Drzwi tramwaju linii 71 zamykają się, wydając charakterystyczny syk. Przez wszechobecne remonty dłużej było mi dane na niego czekać, niż nim jechać. Ale nic to. Wreszcie jestem prawie na miejscu. Na polu – w końcu to Kraków – żar leje się z nieba. Choć wielu tubylców nie powiedziałoby, że miejsce, po którym się poruszam, to jeszcze ich Kraków. I vice versa, bo lokalsi również rzadko kiedy utożsamiają się z miastem królów. Wszak to Nowa Huta, a ja zmierzam na Suche Stawy. Do hali, która od tego roku będzie domem klubu Barkom Każany Lwów. Podobnie jak sam Kraków (oraz Nowa Huta) od marca stał się miejscem zamieszkania tysięcy ukraińskich uchodźców, uciekających przed mrokiem wojny.

Spis treści
ZWYKŁE DRUŻYNY W NIEZWYKŁYCH OKOLICZNOŚCIACH
– Halo, halo, a pan dokąd? – zatrzymuje mnie głos portiera, siedzącego w budce przy wejściu do hali.
– Obejrzeć trening Barkomu Każanów.
– Kogo?
– Ukraińskich siatkarzy.
– Aaa, naszych Ukraińców. Proszę bardzo, tam są drzwi otwarte.
„Naszych Ukraińców”. Siatkarze lwowskiego klubu szybko przekonali do siebie osoby pracujące na obiektach Hutnika. Przecież odwiedzam ich pod koniec sierpnia, a oni zaczęli trenować w Nowej Hucie dopiero na początku miesiąca.
– Kraków i Lwów są do siebie bardzo podobne. Po przyjeździe śmialiśmy się, że czujemy się tak, jakbyśmy nie wyjeżdżali ze Lwowa. Jest tutaj dużo Ukraińców, Polacy są bardzo pomocni i życzliwi – twierdzi Oleksij Holowen, 24-letni kapitan zespołu występujący na pozycji rozgrywającego.
Co zaskakujące, pierwszym głosem, który słyszę po wejściu do głównego pomieszczenia jest… polski. A przecież w składzie Nietoperzy – bo tak w naszym języku brzmi nazwa zespołu – nie występuje żaden z rodaków.
Tajemnica Polaka w ukraińskim zespole szybko się wyjaśnia. To Stanisław Pieczonka, były siatkarz między innymi Czarnych Radom, Resovii czy Delecty Bydgoszcz, który jako trener miał okazję prowadzić żeński zespół KS DevelopRes Rzeszów. Z drużyną ze Lwowa pracuje kilka tygodni, w ramach zastępstwa za głównego szkoleniowca – Uģisa Krastiņša. Łotysz równocześnie jest selekcjonerem reprezentacji Ukrainy. Dlatego wtedy, tak jak połowa składu, wyjechał na mistrzostwa świata.
Ale to nie znaczy, że pozostali gracze w tym czasie mają się obijać. Wszyscy ostro zasuwają, a spore pomieszczenie wypełnia charakterystyczny zapach potu. Atmosfera jest jednak bardzo swobodna. Po dobrych zagraniach zawodnikom z drugiej strony siatki zdarza się bić brawo przeciwnikowi. Innym razem jeden z graczy z powodu kałuży potu na parkiecie traci przyczepność, gdy stara się przyjąć piłkę. Kiedy pokracznie rozjeżdżają mu się nogi i zostaje przez chwilę w tej dziwacznej pozie, reszta ekipy nie może pozbierać się ze śmiechu.
Pieczonka, choć pełni tu wyłącznie funkcję zastępczą, nie ma problemów z pracą z tą skromną grupą. Jeszcze raz okazuje się, że sport przełamuje bariery. Jest najbardziej uniwersalnym językiem na świecie.
– Porozumiewamy się w trzech różnych językach i dajemy radę. Niektórzy więcej rozumieją po angielsku, więc mówię do nich po angielsku. Z innymi lepiej dogadać się po polsku – mówi były siatkarz Resovii, po czym dodaje: – To bardzo fajne chłopaki, ale na tym etapie przygotowań trudno mi powiedzieć, czy któryś będzie się wyróżniał. Na pewno bardzo dobrze wyglądają fizycznie, są mocni, wyskakani. Myślę, że będą pozytywnym elementem w naszej lidze.
W ubiegłym roku zespół Barkom-Każanów zaprezentował się podczas XII Memoriału Józefa Gajewskiego w Suwałkach. Fot. Newspix
***
22 sierpnia, Marki. Miejscowość położona po prawej stronie Wisły, wzdłuż której przebiega trasa S8. W ostatnich latach stała się interesującą opcją zamieszkania dla zmęczonych zgiełkiem stolicy warszawiaków. W Markach panuje spokój i błoga cisza. Jednocześnie połączenie z metropolią jest na tyle dobre, że nie ma problemu z dojazdem do pracy czy szkoły. No, może poza warszawskimi korkami, które jednak dotykają wszystkich uczestników ruchu drogowego stolicy, niezależnie od ich pochodzenia.
W dodatku miasto posiada niezłą infrastrukturę sportową. Marcovia, lokalny klub sportowy, współpracuje z warszawską Legią. Dzieciaki do dyspozycji mają dwa pełnowymiarowe boiska, stadion lekkoatletyczny, sale fitness i kompleks „Orlik”. Na terenie tego ostatniego zimą powstaje lodowisko.
Ja jednak zmierzam kawałek dalej, do głównego budynku Mareckiego Centrum Edukacyjno-Rekreacyjnego, w którym mieszczą się pływalnia i hala sportowa. Obiekt skromny pod względem pojemności trybun, jednak nie oszukujmy się – piłka ręczna kobiet w Polsce nie przyciąga tłumów. Ważniejsze jest to, że hala w Markach ma na tyle dobre zaplecze, że reprezentacja naszych piłkarek ręcznych grała tu nawet mecz barażowy o awans do ubiegłorocznych mistrzostw świata, a od najbliższego sezonu PGNiG Superligi Kobiet Marki będą miejscem domowych spotkań Galiczanki Lwów – prawdziwych dominatorek ukraińskiego szczypiorniaka.
Podczas treningu na trybunach zasiadło kilkadziesiąt osób, w tym kilku przedstawicieli mediów. Dziewczyny wykonują kolejne ćwiczenia pod czujnym okiem Witalija Andronowa. Najbardziej uwijają się bramkarki, za które odpowiada Oksana Ploszynska. Zaraz po rozgrzewce każda z golkiperek otrzymuje serię kilkudziesięciu szybkich rzutów w okno bramki – naprzemiennie: lewe, prawe, lewe, prawe. Następnie koncepcja pozostaje ta sama, lecz zmienia się kierunek. Tym razem zawodniczki z pola rzucają po dolnych rogach bramki. A później po skosach – lewa góra, prawy dół. Kto jak kto, ale bramkarki ręczne nie mają łatwego życia. Zapewne jednak żadna nie będzie narzeka na swój trening, jeżeli dzięki temu rzadziej będzie wyjmować piłkę z bramki podczas meczów ligowych.
Potem odbywa się krótka gierka wewnętrzna, a następnie integracja z publicznością. Skoro na trybunach z ciekawości pojawiło się kilka dziewczynek, to Galiczanki wzięły je na parkiet, pokazały, jak rzucać karne, a po wszystkim rozdawały opakowania z cukierkami. Ukrainki chcą nawiązać kontakt z kibicami. Zależy im na lokalnej społeczności – w tym oczywiście tej ukraińskiej.

Fot. Materiały prasowe PGNiG Sperligi/Julia Parchomenko
– Chcielibyśmy podziękować Polsce oraz Superlidze za to, że możemy być częścią tych rozgrywek. Polska liga to zupełnie inny poziom i dla nas spore wyzwanie. Ale każda z nas chce się rozwijać pod względem sportowym, więc to szansa, by podnieść poziom swojej gry – powiedziała Mariana Markiewicz, rozgrywająca lwowskiej drużyny.
JAK ONI TU BĘDĄ FUNKCJONOWAĆ?
Tym sposobem lwowskie kluby dołączą do dwóch dużych polskich rozgrywek.
