Reprezentacja Polski zdobyła wczoraj srebrny medal siatkarskich mistrzostw Europy do lat 20. Z tego względu postanowiliśmy wam przedstawić nieco bliżej młode pokolenie naszych siatkarzy. Na których pozycjach mamy największe atuty? Jakich zawodników w szczególności należy obserwować w kontekście przyszłej gry w dorosłej kadrze? I dlaczego trzeba życzyć im rozwoju, i to nie tylko pod względem umiejętności?
POLSKA ŚRODKOWYMI STOI
Podczas rozgrywanych w Polsce i Słowenii siatkarskich MŚ na pochwały zasłużyli środkowi naszej reprezentacji. Duet Jakub Kochanowski-Mateusz Bieniek swój szczyt formy pokazał w ćwierćfinale imprezy. Nasi środkowi byli najmocniejszą bronią na Amerykanów, których Biało-Czerwoni pokonali 3:2 w setach. Genialną partię rozegrał wówczas zwłaszcza Kochanowski, który zgromadził na swoim koncie 18 punktów. Ale i Bieniu mógł pochwalić się niewiele gorszą zdobyczą – zawodnik PGE Skry Bełchatów wywalczył dwa oczka mniej od Kochana.
Po mistrzostwach Europy U-20 możemy ogłosić, że najwyraźniej Polska środkowymi stoi. Na tej imprezie bardzo dobre zawody rozgrywał bowiem Mateusz Kufka, który dał się poznać jako bardzo uniwersalny gracz. Potrafił zarówno zagrać w bloku, jak i skończyć wystawianą przez Kajetana Kubickiego (do którego jeszcze dojdziemy) piłkę. Problem Kufki na tym turnieju polegał jednak na tym, że często jego dobre występy były przyćmiewane przez Jakuba Majchrzaka. Ten grał wprost kapitalne mistrzostwa, za co ostatecznie otrzymał nagrodę najlepszego środkowego zawodów. I trudno z tym polemizować.
W finałowej fazie mistrzostw Europy U-20 Kufka zdobył 61 punktów, miał 13 bloków, aż 13 asów serwisowych i skończył 35 ataków. Majchrzak zakończył zmagania mając na koncie 64 punkty, 18 udanych bloków, 5 zaserwowanych asów oraz 41 udanych ataków! Poza punktami zdobytymi bezpośrednio z zagrywki, Jakub był lepszy od Mateusza pod każdym względem. A przecież pierwszy z nich – podkreślmy jeszcze raz – grał naprawdę dobrze.
DOCZEKALIŚMY SIĘ TOPOWEGO ROZGRYWAJĄCEGO?
Ale reprezentacja Polski U-20 to nie tylko środkowi. Spore wrażenie swoją grą zrobił Kajetan Kubicki. To cieszy nas szczególnie, bowiem w powszechnej opinii kibiców jeżeli dorosła reprezentacja Polski na którejś pozycji odstaje od konkurentów, jest to właśnie rozegranie. I to od kilku lat.
Owszem, Fabian Drzyzga zapisał się złotymi zgłoskami w historii kadry. Ale jego ostatnie sezony w biało-czerwonych barwach upłynęły pod znakiem schematycznego pałowania na skrzydła, niezależnie od okoliczności meczu. Selekcjoner Nikola Grbić na tej pozycji postawił na Marcina Janusza. To dobry siatkarz, ale ma 28 lat. Zasadne pozostaje pytanie, czy jeszcze będzie w stanie rozwinąć się na tyle, by dojść do topowego poziomu na swojej pozycji.
Kubicki, wybrany najlepszym rozgrywającym mistrzostw, ma na to zdecydowanie większe szanse. W końcu to chłopak z rocznika 2003. Podczas mistrzostw pokazał to, czego oczekujemy od rozgrywających, czyli dryg do gry kombinacyjnej. Polska młodzież wzorem starszych kolegów udowodniła, że jest groźna z każdej strefy boiska. I Kajetan umiejętnie to wykorzystywał. W dodatku popisywał się dobrą zagrywką, zaraz po Kufce zaserwował najwięcej asów spośród Polaków.
