Gościem programu „Polacy pod lupą” na Kanale Sportowym był Jakub Piotrowski. Zawodnik Łudogorca Razgrad opowiedział o otrzymaniu powołania do reprezentacji Polski, transferze do Bułgarii czy pozycji w nowym klubie.
Spisaliśmy najciekawsze wątki z tej rozmowy.
Co u ciebie? Jak życie w Bułgarii i samym Razgradzie?
Obecnie spędzamy tu niewiele czasu. Miasto jest małe. Nie ma tutaj zbyt wiele atrakcji. Rzeczywiście, latem są nimi Warna czy Złote Piaski – to fajne miejsca. Byłem tam kilka razy, ale nie miałem na to zbyt wiele czasu. Odkąd przyszedłem do Łudogorca graliśmy przeważnie co trzy dni.
Bardzo często przebywamy w Sofii. Duża część klubów ligi bułgarskiej jest właśnie stamtąd albo okolic. Kiedy wylatujemy na spotkania Ligi Europy, to zdarza się tak, że zostajemy w tym mieście na dłużej. Tam trenujemy i stamtąd przemieszczamy się na mecze w Europie.
Gdy przechodziłem do Łudogorca, ważne dla mnie było to, że klub bardzo mnie chciał. Do tego dawał mi możliwość zagrania w Lidze Mistrzów, bądź minimalnie w Lidze Europy, a taki był mój cel. Teraz mogę się tylko cieszyć, bo po przyjściu do klubu od razu zacząłem grać. Moja forma jest stabilna. Jako drużyna zaczęliśmy dobrze w europejskich pucharach, więc wszystkie moje pierwsze odczucia są pozytywne.
Gdy oglądałem twoje spotkania w Europie, rzuciło mi się w oczy, że często trzymasz się swojej pozycji na boisku. Takie są głównie założenia trenera twojego zespołu?
Na pewno mam tutaj inne zadania niż w Fortunie. Tam występowałem trochę wyżej. W Łudogorcu za to gramy na dwie „szóstko-ósemki” w środku pola, więc rolą jednego ze środkowych pomocników jest zabezpieczanie formacji, w momencie gdy drugi z nich podłącza się do fazy ofensywnej akcji. Musimy przy tym pilnować pozycji i dobrze się ustawiać. Z tego właśnie rozlicza nas trener.
Jak wyglądają w lidze bułgarskiej mecze ze słabszymi drużynami?
Różnica między pierwszą szóstką a resztą ligi jest bardzo duża. Wiadomo, że mamy dwa/trzy kluby, które walczą o mistrzostwo. Później plasuje się druga część tabeli, czyli zespoły, które też są w stanie zagrać fajny mecz. Ostatnia jest trzecia część stawki, która trochę odstaje. Mecze z tymi ostatnimi po prostu trzeba wygrywać. I to nawet większą liczbą bramek.
Myślisz, że otrzymałbyś powołanie, gdybyś dalej grał w Fortunie Düsseldorf?
Przede wszystkim chciałem zaznaczyć, że nie odszedłem z Fortuny, bo obawiałem się o brak gry. U nowego trenera grałem dużo już w zeszłym sezonie, więc pewnie i w tym wywalczyłbym sobie sporo minut.
Co do powołania, to trudno mi powiedzieć. Nie myślałem o tym, kiedy przechodziłem do Łudogorca. Liczyła się dla mnie szansa gry w europejskich pucharach. Moim zdaniem, jeżeli forma zawodnika jest na dobrym poziomie, a przy tym daje z siebie wszystko w Europie, to powołanie zawsze może przyjść. Ale tak jak mówiłem wcześniej, nie było to powodem mojego transferu do Bułgarii.
Czy dzisiaj czujesz się na tyle dojrzały, aby wejść z buta do reprezentacji?
Jestem osobą, która nie boi się wyzwań. Mam już trochę doświadczenia, bo jest to trzeci kraj poza granicami Polski, w którym występuję. Mecze w Lidze Europy też na pewno dają mi doświadczenie w grze na wyższym poziomie.
Ale każdy chce grać. Na pewno byłbym szczęśliwy, gdybym dostał szansę, aby się pokazać. Postarałbym się ją w pełni wykorzystać.
Musisz mieć świadomość, że nawet 45 minut, może okazać się kluczowe w kontekście wyjazdu na mistrzostwa świata.
Wiadomo, to dla mnie spore wyzwanie, ale nie myślę o tym w tej kategorii. W końcu mógłbym w ogóle nie dostać takiej szansy przed mistrzostwami, a jednak fajnie będzie się pokazać, o ile przyjdzie na to okazja.
Dwaj piłkarze Pogoni także otrzymali powołania. Twoim zdaniem powinno być ich więcej?
Wiadomo, że chciałbym, aby jak najwięcej chłopaków z Pogoni dostało powołanie. Szczególnie Seba Kowalczyk, z którym się przyjaźnię. Ale to trener decyduje i to jemu trzeba pokazywać każdym spotkaniem, że się na to zasługuje.
A jak oceniasz powołanie Mateusza Łęgowskiego?
Trochę znam Mateusza. W perspektywie przyszłości ma podobną charakterystykę piłkarską do mnie. To zawodnik, który może bardzo dużo pracować na boisku, a przy tym wygrywać pojedynki. Dla mnie to piłkarz silny fizycznie. Potrafi pełnić rolę pomocnika „box-to-box”, co pokazuje w Pogoni. Może zrobić duży postęp, bo jest jeszcze bardzo młody.
rozmawiali Mateusz Borek i Adam Sławiński
WIĘCEJ O REPREZENTACJI POLSKI:
- Grał tak, że pytali: „Na czym on jedzie?!”. Tak Łęgowski dorósł do kadry
- Wygrani i przegrani: Puchacz i Jóźwiak dalej od mundialu, szansa przed Piotrowskim i Skórasiem
- Michniewicz komentuje powołania: – Wysłaliśmy zaproszenia do 41 graczy
Fot. YouTube Kanał Sportowy