Jeżeli zadalibyśmy pytanie, z czym kojarzy wam się Stelmet Falubaz Zielona Góra, część zapewne odpowiedziałaby, że z zespołem, który jest wielką marką na krajowej mapie żużlowej. Jeszcze inni wymieniliby jego wciąż jeżdżące legendy, takie jak Patryk Dudek czy Piotr Protasiewicz. Ci najmniej zorientowani w czarnym sporcie być może przypomnieliby sobie o głównym bohaterze serialu „39 i pół” – wielkim kibicu Falubazu, w którego rolę wcielił się Tomasz Karolak. I nawet zaśpiewał ładną piosenkę o magii tego klubu. Magii, z której obecnie niewiele zostało – bo w tym sezonie nie uświadczymy w niej nawet Dudka, a w następnym również Protasiewicza. Podobnie jak niewiele wskazuje na do, byśmy w 2023 roku zobaczyli zielonogórzan w PGE Ekstralidze. Dla klubu o takiej tradycji i ambicjach, to wielka porażka.

A MIAŁO BYĆ TAK PIĘKNIE
Nic nie zapowiadało tego, że pod względem sportowym sezon w wykonaniu zawodników spod znaku Myszki Miki zakończy się taką klapą. No dobrze, uściślijmy – on jeszcze nie dobiegł końca. Jeszcze kibice z Zielonej Góry mogą mieć nadzieję na szczęśliwe zakończenie. Wystarczy tylko, że odrobią 10 punktów straty z pierwszego spotkania rudny finałowej, w którym przegrali z zespołem H. Skrzydlewska Orzeł Łódź 40:50. Z pewnością nie jest to niemożliwe. W końcu w fazie zasadniczej sezonu rajderzy z Zielonej Góry roznieśli u siebie łodzian 57:33.
Od tego czasu nieco się jednak pozmieniało. Zielonogórzanie obecnie jeżdżą w osłabieniu, gdyż przed meczem ćwierćfinałowym w Łodzi Jan Kvech doznał kontuzji barku. Czech nie jest czołowym jeźdźcem drużyny, jednak na przestrzeni całego sezonu dowoził cenne punkty. Kiedy któryś z trójki liderów Max Fricke – Krzysztof Buczkowski – Rohan Tungate zawodził, to właśnie oczka zawodników drugiej linii, takich jak Kvech czy Protasiewicz, potrafiły ratować sytuację.
Stelmet Falubaz Zielona Góra zakończył fazę zasadniczą na drugim miejscu w tabeli, z sześcioma punktami straty do Abramczyk Polonii Bydgoszcz. Nie dziwi zatem, że przed rundą play-off taka para finałowa była najbardziej prawdopodobna. Gdyby zespół z Zielonej Góry dostał się do finału eWinner 1. Ligi Żużlowej i tam przegrał z lepiej ułożoną drużyną z Bydgoszczy, pewnie po sezonie pozostałby spory niedosyt. Ale też trudno byłoby mieć pretensje do drużyny – w końcu przegrała z naprawdę dobrą ekipą jak na pierwszoligowe warunki.
Jednak możliwy wypad za burtę już w ćwierćfinale będzie można podsumować tylko jednym słowem – kompromitacja. Zaś kibice z Zielonej Góry będą musieli uodpornić się na żarty, że żaden inny klub nie nadawał się lepiej do pogrzebania ich ekstraligowych nadziei, niż Orzeł Łódź. Należący przecież do Witolda Skrzydlewskiego – krajowego potentata branży pogrzebowej.
CO BRAK AWANSU OZNACZA DLA FALUBAZU?
Nawiązanie do pochówku w przypadku Falubazu wcale nie musi być przesadzone. Klub budował swoją kadrę właśnie pod awans – sezon poza Ekstraligą miał być niechlubnym wyjątkiem. Wiadomo, że stawiając sobie taki cel, zawsze możesz się na nim wykrzaczyć. Wtedy nie pozostaje zrobić nic innego, jak spróbować zrealizować założenie w następnym roku.
Rzecz w tym, że nawet sami zawodnicy zdają się nie wierzyć w projekt pod tytułem „Szybki powrót Falubazu do Ekstraligi”. Wielu z nich już w trakcie sezonu dogadywało się z innymi klubami. Niemal pewne jest, że w następnym roku nie założą kevlaru z Myszką Miki. Max Fricke – najskuteczniejszy jeździec całej ligi – prawdopodobnie wyląduje w ZOOleszcz GKM Grudziądz. Na podobny ruch po sezonie może zdecydować się Krzysztof Buczkowski.
