Reklama

Pięć meczów, którymi Slavia Praga zaimponowała Europie

Michał Kołkowski

Autor:Michał Kołkowski

18 sierpnia 2022, 11:16 • 12 min czytania 17 komentarzy

Slavia Praga w poprzednim sezonie dotarła do ćwierćfinału Ligi Konferencji Europy. Co jest oczywiście świetnym rezultatem, ale jak na standardy tego klubu – wcale nie ma się czym przesadnie ekscytować. Czerwono-biali w ostatnich latach odnieśli bowiem wiele imponujących zwycięstw w Lidze Europy, a nawet pokazali się z niezłej strony w fazie grupowej Ligi Mistrzów. Przeżywali też wielkie chwile w latach 90., gdy zespół napędzany przez Karela Poborsky’ego i Vladimira Smicera zawędrował do półfinału Pucharu UEFA.

Pięć meczów, którymi Slavia Praga zaimponowała Europie

Oczywiście nie ma co przed Czechami trząść się ze strachu. Legia Warszawa udowodniła przed rokiem, że prażanie są jak najbardziej do ugryzienia, więc Raków Częstochowa również może pokusić się o sprawienie niespodzianki. Co nie zmienia faktu, że na przestrzeni ostatnich lat – czy wręcz dekad – żaden polski klub nie pokazał się w europejskich rozgrywkach z równie dobrej strony, co Slavia Praga.

Wspominamy pięć najsłynniejszych występów czeskiej drużyny w Europie.

SLAVIA PRAGA 2:0 AS ROMA

(Puchar UEFA 1995/96)

Najpierw krótka wizyta w latach 90.

Reklama

Pisaliśmy na Weszło: Slavia do sezonu 1995/96 przystępowała jako klub numer dwa w Czechach. A przy okazji klub numer dwa w Pradze, gdzie od dawna królowała znacznie słynniejsza Sparta. “Rudi” w latach 1987-1993 tylko raz przegrali wyścig o mistrzostwo Czechosłowacji, a po podziale państwa zgarnęli również dwa pierwsze tytuły w nowo powstałej lidze czeskiej. Slavia usiłowała ścigać lokalnych rywali, lecz czyniła to z niezbyt imponującym skutkiem, regularnie kończąc ligowe zmagania na drugiej lokacie. Przełomowy w tym względzie okazał się właśnie sezon 1995/96. Czerwono-Biali pod wodzą trenera Frantiska Cipro, ulubieńca lokalnej publiczności, nie tylko odzyskali krajowy tytuł po 49 latach niemocy, ale dotarli także do półfinału Puchar UEFA.

  • (runda eliminacyjna) Slavia Praga – Sturm Graz 1:0 (W), 1:1 (D)
  • (1. runda) Slavia Praga – SC Freiburg 2:1 (W), 0:0 (D)
  • (2. runda) Slavia Praga – FC Lugano 2:1 (W), 1:0 (D)
  • (1/8 finału) Slavia Praga – RC Lens 0:0 (D), 1:0 (W)
  • (1/4 finału) Slavia Praga – AS Roma 2:0 (D), 1:3 (W)
  • (1/2 finału) Slavia Praga – Girondins Bordeaux 0:1 (D), 0:1 (W)

Sam awans Slavii do 1/8 finału europejskich rozgrywek postrzegano w Czechach w kategoriach nieoczekiwanego sukcesu. Pokonanie w dwumeczu Lens – za sprawą gola Karela Poborskiego w dogrywce rewanżowego starcia – potraktowano już jako naprawdę dużą niespodziankę. Natomiast wyeliminowanie Romy, znów z bramkowym wkładem nieokiełznanego skrzydłowego, gwiazdy Euro 1996, uchodziło za gigantycznego kalibru sensację. Triumfalny pochód Czechów zatrzymali dopiero „Żyrondyści” z Bordeaux. Żadna to jednak ujma, zostać wyrzuconym z rozgrywek przez drużynę, o sile której stanowili Zinedine Zidane, Bixente Lizarazu oraz Christophe Dugarry. Można się zastanawiać, na co jeszcze byłoby stać zespół Frantiska Cipro, gdyby nie popis jego podopiecznych na Euro w Anglii, który skupił na nich uwagę całego kontynentu. W trakcie jednego okna transferowego ze Slavii wyfrunęli w świat Poborsky, Smicer, Bejbl i Suchoparek.

