Reklama

Wypowiedzi po meczu z USA. Grbić: Śliwka łączy tryby naszej gry

Szymon Szczepanik

Autor:Szymon Szczepanik

31 sierpnia 2022, 13:40 • 10 min czytania 0 komentarzy

W ostatnim meczu fazy grupowej siatkarskich mistrzostw świata reprezentacja Polski pokonała Stany Zjednoczone 3:1. Tym samym Biało-Czerwoni przeszli do fazy pucharowej z kompletem zwycięstw. Co Nikola Grbić oraz sami zawodnicy powiedzieli na temat tego meczu? Jak oceniają nowy format rozgrywek o mistrzostwo świata? Jak zareagowali na sugestie, że lepiej będzie im odpuścić spotkanie? Co sądzą o atmosferze panującej w Spodku? Selekcjoner Grbić odniósł się również do zarzutów skierowanych w stronę Aleksandra Śliwki, którego gra we wczorajszym meczu została słabo oceniona.

Wypowiedzi po meczu z USA. Grbić: Śliwka łączy tryby naszej gry

O meczu:

Nikola Grbić:- Zaczęliśmy mecz zbyt emocjonalnie, ale później walczyliśmy. Mieliśmy kilka sytuacji, w których mogliśmy ustawić sobie wysoką piłkę. Nie twierdzę, że zdobylibyśmy z nich wszystkich punkty. Ale jeżeli tego nie potrafisz sobie ustawić, dochodzą proste błędy, tracisz okazje. To pokazuje mi, na jakich emocjach graliśmy to spotkanie. Ale później zaprezentowaliśmy swoją normalną siatkówkę, która pozwoliła nam wygrać ważny dla nas mecz.

– Poza pierwszym setem, w którym mogliśmy lepiej zachować się w niektórych sytuacjach, generalnie graliśmy naprawdę dobrze. Marcin Janusz dobrze rozgrywał, środkowi dobrze wyglądali, Bartek Kurek zagrał fajne zawody. Stąd nie mogę powiedzieć, że ktoś zaprezentował się lepiej od kolegi, bo każdy z nich pokazał dobrą siatkówkę.

– Każdy mecz to wyzwanie, tyko innego rodzaju. Otwarcie mistrzostw z Bułgarią? Wtedy musisz przyzwyczaić się do atmosfery imprezy. Wyzwanie to też gra z zespołem będącym znacznie poniżej twojego poziomu, jak Meksyk, bo musisz utrzymać koncentrację. Dla mnie, jako zawodnika, takie mecze jak z USA były najłatwiejsze pod względem mentalnym, bo wychodzisz i masz pokazać najlepszą siatkówkę.

Grbić skomentował też doniesienia na temat absencji Micah Christensona, podstawowego rozgrywającego Stanów Zjednoczonych: – Słyszałem o tym przed meczem, dlatego odbyłem spotkanie z chłopakami. Powiedziałem im, że nie obchodzi mnie nieobecność Christensona, bo nie oznacza ona, że mecz zakończy się łatwym 3:0 dla nas. Po pierwsze, do momentu meczu z nami w Lidze Narodów w Sofii, Amerykanie byli niepokonani. A grali wtedy bez Christensona i Andersona. Przegrali wyłącznie z Iranem, ale wówczas grali rezerwowym składem. Wtedy wygraliśmy 3:1, ale to był trudny mecz. Musimy mieć odpowiednią mentalność, by wyjść na boisko i wygrać z każdą drużyną, niezależnie od jej składu i klasy.

Reklama

Orlen baner

Selekcjoner Grbić odpowiedział również na pytanie dotyczące obecności Aleksandra Śliwki w pierwszym składzie. Zawodnik Grupy Azoty ZAKSY Kędzierzyn-Koźle w obecnym sezonie zmaga się ze sporą krytyką kibiców i ekspertów. Wczoraj – według statystyk –  nie zagrał dobrego meczu, a lepiej od Śliwki spisał się wprowadzony za niego Tomasz Fornal.

– Aleksander Śliwka jest bardzo ważny dla tego zespołu. Może nie widzicie tego, obserwując mecz z boku. I może statystyki tego nie pokazują. Ale dla mnie ważny jest balans, jaki wprowadza do drużyny. Idzie do piłek w newralgicznej strefie pomiędzy dwoma zawodnikami, nie ucieka od odpowiedzialności. On sam dla siebie jest największym krytykiem. Powtarzam mu „musisz pozwolić sobie nie być tak perfekcyjny, jak chciałbyś być”. Wielu ludzi patrzy na suche liczby i mówi „daj spokój człowieku, zmień go wcześniej, zobacz na grę Fornala”. Ale dla mnie Olek jest siatkarzem, który łączy nasze tryby gry. Czasami tego nie dostrzegacie, ale jeżeli zwrócicie uwagę na postęp, który dokonał w ciągu ostatnich czterech lat, wyniki które osiągał w klubie czy kadrze – one go bronią – powiedział Grbić.

