Prowadzenie meczu Bruk-Betu Termaliki Nieciecza z Legią Warszawa (2:3) przez sędziego Jarosława Przybyła stało na bardzo niskim poziomie. Jednak czy aż tak niskim, że arbiter nie wyrzucił z boiska Nemanji Tekijaskiego, któremu pokazał dwie żółte kartki? Istnieje taka możliwość.
W trakcie meczu sędzia Jarosław Przybył źle ocenił faul Lindsaya Rose’a, za który wlepił obrońcy czerwoną kartkę. Dopiero po obejrzeniu sytuacji na powtórce zamienił czerwony na żółty kartonik. Nie dostrzegł również ewidentnego faulu na Yurim Ribeiro w polu karnym. Ponownie interweniował system VAR, dzięki czemu przyznano Legii Warszawa jedenastkę przed końcem regulaminowego czasu gry. Z uznaniem gola stołecznego drużyny w pierwszej połowie również się nie popisał, choć pewnie w tej sytuacji zawinił również asystent liniowy. Ale czy Przybył popełniłby aż tak duży błąd i pozostawiłby na boisku zawodnika, któremu wlepił dwie żółte kartki?
Do sytuacji doszło w dogrywce. Nemanja Tekijaski zarobił pierwsze żółtko za przerwanie akcji Legii zagraniem ręką. Zupełnie zasłużona kartka. Tuż przed końcem dogrywki ostro sfaulował Josue, po czym z pretensjami ruszył w kierunku sędziego. Arbiter wyciągnął kolejny żółty kartonik, pokazał go w kierunku Serba. I na tym skończyła się cała akcja. Mecz trwał jeszcze kolejne cztery minuty doliczonego czasu gry. Tekijaski pozostał na boisku, ale czerwonej kartki nie zobaczył. Portal 90minut.pl podaje, że tę arbiter pokazał mu dopiero po zakończeniu meczu.
Tak. Szosteczka pic.twitter.com/IQmXanHeag
— Michał (nowe konto) (@majkeI1999) August 30, 2022
Jeśli to prawda, doszło do absurdu i sytuacji bezprecedensowej, która jeszcze bardziej obciąża konto Przybyła. Ta znajduje się wyłącznie w oficjalnym protokole ze spotkania. Ale czy ją poznamy?
WIĘCEJ O PUCHARZE POLSKI:
Fot. FotoPyk