Karel Poborsky – lobem w stronę nieśmiertelności

Na początku lat 90., kiedy mistrzowska drużyna dopiero się kształtowała, rok po roku odpadaliśmy w pierwszej rundzie pucharów – wspominał Vladimir Smicer w rozmowie z portalem denik.cz. – Przegrywaliśmy z takimi drużynami jak AIK Sztokholm, OFI Kreta… To było frustrujące. Dlatego tak ważnym zwycięstwem było dla nas to odniesione w pre-eliminacjach ze Sturmem Graz. Wreszcie ruszyliśmy z kopyta. […] W dwumeczu z Romą pomogło nam boisko. W trakcie pierwszego meczu w Pradze murawa była strasznie oblodzona. Powbijaliśmy sobie w korki małe gwoździe, żeby się rzadziej ślizgać. Włosi nie potrafili grać na takim podłożu. W Rzymie prawie nas dopadli, przegrywaliśmy 0:3. Ale zdołaliśmy się wyratować.

Żałuję, że nie udało się pokonać Bordeaux. Byli ewidentnie do ogrania – dodał były reprezentant Czech.

Reklama

Pewnie dwumecz z Bordeaux potoczyłby się inaczej, gdyby nie dramatyczny przebieg rewanżowej konfrontacji Slavii z Romą. Giallorossi rzeczywiście prowadzili na Stadionie Olimpijskim w Rzymie aż 3:0 i dopiero trafienie Jirego Vavra w 112. minucie dogrywki zapewniło prażanom awans. Jednak aż czterech zawodników z ekipy “Sešívaních” wykartkowało się w trakcie tego morderczego boju. Jak gdyby tego było mało, dyskwalifikacją na jeden mecz ukarano także trenera Slavii. – Włosi przyjechali do Pragi jak primadonny i oberwali od nas 0:2. Ale to nie nauczyło ich pokory. W rewanżu już im się wydawało, że są w półfinale. Nie świętowali kolejnych goli, tylko od  razu awans. Zanim jeszcze mecz się zakończył! Po golach zdejmowali koszulki i długo szaleli przed swoimi kibicami – wspominał z przekąsem wspomniany Vavra. – Kiedy zdobyłem gola na 1:3, trener Cipro uznał, że był to dar od Boga. Przed wylotem do Czech wysłał mnie zatem taksówką do Watykanu i kazał odmówić tam dziękczynną modlitwę. Pojechałem, choć jestem niewierzący. Modły sobie podarowałem.

KRC Genk 1:4 Slavia Praga

(Liga Europy 2018/19)

Jako się rzekło, sezon 1995/96 był pierwszym naprawdę udanym dla Slavii, jeśli chodzi o jej występy na europejskiej arenie. Później prażanom udało się jeszcze dotrzeć do ćwierćfinału Pucharu UEFA (1999/2000) czy fazy grupowej Ligi Mistrzów (2007/08). Jednak dopiero w ostatnich latach ekipa czerwono-białych zaczęła naprawdę regularnie imponować rezultatami osiąganymi w rozgrywkach pucharowych. Zaczęło się od udziału w fazie pucharowej Ligi Europy w sezonie 2017/18, lecz prawdziwy przełom przyniosła dopiero kolejna kampania. Napędzana chińskimi pieniędzmi Slavia w 2018 roku zdołała bowiem wyjść z niełatwej grupy w LE, pozostawiając w pokonanym polu FC Kopenhagę i Girondins Bordeaux. Tylko o punkcik więcej od “Sešívaních” zgromadził Zenit Petersburg.

Przed własną publicznością Slavia pokonała Rosjan i Francuzów. Na wyjeździe wygrała zaś z Duńczykami.

