182 bramki, ponad 400 spotkań, tytuły króla strzelców Ekstraklasy i Pucharu Polski. Dwa trofea w gablocie, brązowy medal mistrzostw kraju i sześć finiszów w TOP 4. Bracia Flavio i Marco Paixao czują się nad Wisłą jak ryby w wodzie. Zaryzykujemy stwierdzenie, że ten duet to najlepsze, co polska piłka znalazła w Portugalii.

A konkurencja jest przecież spora. W Ekstraklasie zagrało już 51 zawodników z Portugalii, wśród których znajdziemy:
- byłych reprezentantów kraju (Josue, Andre Martins, Orlando Sa)
- ćwierćfinalistów Ligi Mistrzów (Helio Pinto)
- wicemistrzów Europy do lat 21 (Iuri Medeiros)
- wicemistrzów Europy do lat 19 (Joao Nunes)
I paru innych kozaków, bo przecież Pedro Tiba czy Joao Amaral zjedli zęby na lidze portugalskiej, a u nas prezentowali się nad wyraz dobrze. Mimo wszystko, kiedy myślimy o Portugalczyku z Ekstraklasy, nazwisko Paixao pojawia się na pierwszym miejscu. Bracia, którzy grali w Śląsku Wrocław i Lechii Gdańsk, stali się symbolami swojego kraju w naszej lidze.
Zasłużenie, proszę państwa, zasłużenie.
Flavio: To jeszcze nie koniec, chcę zdobyć mistrzostwo Polski
Flavio Paixao – fenomen z Portugalii
Flavio Paixao jest fenomenem. Jesienią, w trakcie swojego ósmego sezonu w Gdańsku i dziesiątego nad Wisłą, będzie świętował 38. urodziny. Tymczasem dotychczas tylko raz nie kończył rozgrywek z dwucyfrową liczbą bramek na koncie. Napastnik, który trafił do Polski z Iranu, został już najskuteczniejszym obcokrajowcem w historii Ekstraklasy. Przed chwilą strzelił hattricka w europejskich pucharach, w których jest najlepszym snajperem w dziejach Lechii. Streśćmy historię jego najważniejszych bramek czy asyst w spotkaniach gdańskiej drużyny:
- asysta na wagę wygranej w Pucharze Polski (2019)
- wprowadzenie Lechii do finału PP w pojedynkę (gole od 1. rundy do półfinału, 2020)
- dwie bramki z Broendby w eliminacjach Ligi Europy
- hattrick z Akademiją Pandev na wagę awansu do 2. rundy eliminacji Ligi Konferencji
- hattrick w zwycięskich derbach z Arką Gdynia (2018)
- 3 gole dające dwa zwycięstwa i remisy w ligowych derbach z Arką
- hattrick na wagę zwycięstwa w derbach z Arką Gdynia (2020)
Oczywiście moglibyśmy przewertować każdy ligowy mecz i znaleźć jeszcze kilka kluczowych momentów. Nie ma przypadku w tym, że jego najlepszy indywidualny sezon w Gdańsku (2018/2019 – 15 bramek) zbiegł się z jedynym w ostatnich latach medalem mistrzostw Polski dla Lechii. 45 jego goli zapewniło drużynie prowadzenie, kolejne 10 dawało wyrównanie. A przecież wciąż nie przeszliśmy do czasu spędzonego w Śląsku Wrocław, gdzie Flavio został wicekrólem strzelców Ekstraklasy (14 bramek dających prowadzenie, dwie wyrównujące). No i na koniec: 40 asyst w obydwu zespołach i — według danych WyScouta – 14 asyst drugiego stopnia.
Kozak nad kozakami.
Lider, derbowy kat, profesjonalista. Flavio w klubie 100
Marco Paixao — więcej niż regularny snajper
Flavio Paixao w pewnym momencie wymieniano nawet w gronie kandydatów do portugalskiej kadry. Jasne, patrzymy na to z lekkim dystansem, ale nie były to plotki, które powstały w Polsce — taka dyskusja miała miejsce w Portugalii. Jego brat, Marco, takich pochwał się nie doczekał, choć przecież był dużo skuteczniejszy, gdy spojrzymy na pojedyncze sezony.
- 13/14 – 21 goli w lidze
- 16/17 – 18 goli w lidze
- 17/18 – 16 goli w lidze
Tylko raz Paixao mógł powiedzieć, że zaliczył słabsze rozgrywki. Zwykle był czołową strzelbą ligi i podobnie, jak jego brat, mógł się pochwalić ładowaniem bramek w każdych okolicznościach. W Śląsku Wrocław wyglądało to tak:
- gol z Sevillą
- trzy bramki i asysta na wagę awansu z Rudarem
- trafienie z Club Brugge
- bramka i asysta w ćwierćfinale Pucharu Polski z Legią Warszawa
- dwa trafienia otwierające wynik derbów z Zagłębiem Lubin
Nie byłoby czwartego miejsca i pucharów we Wrocławiu, gdyby nie król strzelców tamtego sezonu, czyli Marco Paixao. Po przenosinach do Gdańska wyglądało to zresztą podobnie.
