu Madryt. Nie Luka, a właśnie Ivan miał swoją chwilę chwały. Został uznany piłkarzem roku w Chorwacji (jedyny raz w swojej karierze), co było potwierdzeniem, jak wyśmienity sezon rozegrał. Indywidualnie: 8 goli i 10 asyst na wszystkich frontach. Zespołowo: pięć trofeów. Chorwat sięgnął szczytu. W wieku 27 lat mógł czuć spełnienie przynajmniej w realiach klubowych. Ale czy okrył się blaskiem, na który nie mogli narzekać koledzy z zespołu? Albo czy kiedykolwiek mógł liczyć na status gwiazdy? Nie, bo od tego byli inni.

Reklama

W stolicy Katalonii na okładkach gazet lądowały podobizny Messiego, Suareza i Neymara, a legendami byli oczywiście Iniesta czy Xavi. Ich boiskowa wirtuozeria zabierała zdecydowaną większość poklasku fanów i mediów. Jeśli ktoś seryjnie nie strzelał pięknych goli, jeśli dryblingami lub najtrudniejszymi podaniami nie wywoływał ekstazy na trybunach, zazwyczaj przypadała mu rola człowieka od czarnej roboty. Takie są realia w Barcelonie, ale nie tylko. Taki jest futbol. Rakitić o tym wiedział, akceptował ten stan rzeczy. Nosił fortepian w sposób, w jaki nie poniósłby go żaden inny piłkarz.

Ba, żywa legenda La Liga – bo tak można określić kogoś, kto ma w niej prawie 400 meczów – potrafiła nawet odcisnąć piętno w finale Ligi Mistrzów. To naprawdę rzadka okazja. Trudne do uchwycenia uczucie, dlatego tak pożądane spośród piłkarzy. Strzelić gola na ostatnim etapie turnieju? I to w 4. minucie, napoczynając rywala? Przyczynić się do szczęśliwego zakończenia? Wyjątkowa fotografia życia.

Drugi najlepszy pomocnik w historii Chorwacji?

Rakitić będzie miał co wspominać przy kominku, kiedy już dożyje starości. Będzie też mógł zastanawiać się, ile dzieliło go do tytułu najlepszego pomocnika XXI wieku w Chorwacji. Miał tak naprawdę tylko jednego konkurenta w postaci Luki Modricia, który pod względem zdobytych tytułów zdecydowanie stoi na wyższej półce. Inna sprawa to statystyki, które młodszy o trzy lata Ivan ma lepsze. Obaj nie skończyli jeszcze karier i na pewno coś do swoich osiągów dorzucą, ale ogólny obraz nie ulegnie już zauważalnej zmianie:

Ivan Rakitić w swojej dotychczasowej karierze:

  • 776 meczów
  • 133 gole
  • 142 asysty

Analogicznie Luka Modrić:

  • 684 mecze
  • 96 bramek
  • 145 asyst

Modrić wygrał Złotą Piłkę, Rakitić nie. Na tym argumencie wielu kibiców mogłoby zakończyć dyskusję, dodając jeszcze ewentualnie liczbę medali za zdobytą Ligę Mistrzów. Tu mamy deklasację: 5 do 1.

Nie chodzi jednak o to, żeby tworzyć podziały. To zwykła zabawa, mająca w sobie zresztą pełnię szacunku, jaką darzą się obaj piłkarze. W końcu oni dwaj, tworząc znakomity duet w środku pola, napędzili Chorwację do zdobycia wicemistrzostwa świata w 2018 roku. Modrić nie byłby wówczas tak znakomity bez Rakiticia i na odwrót. Gdy inni błyszczeli dzięki pracy piłkarza Sevilli, również jego nazwisko mogło częściej lądować na świeczniku.

Co więcej, w Chorwacji mówiono, że Rakitić to cichy kapitan zespołu bez opaski na ramieniu. Bezcenny na murawie i poza nią. Choć wydawało się, że jest idealnie skrojony dla reprezentacji Szwajcarii, to jednak po ważnej życiowej decyzji związał się właśnie z “Ognistymi”. Dostawał pogróżki, grożono mu śmiercią, kiedy wybrał ojczyznę ojca. Ale 106 meczów przy hymnie narodowym później nie mógł tej decyzji żałować.

Tak jak walki o żonę, lata temu obcą barmankę w Sevilli. Ivan Rakitić starał się o nią siedem miesięcy, o czym w pewnym momencie wiedziało całe miasto. Tam i w wielu innych zakątkach świata zdali sobie również sprawę z innej rzeczy. Zobaczyli, jak dobrym jest piłkarzem. I legendą, bo przecież takie miano można mu przyznać w niejednym miejscu.

WIĘCEJ O LIDZE MISTRZÓW:

Fot. Newspix

W Weszło od początku 2021 roku. Filolog z licencjatem i magister dziennikarstwa z rocznika 98’. Niespełniony piłkarz i kibic FC Barcelony, który wzorował się na Lionelu Messim. Gracz komputerowy (Fifa i Counter Strike on the top) oraz stały bywalec na siłowni. W przyszłości napisze książkę fabularną i nakręci film krótkometrażowy. Lubi podróżować i znajdować nowe zajawki, na przykład: teatr komedii, gra na gitarze, planszówki. W pracy najbardziej stawia na wywiady, felietony i historie, które wychodzą poza ramy weekendowej piłkarskiej łupanki. Ogląda przede wszystkim Ekstraklasę, a że mieszka we Wrocławiu (choć pochodzi z Chojnowa), najbliżej mu do dolnośląskiego futbolu. Regularnie pojawia się przed kamerami w programach “Liga Minus” i "Weszlopolscy".

Rozwiń

Najnowsze

Boks

Pięściarze dali radę, transmisja nie. “Niestety, ten DAZN to wielki shit”

Błażej Gołębiewski
0
Pięściarze dali radę, transmisja nie. “Niestety, ten DAZN to wielki shit”
Boks

Olbrzym nie dogonił króliczka. Usyk ponownie pokonał Fury’ego!

Szymon Szczepanik
15
Olbrzym nie dogonił króliczka. Usyk ponownie pokonał Fury’ego!
Anglia

Fabiański: Nie spodziewałem się, że tak długo będę grał w Premier League

Bartosz Lodko
1
Fabiański: Nie spodziewałem się, że tak długo będę grał w Premier League

Liga Mistrzów

Anglia

Fabiański: Nie spodziewałem się, że tak długo będę grał w Premier League

Bartosz Lodko
1
Fabiański: Nie spodziewałem się, że tak długo będę grał w Premier League
Hiszpania

Cierpiące Atletico wygrało w końcówce! Koszmarne pudło Lewandowskiego

Jakub Radomski
56
Cierpiące Atletico wygrało w końcówce! Koszmarne pudło Lewandowskiego

Komentarze

2 komentarze

Loading...