Reklama

Polski talent, będący oczkiem w głowie Ajaksu. Kim jest Jan Faberski?

Arek Dobruchowski

Autor:Arek Dobruchowski

23 lipca 2022, 11:08 • 15 min czytania 32 komentarzy

W minionym tygodniu z Jagiellonii Białystok do Ajaksu Amsterdam trafił 16-letni Jan Faberski. Co ma w sobie, że przechodzi do tak wielkiej renomowanej akademii? Słyszymy: – To jest chłopak ponadprzeciętny, wybitny w pewnych aspektach. W Polsce nie ma takich zawodników. Typ dryblera. Gość o takim potencjale, predyspozycjach, talencie i zdolnościach rodzi się raz na kilkadziesiąt tysięcy.

Polski talent, będący oczkiem w głowie Ajaksu. Kim jest Jan Faberski?

Jak wyglądały kulisy transferu Polaka do holenderskiego klubu? Dlaczego tak mocno zależało Ajaksowi na tym, żeby pozyskać tego młodego zawodnika, którego postępy bacznie obserwował od sześciu (!) lat? Co zrobili Holendrzy, żeby ułatwić Polakowi aklimatyzację w nowym miejscu?

Jan Faberski urodził się w 2006 roku, a swoje pierwsze kroki z piłką stawiał w FFA Warszawa. Szkółka ta powstała z inicjatywy jego ojca, Grzegorza, który od wielu lat zajmuje się trenerką. W 2017 roku Janek trafił do akademii Legii Warszawa, gdzie spędził zaledwie pół roku. Następnie wrócił do FFA, a do Jagiellonii przeniósł się w 2020 roku. Tam występował w młodzieżowych drużynach Jagi, gdzie był wyróżniającą się postacią. Jego talent i dobra postawa w CLJ-kach sprawiły, że trafił do pierwszego zespołu, ale nie było mu dane zadebiutować w Ekstraklasie. Od wielu lat Faberski jest regularnie powoływany do młodzieżowej reprezentacji Polski.

Jan Faberski — sylwetka nowego piłkarza Ajaksu

Kulisy transferu do Ajaksu

Jan Faberski związał się profesjonalną umową z Ajaksem Amsterdam, ważną do końca czerwca 2025 roku. Obecnie przygotowuje się do sezonu z drużyną U-17. Aczkolwiek Holendrzy nie ukrywają, że wiążą z Polakiem spore nadzieje. Po raz pierwszy na notesy ich skautów trafił w 2016 roku, kiedy miał… 10 lat! Miało to miejsce na Legia Cup U-10, gdzie Ajax miał okazję rywalizować z Legią Warszawa, w barwach której gościnnie wystąpił Faberski, będący wtedy zawodnikiem FFA Warszawa.

Reklama

Od tamtego momentu Janek był systematycznie zapraszany do Ajaksu na treningi i turnieje międzynarodowe. W taki sposób cały czas go obserwowali, oceniali i sprawdzali. To nie jest tak, że jeden facet zadecydował o tym, żeby pozyskać Jana Faberskiego do Ajaksu. Holendrzy mają rozbudowaną sieć skautingu i metody, którymi sprawdzają mentalność danego zawodnika, bo nie chcą popełnić błędu. Polak w styczniu ostatni raz był w Holandii. Klub wydał ostateczną opinię, że zrobi wszystko, żeby sfinalizować ten transfer. Faberski otrzymał wtedy charakterystyczną statuetkę z brązu, którą zawsze dostają nowi zawodnicy Ajaksu. 

Od 2016 roku Faberski był regularnie, minimum raz w roku zapraszany do Ajaksu, gdzie przez tydzień funkcjonował w akademii. Do tego dochodziły jeszcze wyjazdy na turnieje międzynarodowe, podczas których młody Polak grał z holenderską ekipą. Poza tym przedstawiciele klubu przyjeżdżali do Polski, przyglądali się chłopakowi, ale również samej szkółce, dzieląc się swoją wizją na rozwój Faberskiego z trenerami FFA Warszawa.

