Bach, bach, Karabach — to hasło zna każdy. W 2010 roku, gdy Wisła Kraków została brutalnie wyjaśniona przez dla nas anonimowy zespół z Azerbejdżanu, byliśmy w szoku. Po latach okazało się jednak, że Azerom daleko do miana anonimów. Ale nie tylko oni napędzili polskim zespołom strachu. W ostatnim czasie wyjazdy na Kaukaz czy do Kazachstanu stały się dla nas potężnym wyzwaniem.

Mecz Wisły Kraków z Karabachem zapoczątkował tę erę. Do 2010 roku nasi pucharowicze nawet z dalekich podróży przywozili pewne zwycięstwa. Piłka w najdalszym zakątku strefy UEFA nie była wówczas tak mocna, brakowało jej wsparcia finansowego, które pozwalało rywalizować choćby z polskimi ekipami. Gdy zespół z Ekstraklasy leciał kilka tysięcy kilometrów, żeby zagrać w eliminacjach do europejskich pucharów, nie miał się czego obawiać.
- 1995 rok – Zagłębie Lubin ogrywa Szirak Giumri (Armenia) 1:0
- 1996 – Hutnik Kraków przywozi remis z Chezri Baku (Azerbejdżan) 2:2
- 1997 – Widzew Łódź pewnie pokonuje Neftci Baku (Azerbejdżan) 2:0
- 1998 – ŁKS lepszy od Kepez Gandża (Azerbejdżan) 3:1
- 2007 – Groclin remisuje z MKT Araz (Azerbejdżan) 0:0
- 2007 – Groclin wygrywa z Tobołem Kostanaj (Kazachstan) 1:0
- 2007 – GKS Bełchatów przegrywa z Ameri Tbilisi (Gruzja) 0:2 (awans po karnych)
- 2008 – Lech Poznań ogrywa Chazar Lenkoran (Azerbejdżan) 1:0
- 2009 – Legia Warszawa lepsza od Olimpii Rustavi (Gruzja) 1:0
Niemal same sukcesy. Jedyna porażka i tak zakończyła się awansem po serii rzutów karnych. Drużyny z tego regionu świata nie potrafiły poradzić sobie z przejściem naszych klubów, nawet jeśli nie były to tuzy polskiego futbolu (Hutnik, GKS Bełchatów). Dziś jednak wyjazd do Azerbejdżanu, Armenii, Gruzji czy Kazachstanu z miejsca kojarzy nam się z problemami. Zmiana klimatu to jedno, zmienili się przede wszystkim rywale.
Bach, bach, Karabach. Wspomnienie meczu z Wisłą Kraków
Polskie kluby i wypady na Kaukaz. Od 2010 roku jest tylko gorzej
Qarabag od lat wydaje duże pieniądze, ściągając do siebie konkretnych zawodników, którzy mają robić różnicę w Europie. Efektem jest to, że od ośmiu sezonów Azerowie nie wypadają z grupy europejskich pucharów. Grali w Lidze Mistrzów, Lidze Europy i Lidze Konferencji. Od 2010 roku w fazie grupowej pucharów zagrały:
- Qarabag (Azerbejdżan), ośmiokrotnie
- Neftci Baku (Azerbejdżan)
- FK Gabala (Azerbejdżan), dwukrotnie
- Astana (Kazachstan), pięciokrotnie
- Szachtior Karaganda (Kazachstan)
- Kajrat Ałmaty (Kazachstan)
- Alaszkiert (Armenia)
Szansa na to, że w eliminacjach trafi się na regularnego pucharowicza z tego regionu świata była większa niż ta na trafienie regularnego pucharowicza z Polski. A skoro tak, to i polskim zespołom zaczęło być trudniej, gdy musiały pojechać na drugi koniec świata, żeby zmierzyć się z dobrą drużyną. Do 2010 roku nasz bilans to sześć zwycięstw, dwa remisy i porażka. Od 2010 roku włącznie polskie kluby w Azerbejdżanie, Armenii, Gruzji czy Kazachstanie zaliczyły trzy wygrane, trzy remisy i aż pięć przegranych.