– Wojna się nie skończyła, agresja rosyjska na Ukrainę cały czas trwa, a my dzisiaj w Polsce pokazujemy, że drogą do rozwoju i lepszej przyszłości jest dialog i integracja. Jestem przekonany, że w tych wymagających czasach, duch fair play oraz tradycyjna polska gościnność sprawią, że będziemy świadkami wielkich sportowych emocji, ale też pięknych gestów międzyludzkich – mówił minister sportu i turystyki Kamil Bortniczuk na konferencji poświęconej przyłączeniu Galiczanki do Superligi. W podobnym tonie wypowiadał się tydzień wcześniej, kiedy w hali na Suchych Stawach uczestniczył w oficjalnym przedstawieniu Barkomu Każanów Lwów jako zespołu siatkarskiej PlusLigi.
Chociaż obie drużyny pochodzą z tego samego miasta i dołączają do polskich rozgrywek właściwie w tym samym momencie, to przeszły zupełnie inną drogę, by w nich rywalizować. Musicie bowiem wiedzieć, że proces wcielenia Barkomu Każanów w polskie struktury ligowe trwał od kilku lat. Wojna tylko go przyspieszyła. I, niestety, nieco zmodyfikowała.
– Nie ukrywam, że to szczególne wydarzenie. Ale nie ukrywam też, że pierwotnie miało ono mieć miejsce we Lwowie. Nikt z nas nie zawinił, że spotykamy się tutaj. Ale z drugiej strony cieszymy się z tego, że Kraków będzie miał PlusLigę. Oleg, będziesz musiał zgłosić się do władz miasta o lepsze traktowanie z tego powodu – powiedział podczas konferencji prasowej prezes PZPS Sebastian Świderski.
Kiedy rozmawiałem z Olegiem Baranem, pełniącym funkcję prezesa klubu, tak opisywał cały proces: – Pierwsze spotkanie z zarządem Polskiej Ligi Siatkówki odbyliśmy już cztery–pięć lat temu. Wtedy zaczęliśmy prowadzić rozmowy na temat powstania podobnego projektu. Następnie otrzymaliśmy zielone światło od rady nadzorczej, kluby PlusLigi również poparły tę inicjatywę. W ostatnich dwóch latach prace nad przyłączeniem były już bardzo zaawansowane. W końcu zrealizowaliśmy nasz cel, choć z powodu wojny nie wystąpimy we Lwowie. Zwróciliśmy się z prośbą o pomoc do Krakowa, który chętnie przystał na naszą propozycję.
Konferencja prasowa dotycząca udziału Barkom-Każanów Lwów w PlusLidze. Od lewej: Minister Sportu Kamil Bortniczuk, Prezes Barkom-Każanów Lwów Oleg Baran, Konsul Generalny Ukrainy w Krakowie Wiaczesław Wojnarowski. Fot. Newspix
Andrzej Kulig, wiceprezydent Krakowa: – Nasze miasto gości ponad 120 tys. Ukraińców, w tym dzieci i młodzież. To do nich skierowana jest ta oferta.
Ukraiński klub już na starcie dysponuje ogromnym potencjałem kibicowskim. Ten składa się nie tylko z dużej liczby uchodźców zza naszej wschodniej granicy. W stolicy Małopolski nie brakuje fanów siatkówki, co widać chociażby na Memoriale Huberta Wagnera. Turnieju towarzyskim, na którym kibice rok w rok zapełniają trybuny Tauron Areny – hali mogącej pomieścić 15 tys. kibiców.
Stanisław Pieczonka: – Nie wiem, czy hala Hutnika nie będzie za mała. Może się okazać, że będzie potrzebny bardziej pojemny obiekt. Zainteresowanie może być bardzo duże nie tylko ze strony ukraińskich fanów. Jeżeli do Krakowa przyjedzie ZAKSA, Bełchatów czy Resovia, to każdy fan siatkówki będzie chciał zobaczyć taki zespół.
Gra na obiektach Hutnika Kraków to ciekawe zrządzenie losu. W końcu to ostatni siatkarski mistrz Polski z Krakowa (dwukrotnie, w latach 1988 i 1989), choć nazywał się wówczas – jakżeby inaczej – Hutnik Nowa Huta. Wkrótce potem, w 1992 roku, zespół spadł z ligi. Po 30 latach ligowe granie na najwyższym poziomie powraca do miasta królów. Do hali, która pomieścić może raptem 1000 osób. Choć dodajmy, że prowadzone są rozmowy, by na hitowe spotkania wynajmować wspomnianą Tauron Arenę.
Co ciekawe, Barkom Każany nie przewiduje sprzedaży karnetów na obecny sezon. Wszyscy w klubie mają nadzieję, że koszmar wojny niedługo się skończy i drużyna będzie mogła wrócić do siebie – do Lwowa. Ale to nie znaczy, że obecność Nietoperzy ograniczy się tylko do gry i treningów w Krakowie. Zespół jest częścią większego projektu „Siatkówka łączy narody”. Zaangażowane w niego są kluby siatkarskie z Krakowa i okolic, które będą organizowały treningi siatkarskie dla dzieci i młodzieży z Polski i Ukrainy.
Oleg Baran: – Wiele dzieci z Ukrainy niezbyt dobrze zna język polski. Dlatego nasi zawodnicy i trenerzy będą zaangażowani w te zajęcia, by uczyć dzieci siatkówki. Dotyczy to również naszego pierwszego trenera, który zamierza stworzyć grupy dla najlepszych dzieciaków. Chcemy zarażać młodzież miłością do siatkówki.
Ugis Krasins. Fot. Newspix
Przyznacie, że możliwość trenowania siatkówki pod okiem człowieka, który prowadzi reprezentację występującą na mistrzostwach świata, czy też gra z profesjonalistami, będzie robiła wrażenie na wielu dzieciakach. Ale to nie wszystko. Ma powstać też fanklub zespołu Barkom Każany, którego kibice jeździliby na mecze wyjazdowe drużyny. Ministerstwo Sportu przeznaczyło na cały projekt 1,3 mln złotych. To duża rzecz. Zaznaczmy, że klub ze Lwowa bezpośrednio nie będzie korzystał z tej kwoty. Barkom Każany ma swój budżet, stworzony dzięki wsparciu ukraińskich spółek.
Proces wcielenia Galiczanki Lwów oraz samo funkcjonowanie ukraińskich szczypiornistek w Superlidze, wyglądał zupełnie inaczej. Ten ruch został podyktowany wojną, która toczy się na Ukrainie. Na temat kulis wcielenia Galiczanki do polskiej struktury ligowej porozmawiałem z prezesem klubu Romanem Fedyszynem.
– Klub ze Lwowa, chcąc utrzymać drużynę i zachować ciągłość w grze, zwrócił się do polskich instytucji z prośbą o akces do gry w PGNiG Superlidze Kobiet. W całość procesu zaangażowało się Ministerstwo Sportu i Turystyki – mówi Fedyszyn. Gdy pytam o finansowanie, prezes odpowiada: – Budżet klubu w ubiegłym sezonie wyniósł 1,2 mln złotych wraz z udziałem w EuroCup. Na ten rok planujemy około 1,5 mln zł. Naszym głównym sponsorem jest firma Shuvar. Prowadzimy też negocjacje z kilkoma polskimi firmami, które robią interesy z Ukrainą.
Największym kłopotem Galiczanki będzie jednak logistyka. Zespół zdecydował się pozostać we Lwowie. To tam dziewczyny będą mieszkać i trenować. Trasa do Marek liczy 400 kilometrów. To kilka godzin jazdy… w teorii, bo za każdym razem trzeba przekroczyć obleganą granicę. W ten sposób podróż przeciąga się z kliku do kilkunastu godzin. A przecież mówimy o meczach domowych.
– Kiedy na przełomie lipca i sierpnia przyjechałyśmy na turniej do Łodzi, przekonałyśmy się, jak trudne zadanie nas czeka pod względem logistycznym. Przejazd przez granicę trwa naprawdę długo, to trudne dla nas jako zawodniczek. Można powiedzieć, że mieszkamy w autobusie.