Tak naprawdę dopiero z dzisiejszej perspektywy dobrze widać, jak znakomitym materiałem ludzkim dysponował wówczas trener Jindřich Trpišovský, dowodzący praskim zespołem od 2017 roku. W drugiej linii Tomas Soucek, świetnie radzący sobie od paru lat w Premier League. W defensywie Vladimir Coufal, obecnie klubowy kolega Soucka z West Hamu United. Dodajmy do tego graczy mających na koncie po kilkanaście, czy nawet kilkadziesiąt występów w czeskiej kadrze, takich jak Jaromir Zmrhal, Jan Boril, Milan Skoda, Ondrej Kudela, Josef Husbauer czy Lukas Masopust. Plus Alex Kral, za którego Spartak Moskwa zapłacił potężne pieniądze. No i obcokrajowcy – Miroslav Stoch, Michael Ngadeu-Ngadjui, Peter Olayinka, Simon Deli czy Alexandru Băluță.

Zbalansowana ekipa. Warto podkreślić, że Slavii na zdrowie wyszło odpuszczenie sobie zgranych kart. Rok wcześniej czerwono-biali ściągnęli Danny’ego, Halila Altintopa czy Rusłana Rotana, lecz każdy z nich w mniejszym bądź większym stopniu rozczarował. Prezes Jaroslav Tvrdík zdał sobie sprawę, że nie tędy droga.

Zbawienie made in China. Odzyskany blask praskiej Slavii

Co istotne, pucharowe popisy Slavii w sezonie 2018/19 nie zakończyły się na fazie grupowej Ligi Europy. Wprawdzie w pierwszym meczu 1/16 finału turnieju prażanie zremisowali u siebie bezbramkowo z KRC Genk, lecz na wyjeździe zdemolowali Belgów aż 4:1.

Przed rozpoczęciem rywalizacji z belgijskim klubem przedstawiciele Slavii – włącznie z kapitanem zespołu, Milanem Skodą – trochę grymasili, że trafił im się tak mało atrakcyjny rywal. Liczyli bowiem na przeciwnika z najwyższej półki. Co tylko pokazuje, jak pewni swoich możliwości byli wówczas “Sešívaní”.

Pragnęli najtrudniejszych możliwych wyzwań.

– Meczem, po którym coś w Slavii “kliknęło”, było wyjazdowe starcie z Genkiem – opowiadał nam Martin Vait, dziennikarz “Sportu”. – Trpišovský wybrał taki skład, z zawodnikami o dokładnie takiej charakterystyce, jakiej wymaga przeciwnik. Czeskie zespoły zawsze nieźle sobie radzą przeciwko belgijskim i holenderskim, które opierają się o posiadanie piłki. Naszą przewagą są: ciężka praca, warunki fizyczne i taktyczna świadomość. Jednocześnie Slavia zagrała po prostu fantastycznie, wygrała 4:1. Od tamtego czasu pewność siebie w zespole wzleciała na nieosiągalny wcześniej poziom, a zawodnicy poczuli, że stać ich na dokonanie czegoś szczególnego. Kiedy dziś o tym myślę, nie widziałem tak dobrego czeskiego zespołu jak Slavia w ostatnich piętnastu latach.

SLAVIA PRAGA 4:3 SEVILLA FC

(Liga Europy 2018/19)

Trzeba wszelako pamiętać, że opowieść o pucharowych podbojach Slavii nie jest tak do końca romantyczna.

