Reklama

Hurkacz nie obroni tytułu w Metz

Kacper Marciniak

Autor:Kacper Marciniak

24 września 2022, 16:55 • 3 min czytania 2 komentarze

Hubert Hurkacz mógł wykorzystać to, że większość czołowych tenisistów globu zameldowało się na Pucharze Lavera. I wygrać słabiej obsadzony turniej w Metz, który zresztą zgarnął już w zeszłym roku. Ale niestety Polak – mimo przekonującej gry w poprzednich rundach – został zatrzymany na etapie półfinałów przez Lorenzo Sonego. Tym samym maleją szanse naszego tenisisty na udział w ATP Finals.

Hurkacz nie obroni tytułu w Metz

Niezwykle cicho było w ostatnich tygodniach wokół Huberta Hurkacza. Trudno się jednak temu dziwić, skoro po pierwsze, oczy tenisowej Polski były skupione na Idze Świątek. A po drugie – “Hubi” nie prezentował spektakularnej formy. Co najwyżej solidną, która nie pozwoliła mu wygrać żadnego turnieju. Liczyliśmy jednak, że zawody w Metz przyniosą Polakowi sporo powodów do radości.

Nasz tenisista został w nich bowiem rozstawiony z drugim numerem. Jedynym wyżej notowanym tenisistą, który przyleciał do Francji, był Daniił Miedwiediew. A więc gracz, którego Hubert parę razy w przeszłości ogrywał.

Ostatecznie jednak Rosjanin został niespodziewanie wyeliminowany przez wracającego do wysokiej formy Stana Wawarinkę. A Polak – niestety – musiał dziś uznać wyższość 65. tenisisty rankingu ATP.

Niewygodny rywal?

Co ciekawe, Włoch nie był dla Huberta Hurkacza obcym przeciwnikiem. Ba, panowie przed dzisiejszym starciem mierzyli się ze sobą trzykrotnie, z czego dwa zwycięstwa trafiły do… Sonego. To było o tyle zaskakujące, że włoski tenisista nigdy nie należał do światowej czołówki, nigdy też nie wygrał żadnych przesadnie prestiżowych zawodów (choć dwa tytuły ATP na koncie ma). Mieliśmy zatem teorię, że “Hubi” nie za bardzo przepada za rywalizacją z tym zawodnikiem. I dzisiaj się to potwierdziło.

Reklama

Choć pierwszy set był jeszcze bardzo wyrównany. I co tu dużo gadać, zdominowany przez serwis. Tenisiści na przemian wygrywali gemy przy własnym podaniu. Jeśli Hurkacz akurat miał niewielkie problemy (jak przy stanie 6:5 dla Sonego), to potrafił wyratować się asem czy punktową zagrywką. Nie mogło zatem być inaczej – sprawy zawędrowały ku tie-breakowi. A w nim lepszy okazał się Włoch.

Hurkacz nie mógł być przesadnie zadowolony ze swojej postawy. Popełnił parę błędów. Zdarzyło się, że niepotrzebnie i nieskutecznie podbiegł do siatki i został zaskoczony mijającym uderzeniem przez Włocha. Innym razem wyrzucił poza kort prostą piłkę. No i cóż, niestety przegrał pierwszą partię i był zmuszony odrabiać straty.

Ta sztuka mu się jednak nie powiodła. W drugim secie Sonego uzyskał przełamanie przy stanie 3:3, co go wyłącznie napędziło. W kolejnych gemach był bowiem nieuchwytny. Serio, nie uświadczyliśmy momentu, w którym Polak znajdował się na dobrej drodze do zaskoczenia rywala i uratowania spotkania. Zresztą w całym meczu nie potrafił zaskoczyć Włocha przy jego serwisie. I nic dziwnego, że musiał pogodzić się z porażką.

Co dalej?

Wszystkie cztery wielkoszlemowe turnieje dobiegły już końca, ale sezon się oczywiście nie zakończył. Najlepsi tenisiści świata celują teraz w wygranie kończącego tegoroczne zmagania ATP Finals. Pewni udziału w tej imprezie są już Carlos Alcaraz, Rafael Nadal, Casper Ruud oraz Stefanos Tsitstipas. Hurkacz też może do nich dołączyć. Ale niestety – nie pomógł sobie występem w Metz.

Na ten moment w tak zwanym “ATP Race to Turin” Polak zajmuje dziewiątą pozycję. Przed nim jest Sascha Zverev, który w 2022 roku z powodu kontuzji już nie zagra. Hurkacz nie ma jednak specjalnie dużej przewagi nad zawodnikami jak Jannik Sinner, Matteo Berrettini czy Taylor Fritz. Musi zatem mieć się na baczności. No i niestety – nie może pozwalać sobie na porażki z zawodnikami pokroju Lorenzo Sonego.

Reklama

Wypada liczyć, że najlepszy polski tenisista jeszcze w tym sezonie naprawdę “odpali”.

Fot. Newspix.pl

Na Weszło chętnie przedstawia postacie, które jeszcze nie są na topie, ale wkrótce będą. Lubi też przeprowadzać wywiady, byle ciekawe - i dla czytelnika, i dla niego. Nie chodzi spać przed północą jak Cristiano czy LeBron, ale wciąż utrzymuje, że jego zajawką jest zdrowy styl życia. Za dzieciaka grywał najpierw w piłkę, a potem w kosza. Nieco lepiej radził sobie w tej drugiej dyscyplinie, ale podobno i tak zawsze chciał być dziennikarzem. A jaką jest osobą? Momentami nawet zbyt energiczną.

Rozwiń

Najnowsze

Anglia

Chelsea oblała test dojrzałości. Sean Dyche pokazuje, że ciągle ma to coś

Radosław Laudański
0
Chelsea oblała test dojrzałości. Sean Dyche pokazuje, że ciągle ma to coś
Francja

Prezes amatorskiego klubu we Francji wściekły na Waldemara Kitę. “To małostkowe”

Aleksander Rachwał
2
Prezes amatorskiego klubu we Francji wściekły na Waldemara Kitę. “To małostkowe”

Inne sporty

Komentarze

2 komentarze

Loading...