Kwota transferu jeszcze nie wyszła na światło dzienne. Aczkolwiek dowiedzieliśmy się, że rozmowy między klubami trwały kilka miesięcy. Jagiellonii zależało na tym, żeby wynegocjować, jak najwyższy procent od kolejnej sprzedaży. Czy dla Jagi to duża strata, że odchodzi z niej Jan Faberski? – Uważam, że w dużej mierze jest to korzyść. Dzięki temu, że wypuszczamy zawodnika do takiej marki jak Ajax, pokazujemy, że jesteśmy dobrym miejscem do rozwoju dla wielu młodych zawodników. Musimy też znać swoje miejsce w światowej piłce. Cieszymy się, że w ubiegłym sezonie wszystkie punkty w Pro Junior System zdobyli zawodnicy naszej akademii. W miniony weekend Mateusz Kowalski wchodzi z ławki i strzela bramkę. Karol Struski trafił do Arisu Limassol, a Bartłomiej Maliszewski do Parmy. To pokazuje, że akademia Jagiellonii Białystok jest bardzo dobrym miejscem do rozwoju młodych talentów — mówi nam Rafał Matusiak, dyrektor akademii Jagiellonii.

– Uważam, że był to najlepszy ruch dla niego w kontekście rozwoju. Nie mamy takich możliwości, żeby móc rywalizować z taką marką jak Ajax. To jedna z najbardziej produktywnych akademii na świecie. To świetny wybór dla Janka. Ten klub jest gwarancją jakości, a w wielu przypadkach też sukcesu. Miejmy nadzieję, że będzie i tak w tym wypadku. Faberski będzie miał świetne warunki do rozwoju, a wszystko będzie działo się pod czujnym okiem wybitnych fachowców — dodaje. 

Inne kluby kusiły i zabiegały o Janka, ale trudno było im wygrać z Ajaksem, z którym zdążył się związać emocjonalnie. Faberski był na rozmowach z FC Brugge i FC Basel. Wcześniej pytał o niego m.in. Bayern Monachium. Ze wszystkich opcji, które miał młodzieżowy reprezentant Polski, to Ajax był najbardziej konkretny i przyszłościowy w kontekście jego dalszego rozwoju. Holendrzy słyną ze stawiania na młodzież i to nie są puste słowa, bo wystarczy spojrzeć na średnią wieku pierwszego zespołu, aby dojść do wniosku, że od lat ich filozofia się nie zmienia.

Dlaczego Ajax wcześniej nie mógł pozyskać piłkarza Jagiellonii Białystok, tylko zrobił to teraz po wnikliwej sześcioletniej obserwacji? Przede wszystkim, z uwagi na przepisy UEFA, które zabraniają transferów zagranicznych zawodników poniżej 16. roku życia. Holendrzy podeszli do tematu pozyskania Faberskiego w sposób pragmatyczny. Swoim zainteresowaniem, troską i kompleksową opieką chcieli przekonać i przygotować chłopaka do wyjazdu, właśnie do Ajaksu. Pytali kilkukrotnie Janka czy na pewno chce i czy poradzi sobie w nowym otoczeniu bez rodziców. W momencie, gdy chłopak wyraził się jasno i klarownie, że jest gotowy i chce przenieść się do Amsterdamu, wtedy podpisali z nim kontrakt. Ajax nie chce robić nikomu krzywdy, dlatego też tak rozważnie i delikatnie podchodzi do spraw transferów młodych zawodników. 

Reklama

„Solidarity payment” na przykładzie transferu Roberta Lewandowskiego

Co ma w sobie Jan Faberski, czego nie mają inni?