Jak już wspominaliśmy, za klubem stoi poważny chiński kapitał. Po sezonie 2014/15, za namową Jaroslava Tvrdíka – byłego ministra obrony narodowej Republiki Czeskiej, co już samo w sobie jest dość wymowne – konglomerat CEFC zdecydował się spłacić 112 milionów koron czeskich długu wobec byłego właściciela klubu, firmy Enic Sports Ltd. Przejął też 59,97% udziałów, zostając większościowym udziałowcem Slavii. – CEFC jest firmą bardzo zagadkową, nie dzieli się chętnie informacjami na swój temat. Prominentny czeski sinolog ostrzegał przed pozwalaniem im na inwestycje w Republice Czeskiej, ze względu na ich powiązania z „secret service” chińskiej armii. Jednak czeski rząd, w szczególności prezydent Miloš Zeman, jest bardzo pro-chiński. Najbogatszy czeski biznesmen Petr Kellner poważnie inwestował w Chinach i bardzo mocno wspiera próby ustabilizowania bliskich chińsko-czeskich relacji biznesowych. CEFC ogłosiło, że traktują Republikę Czeską jako furtkę do Europy, kupiło tutaj nieruchomości, bank, browar, linie lotnicze. Moim zdaniem widzą Slavię jako szansę na zrobienie sobie dobrego PR-u relatywnie tanim kosztem – opowiadał nam przed laty Michal Petrák, dziennikarz iSport TV.

– Kiedy CEFC pojawiło się w Slavii, pewna część fanów nie była zadowolona. Kibice zawsze byli niezwykle dumni z bycia „intelektualistami”, sam klub został założony przez studentów i przy każdej okazji zaznaczał, że jest przeciwny reżimowi komunistycznego. A pieniądze z Chin są tym komunizmem w jakiś sposób naznaczone – tłumaczył dalej Petrak. – Argumenty przeciwników chińskiego przejęcia nie miały jednak wielkiej siły, ponieważ w tamtej chwili klub był na skraju bankructwa, od którego CEFC uratowało go w ostatniej chwili. […] Teraz Slavia przeżywa rozkwit przy wsparciu Chińczyków.

Jaki rosół lubi czeski David Luiz? Sylwetka Alexa Krála

Jak to wyglądało od środka?

Opowiadał nam Michal Frydrych, zawodnik Slavii w latach 2015-2020. – Nie wszystko od początku szło idealnie, ale było widać, że te ambicje są duże. Udało się nam zdobyć mistrzostwo już w tym moim drugim sezonie w Slavii, co było zaskoczeniem, bo zajmowaliśmy wtedy dwunaste miejsce w tabeli, ale na koniec mieliśmy długą serię zwycięstw i udało się nam zdobyć tytuł. Pomału wszystko się w klubie zmieniało na lepsze: zaplecze, sztab szkoleniowy. Kiedy przychodziłem mieliśmy jednego fizjoterapeutę, a kiedy odchodziłem było ich już trzech, do tego dwóch masażystów i cała masa przyrządów do regeneracji dla kontuzjowanych piłkarzy. Klub się rozwijał, warunki były coraz lepsze, w każdym okienku przychodzili też coraz lepsi piłkarze, kadra się rozszerzała.

W 1/8 finału Ligi Europy 2018/19 los wreszcie wysłuchał błagań prażan i skojarzył ich z przeciwnikiem najwyższej klasy – Sevillą, a zatem z klubem wyspecjalizowanym w wygrywaniu LE. Chińskie pieniądze chińskimi pieniędzmi, w tej rywalizacji Slavia była z góry skazywana na pożarcie. Podopiecznym Jindřicha Trpišovský’ego ponownie udało się jednak wywalczyć awans do kolejnej rundy, na dodatek w spektakularnym stylu. W stolicy Andaluzji padł remis 2:2, natomiast w Pradze gospodarze po dogrywce zatriumfowali 4:3. To było naprawdę szalone, niezwykle efektowne spotkanie.

Stolica Czech późno poszła spać.

Czechów wyhamowała dopiero londyńska Chelsea. W ćwierćfinale Ligi Europy ekipa The Blues wygrała 1:0 na wyjeździe 4:3 u siebie. Tak czy owak, sezon 2018/19 przeszedł do historii jako jeden z najbardziej udanych w całych dziejach czerwono-białych.