O spotkaniu samym w sobie wiele mówili też poszczególni zawodnicy.

Bartosz Kurek: Pomimo, że nie graliśmy dobrze, potrafiliśmy być [blisko USA] w pierwszym secie i gdybyśmy nieco lepiej rozegrali końcówkę, to może wyszlibyśmy zwycięsko i z tej partii. Nie chcę dyskutować o szczegółach, które poprawiliśmy, ale fajnie że potrafiliśmy z siebie zrzucić ciężar popełnionych wcześniej błędów.

– Nie jestem do końca zadowolony z tego występu. Potrafimy grać jeszcze lepiej i myślę że najlepsze mecze wciąż są przed nami. Pozytyw jest taki, że potrafiliśmy znaleźć rozwiązania naszych problemów w trakcie meczu. Nie spuszczaliśmy głów, tylko znaleźliśmy elementy w których byliśmy lepsi od Amerykanów i to wykorzystaliśmy.

Marcin Janusz: To był najtrudniejszy mecz w naszej grupie, Amerykanie dziś wysoko postawili poprzeczkę. Cieszy to, że pomimo przegranego seta, w którym straciliśmy dużą przewagę, później wyciągnęliśmy wnioski i zachowaliśmy więcej chłodnej głowy. Zwycięstwo cieszy tym bardziej, że nie kalkulowaliśmy, tylko wyszliśmy i zrobiliśmy swoje.

Reklama

– Nie potrzebowaliśmy specjalnego impulsu. Potrzeba nam było tylko więcej spokoju, bo w pierwszym secie mieliśmy przewagę i mogliśmy ją dowieźć do końca. Ale kiedy gra się z taką drużyną jak Stany Zjednoczone, to trzeba brać poprawkę na to że oni nigdy nie odpuszczą. Pokazali to w meczu z Bułgarią, gdzie również odrabiali straty w końcówkach. Jeżeli przeciwnik zdekoncentruje się w pierwszym secie – tak jak my – oni zaraz to wykorzystują i potrafią obrócić partię na swoją korzyść. Cieszymy się, że wyciągnęliśmy wnioski i w kolejnych setach wyglądało to zdecydowanie lepiej.

Bartosz Kwolek: Trochę nauczyłem się patrzeć na wszystko spokojnym okiem, by chłopakom pomóc, analizować na chłodno jak ustawiają się w bloku czy obronie. Ale wiadomo, że emocje się udzielają i czujemy się gorzej oglądając to wszystko z ławki rezerwowych, niż oni na boisku.

Erik Shoji, libero reprezentacji USA: – Rozmawiałem przed meczem z Olkiem Śliwką. Nasze kadry mieszkają w tym samym hotelu, więc wszyscy się widujemy. Chłopaki z ZAKSY to moi dobrzy kumple, ale też oczywiście znakomici przeciwnicy. Lubię grać zarówno z nimi, jak i przeciwko nim. Dzisiejszy mecz był dla nas bardzo ciężki. Musimy wrócić do siebie, przeanalizować to spotkanie i mam nadzieję, że pokażemy się z lepszej strony w następnym meczu.

O głosach sugerujących, że Polacy odpuszczą spotkanie z USA:

Marcin Janusz: – Mówiłem przed meczem, że jestem trochę odcięty od tego co się dzieje, bo wolę grać. I taką informację otrzymaliśmy po meczu z Meksykiem – gramy normalnie, nie patrzymy na to jaka później będzie sytuacja w drabince pucharowej. Naprawdę chciałbym powiedzieć na ten temat coś więcej, ale w ogóle się na tym nie skupiałem. Słyszałem tylko, że mamy większą szansę by trafić w ćwierćfinale na Amerykanów. Ale pokazaliśmy dziś, że jesteśmy w stanie z nimi wygrać. Wprawdzie byli bez pierwszego rozgrywającego, jednak wierzę w to, że mamy na tyle jakości, by powtórzyć ten wynik.