Prezes Fedyszyn uspokaja: – Będziemy mieć siedzibę we Lwowie, ale będziemy mieli okresy dłuższego pobytu w Polsce, zgodnie z harmonogramem zawodów. W Markach mamy świetną halę do trenowania i rozgrywania meczów.
Trener Galiczanki Witalij Andronow powiedział: – To będzie bardzo trudne. Dalekie i długie podróże autobusem nie należą do przyjemnych. Niestety, po części będziemy mieszkać w autobusie. Jednak nie mamy zamiaru narzekać na swój los. To nic w porównaniu z tym, co obecnie przeżywa ukraiński naród. Cieszymy się, że w ogóle mamy możliwość gry w piłkę ręczną.
CO ZNACZY DOMINACJA?
Do siatkarskiej PlusLigi oraz Superligi Kobiet w piłce ręcznej trafiają najmocniejsze ukraińskie ekipy. W ciągu ostatnich pięciu sezonów Barkom Każany Lwów trzykrotnie został mistrzem Ukrainy. Dwa lata temu ta sztuka mu się nie udała, gdyż rozgrywki przerwała pandemia koronawirusa. Z kolei zeszły sezon nie został dokończony, bo wybuchła wojna. Ukraińska federacja oficjalnie zdecydowała się zakończyć sezon, uznając wyniki z fazy zasadniczej. Tym sposobem tytuł zdobył Epicentr-Podolany Horodok, a Nietoperze uplasowały się na drugim miejscu. Siatkarze z Lwowa zdominowali też rozgrywki o Puchar Ukrainy, wygrywając ostatnie cztery z pięciu edycji.
Zespół Galiczanki Lwów na krajowym podwórku może poszczycić się jeszcze dłuższym panowaniem. Szczypiornistki z dawnej Galicji przez osiem ostatnich lat były najlepszą drużyną ukraińskiej Superligi.
Tylko co to tak naprawdę oznacza? Czy na podstawie sukcesów lwowskich klubów na krajowym podwórku możemy ustalić to, jak silne ekipy dołączają do polskich rozgrywek? Wiemy tylko tyle, że ukraińskie ligi w siatkówce oraz piłce ręcznej stoją na niższym poziomie od swoich polskich odpowiedników. Jak wielki będzie to przeskok?
– PlusLiga i ukraińska Superliga [zarówno w siatkówce, jak i piłce ręcznej najwyższa liga na Ukrainie nazywa się Superligą – dop. red.] nie powinny być porównywane. W Polsce siatkówka to sport numer jeden. Zacznijmy od tego, że w PlusLidze jest szesnaście drużyn, nie osiem, jak to było w tamtym sezonie ukraińskiej Superligi. Macie szesnaście klubów, a liga jest bardzo wyrównana. Oczywiście, są zespoły, które dominują w rozgrywkach, ale reszta od siebie nie odstaje. Dodatkowo każdy mecz polskiej ligi gromadzi pełne hale widzów! A obiekty tutaj nie są małe – twierdzi Ilja Dowhyj, środkowy drużyny Barkom Każany.
PlusLiga to jedne z najmocniejszych rozgrywek siatkarskich na świecie. W powszechnej opinii ustępuje tylko włoskiej Serie A oraz rosyjskiej Superlidze. Choć wraz z przedłużającymi się sankcjami oraz izolacją od gry w Europie siła tej drugiej z roku na rok może słabnąć. Polskie kluby praktycznie co rok dochodzą do fazy pucharowej Ligi Mistrzów, a Grupa Azoty ZAKSA Kędzierzyn-Koźle w ostatnich dwóch sezonach wygrała te rozgrywki.
– Na Ukrainie mieliśmy słabą konkurencję, co powodowało, że trudno było przekonać do gry dobrych zawodników. Nie chodziło o pieniądze, ale o sam poziom. Jeżeli mam porównać poziom klubów ukraińskich, to jest on zbliżony do drużyn z Czech – mówi prezes Baran.
W zespole ze Lwowa zdają sobie sprawę z wyzwania, jakie ich czeka. Klub poczynił wzmocnienia – na pozycję rozgrywającego przyszedł Murat Yenipazar z Turcji. Przyjęcie wzmocnił Jonas Kvalen z Norwegii, zaś pozycję atakującego Wasyl Tupczyj – Ukrainiec, który od 2018 roku grał w lidze francuskiej.
– Siatkówka to sport drużynowy, potrzeba do niej odpowiedniej mentalności. Mam nadzieję, że nasz sztab szkoleniowy zadba o to, by zawodnicy chcieli się pokazać, udowodnić, że ich niedocenianie było błędem. Ale z drugiej strony polskie kluby też będą chciały nam pokazać, żebyśmy nie skakali na waszym podwórku – śmieje się Oleg Baran.
Dodajmy, że zgodnie z pierwotnym planem Barkom Każany Lwów miał grać w dwóch ligach jednocześnie – polskiej i ukraińskiej. W rodzimych rozgrywkach siatkarze ze Lwowa rozpoczynaliby od fazy pucharowej. Jeżeli pozostałe kluby nie zgodziłyby się na taki przywilej Nietoperzy, zamierzano stworzyć zespół rezerw, który rozgrywałby mecze w sezonie zasadniczym. Siatkarze pierwszego składu występowaliby tylko w najważniejszych spotkaniach. Jeżeli rozgrywki siatkówki na Ukrainie zostaną wznowione, zespół Barkom Każany będzie grał w obu ligach.
W przypadku piłki ręcznej kobiet poziom drużyn polskich i ukraińskich jest nieco bardziej zbliżony, ale i tak występuje różnica na korzyść polskiej Superligi.
– Żaden z ośmiu tytułów mistrzowskich nie przyszedł nam łatwo. Ukraińska Superliga liczyła sześć drużyn, z których cztery były na dość wysokim poziomie. Nie chcemy się porównywać do waszych klubów, boisko i gra pokazują wszystko. Wiele zawodniczek tych klubów grało już w Europie i Polsce – twierdzi Roman Fedyszyn.
Kiedy pytam trenera Andronowa o największe atuty Galiczanki w tym sezonie, szkoleniowiec odpowiada: – Naszą silną stroną jest gra zespołowa. Jesteśmy młodą drużyną, nie mamy doświadczonych zawodniczek. Wszyscy jesteśmy równi. Czasem ktoś może grać lepiej, czasem gorzej, ale po to jest drużyna, żeby się wzajemnie wspierać. W końcu w piłkę ręczną możesz wygrać tylko dzięki dobrej współpracy. Dla nas ta liga jest nieznana. Nie widzieliśmy drużyn, zagramy z czystym kontem. Dopiero w trakcie mistrzostw zobaczymy, które polskie drużyny są mocne, a których nie należy się obawiać.
Tatjana Poljak, kapitan Galiczanki, odpowiada pewna siebie: – Zawsze gramy o najwyższe cele. Skoro gra toczy się o mistrzostwo, to będziemy o nie walczyć. Chcemy wygrać w każdym meczu. Oczywiście nie będzie to łatwe, bo w polskiej Superlidze są mocne drużyny. Ale z każdą następną grą będziemy się rozwijać i zdobywać doświadczenie.
Galiczanka Lwów. Fot. Materiały prasowe PGNiG Sperligi/Julia Parchomenko
Mariana Markiewicz: – Poziom ligi ukraińskiej jest niższy. Zespoły grają praktycznie wyłącznie zawodniczkami z kraju, nie mamy możliwości sprowadzenia utalentowanych dziewczyn z zagranicy. Grając w Polsce, mamy szansę na rozwój. W Ukrainie osiągnęłyśmy już wszystko i jedyną możliwością doskonalenia naszych umiejętności była gra w European Cup.
Co warto podkreślić, oba ukraińskie zespoły nie będą mogły wywalczyć tytułu mistrza Polski. To wciąż nie są drużyny z naszego kraju. I nigdy nie miały zamiaru takimi się stać. Z tego względu, jeżeli zwyciężą w PlusLidze lub Superlidze Kobiet, otrzymają tytuł mistrzów ligi. Ale nie mistrzów Polski. Ukraińskie kluby nie zabiorą też Polakom miejsca gwarantującego grę w europejskich pucharach. Obie drużyny grają w Europie na bazie ukraińskiego rankingu, reprezentując barwy tego kraju.