Jednak młodemu rozgrywającemu należy wrzucić mały kamyczek do ogródka. Kajetan najzwyczajniej w świecie nie udźwignął presji związanej z meczem finałowym. We wczorajszym spotkaniu grał nierówno, popełniał sporo błędów, a jego nerwowa postawa wpływała negatywnie na kolegów. Ale pamiętajmy, że mowa o dziewiętnastolatku, w którego przypadku nerwy można zrzucić na karb wieku. Nieco się spalił, i trudno. Miejmy nadzieję, że wyciągnie z tego wnioski.
Skoro już mowa o pozycjach, które w kadrze A nie są najmocniej obsadzone, to drugą taką jest libero. Paweł Zatorski to prawdziwy nestor reprezentacji oraz człowiek który jest dla niej wręcz nieoceniony. O ile jest w formie, a z tą w ostatnim czasie bywało różnie. Poza 32-letnim Zatim, trener Grbić korzystał na MŚ z usług Jakuba Popiwczaka. Zawodnik Jastrzębskiego Węgla również jest dobry, ale dla kibiców reprezentacji osiągającej takie sukcesy, dobry to za mało. Fani na każdej pozycji domagają się graczy ze ścisłej światowej czołówki.
Tymczasem na mistrzostwach Europy do lat 20 z bardzo dobrej strony pokazał się Kuba Hawryluk. W TAURON 1. lidze ten chłopak sprawiał przyzwoite wrażenie. Nie schodził w niej poniżej pewnego wysokiego poziomu, a przecież przeplatanka dobrych i słabych spotkań występuje w szczególności u młodych zawodników. Oczywiście, nie wpychamy go od razu do pierwszego składu kadry. Ale gdyby selekcjoner Grbić zdecydował się powołać Hawryluka do szerokiego składu nawet na grę w jednym czy dwóch setach mało znaczących spotkań, pewnie nikt by nie miał o to pretensji do Serba.
ROŚNIJCIE NAM CHŁOPCY ZDROWO
Podczas mistrzostw Europy U-20 pokazali się też inni zawodnicy. To na przykład Tytus Nowik, który został wyróżniony nagrodą najlepszego atakującego zawodów. Na pozycji przyjmującego prym w kadrze wiódł Piotr Śliwka. Tak, to nieprzypadkowe nazwisko. Piotr jest młodszym bratem Aleksandra – jednego z najbardziej zaufanych żołnierzy selekcjonera Grbicia. I bez wątpienia jednego z bohaterów fazy pucharowej mistrzostw. Tymczasem na barkach Piotra spoczywał ciężar zdobywania punktów w młodzieżówce, z czego młodszy z braci wywiązywał się znakomicie. Turniej skończył z 87 punktami. Więcej w naszej drużynie miał tylko atakujący, wspomniany już Nowik (93).
Nieco bardziej nierówno grał Kamil Szymendera, co do którego osoby kibice wciąż wiążą spore nadzieje. W finale z Włochami, kiedy naszej reprezentacji nie szło, dobrą zmianę dał Jakub Olszewski. Jednak był to tylko przebłysk formy. Później i on zaczął się mylić w ataku, a Włosi ostatecznie wygrali 3:2 w setach.
Zdecydowaną większość kadrowiczów łączył też jeden klub. To SMS PZPS Spała, w szeregach którego w ubiegłym roku występowało aż dwunastu na czternastu reprezentantów Polski tegorocznych mistrzostw Europy U-20. Oczywiście wraz z zakończeniem obecnego sezonu klubowego nastąpił wielki exodus tego rocznika. Ze srebrnej dwunastki, aż dziewięciu siatkarzy opuściło Spałę. Ale taka polityka sprowadzania reprezentantów w jedno miejsce, by ci mogli się zgrać, z pewnością pomogła w ostatecznym sukcesie.