– Slavia ma świetny, szeroki skład, a Trpišovský nieustannie nim rotuje – zachwycał się cytowany już Martin Vait. – I nawet jeśli wymieniu siedmiu piłkarzy względem poprzedniego meczu, w grze nawet tego nie zauważysz. To będzie wciąż zespół, który doskonale się ze sobą rozumie na boisku, z wypracowanymi schematami. Powiem szczerze, że nie tylko w naszym kraju, ale i w tym sezonie Ligi Europy nie widziałem chyba żadnego zespołu, który mógłby dokonać tylu zmian w pierwszym składzie z meczu na mecz, bez ubytku na jakości. W składzie Slavii jest tylko jeden piłkarz, który jest nie do zastąpienia. Tomas Soucek.

INTER MEDIOLAN 1:1 SLAVIA PRAGA

(Liga Mistrzów 2019/20)

W kolejnej kampanii prażanom udało się potwierdzić klasę poprzez wywalczenie awansu do fazy grupowej Champions League. No i od razu przypomina się powiedzonko: “uważaj na marzenia” – spragnieni konfrontacji z oponentami z najwyższej półki Czesi wylądowali bowiem w grupie śmierci. Z Barceloną, Interem Mediolan oraz Borussią Dortmund. Światowe media obiegła reakcja przedstawiciela Slavii na obecność klubu w takim towarzystwie:

Tym razem “Sešívaní” nie zdołali sprawić niespodzianki. Wywalczenie awansu do fazy pucharowej Ligi Mistrzów leżało poza ich zasięgiem. Dość powiedzieć, że nie odnieśli w grupie ani jednego zwycięstwa. Ale i tak zebrali za swoje występy niezwykle pozytywne recenzje. Przede wszystkim z uwagi na niezwykle odważny, ambitny styl gry. Czesi nie tylko nie próbowali murować dostępu do własnej bramki, co wręcz starali się dominować nad słynniejszymi przeciwnikami. Pazurki pokazali już w pierwszej kolejce grupowych zmagań, remisując z Interem 1:1 na Stadio Giuseppe Meazza.

Dlaczego Legia Warszawa nie jest Slavią Praga?

Gospodarze przed porażką uratowali się w doliczonym czasie gry.

Potem Slavia wywiozła też remis z Camp Nou, znów prezentując kawał dobrego futbolu. Oczywiście trudno mówić o sukcesie, skoro klub koniec końców uplasował się na ostatnim miejscu w stawce, ale czerwono-biali naprawdę pożegnali się z Ligą Mistrzów godnie i mogli chodzić z podniesionym czołem. Swoją siłę zademonstrowali też na krajowym podwórku, odnosząc aż 26 zwycięstw w 35 ligowych meczach. Smaku porażki w czeskiej ekstraklasie zaznali tylko dwa razy.

SLAVIA PRAGA 2:0 LEICESTER CITY

(Liga Europy 2020/21)

Sezon 2020/21 okazał się dla Slavii jeszcze bardziej udany, jeśli chodzi o popisy w kraju. Liga wygrana bez porażki, Puchar Czech zgarnięty z przytupem… Pełna dominacja. Jednak w walce o udział w fazie grupowej Champions League lepszy od czerwono-białych okazał się duński Midtjylland.

Kibice coraz częściej wytykali władzom klubu skąpstwo. Niechęć do pójścia za ciosem, podjęcia ryzyka. Prezes Tvrdík był głuchy na tego rodzaju narzekania. Zdawał sobie sprawę, że relacje między chińskimi konsorcjami (mającymi duże problemy natury prawnej i finansowej) a Republiką Czeską, szczególnie miastem Pragą, znacząco się pogorszyły. Prezydent Zeman w październiku 2019 roku, kilka dni przed meczem Slavii z Borussią Dortmund, straszył nawet, że drużyna przestanie być już przez Azjatów finansowana. Ostatecznie do tego nie doszło, 60% udziałów klubu pozostało w posiadaniu grupy CEFC, ale włodarze zrozumieli, że klub musi zacząć na siebie zarabiać sam, bo nigdy nie wiadomo, kiedy jakiś podmuch politycznych zmian wywieje Chińczyków z Pragi na dobre. Tym samym Slavia stała się zespołem mocno skoncentrowanym na jak najkorzystniejszym sprzedawaniu najlepszych zawodników. Co ograniczyło jej piłkarski potencjał.

