“Nigdy nie podawaj do bramkarza w światło bramki”. Stare hasło, ale cały czas aktualne. Do takiej sytuacji doszło w starciu Radomiak Radom – Warta Poznań. Gabriel Kobylak fatalnie przyjął piłkę, a ta wpadła do bramki. Kuriozalne trafienie.
Tylko czy w przypadku Mateusza Grzybka możemy mówić o podaniu? Obrońca Radomiaka strącił piłkę, która powoli kozłowała w kierunku Gabriela Kobylaka, a ten nie zdołał jej przyjąć. Futbolówka wpadła do siatki. Grzybek był tak pewny, że nic się nie stanie po jego zagraniu, że nawet nie patrzył, co wyprawia 20-letni golkiper.
Że co? Ale że jak? 😮 Przed nami jeden z najbardziej kuriozalnych goli w historii @_Ekstraklasa_ ⚽️🙈
📺 Warta prowadzi w Radomiu. Oglądajcie w CANAL+ SPORT i CANAL+ online: https://t.co/cjXnBgC5G3#RADWAR pic.twitter.com/d7jImuenvd
— CANAL+ SPORT (@CANALPLUS_SPORT) October 31, 2022
Warta Poznań prowadzi do przerw z Radomiakiem Radom (2:0). Drugiego gola dla “Zielonych” zdobył Miguel Luis, który ładnym technicznym strzałem pokonał Kobylaka.
WIĘCEJ O EKSTRAKLASIE:
- Kosa chciała być kamieniem. Dlaczego Lech znów przegrał z Rakowem? [ANALIZA]
- Raków znów lepszy, Lech może skupić się na pucharach
- Na Zagłębie Lubin nie da się patrzeć
Fot. Newspix