Ajax Amsterdam wypatrzył 10-latka na Legia Cup, zapisał jego nazwisko do kajetu, a następnie robił wszystko, żeby ten chłopak sumiennie się rozwijał, mając go cały czas na oku. Sześć lat obserwacji, liczne testy i zapraszanie na turnieje międzynarodowe. To tylko kropla w morzu tego, co robił Ajax, żeby pokazać to, że zależy im na danym zawodniku.

Przedstawiciele Ajaksu często przyjeżdżali do Polski i sprawdzali to, co robią trenerzy w FFA Warszawa. Dzięki czemu trener, który prowadził Janka, czyli Marcin Krokuć, otrzymał podpowiedzi, w jaki sposób powinien trenować, grać oraz na jakiej pozycji występować Jan Faberski, czego od niego wymagać i jak wspierać. Trenerzy tej szkółki konsekwentnie to wykonywali i z tego też słynęli w Warszawie, że ich ośrodek bazuje na innym spojrzeniu na piłkę. Te sugestie Ajaksu później trafiły również do Legii czy Jagiellonii, kiedy w swoich szeregach miały Jana Faberskiego.

To jest chłopak ponadprzeciętny, wybitny w pewnych aspektach. W Polsce nie ma takich zawodników. Gość o takim potencjale, predyspozycjach, talencie i zdolnościach rodzi się raz na kilkadziesiąt tysięcy. Z takim chłopakiem mieliśmy tu do czynienia. Niesamowita gra jeden na jeden, drybling na pełnej szybkości, przy tym świetne prowadzenie piłki i zmiana kierunku biegu. Ma ogromny repertuar zwodów, które wykonuje na dużym luzie. Jego charakterystyka, styl gry, radość życie idealnie wpasowuje się do Ajaksu, który długo o niego zabiegał, sprawdzał. Byli na tyle zdeterminowani i pewni tego, żeby go do siebie ściągnąć — uważa Przemysław Papiernik, trener akademii Jagiellonii Białystok, który miał przyjemność kilka lat pracować z Jankiem Faberskim.

To nie jest stereotypowy polski zawodnik. On wychodzi poza ramy polskiego szkolenia. To jest typ dryblera, a w Polsce często tacy zawodnicy przepadają. On kocha grę jeden na jeden. Nie możemy w nim zabić czegoś, co ma na wysokim, europejskim poziomie. Nie mówię, że w Polsce by sobie nie poradził, ale Ajax to jedna z najlepszych szkółek na świecie, która na pewno wie, jak wykorzystać jego potencjał, stąd ich długie zabiegania — dodaje.

Gdy masz w akademii talent pokroju Jana Faberskiego to przede wszystkim powinieneś dążyć do tego, żeby nie popsuć tego, co Bóg mu dał. Dlatego staraliśmy się podchodzić do niego rozsądnie. Znając potencjał Janka, dążyliśmy do tego, żeby stworzyć mu jak najlepsze środowisko do rozwoju, żeby uwypuklać jego mocne strony. Wychodziliśmy z założenia, że jeśli my to zrobimy, to on z resztą sobie poradzi — uważa Rafał Matusiak, dyrektor akademii Jagiellonii Białystok.

Jakie są największe atuty Faberskiego? – Janek charakteryzuje się tym, że nie ma obaw przed nikim i niczym. Mam taką sytuację przed oczami, gdzie idzie do rzutu rożnego, wchodzi w grę 1 na 2, potrafi podrzucić piłkę nad rywalem, wychodząc z opresji. Repertuar nieszablonowych zagrań z piłką, liczba nieoczywistych zwodów na pełnej szybkości, jest tak duża, że możemy o nim mówić, jak o wyjątkowym zawodniku. Drybling i kontrola piłki z rywalami na plecach na małej przestrzeni to dla niego żaden problem. Nie chcę go porównywać do największych dryblerów na świecie, ale coś z nich ma — zauważa Papiernik.