MROK WOJNY
Obserwując obie grupy sportowców, widziałem młodych, energicznych ludzi, chcących uprawiać swoją ukochaną dyscyplinę. Zdolnych poświęcić się pasji, która w pewnym momencie życia stała się pracą. Ta pozytywna energia biła z nich tak mocno, że można było na chwilę zapomnieć, z jakiego powodu dane mi jest oglądać te drużyny na polskiej ziemi.
W obliczu agresji Rosji, która codziennie zostaje okupiona ukraińską krwią niewinnych ofiar, ci ludzie również uciekli od mroku wojny. Przemieszczali się wewnątrz kraju lub poza jego granicami, by zapewnić schronienie sobie i swoim bliskim. Niektórzy przenieśli się wraz z rodzinami do Polski. Inni zdecydowali się pozostać w kraju, w rejonach, gdzie jest względnie bezpiecznie. Takich jak Lwów. Bo chociaż siatkarze oraz piłkarki ręczne reprezentują kluby z miasta położonego blisko polskiej granicy, to pochodzą z różnych zakątków Ukrainy. Także ze wschodu kraju, gdzie wojna wciąż zbiera okrutne żniwo.
– Charków to moje rodzinne miasto. Tam się urodziłem, wychowałem i stawiałem pierwsze kroki w siatkówce. Tam też mieszkała moja rodzina. Ale moi rodzice zostali zmuszeni do opuszczenia Charkowa. W czasie jednego z bombardowań w ich dom trafił pocisk, przez który wybuchł pożar. W jednej chwili rodzice stracili wszystko, cały dobytek życia. Teraz są w rejonie Połtawy, tam jest spokojniej – powiedział Oleg Szewczenko, środkowy Nietoperzy. – Charków jest codziennie bombardowany rakietami. Rosjanie niszczą domy i infrastrukturę. To nie są przecież żadne obiekty wojskowe, tam żyją i umierają cywile. Moja dzielnica, Sałtiwka, znajduje się na północnym wschodzie miasta. Jest najbliżej granicy z Rosją, przez co ucierpiała najbardziej. Moja żona i dziecko są teraz bezpieczni we Lwowie, przyjadą do mnie zaraz po mistrzostwach świata w Krakowie – kontynuował Oleg, z którym rozmawialiśmy jeszcze przed tym turniejem.
Sałatiwka, dzielnica Charkowa z której pochodzi Oleg Szewczenko. W dzielnicy znajdują się dziesiątki budynków, które już nie nadają się do zamieszkania. Fot. Newspix
– Każdy z nas ma swoją historię – zaczyna Oleksij Holowen: – Moja mama, tata i brat pozostali w Berdiańsku, który jest okupowany przez Rosjan. Do Polski przyjechałem z dziewczyną, która w ubiegłym roku grała w siatkówkę na Litwie. Teraz zagra w klubie z Wieliczki [Olga Wlasowa – dop. red.].
Oleksij to chłopak pełen życia. Jest wobec mnie bardzo serdeczny, a z jego twarzy podczas rozmowy nie schodzi uśmiech. Jeżeli nie możemy się porozumieć, wtedy z pomocą przychodzi Irina, której rola w klubie stanowi połączenie obowiązków rzeczniczki i kierownika drużyny.
– Masz kontakt z bliskimi w Berdiańsku? Wiesz, czy są tam bezpieczni? – zadaję z pozoru zwykłe pytanie.
– No tak… różnie… – odpowiada Oleksij. – Nie mogą wyjechać z miasta. Nie mają żadnych środków do życia. Brat musi pójść do rosyjskiej szkoły. Jeżeli nie pójdzie, to rodzice będą mieli problemy w pracy albo…
Nie chcę, żeby kończył to zdanie. Skromny uśmiech wciąż gości na jego ustach, ale oczy zdradzają myśli. Przeszklonym, pustym wzrokiem wpatruje się w podłogę tak, jakby chciał gołymi rękami wykopać w niej podziemny tunel do samego Berdiańska, by móc wydostać przez niego rodziców i młodszego brata.
Przed spotkaniem z zawodnikami Nietoperzy chciałem zadać im pytanie, które zapewne zadaje sobie ten nieliczny procent Polaków niepopierających akcji pomocy Ukrainie. Dlaczego nie pójdą walczyć? W końcu mowa o zdrowych, młodych mężczyznach. Powstrzymuję się. Reakcja Holowena pokazuje mi, że jeżeli tylko zajdzie taka potrzeba, nie zawaha się chwycić za broń.
Musicie wiedzieć, że ukraińscy sportowcy pod względem powołań są traktowani trochę inaczej niż reszta obywateli. Państwo pozwala im wyjeżdżać, by reprezentowali Ukrainę. W końcu ich sukcesy to też element walki z najeźdźcą. Najlepszym tego przykładem jest pięściarz Ołeksandr Usyk, którego obronę mistrzowskich pasów wagi ciężkiej w walce z Anthonym Joshuą widział cały świat. I cały świat usłyszał przekaz, że Ukraina walczy – dokładnie jak jej zawodnik.
Oczywiście siatkarze lwowskiej drużyny nie mają nawet ułamka rozpoznawalności Usyka. Ale oni również walczą, podnoszą morale zwykłych ludzi. I w żadnym wypadku nie migają się od służby.
– Na razie otrzymaliśmy pozwolenie na opuszczenie Ukrainy na miesiąc. Później musimy wrócić. Ale kiedy któryś z nich otrzyma powołanie do wojska, to pójdzie – mówi mi Irina.
– Dziękuję armii ukraińskiej za ochronę naszego kraju przed agresorem, możemy teraz grać w Europie! – dopowiada Ilja Dowhyj.
Piłkarek ręcznych powołania nie dosięgną – w końcu mowa o kobietach, ich obowiązek wojskowy nie dotyczy w takim stopniu jak mężczyzn. Jednak wojna dotyka każdego obywatela Ukrainy. Bez względu na jego wiek, płeć czy status społeczny.
– Kiedy wybuchła wojna, byłyśmy we Lwowie całą drużyną. Właśnie szykowałyśmy się do wylotu na Wyspy Owcze, na mecz EuroCup. Praktycznie wszystkie mieszkamy razem. Rano obudziłam wszystkich i powiedziałam, że rozpoczęła się rosyjska inwazja na dużą skalę. Dalej dziewczyny i trenerzy już decydowali, jak chcą się zachować. Niektórzy wyjechali do rodziców w innych miastach, inni zostali we Lwowie, bo zarząd klubu rozpoczął już negocjacje w sprawie naszego tymczasowego pobytu za granicą. 26 lutego zespół wyjechał do Czech – wspomina Tatjana Poljak.
Trener Andronow dodaje: – Wojna dotknęła wszystkich, zarówno bezpośrednio, jak i pośrednio. Połowa naszej drużyny musiała opuścić swoje miejsce zamieszkania i uciekać – czy to wewnątrz kraju, czy za granicę. Dwie nasze zawodniczki pochodzą z Chersonia, miasta, które w tym momencie [rozmawialiśmy 25 sierpnia – dop. red.] jest zajęte przez wojska rosyjskie.
NIEŚĆ NADZIEJĘ
Siatkarze Barkomu Każanów i szczypiornistki Galiczanki nie chwytają za broń w dosłownym sensie. Jeżeli rzucają, to piłką do siatki. Jak bombardują, to zagrywką albo mocną ścinką piłki w boisko rywala. Jednak oni też toczą swoją bitwę. To nie mniej istotna walka od tej, która toczy się na pierwszej linii frontu. To codzienne starcia o morale tysięcy Ukraińców, przebywających zarówno w Polsce, jak i na zachodzie kraju, w jego bezpieczniejszych rejonach. Z każdym wygranym meczem, ba – każdym zdobytym punktem czy bramką – niosą swoim rodakom przesłanie, że pomimo wojny można choć przez chwilę poczuć namiastkę normalnego życia. I że ta normalność powróci kiedyś do ich kraju.
– Chciałbym, żeby Ukraińcy z okolicy przychodzili na nasze mecze. By odpoczęli od ciągłych informacji o wojnie. Marzę o tym, żeby nasze mecze były dla nich małym świętem – powiedział Oleksij Holowen na zakończenie rozmowy.