Erik Shoji: Sporo się o tym mówiło. Ale Polska grała u siebie, przy tysiącach swoich kibiców – dla mnie było oczywiste, że nie chcieli przegrać tego meczu. Według mnie, trudno przewidzieć dokładnie to, co się stanie w przyszłej fazie. Jest szansa na to, że spotkamy się w ćwierćfinale, ale aby tak się stało, oba zespoły muszą przejść 1/8 fazy pucharowej. Zobaczymy co się stanie.

O formie zespołu oraz formule rozgrywek:

Nikola Grbić: Cztery dni przerwy to dla mnie za dużo, ale nie ja wybierałem ten format rozgrywek. Nie obchodziło mnie to, które miejsce będziemy zajmowali po fazie grupowej, zresztą nikt nas nie pytał o zdanie – po prostu tak ustalono [niezależnie od wyniku, Polacy zajęliby pierwsze miejsce wśród drużyn rozstawionych w fazie pucharowej – dop. red]. Pamiętajcie, że pierwotnie mistrzostwa miały się odbyć w Rosji. Pierwotnie przewidziany był inny gospodarz oraz inna formuła zawodów. Po absencji Rosjan okazało się, że mistrzostwa będą miały trzech gospodarzy. Trzecim miały być Włochy, ale ostatecznie federacja się wycofała. Dlatego w Słowenii grają cztery grupy, a w Katowicach dwie. Musimy się do tego zaadaptować.

Niektóre zespoły muszą grać w Katowicach, następnie jechać na Słowenię, a później tu wrócą, jeżeli awansują do półfinałów. Odnoszę wrażenie, że światowa federacja czasami robi zmianę dla zmiany, nie patrząc na jej efekt. Mam nadzieję, że w przyszłości my jako trenerzy będziemy mieli więcej do powiedzenia, by znaleźć właściwe rozwiązanie.

Bartosz Kurek: – Jestem zadowolony z dyspozycji moich kolegów i z tego, jak trenujemy. To też ważne na takim turnieju. Szczególnie teraz, kiedy będzie parę dni przerwy. Ale samą formą nie wygramy spotkania – w każdym meczu musimy wyjść i zostawić serducho.

– Jakie to ma znaczenie, czy ja powiem, że szczyt formy się zbliża, a następnie wyjdziemy i przegramy? Nie trzeba straszyć rywali, tu trzeba zdobywać punkty i dobrze wykonywać akcje na boisku. Mogę wam powiedzieć wszystkie rzeczy, jakie tylko chcecie. Ale kiedy rozbrzmiewa pierwszy gwizdek, to nie ma znaczenia – mecz zaczyna się od 0:0.

SPONSOREM POLSKIEJ SIATKÓWKI JEST PKN ORLEN

Tomasz Fornal: Jesteśmy zadowoleni z dzisiejszego meczu, ale nie popadajmy w huraoptymizm. To tylko koniec grupy, dopiero teraz zacznie się granie dla prawdziwych twardzieli, bo jakakolwiek porażka eliminuje nas z mistrzostw świata. Dlatego mam nadzieję, że będziemy grali jeszcze lepiej niż w grupie.

– W tym roku pierwszy raz zbieram takie doświadczenie w sezonie reprezentacyjnym, że mam okazję grać w tylu różnych ustawieniach. W pewien sposób mi to pasuje. Na samej rozgrzewce wydaje mi się, że skaczemy troszkę wyżej i nasze piłki nieco wyżej też latają. Tak to miało wyglądać. Mam nadzieję, że forma będzie cały czas rosła.

– Wydaje mi się, że przerwa nie wpłynie na naszą dyspozycję. To i tak nie jest jakiś morderczo intensywny turniej, w którym trzeba zagrać piętnaście spotkań w czternaście dni. Tu większe znaczenie odgrywa sfera mentalna – pewność siebie, która od tego momentu będzie nam potrzebna.

Jakub Kochanowski: Mam nadzieję, że z każdym następnym spotkaniem będziemy grali coraz lepiej. Do tej pory tak jest, cieszę się, że plan działa. Każdy dzień bardzo dużo nam daje. Mamy czas by doszlifować szczegóły, bo w tym momencie nowych rzeczy już się nie wymyśli. Ale myślę, że tegoroczna formuła w której jest sporo dni na trening, na pewno nam sprzyja.

Marcin Janusz: Tak to wygląda na turniejach, że im dalej, tym gra robi się coraz poważniejsza. Ale my podejdziemy do meczów optymistycznie, bo dobrze zaprezentowaliśmy się w grupie. Musimy utrzymać ten poziom gry, może jeszcze poprawić kilka rzeczy i wtedy będziemy w stanie bić się o najwyższe cele.

