Tragedia w Indonezji. Po meczu Aremy FC z Persebayą Surabaya doszło do starć, które doprowadziły do śmierci ponad stu osób.
Po lokalnych derbach doszło do przerażających wydarzeń. Po ostatnim gwizdku zaczęło robić się niebezpiecznie do tego stopnia, że piłkarze byli eskortowani do szatni przez służby bezpieczeństwa. Następnie kibole wtargnęli na murawę i rozpętało się piekło. Doszło do starć kiboli z policją. Pierwsi rzucali w stronę mundurowych różnymi przedmiotami, a w zamian policjanci użyli pałek i granatów z gazem łzawiącym.
Powstał jeszcze większy chaos, który przerodził się w tragedię. Według relacji Reutersa łącznie zginęło 129 osób, ale liczba ofiar może jeszcze wzrosnąć, ponieważ jest wielu ciężkorannych. Lokalna policja zakomunikowała, że na stadionie zginęły 34 osoby, a reszta ofiar zmarła w szpitalu lub w drodze do niego.
Po incydencie Indonezyjski Związek Piłki Nożnej zawiesił rozgrywki na tydzień, a także zabronił Aremie rozgrywania meczów na własnym stadionie do końca sezonu.
Over 100 People Died After a Riot Broke Out at an Indonesia Soccer Game pic.twitter.com/qeLpH7zvGF
— No Jumper (@nojumper) October 2, 2022
WIĘCEJ O FUTBOLU:
- Pogoń nie zepsuła święta swoim kibicom
- Kości trzeszczały, gole nie padały. Lech zremisował z Legią
- Skuteczni Miedziowi lepsi od Górnika. Domowa niemoc zabrzan trwa
Fot. Newpsix