Trener Lecha Poznań, John van den Brom jest optymistycznie nastawiony do meczu z Austrią Wiedeń, mimo że z Villarrealem i Pogonią Szczecin jego podopieczni tracili gole w samych końcówkach, przez co uciekły im cenne punkty.
Holender przekonuje, że czwartkowy przeciwnik niczym go nie zaskoczy. – Nie jestem pewny, czego spodziewać się po Austrii jeśli chodzi o ustawienie. To zespół, który lubi zmieniać formacje i organizację swojej gry. Czasem gra trójką obrońców, czasem czwórką. Gdy ma trójkę obrońców, z przodu jest też trzech napastników. To coś, na co uczulam moich piłkarzy. Będziemy przygotowani na oba warianty. Jest to zespół ofensywnie usposobiony – zwłaszcza jeśli chodzi o bocznych obrońców – lubiący grać piłką i dobrze wykonujący stałe fragmenty. Myślę, że mamy tego rywala dobrze rozpracowanego. Liczymy na udany mecz w naszym wykonaniu – powiedział.
Jego zdaniem piłkarze po ostatnich spotkaniach bardziej wierzą we własne możliwości. – Dopiero z perspektywy czasu będziemy mogli powiedzieć, czy mecz z Villarrealem coś nam dał i pomógł zbudować jakąś legendę. Wszyscy nam po nim gratulowali. Ja też uważam, że zagraliśmy tam dobrze, ale ostatecznie przegraliśmy, a nie o to w tym chodzi. Chodzi nie tylko o to, żeby zagrać dobry mecz, ale żeby też wygrać. Jeżeli chcemy coś ugrać w fazie grupowej Ligi Konferencji – a chcemy – to w takim meczu jak ten z Austrią musimy zapunktować, podobnie jak w następnych. Jako drużyna jesteśmy w stanie powalczyć o zwycięstwo. Mecz z Villarrealem pokazał nam, że nawet z mocniejszymi można rywalizować, dodał nam dużo pewności siebie na następne tygodnie w Lidze Konferencji, ale także na mecze Ekstraklasy – mówił Van den Brom.
Jest on zadowolony z sytuacji kadrowej. – Dla mnie ważne jest to, że w zasadzie wszyscy zawodnicy są teraz zdrowi. Jedynym nieobecnym jest Bartosz Salamon, wracający do zdrowia po kontuzji. Mam z kogo wybierać, w Szczecinie trochę pozmienialiśmy skład i mimo to wyglądaliśmy dobrze – stwierdził i dodał: – Ba Loua w końcu wrócił do treningów. Jest coraz bliżej powrotu na boisku, ale na pewno jeszcze nie z Austrią Wiedeń.
Lech wyśle teraz na zgrupowania reprezentacji aż trzynastu piłkarzy, ale holenderski szkoleniowiec nie jest tym faktem zmartwiony. – Grunt, że w czasie meczów reprezentacji my swoich meczów nie mamy i będziemy tylko trenować. Faktycznie, środkowych obrońców na przykład będzie mało, ale cieszę się, że mamy tylu powołanych. Może się zdarzyć, że na treningach zostanie mi dziesięciu zawodników, ale to też nie stanowi problemu. Będziemy mogli bliżej przyjrzeć się graczom z akademii. A te powołania są dowodem na to, że nasz zespół prezentuje się dobrze. Bardziej mnie one cieszą niż martwią. W końcu będziemy mogli normalnie potrenować. Od początku sezonu gramy właściwie co trzy dni. Mieliśmy mecz, trening regeneracyjny i lecieliśmy na następne spotkanie – podsumował.
WIĘCEJ O LECHU POZNAŃ:
Fot. Newspix