W takim razie można go porównać do Piotra Zielińskiego? – Jeżeli chodzi o czucie i kontrolę piłki, to jest podobny do Piotra Zielińskiego. Aczkolwiek nie można ich jeszcze ze sobą zestawiać, bo jeden profesjonalnie gra w piłkę, a drugi jest młodzieżowcem. Aczkolwiek w przypadku Faberskiego dodam, że jest dużo szybszy i częściej dryblujący. Ma większy ciąg do piłki — stwierdza szkoleniowiec Jagiellonii. Opis pasuje do innego młodego zawodnika, który trafił do Liverpoolu — Mateusz Musiałowski. – Zgadza się, to jest podobny typ zawodnika. Miałem okazję oglądać Musiałowskiego, gdy ten grał w SMS-ie Łódź. Prowadziłem wtedy rocznik 2003 i nieraz mierzyliśmy się z tym zawodnikiem. Mając to porównanie, powiem, że Janek jest jeszcze bardziej dynamiczny i niekonwencjonalny, ale widać cechy wspólne z piłkarzem Liverpoolu — dodaje.

Faberski ma świetny mental. Z kolei wszystko to, co robi na boisku, wykonuje na bardzo dużej dynamice. Umiejętności techniczne posiada na wysokim poziomie, a w połączeniu z odpowiednią dynamiką daje to mu ogromny atut, co wielokrotnie pokazywał i pokazuje na boisku — podkreślał nam dyrektor akademii Jagiellonii. – Każdy kocha piłkę, ale on ją kocha bezgranicznie. Gdy Janek idzie sobie ulicą i w promieniu dwustu metrów widzi piłkę, to wiadome jest to, że zrobi wszystko, żeby mieć ją przy nodze. Wygląda, jakby urodził się z piłką przy nodze. Ma inną mentalność niż rówieśnicy — dodaje Papiernik.

Jakie można zauważyć braki i wady u Faberskiego? – Trudno u takiego zawodnika wskazać jakiekolwiek mankamenty. Można powiedzieć o prawej nodze, gdyż jest lewonożny. Aczkolwiek tę dominującą stopę ma na takim poziomie w tym wieku, że ta druga nie musi być tak wybitna. Pod względem mentalnym długo był przygotowywany do tego wyjazdu. Jego największym walorem poza umiejętnościami piłkarskimi jest mentalność. On nie czuje żadnej presji, gdy wychodzi na boisko, nawet gdy pojawiał się na treningu pierwszego zespołu Jagiellonii Białystok. Nie ma układu nerwowego. Dla niego nie ma znaczenia, z kim trenuje. On zawsze będzie się tak samo zachowywał i traktował piłkę szczególnie — zaznacza Papiernik.

Jakim gościem poza boiskiem jest Jan Faberski? – On urodził się do gry w piłkę. Można odnieść wrażenie, że z brzucha mamy wyszedł wraz z futbolówką. To jest dziecko infantylne, nieraz wrażliwe, ale jest lubiany. On był trochę taką maskotką zespołu. W naszych drużynach potrafił zaszczepić radość i naturalną swobodę. Janek jest szczery w tym, co robi, widać, że cieszy go każda minuta spędzona na boisku. To jest bardzo pozytywna postać, która zaraża swoim entuzjazmem cały zespół — podkreśla Papiernik.

– To jest pasja, której nie kupisz — słyszymy.

Ajax traktuje młodych piłkarzy jak najcenniejszy skarb

Jak wspominaliśmy, Ajax przygotowywał Jana Faberskiego do wyjazdu sześć lat. To nie był tylko szczegółowy skauting, ale przede wszystkim troska i ogromne zainteresowanie młodym zawodnikiem. Holendrom zależy na tym, żeby każdy ich nowy zawodnik płynnie i szybko przeszedł aklimatyzację, gdy trafi na stałe do akademii. Dbają o najmniejsze szkoły, żeby młody chłopak czuł się swobodnie w nowym miejscu. Dlatego Ajax nigdy nie robi spontanicznych transferów, tylko przygląda się utalentowanym zawodnikom z zagranicy przez długi czas.

