Reklama

Juventus w końcu wygrał pewnie i wysoko. Allegri przechytrzył Empoli

Arek Dobruchowski

Autor:Arek Dobruchowski

21 października 2022, 23:22 • 4 min czytania 3 komentarze

Powiedzieć, że Juventus nie zachwyca w tym sezonie, to jak nic nie powiedzieć. Zazwyczaj bez względu na klasę rywala się niemiłosiernie męczy. Tym razem wygrał przekonująco, choć cofnął się do głębokiej defensywy, oddał w pełni inicjatywę takiemu rywalowi jak Empoli i nastawiał się na kontry. Taki pomysł wydaje się dość kontrowersyjny, ale najważniejsze, że ten plan okazał się skuteczny. Stara Dama zdobyła trzy punkty i wpakowała aż cztery gole.

Juventus w końcu wygrał pewnie i wysoko. Allegri przechytrzył Empoli

Defensywny Juventus nastawia się na kontry

Ten mecz nie zapowiadał się najlepiej. W pięciu ostatnich spotkaniach w roli gospodarza Stara Dama strzeliła zaledwie trzy gole, a Empoli to drużyna, która przede wszystkim stawia na defensywę. Skutecznie się broni i liczy na kontry. Massimiliano Allegri, szkoleniowiec Juventusu wyszedł z założenia, że najlepszą receptą na pokonanie tego rywala  będzie… oddanie mu piłki i cofnięcie do defensywy.

Drużyna mająca wielkie gwiazdy w składzie, grającą przed własną publicznością na Allianz Stadium trzymała się tego planu i dała grać “potężnemu” Empoli. To brzmi wręcz absurdalnie, ale faktycznie tak było. Przez pierwsze dwadzieścia minut goście mieli posiadanie piłki powyżej 70%! Do przerwy zeszli do 65%, ale i tak przewaga w tym aspekcie była zadziwiająca.

Juve nastawiało się na kontry i proste środki. Plan na mecz to pressing w środku pola, doskok do rywala, przejęcie piłki i długie podanie do przodu.

Gospodarze szybko zdobyli pierwszego gola. Moise Kean wykorzystał dośrodkowanie Filipa Kosticia i z kilku metrów pokonał bramkarza rywali. Scenariusz meczu dla Starej Damy ułożył się znakomicie. Szybko zdobyty gol i można kontynuować stawianie zasieków. Bułka z masłem.

Reklama

Empoli było częściej przy piłce, ale nie wiedziało za bardzo, co z nią zrobić. W pierwszej połowie tylko raz Wojciech Szczęsny musiał wykazać się czujnością, kiedy na dziesiątym metrze piłka trafiła do niepilnowanego Destro. Włoski napastnik miał przed sobą tylko polskiego bramkarza i mnóstwo czasu na oddanie precyzyjnego strzału. Nawet to schrzanił.

Milik aktywny, ale bez gola

Po przerwie Juventus kontynuował swój plan na ten mecz – “piłka należy do Empoli, a my czekamy na ich następne błędy”. Z każdą minutą Empoli wyglądało coraz gorzej, a Juve skrzętnie wykorzystywało pomyłki i nieuwagę zawodników gości.

Szybko Weston McKennie zdobył gola po dośrodkowaniu Cuadrado z rzutu rożnego i zrobiło się już 2:0. Dwa kolejne trafienia, które ustaliły wynik meczu zdobył Adrien Rabiot. To oznacza, że gole strzelali ci, którzy w ostatnich tygodniach byli najbardziej krytykowani. Trzech jeźdźców apokalipsy – Rabiot, McKennie i Kean. Szok.

Najlepiej z tej trójki wyglądał Francuz, który sieknął dublet, ale był też tym, który rozpoczynał większość akcji Juventusu. Odbierał piłkę w środku pola i napędzał kontry.

A jak wypadł Arkadiusz Milik? Na boisku pojawił się w 65. minucie i był bardzo aktywny. Miał dwie dogodne sytuacje do zdobycia gola głową, ale w obu przypadkach brakowało mu precyzji. Raz źle ustawił się do piłki i ta poleciała daleko od bramki, a w drugim przypadku świetną interwencją popisał się Vicario. Polak wywalczył też rzut wolny tuż przed polem karnym, wygrywał wiele pojedynków i zrobił więcej w 25 minut, niż Vlahovic w nieco ponad godzinę. Szkoda, że Polak nie wpisał się na listę strzelców, bo to zdecydowanie podniosłoby notę za spotkanie z Empoli.

A co słychać u Sebastiana Walukiewicza w Empoli? Bez zmian. Kolejny mecz w tym sezonie przesiedział na ławce rezerwowych. Może nie wszyscy pamiętają, ale Polak ostatniego dnia okienka transferowego udał się na wypożyczenie z Cagliari Calcio do Empoli. Od tamtego czasu zaliczył tylko 12 minut na boiskach w Serie A. Wydawało się, że 22-letni obrońca powinien bez problemów grać u Paolo Zanettiego, ale włoski szkoleniowiec, mimo że Ardien Ismajli i Lorenzo Tonelli są kontuzjowani, pomija Polaka.

Reklama

Kto pewniakiem do wyjazdu na mundial, a kto może obejść się smakiem?

Juventus – Empoli 4:0 (1:0)

Kean 8′, McKennie 56′, Rabiot 83′, 90+5′

CZYTAJ WIĘCEJ O SERIE A:

fot. Newspix

Entuzjasta młodzieżowego futbolu. Jest na tym punkcie tak walnięty, że woli oglądać Centralną Ligę Juniorów niż Ekstraklasę. Większą frajdę sprawia mu odkrywanie nowych talentów niż obserwowanie cały czas tych samych twarzy, o których mówi się, że są „solidnymi ligowcami”. Twierdzi, że szkolenie dzieci i młodzieży w Polsce z roku na rok się prężnie rozwija, ale niestety w Ekstraklasie dalej są trenerzy, którzy boją się stawiać na zdolnych młodych chłopaków. Aczkolwiek nie samą juniorską piłką człowiek żyje - masowo pochłania również mecze Premier League, a w jego żyłach płynie niebieska krew sympatyka londyńskiej Chelsea.

Rozwiń

Najnowsze

Piłka nożna

Komentarze

3 komentarze

Loading...