Od piątku wiadomo, że od sezonu 2023/24 nadal głównym nadawcą spotkań Ekstraklasy będzie telewizja Canal+. Wyniki przetargu nie zostały jeszcze oficjalne ogłoszone, ale tak jak podaliśmy 1 lipca – jest to już pewne. Zaznaczyliśmy też, że stacja i Ekstraklasa SA ustaliły „warunki brzegowe”, ale przez kilka najbliższych tygodni strony będą negocjowały ostateczny kształt umowy. O co dokładnie chodzi? Wyjaśniamy w tekście. Jest to również powiązane z tym, kto będzie miał sublicencję do transmitowania spotkań w otwartym paśmie. Obecnie do końca sezonu 2022/23 posiada ją TVP i możliwe, że w latach 2024 – 2027 będzie podobnie.
Najważniejsza kwestia, czyli wysokość kontraktu jest ustalona. Za jeden sezon kluby dostaną do podziału od Canal+ nieco ponad 300 mln zł – to rekordowa suma. Oczywiście finalna kwota może nieco wzrosnąć z uwagi na inne kontrakty marketingowo-reklamowe Ekstraklasy SA oraz na przykład dzięki sprzedaży praw do sublicencji. W obecnym kontrakcie telewizyjnym prawa do niej posiada TVP, dzięki czemu może przeprowadzać transmisję z jednego meczu w kolejce i wydawać magazyn ze skrótami, który podsumuje daną serię gier. Według nieoficjalnych doniesień telewizja publiczna dotychczas płaci za to ok. 50 mln zł. W nowym kontrakcie cena sublicencji na pewno pójdzie do góry. O ile? Wszystko zależy od tego jak dokładnie będzie wyglądać pakiet dla nadawcy sublicencyjnego. Nie oznacza to, że cały „tort medialny” w kontrakcie na lata 2024-27 urośnie do 350 mln zł (300 mln od Canal+ i przynajmniej 50 mln od TVP). Trzeba pamiętać też o kosztach produkcji sygnału telewizyjnego. W kolejnych latach mogą przekroczyć nawet 30 mln zł za jeden sezon.
TVP faworytem do sublicencji
Spekuluje się, że w grze o te prawa są Telewizja Publiczna i Polsat. W kontekście TVP mówi się nawet o tym, że współpraca na linii Canal+, TVP, Ekstraklasa Live Park (spółka produkująca sygnał telewizyjny) i Ekstraklasa SA może sprawić, że do otwartego pasma mogą trafić nawet dwa (!) mecze w kolejce. Jeden hitowy – na antenę TVP 1 lub TVP 2, a drugi miałby być pokazywany tak jak dotychczas w TVP Sport. Transmisja spotkania na flagowych kanałach publicznego nadawcy mocno podniosłaby oglądalność, na co liczą kluby.
Ciekawą kwestią jest jednak to, kto będzie sprzedawał sublicencję. Ekstraklasa SA czy może właściciel większościowego pakietu, czyli Canal+. W przeszłości było z tym różnie. Ostatnio jednak TVP płaciła bezpośrednio spółce zarządzającej naszą ligą. Jak w tym wszystkim wyglądają szanse Polsatu? Szczegóły na razie nie padają nawet w formie plotek. Być może stacja Zygmunta Solorza ma być w pewnym sensie straszakiem dla TVP, co ma zapewne zwiększyć potencjalną ofertę telewizji publicznej.
Canal+ woli mecze o różnych porach
W piątek pisaliśmy o tym, że ostateczne warunki nowej umowy między Canal+, a Ekstraklasą SA będą jeszcze doprecyzowywane. Rozmowy mają się toczyć m.in. na temat terminarza kolejek, różnych programów i magazynów telewizyjnych. W sprawie terminarza chodzi głównie o to, czy wszystkie mecze mają się odbywać o różnych godzinach od piątku do niedzieli lub poniedziałku, czy może stworzyć małą „multiligę” z trzema, czterema meczami rozgrywanymi o tej samej porze w jednym dniu. Według naszych informacji Canal+ nie jest zbytnio zainteresowane ustalaniem kilku spotkań o tej samej porze. Jak jednak będzie ostatecznie, wszystko wyjaśni się w trakcie rozmów. Mogą one potrwać od kilku tygodni do nawet jednego czy dwóch miesięcy – tak usłyszeliśmy w ostatnich dniach.
Potwierdzenie umowy po 11 lipca
Kiedy można się spodziewać, że Canal+ i Ekstraklasa SA oficjalnie potwierdzą przedłużenie współpracy na lata 2023 – 2027? Nastąpi to z pewnością po 11 lipca. Dopiero wtedy o wstępnych szczegółach nowej umowy ma być informowana rada nadzorcza Ekstraklasy SA.
MACIEJ WĄSOWSKI
WIĘCEJ O EKSTRAKLASIE:
- Ekstraklasa zostaje w Canal+! To będzie rekordowy kontrakt
- Rozpoczął się przetarg na prawa do pokazywania meczów Ekstraklasy
- Sezon 2022/23 rozpocznie się w Ekstraklasie i I lidze w ten sam weekend: 15–17 lipca
Fot. 400mm.pl