– To nie jest tak, że trafia w zupełnie nowe miejsce, gdzie nikogo nie zna. Przed transferem do Ajaksu, był tam kilkanaście razy, zna drużynę, w której będzie grał, bo jeździł z nimi na turnieje, miał już okazję, żeby poznać trenerów, klub i całą jego otoczkę. Oczywiście obecna sytuacja to zupełnie coś innego, bo do tej pory pojawiał się w Ajaksie na maksymalnie kilka tygodni, a teraz będzie tam mieszkał na stałe, więc może tam się wszystko wydarzyć. Trafia do bardzo wymagającego miejsca, gdzie będzie mógł się jeszcze bardziej rozwinąć. Jak sam tam poradzi? Nie wiem, jak zareaguje na warunki, które tam zastanie, ale wierzę, że da radę, bo ma wszelkie umiejętności do tego, żeby tam się sprawdzić. Aczkolwiek piłka nożna zna wiele historii i nigdy niczego nie można być pewnym — uważa Przemysław Papiernik.

Dla Ajaksu bardzo liczy się to, żeby każdy zawodnik, który do nich trafia, miał odpowiednią opiekę i uczył się języka niderlandzkiego. Faberski wcześniej mógł się zapoznać z rodziną zastępczą i zobaczyć, gdzie będzie mieszkał. Ajax o to wszystko zabiegał, żeby aklimatyzacja w nowym miejscu przebiegła płynnie i bez większych problemów. Klub pytał też o jego dalszą edukację, ewentualną pomoc w znalezieniu szkoły międzynarodowej czy ukończenia polskiego liceum.

Język za granicą to podstawa i rodzice Janka zadbali o to jeszcze w Polsce, żeby jego pierwszą barierą za granicą nie była komunikacja. Młody zawodnik ponoć bardzo dobrze mówi po angielsku, a jest to język, którym płynnie posługuje się większość Holendrów. W Ajaksie przez pierwsze pół roku trenerzy idą na rękę nowym zawodnikom z zagranicy i przeprowadzają zajęcia w języku angielskim, ale później to się zmienia, bo zdecydowana większość piłkarzy w kadrze to Holendrzy. Dlatego też Faberski został przydzielony do rodziny zastępczej, żeby szybciej i łatwiej nauczył się niderlandzkiego. Klub też dba o to, żeby ich zawodnicy na co dzień uczyli się ich języka. 

Jan Faberski to uniwersalny zawodnik, który może zagrać na każdej pozycji na boisku. Aczkolwiek, gdy Ajax go obserwował, to od razu w głowie ułożył sobie plan na tego chłopaka i wyszedł z założenia, że nie będzie mu szukać nowej pozycji. Ajax gra w systemie 1-4-3-3. Faberski prawdopodobnie będzie więc grał na tej samej pozycji, co Antony, czyli półprawy skrzydłowy. 

Ajax to inny klub niż wszystkie, bardzo różnorodny. Gdy Faberski pojechał do kliniki na testy medyczne, nie mógł tam wejść ani z mamą, ani z menadżerem, którzy byli obecni na miejscu. I tak się złożyło, że młody Polak znalazł się w jednym pomieszczeniu z Antonym. Tak, z tym Antonym, za którego Ajax w niedługim czasie pewnie zainkasuje kilkadziesiąt milionów euro. Gwiazda klubu też przechodziła badania i nie miała problemu z tym, żeby zagadać, zbić piątkę i pośmiać się z chłopakiem, który dopiero trafi do klubu. Nie ma postawionej bariery między zawodnikami pierwszego zespołu a tymi z akademii.

