W pierwszej kolejce Ligi Narodów grupy drugiej ligi A Hiszpania zremisowała z Portugalią 1:1. Spotkanie przez większość czasu stało na niskim, wręcz urlopowym poziomie, a emocji było jak na lekarstwo. Ostatecznie drużyny podzieliły się punktami po raz piąty z rzędu.
Pamiętacie czasy świetności Adama Małysza? Cotygodniowe sukcesy naszego mistrza były czymś podniosłym i obowiązkowym do obejrzenia w zimowe weekendy. Nie zawsze można było jednak zobaczyć całe konkursy. Wtedy często ojciec rodziny mówił: “Zawołajcie mnie na Małysza!“. Gdy do skoku przygotowywał się Orzeł z Wisły, tata zasiadał na moment przed telewizorem, uważnie oglądał lot, krótko komentował próbę jako ekspert skoków narciarskich i wracał do swoich spraw. Kilka minut później jeszcze spytał z drugiego pokoju, kto prowadzi i który jest Małysz. To samo mogliby zrobić wszyscy, którzy zdecydowali się na oglądanie “hitu” Hiszpania – Portugalia. Wystarczyłoby posadzić jednego, który w odpowiednim momencie odpowiedziałby na prośbę: “Zawołajcie mnie na… emocje“.
Hiszpania – Portugalia: Liga Narodów
Bardzo długimi fragmentami na Estadio Benito Villamarin w Sewilli nie działo się zupełnie nic. Ktoś udanie minął rywala, wykonał otwierające podanie czy celny przerzut. Finalnie kończyło się stratą lub przejęciem piłki przez przeciwników. W zasadzie emocje w pierwszej połowie można było dostrzec tylko w okolicach połowy pierwszej części gry. Gavi wygrał pojedynek szybkościowy w kontrataku z Joao Cancelo i podał prostopadle do Pablo Sarabii. Zawodnik Sportingu Lizbona wyłożył piłkę na pustą bramkę do Alvaro Moraty, a ten zdobył bramkę. Po niej emocji ponownie było jak na lekarstwo.
Mimo dwóch tak naszpikowanych gwiazdami drużyn można było przewidzieć przebieg spotkania już przed potyczką. Tak też uczynił selekcjoner Hiszpanów Luis Henrique. Na konferencji prasowej stwierdził, że ponad 40 meczów w sezonie to za dużo dla piłkarzy, a dodatkowe cztery starcia w Lidze Narodów w ciągu 10 dni to zdecydowana przesada. Zawodnicy wyraźnie się nie forsowali i myślami byli już na urlopach.
Cristiano Ronaldo nie pojawił się nawet w pierwszym składzie Portugalii. Na boisko wszedł dopiero po godzinie gry. Jego popisowym zagraniem okazało się jednak machanie rękami z niezadowolenia. Druga połowa podobnie jak pierwsza przyniosła tyle emocji, co wielogodzinne stanie w kolejce do Ikei. Niemniej jednak tak jak skoki narciarskie składają się z dwóch serii, tak piłka nożna z dwóch połów. Wobec tego Małysz musiał oddać drugi skok, a w Sewilli paść drugi gol. Tym razem trafiła Portugalia.
Cancelo po raz pierwszy w meczu zdecydował się na rajd prawą stroną boiska. Znalazł tyle miejsca, by dośrodkować w pole karne, a tam znajdował się zupełnie niepilnowany Ricardo Horta. Pokonując Unaia Simona strzałem z bliska, zapewnił swojej reprezentacji jeden punkt i piąty remis z rzędu z Hiszpanią. W drugim grupowym meczu Czesi pokonali 2:1 Szwajcarię i objęli prowadzenie w tabeli.
Hiszpania – Portugalia 1:1 (1:0)
Bramki: Morata 25′ – Horta 82′
WIĘCEJ O LIDZE NARODÓW:
- Więcej niż futbol. Ukraina o krok od wyjazdu na mundial
- Poligon eksperymentów. Rekruci: Puchacz, Zalewski, Kun i Pestka
- Problemy zdrowotne Bielika i Michalaka podczas gry treningowej kadry
Fot. Newspix