Po porażce w Łodzi, kibice chcieli się wedrzeć do parkingu, by wzorem swych piłkarskich odpowiedników, przeprowadzić z zawodnikami rozmowę motywacyjną. To też świadczy o napięciu, jakie panuje w zielonogórskim obozie. Fani winą za obecny stan rzeczy najbardziej obarczają prezesa Wojciecha Domagałę. Na klubowym forum można wyczytać opinie, jakoby był człowiekiem snującym wizje mające się nijak do rzeczywistości. Nie tylko sportowe, ale też – a może nawet przede wszystkim – personalne.
W końcu to prezes Domagała jeszcze w listopadzie ubiegłego roku głosił, że Patryk Dudek ponownie dołączy do klubu z Zielonej Góry. Oczywiście, jeżeli ten awansuje do elity. Ile było w tym prawdy? A no tyle, że Dudek w połowie lipca tego roku ogłosił, że zostaje w For Nature Solutions Apatorze Toruń na kolejne dwa sezony! A przecież były to ostatnie rundy fazy zasadniczej sezonu, kiedy nic nie zapowiadało blamażu w Łodzi.
Podobna sytuacja miała miejsce pod koniec lipca, kiedy prezes klubu ogłosił, że Piotr Protasiewicz nie zakończy kariery i będzie jeździł w następnym roku. Dla 47-letniego „Protasa” obecne rozgrywki nie należą do najłatwiejszych. Już w poprzednim sezonie, jeszcze w Ekstralidze, doświadczony zawodnik spisywał się przeciętnie. Jazda na niższym szczeblu rozgrywek miała uwolnić w weteranie lidera nie tylko w parkingu, ale też na torze. Tymczasem nic takiego nie nastąpiło. O całym zamieszaniu na łamach portalu SportoweFakty wypowiedział się Robert Dowhan – były prezes klubu, a obecnie senator RP.
– Od razu zacząłem dostawać telefony z pytaniem, o co tu chodzi, bo zawodnik przecież złożył wcześniej jasną deklarację, że po sezonie kończy z żużlem. Odpowiadałem, że lepiej poczekać na wypowiedź Piotra, bo to poważny gość. Miałem rację. Minęła chwila i okazało się, że jest kolejna wpadka. Jeśli strzela się babola za babolem, to chyba coś jest nie halo? To odbiera powagę klubowi. Nic na to niestety nie poradzę, bo nie jestem już związany z Falubazem. Trudno to jednak pojąć, bo słyszałem, że ten klub miał być prowadzony lepiej i taniej. A wyszło, jak wyszło. Szkoda, bo serce krwawi – powiedział Dowhan… choć dodajmy, że senator nie do końca odciął się od Falubazu, gdyż jednym z akcjonariuszy klubu jest spółka Dowhan Sp z o.o., której jest prezesem.
W każdym razie najbliższe lata wcale nie muszą okazać się dla kubu z Zielonej Góry takie kolorowe. Bardzo możliwe, że kibice z Grodu Bachusa będą musieli przyzwyczaić się do pierwszoligowej rzeczywistości na dłużej niż sezon. Najwięksi sceptycy wróżą nawet, że drużyna zmierza tą sama drogą, co Unia Tarnów. Dziesięć lat temu mistrz Polski, a dziś przedostatni zespół 2. Ligi. W Zielonej Górze jeszcze nie jest tak źle – również pod względem finansowym. Ale po kolejnej nieudanej kampanii mającej na celu awans do Ekstraligi, źródełko w końcu zacznie wysychać. A wtedy mogą narodzić się poważne kłopoty…
Fot. Newspix
Czytaj więcej o motorsporcie:
O, i nawet walkower z dupy w Krośnie nie pomógł? Jak mi przykro…
Falubaz to żużlowa wersja Wisły Kraków. Klub który żyje przeszłością, nie widzący że magia nazwy to za mało by utrzymać odpowiedni poziom sportowy.
Wypisz – wymaluj Manchester United.
Szczepaniak… Według jakich reguł języka polskiego piszesz 'łodzianie’ wielką literą?
Z szacunku do mieszkańców tego zacnego miasta 🙂 A tak serio, dzięki za wychwycenie błędu.
Krótka lekcja polskiego: wyobraź sobie, że napisał tak według reguł obowiązujących, bo w języku polskim mieszkańców miast, osiedli i wsi zapisujemy właśnie małą literą. Zabawne jest to, że redaktor Szczepanik napisał to w pierwszej wersji poprawnie, po czym przyznał się do popełnienia „błędu”.
Dobra, zamotałem się 🙂 Przepraszam zainteresowanych.
a wg jakich reguł ty piszesz Szczepaniak a nie Szczepanik?
Zdechł pies Falubaz! Kij w oko zielonogórskim kursom!