Taki sam przekaz płynął z hali w podwarszawskich Markach.
– Każdy ma swój sposób, żeby pomagać. My też chcemy przynosić pożytek dla swojego kraju. To żeńska drużyna, a kobiety bezpośrednio nie biorą udziału w wojnie. Ale ja jestem zobowiązany wobec wojska i jeżeli tylko otrzymam powołanie, to pójdę bez wahania. Uważamy, że nasza rola jest równie ważna. Ludzie pragną zobaczyć coś pięknego. Coś oprócz wojny, strzelania i wszechobecnej śmierci – mówi mi Andronow. Pięćdziesięcioletni szkoleniowiec Galiczanki to bardzo serdeczny człowiek, ale jego krępa budowa ciała i perfekcyjnie wygolona głowa sugerują, że jeżeli zajdzie potrzeba, Andronow w mig zamieni się w przykładnego żołnierza.
Po prawej trener Galiczanki Lwów Witalij Andronow. Fot. Materiały prasowe PGNiG Sperligi/pr. koszalin
– Nasza gra ma nieść przesłanie. Przypomnieć wszystkim Ukraińcom, że nie są sami w tej wojnie, a Polska kolejny raz nam pomaga. To wspaniały gest ze strony naszych zachodnich sąsiadów, by przyjąć ukraiński klub do swoich rozgrywek. Chcemy również pokazać naszym rodakom, że życie toczy się dalej i nie kończy tylko na wojnie. Ukraińcy, którzy teraz przeżywają ciężki czas i są tutaj, daleko od domu, będą mogli przyjść na nasze mecze – kończy Andronow.
Mariana Markiewicz dodaje: – Grając w Polsce, reprezentujemy Ukrainę. Nie zapominamy o rodakach, także tych w Markach czy Warszawie. Liczymy na to, że będą się cieszyć naszymi meczami, bo chcielibyśmy mieć z nimi kontakt. Mamy nadzieję, że nasza obecność uświadomi im, że nie są tutaj sami. Że nasz kraj, chociaż dalej jest w stanie wojny, pozostaje niezłomny.
Sezon 2022/2023 siatkarskiej PlusLigi rozpocznie się 1 października. W ramach inauguracji drużyna Barkom Każanów Lwów pojedzie do Gdańska na mecz z tamtejszym Treflem. PGNiG Superliga Kobiet w piłce ręcznej rozpoczęła granie w miniony weekend. Szczypiornistki Galiczanki Lwów w pierwszym meczu pokonały na wyjeździe drużynę Młynów Stoisław Koszalin 32:29.
SZYMON SZCZEPANIK
CZYTAJ WIĘCEJ O WOJNIE W UKRAINIE:
- „Zrozum, że nawet jeśli wojna skończy się jutro, Mariupol praktycznie przestał istnieć”
- Futbol na Ukrainie w czasach wojny: nieudana walka o mundial oraz najbliższa przyszłość
- „Poszedłem spać jak zwykle, obudziłem się w zupełnie innej rzeczywistości”
- CEO Metalista Charków: Dziękuję Polakom za bezprecedensową pomoc
- Taras Stepanenko dla Weszło: Chcemy jechać na mundial, ale na sportowych zasadach
- 10 rzeczy, które wojna zmienia w codziennym życiu
- Ucieczka z Mariupolu: brak jedzenia, strzały w kierunku pojazdów z dziećmi, bombardowania
Poliniaki cieszą się, że będą za to wszystko płącić. Także za wczasy dla nachodźców, którzy sami nie do końca wiedzą i rozumieją co się dzieje w ich państwie. Z jednej strony wojna, a z drugiej tętniące życie nocne w największych miastach i powrót ligi piłkarskiej do np. Kijowa. Cyrk na kółkach.
To akurat dość normalne. Wojna jest na wschodzie Ukrainy (i to od 2014r.), niekoniecznie oznacza to że cały kraj ma być sparaliżowany. Swoje wojny regionalne prowadzi m.in Turcja, w Stambule czy Izmirze tego nie poczujesz.
Fakt, debilu, dość normalne. Gdy jedni Ukraińcy żrą, szczają i srają w okopach, drudzy imprezują na maxa, mając na to wszystko głęboko wyjebane. Zatem, dlaczego my jako Polacy, mamy się nad nimi litować, pompować miliardy zł na socjal dla nich, gdy w tym samym czasie, ich rodacy myślą jedynie o weekendowych baletach w Ukraińskich klubach i knajpach?
Debilem to swoją starą nazywaj, małomiejski śmieciurze. Znasz chociaż jednego Ukraińca? Jeśli znasz to wiesz, że nie mają wyjebane. Ja akurat znam 20+ mieszkańców Kijowa i po kilku ze Lwowa i Odessy, to że mają zalążki normalności to nie znaczy że mają głęboko wyjebane (jak twoi starzy na ciebie za dzieciaka, gównojadzie).
Ja znam i to wielu. Może nie mają w 100% wyjebane, natomiast ich pomoc swoim jest baaardzo ograniczona. Wręcz bym powiedział, że Polacy bardziej się Ukraińcami przejmują, niż oni sami sobą.
To zupelnie jak u nas. Postaw naszego z dwiema puszkami zobaczymy do ktorej wiecej wrzucą.
Cyrk na kółkach to ruskie niosące pokój:
Nam go nieśli w 1919, w 1939, w 1945, a potem pośrednio, za pomocą swoich marionetek, m.in w 1956, 1970 i 1981
Dlatego wolę stu Ukraińców od jednego ruskiego.
E, ale wiesz o tym, że niemały procent tych „ruskich” w Armii Czerwonej/Sowieckiej był z ukrainy właśnie? Stanowisko Komunistycznej Partii Zachodniej Ukrainy względem polskich Kresów II RP w zasadzie niewiele różniło się od stanowiska OUN – jedni chcieli je oderwać i przyłączyć do ZSRS, a drudzy utworzyć jednolite etnicznie faszystowskie państewko sprzymierzone z Niemcami.
Akurat Ukraińcy to też Ruscy. I też nieśli nam pokój na bagnetach wraz z Rosjanami, Białorusinami, Bałtami i całą kaukaską i azjatycka dziczą. Przypomnę, że Lenin i Chruszczow byli z Ukrainy.
Lenin nie był z Ukrainy.
To prawda. Mój błąd. Zawsze byłem przekonany że to Ukrainiec.
I. Weszło bardzo lubi „kliki” i dlatego z lubością odgrzewa kwestię ukraińską przy każdej możliwej okazji.
II. Ja pierdolę, czyli nie dość, że przyjmujemy miliony sovieticusów z azjatyckim mentalem, to jeszcze bierzemy tych z zachodu ukrainy, czyli siedliska najbardziej krwawego i do dziś bijącego tam antypolskiego (i w ogóle skierowanego przeciwko każdej mniejszości) szowinizmu. Innymi słowy, jest duża szansa na to, że z polskiego frajerstwa teraz korzystają wnukowie morderców banderowskich.
III. Ukropierdolec bliźniaczo przypomina rosjopierdolec z czasów resetu demokratyczno-Obamowskiego, kiedy każda wzmianka o zbrodniach rosyjskich = oskarżenie o tradycyjną polską „rusofobię”.
IV. Nadskakiwanie ukraińcom przez Polaków zemści się boleśnie na tych ostatnich – pytanie tylko, jak bardzo.
Wczoraj im nie poszło z Serbią (artykułem o nim), to cisną dzisiaj. I już czekają, żeby pisać w dwóch osobach i nakręcać kłótnie. Nadskakuje rząd, bo to Chazarzy. Polskiego, to nie ma od 1939 roku. Plan „niebianskiej Jerozolimy” na terenach Ukrainy w toku. Ukry do nas, nasi na tułaczkę na zachód, a tam zamordyzm z każdym dniem coraz większy. Ciężkie czasy nadchodzą i nie ma gdzie uciekać (obym się mylił).
Są bardzo proste sposoby na to, żeby im nie szło 😉
Jak na zachodzie coraz gorzej to uciekaj na wschód. Ruskie przyjmą cię z otwartymi ramionami.