Wielu naszych reprezentantów łączy coś jeszcze. Według danych ze strony volleybox.net, Piotr Śliwka mierzy sobie 190 centymetrów wzrostu. Podobnie jak Jakub Olszewski i Kajetan Kubicki. Kamil Szymendera jest o centymetr wyższy, zaś Tytus Nowik urósł na 192 centymetry. To wysocy chłopcy w porównaniu do reszty społeczeństwa. Ale w takim sporcie jak siatkówka, na poziomie seniorskiej rywalizacji, wzrost w okolicach 190 centymetrów stanowi o co najwyżej o przeciętnych warunkach fizycznych.
W kadrze Polski U-20 tylko środkowi wyrośli na ponad dwa metry wzrostu. Tymczasem kiedy spoglądamy na reprezentację U-20 Włochów, to widzimy że na różnych pozycjach dysponują wysokimi zawodnikami. Alessandro Bovolenta, atakujący z rocznika 2004 oraz MVP mistrzostw, mierzy 202 centymetry wzrostu. Przyjmujący Mattia Orioli ma 198 centymetrów. Włoscy środkowi również mierzyli około dwóch metrów, ale gdyby na boisku potrzeba było kogoś do podwyższenia bloku, mogli skorzystać z prawdziwego wybryku natury. Osiemnastoletniego Ionuta Alin Ambrose, który już wyrósł na 210 centymetrów.
Oczywiście, zdajemy sobie sprawę z tego, że wzrost w siatkówce to nie wszystko. Ale jednak dodatkowe centymetry raczej pomagają, niż przeszkadzają w grze. Szkoda byłoby, gdyby któremuś z naszych talentów w wejściu na prawdziwie topowy poziom przeszkodziły warunki fizyczne. Stąd jeżeli mamy im czegoś życzyć, to chyba tego, żeby w kolejnych latach gry rośli nam zarówno siatkarsko, jak i po prostu, pod względem fizycznym.
Na zakończenie, poświęćmy słówko trenerowi wicemistrzów Europy, Mateuszowi Grabdzie. Stery kadry U-20 objął niedawno, bo w maju tego roku. Co nie znaczy, że nie znał grupy zawodników, których dane mu było poprowadzić. Wcześniej był asystentem w sztabie Michała Bąkiewicza, pod którego wodzą kadra U-19 w ubiegłym roku zdobyła mistrzostwo świata. Kiedy Bąkiewicz po trzech latach zrezygnował z dalszego prowadzenia drużyny, skuszony posadą asystenta trenera PGE Skry Bełchatów, dalszą pracę z młodzieżówką powierzono właśnie Grabdzie. Wprawdzie 33-letni trener nie osiągnął aż tak spektakularnego sukcesu, jak poprzednik, ale trzeba być niespełna rozumu, by krytykować tę kadrę za to, że z kolejnej imprezy nie przywieźli złota. Medal to wciąż ogromny sukces.
W ramach ciekawostki, zaglądnijmy w życie prywatne trenera Grabdy. Otóż jest on szczęśliwym ojcem dwójki bliźniąt – Zosi i Stasia, które urodziły się w 2019 roku. Z kolei żoną Mateusza jest Małgorzata. To liderka zespołu CamaSutra, jednego z najpopularniejszych discopolowych girlsbandów w naszym kraju. I z tym muzycznym akcentem, czyli hitem „Tego Chcesz”, który zebrał na YouTube prawie 72 miliony wyświetleń, was zostawiamy.
Fot. Newspix
Czytaj też:
– Siatkarki przeszły próbę charakteru. Polska-Chorwacja 3:1
– Na jaki wynik stać Polki na mistrzostwach świata?
– Joanna Wołosz: Moim celem są igrzyska olimpijskie [WYWIAD]
– Gra, która ma nieść nadzieję. O ukraińskich klubach w polskich ligach