Cel stał się marzeniem. Slavia Praga rok po Lidze Mistrzów

Trener Trpišovský zdołał jednak w tak umiejętny sposób poprzestawiać klocki w swojej taktycznej układance, że Slavia – choć pozbawiona wielu kluczowych zawodników z poprzednich sezonów – znów nabrała szalonego tempa na europejskiej arenie. Wprawdzie prażanie zmagania w fazie grupowej Ligi Europy zaczęli od porażki z Hapoelem Beer Szewa, ale później odnieśli cztery zwycięstwa z rzędu. W tym dwa z Niceą i jedno z Bayerem Leverkusen. Natomiast w 1/16 finału turnieju czerwono-biali wyrzucili za burtę Leicester City, pokonując Anglików 2:0 na wyjeździe, ku zdumieniu brytyjskiej publiczności.

To sportowy cud. Nasz awans porównałbym do zwycięstwa Leicester w Premier League. Różnica między piłką czeską i angielską jest ogromna – komentował szkoleniowiec Slavii. – Brendan Rodgers pytał mnie o Abdallaha Simę już przed pierwszym meczem. Mówił wtedy, że to fantastyczny piłkarz. Będę szczęśliwy, gdy kolejni z naszych chłopców dotrą do Premier League. A jeszcze lepiej, jeśli odejdą za kwoty, które pomogą Slavii, a potem będą regularnie grać. Wierzę, że piłkarze, którzy od nas odejdą, przystosują się do gry w Premier League tak samo dobrze jak Coufal i Soucek. Niestety, okno transferowe będzie dla nas trudne.

W kolejnej rundzie “Sešívaní” w pokonanym polu pozostawili ekipę Glasgow Rangers. Polegli dopiero w ćwierćfinale, gdzie pokonał ich Arsenal.

NAJLEPSZE WYNIKI SLAVII PRAGA W PUCHARZE EUROPY/LIDZE MISTRZÓW:

  • 3. miejsce w fazie grupowej (2007/08)
  • 4. miejsce w fazie grupowej (2019/20)

NAJLEPSZE WYNIKI SLAVII PRAGA W PUCHARZE UEFA/LIDZE EUROPY:

  • półfinał (1995/96)
  • ćwierćfinał (1999/2000, 2018/19, 2020/21)

NAJLEPSZE WYNIKI SLAVII PRAGA W PUCHARZE ZDOBYWCÓW PUCHARÓW:

  • ćwierćfinał (1997/98)

NAJLEPSZE WYNIKI SLAVII PRAGA W LIDZE KONFERENCJI EUROPY:

  • ćwierćfinał (2021/22)

CZYTAJ WIĘCEJ O EUROPEJSKICH PUCHARACH:

fot. NewsPix.pl

Za cel obrał sobie sportretowanie wszystkich kultowych zawodników przełomu XX i XXI wieku i z każdym tygodniem jest coraz bliżej wykonania tej monumentalnej misji. Jego twórczość przypadnie do gustu szczególnie tym, którzy preferują obszerniejsze, kompleksowe lektury i nie odstraszają ich liczne dygresje. Wiele materiałów poświęconych angielskiemu i włoskiemu futbolowi, kilka gigantycznych rankingów, a okazjonalnie także opowieści ze świata NBA. Najchętniej snuje te opowiastki, w ramach których wątki czysto sportowe nieustannie plączą się z rozważaniami na temat historii czy rozmaitych kwestii społeczno-politycznych.

Rozwiń

Najnowsze

Lekkoatletyka

Matusiński: Naszą siłą była równość i waleczność. Ostatnie lata wyglądają inaczej

Kacper Marciniak
0
Matusiński: Naszą siłą była równość i waleczność. Ostatnie lata wyglądają inaczej

Liga Konferencji

Komentarze

17 komentarzy

Loading...