- 2010 – Lech Poznań wygrywa z Interem Baku (Azerbejdżan) 1:0
- 2010 – Ruch Chorzów wygrywa z Szachtiorem Karaganda (Kazachstan) 2:1
- 2010 – Wisła Kraków przegrywa z Karabachem (Azerbejdżan) 2:3
- 2011 – Jagiellonia Białystok przegrywa z Irtyszem Pawłodar (Kazachstan) 0:2
- 2012 – Lech Poznań remisuje z Żetysu Tałdykorgan (Kazachstan) 1:1
- 2012 – Lech Poznań remisuje z Chazarem Lenkoran (Azerbejdżan) 1:1
- 2013 – Piast Gliwice przegrywa z Karabachem (Azerbejdżan) 2:3
- 2014 – Legia Warszawa wygrywa z Aktobe (Kazachstan) 1:0
- 2017 – Legia Warszawa przegrywa z Astaną (Kazachstan) 1:3
- 2017 – Jagiellonia Białystok remisuje z Gabalą (Azerbejdżan) 1:1
- 2018 – Lech Poznań przegrywa z Gandzasarem Kapan (Armenia) 1:2
Nie zawsze porażka w najdalszym zakątku strefy UEFA oznaczała pożegnanie z pucharami, ale sprawy mocno się skomplikowały. Gdy rywale rośli w siłę, przewaga warunków w tym regionie świata dawała o sobie znać. Przekonały się o tym nie tylko kluby z Polski.
Azerbejdżan i Kazachstan — miejsca, gdzie padali nawet najwięksi
Faza grupowa Ligi Mistrzów 2015-2016. Astana nie wygrywa żadnego meczu, ale też pozostaje niepokonana na własnym stadionie. Trzy z czterech punktów urywa rywalom w domu. Ta sytuacja nie jest jednorazowa. Kluby z Kaukazu czy Kazachstanu regularnie punktowały u siebie lepiej niż na wyjazdach. Przed własną publicznością 30 razy urywały punkty przeciwnikom (8 zwycięstw, 22 remisy), na wyjazdach udało im się to zaledwie 17 razy (8 zwycięstw, 9 remisów). Dalekich wycieczek dobrze nie wspominają piłkarze:
- Atletico Madryt (dwa remisy)
- Manchesteru United (porażka)
- Interu Mediolan (remis)
- AS Monaco (remis)
Dlatego, jeśli to jakieś pocieszenie, w naszych obawach i lękach nie jesteśmy sami. Qarabag Agdam od 2010 roku przegrał tylko cztery domowe mecze w eliminacjach europejskich pucharów. W Azerbejdżanie poradzili sobie piłkarze Borussii Dortmund, Eintrachtu Frankfurt, APOEL-u Nikozja i BATE Borysów. Gorzej, że pozostałe 31 spotkań to 21 wygranych gospodarzy i 10 remisów. W gronie ustrzelonych drużyn znajdziemy RedBull Salzburg, Young Boys, FC Kopenhagę, Brugge (porażki), Celtic Glasgow czy Viktorię Pilzno (remisy). W Azerbejdżanie problemy z Neftci miało Dinamo Zagrzeb (remis), z kolei Gabala odpaliła Lille (3:0). Kazachowie w walce o Lidze Mistrzów zanotowali 17 zwycięstw, dziewięć remisów i tylko jedną domową porażkę. Ogromne problemy mieli tam piłkarze Celtiku (dwie porażki i remis) czy Crveny Zvezdy (dwie porażki i remis).
Dlatego to, że Lech Poznań jedzie do Azerbejdżanu z nieznaczną, ale jednak zaliczką, jest jego dużym atutem. W takich okolicznościach remis może okazać się zbawienny.
WIĘCEJ O LECHU POZNAŃ:
- Na kogo musi uważać Lech?
- 11 meczów bez wygranej w pucharach – to bilans rywali polskich drużyn
- Azerski młot na Ormian. Qarabag i działania polityczne
SZYMON JANCZYK
fot. FotoPyK
Na Kaukazie nam nie idzie bo:
-gorąco,
-fanatyczni kibice,
-kiepskie murawy,
-rywale grają brutalnie, a sędziowanie gospodarskie,
-przeciwnicy dużo biegają…
-i nawet umieją grać w piłkę, a ostatnio coraz bardziej…
-a my coraz mniej,
-gubi nas pewność siebie,
-w Europie nie ma już słabych drużyn,
-jesteśmy chujowi.