Ajax ma zupełnie inne podejście niż większość klubów. Dla nich najważniejszy jest piłkarz i każdego traktuje na równi. To, co wam przedstawiamy w kontekście Faberskiego dzieje się także w przypadku innych nowych zawodników. To nie jest tak, że tylko Polaka postanowiono wziąć pod klosz i otoczyć specjalną opieką. Inna mentalność. W klubie są świadomi tego, że piłkarze przynoszą im zyski, dlatego robią wszystko, żeby ci się rozwijali, dbając o najmniejsze szczegóły. Trenerskie ego chowają do kieszeni. Oni szukają rozwiązań, a nie problemów.

W Amsterdamie wiedzą, że dla niektórych wyjazd z domu w młodym wieku może wpłynąć negatywnie. Gdy chłopak sobie nie radzi, to nie wyrzucają go z klubu, tylko starają się rozwiązać problem poprzez wyżej wymienione ruchy. Gdy to nie pomaga, są w stanie ściągnąć rodziców do Holandii, żeby wsparli swoją pociechę. Sześć lat temu Jan Faberski po raz pierwszy miał okazję trenować w swoim roczniku w Ajaksie. Od tamtego czasu tylko dwóch (!) zawodników przepadło w procesie selekcji. 

Jak wyglądały początki Jana Faberskiego?

Janek miał 5 lat, kiedy uczestniczył w pierwszych zajęciach z piłki nożnej na boiskach Hutnika Warszawa. W późniejszym okresie Grzegorz Faberski założył Fun Football Academy, gdyż wyszedł z założenia, że chce dawać radość dzieciom z gry w piłkę, w tym też swojemu synowi. Aczkolwiek nigdy nie prowadził drużyny, w której występował jego potomek. Wiele czasu na rozwój Janka poświęcił trener Marcin Korkuć.

W 2017 roku Faberski trafił na wypożyczenie do Legii Warszawa, ale zbyt długo miejsca tam nie zagrzał. Nie znamy konkretnego powodu, ale to nie jest tak, że „Wojskowi” nie chcieli go u siebie. Zakładamy, że dla Faberskiego celem był Ajax, że tam chciał docelowo trafić, a akademia Legii ma nieco inne spojrzenie na szkolenie niż Holendrzy, zatem mógł wystąpić mały konflikt interesów, ale nie musiał. To tylko nasze dywagacje na podstawie tego, jak działa Ajax, a jak Legia.

Z kolei w Jagiellonii Białystok zobaczyliśmy Faberskiego po raz pierwszy w 2020 roku. Jaki plan na jego rozwój mieli na Podlasiu? – To jest piłka młodzieżowa, gdzie naszym zadaniem jest rozwijanie najlepszych cech młodych zawodników. Skoro on na wysokim poziomie ma drybling, grę jeden na jeden, kontrolę piłki, przyjęcie pod presją, to my staraliśmy się dawać mu to w treningu i nie zabraniać, wykonywać w meczu. Oczywiście chcieliśmy, żeby funkcjonował w ramach zespołu, a nie działał ciągle sam. Aczkolwiek kluczowe było to, żeby mógł się rozwijać i pokazywać swoje umiejętności – podkreśla Przemysław Papiernik.

– To chłopak późno dojrzewający, który jest już po skoku pokwitaniowym, więc jest gotowy na cięższą pracę fizyczną. To dobry moment na wyjazd. W Polsce na tym etapie piłka staje się bardziej fizyczna, taktyczna, mniej ekspresyjna, pragmatyczna, a Janek jest urodzony do czegoś innego. To jest chłopak euforyczny, który cieszy się piłką. Zna język i myślę, że to odpowiedni moment, żeby spróbować czegoś nowego w jeszcze bardziej wymagającym środowisku – dodaje.