Kolego, ale czemu ja, czy ktokolwiek inny ma uciekać na zachód/wschód? Przecież tu jest mój kraj, tu chcę mieszkać, razem z rodziną. To co teraz się wyprawia, to jest naprawdę próba przesiedlenia. Chciałbym, żeby Ukraińce jak najszybciej przegoniły kacapów, tak żeby wszyscy co tu przyjechali, ponoć z powodu wojny, mogli na spokojnie do siebie wrócić. Chociaż już teraz oficjalnie kilkanaście % deklaruje chęć pozostania w Polsce, a to już są niebezpieczne liczby. Tym bardziej, gdy do tych co tu siedzą dołączą mężowie, ojcowie, bracia i kto tam jeszcze oficjalnie nie może póki co wyjechać.
Aktualnie brakuje w Polsce prawie miliona pracowników. Uważasz że Ukrainiec pracujący tu, płacący ZUS i podatki do polskiego US i jest niebezpieczny?
Otóż on zarabia, a przy okazji ratuje biznesy Polaków. Tak jak nasi ratowali biznesy Niemców, Holendrów czy Brytyjczyków.
I jest samo jest dla nas niebezpieczny, jak Polacy dla Brytyjczyków
Niebezpieczne są mniejszości w dużych liczbach. Przerabialiśmy to w 2 RP, a w niedawnych czasach chociażby przykład Kosowa. Uważam, że pracodawcy powinni zapewnić takie warunki pracy Polakom, tak by ci byli skłonni wracać do Ojczyzny. Z tym płaceniem ZUS i podatkami, też nie jest tak do końca jak piszesz. Jakiś czas temu był temat, że wystarczy Ukraińcowi przepracować kilka lat w Polsce, żeby z naszego państwa emeryturę u siebie dostawał. Co do podatków… w dużej mierze przyjeżdżają młodzi ludzie, którzy nie płacą podatku dochodowego. Był projekt w senacie, żeby KAŻDY z Ukraińców tu przyjeżdżających był zwolniony z podatków na 2 lata https://samorzad.pap.pl/kategoria/aktualnosci/senacki-projekt-ws-zwolnienia-z-podatkow-obywateli-ukrainy. Żebyś nie powiedział, że kłamię. Dodatkowo dofinansowanie mieszkania.
Łzesz! Długo przed wojną było w Polsce ponad 2 miliony Ukraińców z czego ZUS opłacało zaledwie pół miliona czyli co czwarty. Kto zatrudnia ludzi, ten wie jak się ma sprawa z Ukraińcami w Polsce. Następny kłamca, który pierdoli na tamaty o których nie ma zielonego pojęcia, a zna je jedynie z TV.
Wziąłeś pod uwagę, że od kiedy pojawili się Ukraińcy, spadły inwestycje? Po co inwestować w unowocześnianie firmy, modernizacje, skoro można dalej zarabiać tanią siłą roboczą ? Znam mnóstwo Ukraińców pracujących w Polsce i głównym ich atutem jest to, że godzą się pracować na czarno lub na umowie na szczątkową część etatu ( naprawdę pracuja oczywiście nawet ponad etat). Pozwala to im nieźle zarabiać i pośrednikowi jeszcze na nich (przypomnę bowiem, ze obecnie koszty pracodawcy ponad pensję netto uczciwie rozliczanego na minimalnym wynagrodzeniu na 1/1 etatu pracownika to ponad 1,3 tys. zł – w przypadku Ukraińców dobry tysiąc zostaje im do podziału z pośrednikiem). Czy to nie dewastuje Polskiego systemu ubezpieczeń i podatków? Nie wspominając, że i na służbę zdrowia brakuje, bo przy tak niskim wynagrodzeniu składki zdrowotnej praktycznie się nie płaci, a leczą się i owszem ( tytuł do ubezpieczenia w Polsce wystarczy, a nie płacenie składki).
„Z danych ZUS wynika, że ubezpieczeniom społecznym (emerytalnemu i rentowemu) podlegało na koniec 2021 r. ok. 532,5 tys. obywateli Ukrainy”
Oni stąd nigdy nie wyjdą. Nie ma takiego drugiego kraju w Europie, który da im jedynie przywileje przy zerowym wymogu jakichkolwiek obowiązków. Polak obywatelem II kategorii we własnym kraju. To się w głowie nie mieści, co się w tej kwestii odpierdala w naszym kraju przy aprobacie pożytecznych idiotów zwanych obywatelami.
W wielu przypadkach to nie są idioci, tylko ludzie z dobrym sercem, którym zrobiono pranie mózgu. Stworzono niebezpieczne precedensy, nadawanie PESELI, przywilejów. Umówmy się, jeśli ktoś ucieka przed wojną, cieszy się z dachu nad głową, wiktu i opierunku, zapewnionego przez Państwo przyjmujące. Dlatego jestem zdania, że rozlokowanie po mieszkaniach, płacenie kasy, za przyjęcie przybyszów było co najmniej nie na miejscu. Powinniśmy zrobić obozy dla uchodźców, tak by czuli się bezpiecznie, jednak nie nazbyt komfortowo i w pierwszym możliwym momencie woleli wrócić do siebie.
Uciekaj gdziekolwiek – będziesz jak Ci źli Ukraińcy 🙂
Ukraincy sie cieszą że maja gdzie grac za friko a dla siatkarzy Hutnika nie ma miejsca i nie mają gdzie trenować. To jest wlasnie ta sprawiedliwość i obłuda pod publiczke
siatkarze Hutnika od trzech lat nie grali na Suchych Stawach, tylko na hali Wandy Kraków, o czym wprost mówią na swojej stronie http://uks-hutnik.pl/2022/08/22/gdzie-zagraja-siatkarze-hutnika/
nie zmienia to oczywiście faktu, że powinni grać u siebie, ale nie robili tego jeszcze grubo przed wojną – i nie ona spowodowała, że grali w innym miejscu
Ukraina to dla Polski wrogie państwo a Ukraińcy wrogi naród. Oczywiście szmata Sranowski dostał odpowiednie pieniążki żeby im lizać dupy a Poliniaki niech płacą za żydowskie pomysły globalistów. Wiecie jaki jest faktyczny, długoterminowy plan tej hucpy? Poniżej:
1 etap: podzielenie Ukrainy na dwie części. Oddzielenie ludności pochodzenia rosyjskiego od ludności Ukraińskiej. 2 etap: Mieszanie ludności Polski i Ukrainy, tak, aby Polaczki przestali tworzyć zwarty, spójny blok. 3 etap: stratyfikacja społeczna. Ukraińcy są promowani na elitę. Ścisły numerus clausus na uczelniach dla Polaczków. Polaczki finansują Gościom sute emerytury, stypendia, zasiłki. Policja i wojsko, szczególnie kadra dowódcza wyłącznie ukraińska.
4 etap: konflikt z Niemcami, przekazanie pod bezpośrednią władzę UE polskich Euroregionów Ziem Odzyskanych i dawnego zaboru pruskiego. 5 etap: Odwrotna Operacja Most. Zamknięcie Projektu Palestyna i przerzucenie aktywów i zasobów Ludzkich do tworzonej Federacji Polsko-Zachodnioukraińskiej. Goście zachowują prawo do noszenia broni, uzyskane w ojczyźnie.
Organizujcie broń Polacy bo lekko nie będzie!
XDDDDDDD
Wstąp do partyzantki Macierewicza.Od razu będę spokojniejszy,jak pobiegasz po lesie ostrzeliwując najeźdźców młodymi szyszkami.
Srogie piguły tam u Ciebie wchodzą
Uwierzyłbym w to gdybyś napomknął o roli Reptilian i Tajnego Rządu Światowego w tej operacji
Czy nie dziwi cię to, że partie polityczne żrą się w każdym możliwym temacie, poza sprawą zamordyzmu? Niedawno był temat COVIDa – jedna oficjalna wersja, nie możesz mieć swojego zdania, potem szczepionki, sytuacja podobna, każdy kto podważał sens, lub poruszał sprawę NOPów po nich, był płaskoziemcą, antyszczepem (nawet jeśli nie był przeciw szczepionkom jako takim) i ogólnie debilem. Teraz w przypadku wojny, nie możesz podnosić tematów nieprzychylnych Ukraińcom, ich zachowania wobec nas, bonusów jakie dostali od naszego Państwa bo jesteś ruska onuca, troll i co tam jeszcze.