Kurwom oczywiście 😉
Zapewne od sezonu 2025 Ekstraliga będzie powiększona do 10.drużyn, więc takich ośrodkom jak Zielona Góra, Gdańsk czy Rybnik będzie o wiele łatwiej wrócić do elity.
Nie wiedziałem że Weszlo zajmuję się żużlem.
Jeśli chodzi o Ćwierćfinał to raczej awansują obie drużyny Falubaz i Orzeł. Bo awansuję do Półfinału najlepszy przegrany. A raczej w innych meczach będzie większa różnica chyba że w Bydgoszczy nie pojedzie W.Przyjemski
Jeśli chodzi o Falubaz to oglądam zuzel od 20 lat i widziałem w ostatnich sezonach jak zmiany kadrowe prowadzą do upadku tą drużynę.
Pierwszym wielkim błędem była zamiana Vaculika na Zagara nastepnie zostawienie obu juniorów którzy kończyli wiek juniora. Nie było to dobre ani dla nich Pawliczak/Tonder ani dla klubu.
Oni potrzebowali klubu w którym przejadą 2/3 sezony całe w których naucza się ustawiania motycykla na różnych torach, mieszanie nimi w składzie jechanie 2 biegów w meczu itp to bzdura totalna.
Jeśli chodzi o ten sezon to ja odrazu na początku sezonu wiedziałem że raczej awansu nie będzie, Bydgoszcz i Wilki Krosno mają lepsze drużyny. W tym sezonie największym błędem był Tangate który spuścił z ligi Tarnów jako ich,, lider ”. No i ciągły brak juniora na poziomie. Robotę w Bydgoszczy robi Przyjemski a swoje w Wilkach dokłada Karczewski tutaj brakuję tych punktów
TYLKO PIŁKA NORZNA! SPORT DLA PRAWDZIWYCH MĘSZCZYZN, NIE DLA PAZIUW, CO SE JERZDRZĄ W KUŁKO, BRUM BRUM NA JAKIMŚ WĘGLU.
PS BYŚCIE JUSZ NAPISALI COŚ O LETNIM GRĄ PRI W SKOKACH.
Pamiętajmy że w Żużlu bardzo łatwo i szybko jest stworzyć drużynę która będzie walczyć o mistrzostwo Polski jak i łatwo i szybko można spaść na dno. Są tylko 3 ligi . Wystarczy zainwestowac w 2 zagranicznych liderów i trafić z juniorem a Polaków na rynku o podobnym poziomie jest dużo.
Duże przetasowania robią juniorzy. Ich punkty Są bardzo ważne a zazwyczaj nie da się ich kupić. Trzeba dobrze szkolić jak w Uni Leszno. Która przez wiele lat utrzymuję się na szczycie po przez właśnie juniorów. Najpierw byli to bracia Pawlicki później Tobiasz Musielak , następnie Snektala i Kubera a teraz już mają następne pokolenie które rokuje na przyszłość. A Falubaz od dawna nie wyprodukował profesjonalnego juniora ostatni to chyba Dudek jeśli o nikim nie zapomniałem
to wszystko i tak nieistotne bo pis sobie kupił całą ligę i postanowił ze teraz przez lata Motor kurna Lublin będzierządził i dzielił polska liga…zenada .koniec emocji…kurtyna…
Nie gadaj głupot. Motor pokazuję jak budować logicznie drużynę. Najpierw utrzymali się w lidze gdy wszyscy ich skazywali na spadek. A później co sezon dokładali jednego max 2 nowych lepszych zawodników, poprzednim dali zaufanie.
Przychodzi cały stadion kibiców, gdzie jest kultura na trybunach, więc nie ma co się dziwić że pojawili się sponsorzy.
Kupili młodego Kubere który skończył wiek juniora nie był to gotowy zawodnik który ma być liderem drużyny.
Zaczął słabo, ale Motor nie robił paniki i spokojnie dając zaufanie i czas na torze dał mu nauczyć się ustawiać motocykl i zbierają teraz z tego zbiory.
Falubaz po przeciwnej stronie miał Tondera który pokazywał że jest w nim potencjał, miał kilka super meczów a po kilku słabych meczach poszedł na ławkę i nie dali mu się nauczyć ustawiać motocykl. Zuzel teraz to głównie umiejętność ustawiania motocykla, nie jest to łatwe, ale trzeba to robić w trakcie meczów a nie na ławce
Po za tym kończy się wiek juniora Lampardowi. Nie wiem jeszcze jak Unia Leszno ma zamiar zbudować drużynę, ale ich juniorzy rokują na przyszłość i przy dobrym zastąpieniu Piotra Pawlickiego może znów być mocna.