Reklama

Łączona jedenastka piłkarzy Liverpoolu i Realu. Kto się załapał?

redakcja

Autor:redakcja

27 maja 2022, 19:27 • 8 min czytania 10 komentarzy

Zbliżający się finał Ligi Mistrzów to idealny moment na porównanie składów obu drużyn. Aby to zrobić, stworzyliśmy naszym zdaniem najmocniejszą jedenastkę złożoną z zawodników obu ekip. Zarówno w Liverpoolu, jak i Realu Madryt nie brakuje wielu gwiazd, więc decyzje nie należały do najłatwiejszych.

Łączona jedenastka piłkarzy Liverpoolu i Realu. Kto się załapał?

ŁĄCZONĄ XI PIŁKARZY LIVERPOOLU I REALU MADRYT

THIBAUT COURTOIS (REAL MADRYT)

Wybór bramkarza do tego zestawienia był jednym z najtrudniejszych, ponieważ zarówno Belg, jak i Alisson, niejednokrotnie stawali w tym sezonie na wysokości zadania i ratowali swoje zespoły w trudnych chwilach. Courtois zapracował sobie na wyróżnienie przede wszystkim swoją pracą w Lidze Mistrzów. W tych rozgrywkach na jego bramkę leciało najwięcej celnych strzałów (62) i Courtois radził sobie z próbami rywali wyśmienicie.

Jego dokonania to jednak nie tylko suche statystyki. Przypominamy sobie chociażby jego paradę po strzale Jacka Grealisha jeszcze przy stanie 1:0 dla Manchesteru City (rewanż). Gdyby Belg nie musnał piłki stopą, Anglik cieszyłby się z bramki, a Królewscy byliby już teraz myślami na zgrupowaniach swoich reprezentacji. Bez wątpienia zespól z Madrytu sporo mu zawdzięcza, ale przykładów podobnych interwencji w wykonaniu tego golkipera można znaleźć zdecydowanie więcej.

PARTNEREM PUBLIKACJI O LIDZE MISTRZÓW JEST KFC. SPRAWDŹ OFERTĘ TUTAJ

Reklama

TRENT ALEXANDER-ARNOLD (LIVERPOOL)

Boki obrony w zespole Jurgena Kloppa kojarzą się głównie z grą ofensywną. Anglik idealnie wpisuje się w ten rys, bo poziom jego gry w ataku zdecydowanie przewyższa jego umiejętności defensywne. W tym sezonie w Lidze Mistrzów rozdał trzy asysty, najwięcej spośród obrońców. W Premier League naliczono mu ich aż dwanaście, przez co ustępuje w tym względzie jedynie Mo Salahowi.

Można mieć rzecz jasna obiekcje w kontekście gry w tyłach tego piłkarza, bo jego głównym problemem wciąż pozostaje przesuwanie się w fazie bronienia i trzymanie linii spalonego. Mimo to gra na tyle dobrze do przodu, że świetnie tuszuje swoje braki. Należy też pamiętać, że perfekcyjnie bije stałe fragmenty gry i dzięki temu jego użyteczność jest ponadprzeciętna.

VIRGIL VAN DIJK (LIVERPOOL)

Ktoś, kogo nieco brakuje w ekipie Realu Madryt – lider obrony, skała nie do przejścia, a w dodatku charyzmatyczny głos w szatni. Nie dość, że naprawi błąd kolegi, to jeszcze zauważy pewne mankamenty w ustawieniu zespołu, narzuci poprawki, a nikt nie odważy mu się sprzeciwić. Nie był to najlepszy sezon w karierze holenderskiego obrońcy, ale poniżej pewnego poziomu nie schodził. Van Dijk prezentował solidną formę, a wiadomo, że jego optymalny poziom jest nieosiągalny dla zdecydowanej większości jego konkurentów.

