Cracovia poniosła porażkę z Lechią Gdańsk 0:1, co sprawiło, że ekipa z Trójmiasta opuściła ostatnie miejsce. – Kiedy oddaje się 22 strzały, w tym dziesięć celnych i nie zdobywa bramki, pretensje można mieć tylko do siebie – powiedział trener Pasów Jacek Zieliński.
Cracovia przegrała za sprawą rzutu karnego wykorzystanego przez Flavio Paixao, podyktowanego po interwencji sędziego VAR – Pawła Raczkowskiego. Kilka minut później w podobnej sytuacji padł na murawę napastnik Pasów Patryk Makuch, tyle że tym razem asystent wideo nie wezwał głównego arbitra Damiana Sylwestrzaka przed monitor.
– Szkoda, że akurat te sprawy na koniec zrobiły taki trochę bałagan, ale skoro sędziowie tak zdecydowali… Jedną akcję się ogląda, drugiej nie. Dziwne, aczkolwiek najwidoczniej pan Raczkowski wie lepiej. Naszą sytuację oceniłbym tak 50 na 50. Prawda jest taka, że Conrado szukał kontaktu z Jakubem Jugasem. Tam było dotknięcie. Arbiter podyktował karnego, jednak uważam, że skoro kilka minut później wydarzyło się coś bardzo podobnego i słyszę, że tam w ogóle nie było kontaktu… Dla mnie to jest bardzo ciekawe. Można było przecież podbiec do VAR-u i sprawdzić. Jaki to jest problem? VAR ma nam pomagać. Trudno. Raz VAR pomaga, raz zabiera. Powiedzmy, że wyszło na zero – stwierdził szkoleniowiec.
Pasy cisnęły Lechię, cisnęły, ale koniec końców nic nie wcisnęły. Tym razem skuteczność zawiodła.
– Bywało, że wyglądało to dobrze. W meczach na przykład z Legią i Rakowem. Zdarzają się spotkania, że wszystko wychodzi. A czasami brakuje szczęścia, chłodnej głowy, piłkarskich umiejętności. I to wszystko składa się na obraz, że mamy dziś zero zdobytych bramek – wytłumaczył Zieliński.
CZYTAJ WIĘCEJ O EKSTRAKLASIE:
- Cuda! Cuda ogłaszają! Lechia wreszcie wygrała mecz
- Masłowski: Duet Imaz i Gual to najlepsza para ofensywnych piłkarzy w lidze
- Anonimowi. Zderzenie marzeń z realiami, czyli kulisy życia ekstraklasowych asystentów
foto. Newspix