To wszystko prawda. Ale nie można też zapominać o zmianie strefy czasowej i obawą o życie zawodników z powodu niestabilnej sytuacji politycznej.
Zmiana strefy czasowa jest bardziej niekorzystna dla nich jak w Polsce jest 20 to w Kazachstanie jest 1 w nocy. Dla naszych mecz tam o 20 to 15 u nas więc normalna godzina
A poza tym ludzie kochani…
„Po latach okazało się jednak, że Azerom daleko do miana anonimów.”
Ja pierdzielę, borzo szumiący. Jeśli ktoś jest mało znany, nikt go nie kojarzy albo mało kto, to jest do jasnej anieli anonimem. Wtedy Karabach taki właśnie był!
Po latach zapracował sobie, by ten status się zmienił. Subtelna różnica, czy babol logiczny jak ta lala?
Ale jasną anielę zamienił już tłusty szolc, tak btw 😉
Polskim druzynom wszedzie jest trudno wygrac, niezaleznie od tego gdzie.
Zapomnieliście o porażce Wisły z Dinamo Tbilisi (2004 bodaj)
O tyle to ciekawe ze Dinamo w 2004 było wicemistrzem Gruzji a miesiac wczesniej Wisła ogoliła mistrza Gruzji Wit Georgie 11:2 w dwumeczu i chyba to spowodowało ze zlekceważyli mistrza.
Nasze zespoły pucharowe uratuje tylko przesunięcie granic Europy na granicę Unii Europejskiej. Azja niech gra u siebie.
A gdzie ten mecz?
http://historiawisly.pl/wiki/index.php?title=2004.07.27_WIT_Georgia_Tbilisi_-_Wis%C5%82a_Krak%C3%B3w_2:8
Lech zdechł w 2006 roku, teraz jest Amica i dzisiaj zaliczy azjatycki wpierdol
buahahahaha
Zwykle trzymam kciuki za polskie drużyny w pucharach, ale temu skorumpowanemu tworowi, klubowi Ryszarda F. życzyć dobrze się nie da.
Czy Amika dziś dołączy do tuzów polskiego futbolu i się efektownie wykolei?
Lewandowski twierdzi, że grał w Lechu!
W PZPN ciągle królują durnie. Ciekawe kto przyzna się, że ważniejszy dla tych gamoni był puchar pasztetowej, niż liga mistrzów. Kazać grać mistrzowi Polski między najważniejszymi, nie tylko dla Lecha meczami, to szczyt debilizmu. Trzy kontuzje kluczowych piłkarzy, eliminujące z dzisiejszego meczu. Brawa dla idiotów !
Sorry ale nikt z trójki Ba Lua, Dani czy Sousa nie jest kluczowym piłkarzem. No może Ba Lua: jego decyzje są równie przewidywalne jak wynik rzutu kostką więc może rzeczywiście całkowicie odwrócić wynik meczu w jedną lub drugą stronę – w tym sensie można by uznać go za kluczowego gracza (to był sarkazm).
Szanujące się drużyny potrafią grać co 3 dni, Lech najwyraźniej nie chce by się ich szanowano.
By się ich szanowano? No raczej nie chce.
Jeszcze w 95 lub 96 GKS Katowice dostał w trąbę od Araratu Erewań 0:2 i odpadł po karnych.
Nasze kluby są pazerne i to je gubi. Nie zasługują na porządne wyniki. Dostali 10 baniek za Kamińskiego i nie potrafili wydać chociaż 1/4 tej kwoty? Kpina.
Sprzedaż Moder, Gumnego, Jóźwiaka, Kamińskiego, granie w fazie grupowej LE (dwa lata temu, nie?), Mistrzostwo Polski. Tyle forsy przytulili i co dali w zamian? Oni naprawdę nie widzą, że awansując do fazy grupowej LM wygrywają dużo, dużo więcej kasy?
U nas w piłce zawsze nie ma pieniedzy, pazerność nie zna granic.
Artykuł po łebkach. Rok temu w Armenii wygrał Śląsk (4:2 z Araratem)
Wisła w Tbilisi w 2004 Georgią
Aby uściślić wyniki, to Piast przegrał na wyjeździe z Karabachem 1-2, u siebie wygrał 2-1 a w dogrywce 0-1, więc w sumie 3-4.