Czy ten artykuł ma na celu pompować balonik z napisem „Jan Faberski będzie gwiazdą światowego futbolu”. Nie, ale wypowiedzi przedstawicieli Jagiellonii Białystok mogą świadczyć o tym, że mają duże oczekiwania wobec tego zawodnika, używając takich, a nie innych słów. – Od kilku lat ten balon jest pompowany. Czy szybko wybuchnie? Myślę, że Janek sobie z tym poradzi. On pod względem mentalnym i piłkarskim to wielki talent. Ma świetne geny i jednocześnie ciężko pracuje. Nigdy nie odmówił treningu. Zawsze jest radosny, w pełni zaangażowany w zajęcia — podkreśla trener Przemysław Papiernik.

– Na kanale Lachu na YouTubie jest film z jego udziałem, który ma dwa miliony wyświetleń. Do tego media społecznościowe Janka też obserwuje spore grono odbiorców, a na nim samym to wszystko nie robi wrażenia. W Białymstoku go rozpoznają, podchodzą po zdjęcia. A on dalej jest normalnym chłopakiem, dla którego liczy się to, żeby grać w piłkę. Pamiętam, gdy na samym początku naszej przygody, zapytałem go: “Janek, kiedy chciałbyś jechać ponownie do Ajaksu?”. On mi odpowiedział: – “Trenerze, ja chcę być na boisku, czy będę tutaj, czy tam to nie ma żadnego znaczenia”. To oddaje całą jego naturę. Wystarczy Jankowi dać piłkę i wtedy wszystko z niego schodzi — dodaje.

Na ten moment Jan Faberski to bardzo młody chłopak, który na razie powolutku wchodzi do profesjonalnej piłki. Czy zrobi karierę? Nic nie jest pewne. To, że jest w Ajaksie, nic nie znaczy. Kilka lat temu był tam bramkarz Mateusz Górski, a dziś… walczy o pierwszy skład w II-ligowym KKS-ie Kalisz. Na pewno jego kariera nie przebiega tak, jak tego oczekiwał. Czy Faberski pójdzie jego śladami? Oby nie.

Więcej na Weszło:

ARKADIUSZ DOBRUCHOWSKI

Fot. Ajax Amsterdam i Newspix

Entuzjasta młodzieżowego futbolu. Jest na tym punkcie tak walnięty, że woli oglądać Centralną Ligę Juniorów niż Ekstraklasę. Większą frajdę sprawia mu odkrywanie nowych talentów niż obserwowanie cały czas tych samych twarzy, o których mówi się, że są „solidnymi ligowcami”. Twierdzi, że szkolenie dzieci i młodzieży w Polsce z roku na rok się prężnie rozwija, ale niestety w Ekstraklasie dalej są trenerzy, którzy boją się stawiać na zdolnych młodych chłopaków. Aczkolwiek nie samą juniorską piłką człowiek żyje - masowo pochłania również mecze Premier League, a w jego żyłach płynie niebieska krew sympatyka londyńskiej Chelsea.

Rozwiń

Najnowsze

Hiszpania

Xavi: To odpowiedni moment, żeby powiedzieć dość. Nie będę tolerował kłamstw

Damian Popilowski
0
Xavi: To odpowiedni moment, żeby powiedzieć dość. Nie będę tolerował kłamstw
Niemcy

Bayern sonduje dwóch szkoleniowców. Kto zastąpi Thomasa Tuchela?

Piotr Rzepecki
0
Bayern sonduje dwóch szkoleniowców. Kto zastąpi Thomasa Tuchela?

Piłka nożna

Hiszpania

Xavi: To odpowiedni moment, żeby powiedzieć dość. Nie będę tolerował kłamstw

Damian Popilowski
0
Xavi: To odpowiedni moment, żeby powiedzieć dość. Nie będę tolerował kłamstw
Niemcy

Bayern sonduje dwóch szkoleniowców. Kto zastąpi Thomasa Tuchela?

Piotr Rzepecki
0
Bayern sonduje dwóch szkoleniowców. Kto zastąpi Thomasa Tuchela?

Komentarze

32 komentarzy

Loading...