Dziwi mnie to, że tak jak kiedyś szerokie grono ludzi nie bało się COVIDa tak teraz ci sami boją się Ukraińców. Przecież nikt nie każe ich przyjmować do waszych domów.
A jeśli CI się nie podoba co rząd robi z pieniędzmi to za rok są wybory. Weź sobie wybierz gościa z hasłem Polska dla Polaków i głosuj na niego. Albo lepiej sam wystartuj.
Proste…
I uwierz, że o ile na początku byłem za PISem (bardziej lub mniej w różnych kwestiach), potem zlałem wybory, tak teraz pójdę głosować na konfę, chyba, że pojawi się partia o bardziej radykalnych poglądach. Dokładnie, nie podoba mi się, co rząd robi z MOIMI pieniędzmi i nie chodzi tu o banie się, a o korzystanie z doświadczeń. Wbrew temu co się mówi, na Kresach w czasie 2 RP Ukraińcy mieli bardzo duże prawa. Jak to się skończyło chyba nie muszę przypominać. Jeszcze jedno. Tyle się mówi o rzekomej denazyfikacji Ukrainy przez kacapów. Jest to gówno argument wysrany w celu usprawiedliwienia ataku. Niech sobie Ukraińce wierzą w co chcą, natomiast skoro oddają cześć Banderze, Suchewyczowi itd, niech nie oczekują od nas pomocy w wojnie. Powiem ci taką ciekawostkę. Niedawno był artykuł, o tym jak jeden z żołnierzy bodaj Azowa zainaugurował rozgrywki ligi ukraińskiej. Popatrz sobie co łajza miała wydziarane na pysku:). W tym samym czasie widziałem zdjęcia żołnierzy z naszywkami swastyk, młotów Thora i run. Chyba mi nie będziesz próbował wmawiać, że w ten sposób czczą starych bogów? Jest to jawne odwołanie do tradycji Waffen SS, a o jaką dywizję w tym przypadku chodzi, nie będę ci tłumaczył. Skoro tak są oddani swoim bohaterom, niech od nich żądają broni.
Kolego, jaka konfa? Głosowałem i się tego wstydzę. Te wszystkie partie telewizyjne powinny zostać zdelegalizowane, bo nie interesują się losem Polaków – żadna. Jedyny człowiek, któremu ufam to Maciej Maciak i polecam zapoznać się z jego programem na YT „Musisz to wiedzieć”. Jest w internecie od lat – miesiąc temu zamknęli mu dwa kanały, bo władza boi się go. Zakłada ruch i wierzę, że odzyska dla nas Polskę. Polecam wszystkim zapoznanie się z jego programem:
(556) Musisz to wiedzieć(1504) Politycy Europy niech te bajki o trudnych czasach opowiadają w kampaniach – YouTube
Dałem przykład konfy, jako jedynej partii z tych nie niszowych, która MOŻE ograniczy ukrainizację Polski. Dawno dawno temu w wyborach samorządowych głosowałem na NOP. Niestety jest to partia na tyle niszowa, o radykalnych poglądach, że raczej nie dopuszczą do jej rozrostu. Kiedyś był jeszcze LPR, z czasów gdy Giertych w miarę trzymał fason, niestety jak zaczęła się polaryzacja społeczeństwa naPO-PIS ten zaczął się wąchać z Tuskiem. Reszta tych Kukizów, Hołowni i innych wynalazków to są tzw. wentylem bezpieczeństwa, tworzone przez jednych i drugich, żebyś myślał, że masz wybór.
Jak można być aż tak głupim i pisać tak dużo? Ty nie masz kompletnie pojęcia o tym, o czym próbujesz się wymądrzać. Prosty, tępy i sprany mózg przez innych idiotów.
Zero wiedzy historycznej, zero poważnych źródeł, zero. Po prostu zero. Tępe pierdolenie idioty.
Polacy powinni swoje 500 plus oddawac uchodzcom z Ukrainy.
Rząd mogłby czasowo zawiesic spłate tej forsy i dac ja potrzebujacym do czasu skonczenia konfliktu.
Niezły wysyp ruskich trolli pod postem. Ale co się dziwić, to Weszło.
Ssij jaja.
Tak cię wytresowały media przy współudziale POPiSu. Kto ma inne zdanie niż medialna propaganda, tej ruski troll, onuca, hejter, szur, foliarz i płaskoziemca.
Nie mów NIE, nie podskakuj, siedź na dupie i przytakuj.
Ja tu widzę raczej śmiecia wytresowanego przez sprzedajną konfederację.
co to za gówniany artykulik o ukrach?
O, mój drugi po sekretarzu ulubiony obciągać :* chodź na kolanka, dam ci cukierka
Niech podziękują Zełenskiemu, to on jest winny temu, że ta wojna się zaczęła.
Raczej Bidenowi. Zelenskiemu mogą podziękować za to, że jeszcze się nie skończyła.
Skandal co robią ludzie rzadzacy polska – oddaja po kawałeczkunasz kraj tym rezunom. Zaraz to my bedziemy tu goscmi – zaraz partie polityczne pozakładają a wtedy do wojny domowej mały krok.
Szkoda pisać, mieszkam w Berlinie ale mam mieszkanie w NH i co przyjade do Polski to więcej tego się tutaj kręci. Byczki po 20, 30 lat co powinny spełniać swój obowiązek po drugiej stronie granicy. No ale chuj, co tam jak tu można siedzieć i zawłaszczać nie swój kraj. W Niemczech już się na nich poznali, bo ani to nie pogęga po niemiecku ani nie chce się uczyć, chciałby socjal, po tysiąc euro na głowę na wydatki plus jakiś rewir do mieszkania. No ale tam się nie dają więc oni z zachodu też wracają do Polski – „pracować” na PKB. Połowa z tych co niby w Niemczech to albo inżynierowie, prawnicy, informatycy (ha ha) albo lekarze i pielęgniarki. No ale jak do pracy trzeba to albo papierów nie ma albo po niemiecku to tylko ja albo nein. We Włoszech, Holandii też do dupy więc podobna sytuacja że lądują w Polsce… Taka to europejska klientela trzeciej dekady XXI wieku.
PiSiory zastanawiają się dlaczego zaczynają dołować w sondażach. Niech pogadają ze swoimi wyborcami, którzy półgębkiem, bo przecież teraz inaczej nie można by nie zostać zaszczutym, mówią, że mają dość Ukrainizacji Polski przez Kaczyńskiego i jego paziów. U lekarza, Ukrainiec bez kolejki. W urzędach, Ukrainiec bez kolejki. Siedzą w domach, chuyem gruszki strącają, ale wszędzie uprzywilejowani niczym inwalidzi. Tylko patrzeć, jak PiSiory stworzą coś na wzór PFRON i zaczną dopłacać za zatrudnienie Ukraińca, tworząc kolejną patologię.
Podsumowując; niech Ukraińcy na was głosują, antypolskie PiSowskie sqrwysyny!
Przyjemne z pożytecznym – PiS dostanie wpierdol od własnych wyborców, a wyborcy PiSu dostaną zajoba, bo ich narodowa partyjka przegra wybory, a nowa władza tym bardziej przykręci im śrubę. Biedne prostaczki, oprócz nazioli z Kurwoderacji, nie ma w Polsce żadnej siły politycznej, która „przepędzi” Ukraińców, tak że chuj wam w pizdy 🙂
ach jak się rosyjska onuca PO-wska otworzyła;d Już nie jewropejczyk?
PiS nie jest partią narodową, nacjonalistyczną, ani patriotyczną. PiS realizuje agendę globalistów mając w p*ździe interes narodu i państwa polskiego.
PO-wcy za ruskimi? Nowe, nie znałem.
Daj im trochę czasu i tak zrobią, że się będzie głosować PESEL-em, bez względu na obywatelstwo. 🙂
O, widzę kolejny najazd rusków w komentarzach. Zdrastwujtie, tawariszcze!