- dwa gole w derbach z Arką
- dwa hattricki w sezonie zakończonym na czwartym miejscu
Oczywiście były i mniej chlubne momenty, jak choćby ten gdy Marco wdał się w konflikt z Piotrem Stokowcem. – Uważam Piotra Stokowca za wielkiego rasistę! – grzmiał wówczas Portugalczyk. Koniec końców jednak wybraliśmy go do jedenastki dekady Lechii, trochę z braku laku, ale głównie z szacunku do tego, jak regularnie Marco trafiał do siatki. Ze świecą w ręku szukać drugiego tak skutecznego obcokrajowca, który nie nazywa się Paixao i zostaje w Polsce na dłużej. A przecież i w naszej jedenastce dekady Śląska znalazło się miejsce właśnie dla bramkostrzelnego Portugalczyka.
Bracia Paixao to najlepsze, co Ekstraklasa wyciągnęła z Portugalii
Postawmy sprawę wprost — gdybyśmy wybierali najlepszych piłkarzy w historii ligi, nawet w XXI wieku, bracia Paixao nie mieliby szans na wygraną. Mieliśmy przecież takiego Vadisa Odjidję-Ofoe. Najlepszy zagraniczny napastnik? Postawilibyśmy na Nemanję Nikolicia, przypomnieli sobie o Artjomsie Rudnevsie. Zdajemy sobie sprawę, że gdyby bracia Paixao byli tak dobrzy, jak oni, zapewne wyjechaliby z Polski równie szybko. Zdajemy sobie też sprawę, że Joao Amaral potrafił poprowadzić Lecha Poznań do tytułu, a Josue ma taki wachlarz umiejętności, że łapiemy się za głowy.
Ale na końcu patrzymy na to, jak Marco i Flavio latami definiowali dla nas pojęcie kozackiego piłkarza z Portugalii i doceniamy ten wysoki poziom, tę stabilność. A jako, że kierunek portugalski jest u nas coraz bardziej popularny, to życzymy każdemu polskiemu klubowi tak udanych połowów w tym kraju, jak w przypadku dwóch braci z Sesimbry.
WIĘCEJ O FLAVIO I MARCO PAIXAO:
SZYMON JANCZYK
fot. Newspix
Reprezentują ostatnia dekadę Ekstraklasy, czyli totalny upadek znaczenia ligi polskiej. Kiedy ostatnio polski klub wygrał z kimś z TOP5? Chyba Lech z Fiorentiną, 7-8 lat temu?
Legia z Leicester?
He he rzeczywiście, CM 711: murarka, kontra i wrzutki. Zgadza się!
no to wygrał czy nie? a jak inaczej baranie byś chciał wygrać mając 20razy mniej wartą kadrę ? jak smuda z hiszpanią ? tak samo też byś skończył.
Rok temu 11 zespół ligi wyeliminował Bodo/Glimt (późniejszy ćwiercfinalista pucharu), mistrza Estonii (to nie było nigdy oczywiste), Slavię Praga, pokonał Spartak Moskwa oraz Leicester. Pamietam troche gorsze lata w pucharach, ale może to przez ten upadek wybitnej ligi która prawie nigdy nie była powyzej 20 miejsca w UEFA
Odpowiem ci spokojnie bo mam chwilę. W ostatniej dekadzie polska ekstraklasa nie była w niczym gorsza niż w poprzedniej, a nawet lepsza. Mieliśmy (uwaga) 2x po 2 drużyny w grupach pucharów (2011 i 2015) powrót do Ligi Mistrzów (2016) oraz kilka wyjścia z grupy Legii. Do zeszłej dekady łapie się też wyjście Lecha z grupy z Juve, City i Salzburgiem. Jeśli dekadę definiujesz jako ciemne lata 2017-2019 to zgoda, ale tu byśmy to musieli nazwać manipulacją.
Co zatem było w poprzedniej dekadzie? Świetny sezon 02/03 Wisły, gdzie otarła się o ćwierfinał P. UEFA (a i zapewne tam nie byłaby bez szans bo rywal chyba słabszy od Lazio czekał), przebłyski Groclinu i Lecha (tego z Lewym). No i tyle.
Nie wiem gdzie ta dekada upadku znaczenia. Może masz na myśli jakas wybrana przez siebie dekadę?
co wy macie z tym Vadisem? przecież Kalu Uche go zjadał dupą.
o Razacku Traore nie wspominając
Po tylu latach jeszcze nie odróżniacie?
SIOSTRY PAIXAO
Ty tak odróżniasz, że Cię pewnie stary piersią karmił jak niemowlęciem byłeś.
Do dzisiaj myśli, że faceci mają pierś między nogami.
Byłem kiedyś w Portugalii. Piją tam wino.
Nikolic najlepszym napastnikiem? Śmiechu warte, to już ten Prijovic był/jest dwa razy lepszy, co udowodnił w LM i w późniejszych klubach.
ech to dziennikarstwo..
Marco, a nie Flavio był rozważąny w kontekście portugalskiej kadry.
„Na liście nie znalazł się napastnik Śląska Wrocław, Marco Paixao, który do końca wierzył w powołanie.Marco Paixao oraz Orlando Sa znaleźli się na wysokich miejscach w specjalnej sondzie zorganizowanej przez dziennik „Record”, jednak to nie przekonało selekcjonera. Żaden z zawodników grających w lidze polskiej nie znalazł się nawet w szerokiej kadrze na mundial.”
Szkoda, żen ten artykuł po łebkach, mógł być znacznie ciekawszy
Panowie piłkarze. Jeżeli takie asy mają trafiać do ligi to i niech mają 35+. A to co pokazał wczoraj Flavio – klaniam sie w pas. Klasa rywala swoje natomiast takie wystepy chce się oglądać
Marco od 1 lipca jest wolnym zawodnikiem. Mógłby na koniec kariery dołączyć do brata w Lechii