W tym sezonie Ligi Mistrzów i Premier League zabrakło go łącznie w ośmiu spotkaniach, w których The Reds tylko raz potrafili zagrać na zero z tyłu. A nie musimy raczej wspominać, że drużyna Kloppa znajduje się w absolutnej czołówce najlepszych defensyw obu rozgrywek. To najlepiej pokazuje, ile znaczy Holender dla zespołu z Anfield Road.

DAVID ALABA (REAL MADRYT)

Cóż, Austriak znalazł się w naszej jedenastce z jednej strony za swoją solidność i robotę wykonaną w tym sezonie, a z drugiej dlatego, że w Liverpoolu brakuje drugiego stopera, który miałby pewne miejsce w składzie. Klopp na zmianę korzysta z usług Joela Matipa, Ibrahimy Konate i Joe Gomeza, przez co siłą rzeczy na tej pozycji w łączonym zestawieniu musiał wylądować piłkarz Królewskich.

A że to Alaba najbardziej wyróżniał się w tym sezonie wśród podopiecznych Carlo Ancelottiego i to on popełnił najmniej błędów, to należy mu się takie wyróżnienie. Niegdyś grający głównie na lewej obronie piłkarz, po latach spędzonych w Bayernie Monachium zmienił otoczenie i szybko odnalazł się w realiach hiszpańskiej piłki. W ostatnich spotkaniach Austriak nie grał z powodu problemów z mięśniem przywodziciela. Spowodowało to, że pojawiło się mnóstwo pytań dziennikarzy pod adresem Ancelottiego.

Reklama

Znam już skład na mecz z Liverpoolem, to dla mnie jasne. Alaba w nim będzie. Dzisiaj nie zagrał, ponieważ nie potrzebujemy podejmować żadnego ryzyka. W finale potrzebujesz jakości i doświadczenia, a nie tylko najlepiej przygotowanych zawodników – odparł Włoch. To wiele mówi o pozycji Alaby w drużynie.

ANDREW ROBERTSON (LIVERPOOL)

Szkot swoją grą wyrobił sobie niepodważalną markę, przez co dzisiaj nikt szczególnie nie przeżywa jego kolejnych świetnych występów. Podobnie jak w przypadku kolegi z drugiego skrzydła, lepiej prezentuje się w grze do przodu. Jednak nie jest to tak duży rozstrzał jak w przypadku Alexandra-Arnolda. Mimo to Robertson w tym sezonie popisał się aż dziesięcioma asystami w Premier League i trzema w Lidze Mistrzów.

CASEMIRO (REAL MADRYT)

Przechodzimy do środka pola, gdzie w każdym zespole powinien grać minimum jeden twardziel od brudnej roboty. I w obu drużynach mamy postaci, które idealnie wpisują się w ten rys, bo zarówno Casemiro i Fabinho mają w swoich zespołach jasno sprecyzowane zadania. Gra do przodu jest dodatkiem. Oni mają skupiać się na przeszkadzaniu rywalom i obrzydzaniu im gry.

Zdecydowaliśmy się na wybór piłkarza Realu Madryt, bo mimo wszystko ma nieco wyżej sufit niż Fabinho i tworzy jeden z najlepszych tercetów pomocników w historii futbolu. Casemiro ma dobre odbiory, łata dziury w obronie, potrafił się podłączyć do akcji ofensywniej, ale w tym sezonie zapamiętamy go przede wszystkim jako rozbójnika. Niekiedy staje się niewidzialny dla arbitrów. Często brutalne i nieprzemyślane wejścia uchodzą mu na sucho. Z jednej strony to oczywiście błędy sędziowskie, ale z drugiej też pewna umiejętność. Może nawet dar.

LUKA MODRIĆ (REAL MADRYT)

O ile obrona to formacja, w której nad piłkarzami Realu zdecydowanie dominują zawodnicy Liverpoolu, tak w linii pomocy nie ma żadnych wątpliwości co do wyższości Królewskich. Obecności chorwackiego magika w tym zestawieniu nawet nie trzeba tłumaczyć, bo najnormalniej w świecie żaden inny piłkarz obu drużyn nie ma do niego podjazdu.