Bartosz Kwolek: Zawsze lepiej wygrać, niż przegrać tym bardziej że znowu kibice dopisali i wypełnili Spodek. Jesteśmy bardzo zadowoleni że udaje nam się wyjść z pierwszego miejsca i to z tylko jednym straconym setem. To dobry prognostyk na przyszłość. Każde zwycięstwo jest cenne. Teraz wchodzimy w taką fazę, że każda porażka będzie oznaczała wypad z turnieju. Dobrze jest wejść w nią bez porażki na koncie.

O atmosferze panującej w Spodku:

Jakub Kochanowski: Mentalnie bardzo ciężko jest przygasnąć, kiedy publiczność praktycznie zawsze nam pomaga zostać na boisku i być nakręconym. Oby tak dalej. […] Grając mecze przy pustych trybunach, trzeba dużo od siebie dawać. Tutaj publiczność dodaje nam tę jedną cegiełkę do zaangażowania.

Bartosz Kwolek: Odkąd jestem w kadrze, wydaje mi się że publiczność jest coraz bardziej nakręcona. Kibice wiedzą, po co przychodzą na mecze i to jest fantastyczne.

Marcin Janusz: Od trzech meczów jesteśmy pod wrażeniem tego, co tu się dzieje. Dla mnie to coś nowego, co zapamiętam do końca życia. Mam nadzieję, że to będzie trwało jeszcze przez cztery mecze. Oczywiście, teraz zagramy w Gliwicach, ale obyśmy tu wrócili na decydujące spotkania. […] Z tego, że mamy okazję grać przed własną publicznością, płyną same pozytywy.

Bartosz Kurek… który przed meczem obchodził urodziny i z tego względu kibice po spotkaniu odśpiewali naszemu kapitanowi “Sto lat”: – To niesamowite przeżycie. Jestem szczęściarzem, że mogłem spędzać ten czas właśnie tutaj, z naszymi kibicami.

– Fornal ma jutro, a on się tak tego wstydzi! – żartował nasz kapitan.

Tomasz Fornal: Atmosfera tu jest niesamowita. Ciężko jest to opisać słowami. Ubiegłoroczne mistrzostwa Europy pod tym względem stały na bardzo wysokim poziomie, ale to co dziej się w tym roku… nie wiem czy gdziekolwiek było głośniej niż tutaj. [Wygrana z USA] to fajny prezencik, ale mam nadzieję, że na urodziny wygrany mecz będziemy świętować w odpowiednim momencie.

Fot. Newspix

Czytaj także:

Pierwszy raz na stadionie żużlowym pojawił się w 1994 roku, wskutek czego do dziś jest uzależniony od słuchania ryku silnika i wdychania spalin. Jako dzieciak wstawał na walki Andrzeja Gołoty, stąd w boksie uwielbia wagę ciężką, choć sam należy do lekkopółśmiesznej. W zimie niezmiennie od czasów małyszomanii śledzi zmagania skoczków, a kiedy patrzy na dzisiejsze mamuty, tęskni za Harrachovem. Od Sydney 2000 oglądał każde igrzyska – letnie i zimowe. Bo najbardziej lubi obserwować rywalizację samą w sobie, niezależnie od dyscypliny. Dlatego, pomimo że Ekstraklasa i Premier League mają stałe miejsce w jego sercu, na Weszło pracuje w dziale Innych Sportów. Na komputerze ma zainstalowaną tylko jedną grę. I jest to Heroes III.

Rozwiń

Najnowsze

Boks

Usykowi może brakuje centymetrów, ale nie brak pięściarskiej klasy [KOMENTARZ]

Szymon Szczepanik
0
Usykowi może brakuje centymetrów, ale nie brak pięściarskiej klasy [KOMENTARZ]
Hiszpania

Robert Lewandowski zdiagnozował problemy Barcelony. “Brakowało nam pewności siebie”

Aleksander Rachwał
1
Robert Lewandowski zdiagnozował problemy Barcelony. “Brakowało nam pewności siebie”

Inne sporty

Polecane

Czarni Radom znów mogą upaść? W tle polityka, człowiek od olejów do aut i naganne noclegi

Jakub Radomski
10
Czarni Radom znów mogą upaść? W tle polityka, człowiek od olejów do aut i naganne noclegi
Polecane

Pozytywny sygnał od Polaków, ale w Wiśle rządził dziś Pius Paschke

Kacper Marciniak
0
Pozytywny sygnał od Polaków, ale w Wiśle rządził dziś Pius Paschke

Komentarze

0 komentarzy

Loading...