Ciekawe czy komentujący tutaj z taką samą pogardą odnoszą się do tych, którzy wyemigrowali w 1939 przed wojną do Francji, UK lub Stanów Zjednoczonych 🙂 Jedną z takich osob była moja kochana babcia, która trafiła do Newport. Polska niby katolicki kraj, a bóg was opuścił. Komentarze zostały zgłoszone na dyzurnet.pl.Moze w koncu ktos przyjrzy się temu ściekowi w komentarzach na weszlo i skonczy festiwal antyludzkich postaw.
Do OMZRiK się jeszcze zgłoś.
Porównujesz ludzi, którzy wyemigrowali z państwa zaatakowanego w ramach wojny totalnej z każdej strony (Polska) z państwem, które od 8 lat prowadzi działania wojenne na kilku procentach swojej powierzchni?
Tak, porównuję a co? Dziś gdyby jakiś kraj zaczął bombardować Londyn ja już bym wraz z małżonką tego samego dnia wyprowadzał się ze Stoke, ponieważ najważniejszą wartością jest dla mnie bezpieczeństwo. Zbyt dużo moja rodzina przeżyła żebym nie potrafił się postawić w sytuacji w której się boisz. Tutaj wypowiadają się ludzie z bezpiecznego łóżeczka ze swoim smartfonikiem, którzy nie wiedzą co to znaczy niepewność o jutro, a jedyne co budzi strach, to brak dostępu do wifi. Ale już niedługo skończy się el dorado i administracja będzie zmuszona coś zrobić z sekcją komentarzy i nie będą zarabiać na ludzkiej pogardzie.
Aha, czyli najwięcej do na temat Polski i sytuacji w niej panującej, ma do powiedzenia gość mieszkający z rodziną w Wielkiej Brytanii. Znamienne. Poza tym, jeśli byś prześledził komentarza uważnie, zauważłbyś, że pomocy humanitarnej raczej nikt nie kwestionuje. Kwestionowana jest jej forma, a wręcz rozdawnictwo kosztem swoich obywateli. Niestety ciebie to nie dotyczy, bo właśnie leżysz w cieplutkim łóżeczku i tak naprawdę masz wszystko w dupie, a swoją dobroć przejawiasz podpieprzając ludzi, wypowiadających się w sprawach, które ciebie nie dotyczą.
Część mojej rodziny żyje w Polsce, a częśc do niedawna i na Ukrainie i wiem z czym musieli się na co dzień borykać, więc łaskawie zamilknij. Brytyjczycy też mogli tak powiedzieć, że co to za przyjmowanie „polaczków” na nasz koszt, a tego nie zrobili. Pomaganie uchodźcom wojennym nie jest możliwością a OBOWIĄZKIEM każdego cywilizowanego kraju i cieszę się że większość Polaków o tym wie, a egoistom pozostaje bóldupienie. Do ciebie personalnie nic nie mam bo i tak wypowiedziałeś się z kulturą (pozostaje mi wierzyć że robiłbyś to samo nie wiedząc że ktoś z odpowiednich komórek przegląda teraz ten temat) i przyjmuję że ktoś może mieć inne zdanie, natomiast to co wypisuje tutaj część ludzi jest uwłaczające godności drugiego człowieka. Ciekaw jestem czy w razie ponownego ataku na Polskę też odrzucaliby wszelką pomoc i wyruszyli jako pierwsi do broni (wielu pewnie nie zostałoby dopuszczonych i zobaczyli z czym muszą sobie radzić Ukraińcy)
Poza tym czuję się Polakiem i to co się dzieje w mojej ojczyźnie dotyczy mnie tak samo jak Ciebie. Rozumiem idąc za Twoją logiką, że Robert Lewandowski żyjąc sobie w Barcelonie nie ma prawa wypowiadać się na temat swojego kraju?
Po pierwsze, o ile nikt mnie nie obraża staram się wypowiadać na poziomie. Możesz zobaczyć we wcześniejszych komentarzach, kiedy to jeszcze nie „straszyłeś” strażnikami prawidłowego internetu. Niestety nie zawsze się da. Po drugie to „obserwowanie”, o którym piszesz jest raczej atakiem na wolność słowa, bardziej pasującym do standardów Putina. Po trzecie, pomoc nie jest obowiązkiem, a aktem dobrej woli. I nie z takimi prawami, jakie dostali aktualni przybysze. Piszesz o Wielkiej Brytanii z czasów wojny i ich bezinteresownej pomocy. Mam ci przypomnieć ile ten kraj przejął naszego złota? I ostatnia sprawa… Skoro twoja rodzina do niedawna mieszkała w/na Ukrainie (już się pogubiłem jak to się pisze, żeby nie być ruską onucą), to nic dziwnego, że popierasz w 100% plan pomocowy naszego rządu. Natomiast proponowałbym się postawić w miejscu obywateli Polski, i przestać pisać o jakiejś kontroli forum. Niestety, ale ja pracując tutaj, zarabiając niezbyt duże pieniądze, utrzymując swoją rodzinę, muszę mieć na głowie jeszcze przesiedleńców i ich przywileje.
Ok, po części rozumiem Twoją postawę. Pozdrawiam.
Chociaż tyle. Mimo wszystko również pozdrawiam, chociażby za dyskusję bez odniesień do rodziny 5 pokoleń wstecz. A to jest tutaj bardzo rzadkie.
Przestań bredzić. To nie jest żaden plan pomocowy tylko niekontrolowane rozdawnictwo. Oni nie mają żadnych obowiązków, jedynie prawa. Żaden inny kraj w Europie nie traktuje w ten sposób Ukraińców, dlatego tylko Polska jest dla nich ziemią obiecaną.
Kwestionowana jest jej forma, a wręcz rozdawnictwo kosztem swoich obywateli. Komentarz wcześniej. Zanim zaczniesz krytykować doczytaj całość. Cytowanie pojedynczych fragmentów wyrwanych z kontekstu zalatuje info z TVP/TVN.
Co za frajer gon lewaka gon ha ha ha. Za grzeczna ciota z ciebie ha ha ha.
Człowiek przeczyta coś takiego, to aż się zastanowi. Na szczęście nick adekwatny do poziomu inteligencji.
O tym pisze ha ha ha Bij bandere, bij lewaka oraj oraj ha ha ha.
Czy któryś w wymienionych krajów doświadczył najazdu 5 milionów wrogo nastawionych Polaków którym w większości nie chce się pracować tylko chcą socjalu i wszystkiego za free? Czy polscy emigranci dostali od razu przywileje większe niż obywatele tego kraju? Dziękuję, nie mam więcej pytań.
Jeżeli pytasz o inwazję wrogo nastawionych Polaków na UK, to trochę przestrzeliłeś, jest ich więcej niż Ukraińców
https://www.independent.co.uk/news/uk/crime/filip-bednarczyk-luton-explosives-terror-jail-b1761242.html
https://www.bbc.com/news/uk-england-beds-bucks-herts-55063243
Znałem go osobiście, zjeb jakich mało, oczywiście Korwinista i -fob wszelkiego rodzaju.
Jeżeli pytasz o inwazję wrogo nastawionych Polaków na UK, to trochę przestrzeliłeś, jest ich więcej niż Ukraińców
Polecam wpisać sobie filip bednarczyk luton explosives terror jail – blokuje mi linki do independent
Dodam, że miałem nieprzyjemność znać go osobiście, Korwinista i -fob wszelkiego rodzaju. O dziwo wraz z kolegami nie mieli problemów etycznych aby wyjechać do innego kraju i żyć tam na cudzy koszt.
Ponoć tylko kobiety i dzieci miały wjeżdżać. To z jakiej paki mamy utrzymywać wysportowanych mężczyzn?
Ale w komentarzach dno i muł. Kiepskie muszą mieć samopoczucie Stano i jego dziennikarze, jak poczytają, że piszą dla faszyzujących debili.
Najlepsze jak taki OZON bredzi o Chazarach i jakiejś błękitnej Jerozolimie i i ma kilkanaście łapek na plus. Śmiech i odraza.
Ssij jaja.
Ukry wypierdalac do siebie juz niebawem wyjebiemy was tak jak pogonilismy niemcow i ruskich
Tym ktorzy zycza zle ukrincom zle w pl polecam kanal wolski o wojnie na yt. Tam jest podcast o demografi. Nie dziekujcie