Dzisiaj liczył się tylko komplet punktów. Mecze z San Marino trzeba po prostu wygrywać i skupić się na ważniejszych starciach. Z tego względu zaplecze kadry A nie miało dziś żadnego marginesu błędu.
Zanim sędzia zagwizdał po raz pierwszy, znaliśmy już wynik meczu Łotwy z Izraelem. Niespodziewanie goście przegrali i mocno skomplikowali swoją sytuację w grupie. Wiedzieliśmy, że jeśli Polacy ograją San Marino, wyprzedzą Izrael o dwa oczka i wskoczą na drugie miejsce w grupie.
Kadra Macieja Stolarczyka poważnie podeszła do dzisiejszego zadania. Szybko zabrała się do roboty i nie czekała, aż gole same się strzelą. W czwartej minucie Kacper Kozłowski obsłużył podaniem Bartosza Białka i reprezentacja Polski wyszła na prowadzenie. Kilka minut później podwyższył Łopata, który wykończył akcję głowa. Na przerwę faworyci schodzili z trzybramkową zaliczką, bo swojego gola dołożył Michał Skóraś.
Po przerwie młodym Polakom brakowało dokładności i co ważniejsze – skuteczności. Ale i tak byli w stanie kąsać rywali. Pod koniec meczu premierowe trafienie dla tej kadry zaliczył Jakub Kałuziński. Zszedł do środka i uderzył prawą nogą na dalszy słupek. Tuż przed końcem regulaminowego czasu gry rzut karny wykorzystał Bartosz Białek.
Mecz z San Marino był dość lekki, łatwy, ale w ostatniej kolejce reprezentacja Polski zmierzy się z Niemcami, którzy jeszcze mają do rozegrania zaległy mecz z kadrą Węgier. Jeśli w nim zdobędą minimum punkt, to zapewnią sobie bezpośredni awans na MME 2023, a Polakom pozostanie walka o drugie miejsce, które oznacza grę w barażach.
San Marino – Polska 0:5 (0:3)
B. Białek 4′ i 89′, K. Łopata 17′ M. Skóraś 33′, J. Kałuziński 82′
WIĘCEJ O REPREZENTACJI POLSKI:
- Problemy zdrowotne Bielika i Michalaka podczas gry treningowej kadry
- Musimy porozmawiać o Puchaczu
- Było pięknie, jest przeciętnie. Co się dzieje z Mateuszem Klichem?
Fot. Newspix