Raków Częstochowa pokonał na wyjeździe Spartaka Trnava (2:0) w pierwszym meczu 3. rundy eliminacji do Ligi Konferencji. Na konferencji prasowej Marek Papszun podsumował czwartkowe spotkanie: – Wypracowaliśmy na wyjeździe zaliczkę i teraz trzeba tę sprawę dopiąć u siebie. Nic nie jest jeszcze przesądzone.
– Pierwsza połowa za nami. Wypracowaliśmy na wyjeździe zaliczkę i teraz trzeba tę sprawę dopiąć u siebie. Nic nie jest jeszcze przesądzone. Jesteśmy zadowoleni, ale dwumecz się jeszcze nie skończył. Mecz był trudny ze względu na pogodę. Jeżeli byliście na stadionie,to też to odczuliście. Wyobraźcie sobie, co czuli zawodnicy, biegając po boisku. Spartak mocno nam się przeciwstawił. W pucharach nie ma zmiłuj się, trzeba być bardzo dobrze przygotowanym pod każdym kątem. Cieszę się, że zespół jest już taki mądry, że nie traci bramek, a je zdobywa. To nie jest takie proste, żeby wejść na poziom europejski i od razu strzelać po pięć goli — podkreślał Papszun.
W Trnawie tego dnia było gorąco i duszno, czy piłkarze Rakowa byli w stanie przygotować się odpowiednio do takich warunków pogodowych? – Można do takiej pogody w pewien sposób się przygotować. Zawodnicy rezerwowi wyjątkowi nie zajęli miejsc na ławce, tylko byli w szatni. Tam oglądali pierwszą połowę. Najważniejsze w takim upale jest nawodnienie — wyjaśniał szkoleniowiec Rakowa.
Dlaczego nie oglądaliśmy w tym spotkaniu Kovacevicia w bramce? – Vladan Kovacević ma lekki uraz, dlatego dziś nie wystąpił. Kacperek Trelowski rozegrał bardzo dobry mecz, bo ostatni mu nie wyszedł. Super, że potrafił się odbudować na trudnym terenie w europejskich pucharach. Zagrał na wysokim poziomie, co mnie jako trenera cieszy – zaznaczył.
WIĘCEJ O RAKOWIE CZĘSTOCHOWA:
- Typowy dzień w robocie Rakowa
- Problemy Lecha Poznań, które nie występują w Rakowie Częstochowa
- Raków Częstochowa interesuje się Aleksandarem Prijoviciem [NEWS]
Fot. FotoPyk