Modrić mimo 36 lat na karku zagrał w tej edycji Ligi Mistrzów we wszystkich meczach. Zanotował cztery asysty, jednak aż trzy z nich w fazie pucharowej. Zwłaszcza podanie do Rodrygo w rewanżowym pojedynku z Chelsea było godne odnotowania. Dośrodkowanie zewnętrzną częścią stopy nie było kluczowe tylko dla zakończenia tej konkretnej akcji, ale także dla losów Realu Madryt w tym sezonie Ligi Mistrzów. Gdyby nie ta bramka, Królewscy mogliby nie awansować do półfinału.

Chorwat to mózg całej układanki, najważniejsza postać środka pola. Piłkarz, który może całkowicie zmienić obraz meczu i sprawić, że wszyscy pozostali członkowie jego zespołu grają lepiej. Ma swoje lata, ale wciąż jest wielki.

THIAGO ALCANTARA (LIVERPOOL)

Mimo że pomocnicy The Reds mają mniej atutów piłkarskich i są głównie skoncentrowani na zdominowaniu środka pola ciężką pracą, to jednak reprezentant Hiszpanii nie ma sobie nic do zarzucenia w kwestii techniki użytkowej. Pod tym względem jest piłkarzem z absolutnego topu.

Klopp ułożył swój zespół tak, że zdecydowanie najwięcej wrażeń dostarczają napastnicy oraz boczni obrońcy. Środek pola ma inne zadania, ale i tak potrzeba w nim kogoś, kto będzie w stanie zakręcic rywalami, utrzymać się przy piłce w otoczeniu dwójki przeciwników, czy zagrać tam, gdzie inny nie wcisnąłby szpilki. Za to wszystko odpowiada Thiago, który mimo braku liczb w ofensywie, swoją rzetelnością zasłużył na wyróżnienie i znalezienie się w takim zestawieniu.

Wciąż pojawiają się wątpliwości związane ze stanem jego zdrowia. Nie ma gwarancji, że zagra w finale Ligi Mistrzów. Klopp jest jednak dobrej myśli i wierzy, że Thiago będzie gotowy na mecz z Realem.

MOHAMED SALAH (LIVERPOOL)

Wybór Egipcjanina w żadnym stopniu nie może być uznany za kontrowersyjny, bo przecież mówimy o świeżo upieczonym królu strzelców Premier League. W dodatku takim, który do swojego dorobku bramkowego (w lidze) dołożył aż trzynaście asyst. Całkowita dominacja. W Lidze Mistrzów nie było wiele gorzej. Co prawda, w tej edycji daleko mu do czołowych strzelców, ale osiem goli, to wciąż solidny wynik.

Niepokoić może jedynie fakt, że ostatni raz trafił do bramki na etapie 1/8 finału. W finale Liverpool będzie jednak potrzebował Salaha w najlepszej formie. To on jest liderem ofensywy The Reds i to od niego będzie się jutro wymagać goli, asyst i dyktowania warunków.

KARIM BENZEMA (REAL MADRYT)

Obojętnie jakiego napastnika miałby w swoim zespole Klopp, miejsce na środku ataku w łączonej jedenastce obu drużyn i tak należałoby do Benzemy, który jest obecnie po prostu najlepszą strzelbą na świecie. O ile Salah jest w czołówce wielu statystyk związanych ze zdobywaniem bramek, tak francuski napastnik we wszystkich z nich znajduje się na pierwszym miejscu. Piłkarz kompletny. Wykończenie, wizja gry, współpraca z partnerami. Nie ma się kompletnie do czego przyczepić.

Czy ktoś sobie wyobraża, by zespół z Madrytu zaszedł tak daleko bez swojego najlepszego zawodnika? Trzy bramki w 1/8, cztery w 1/4, trzy w 1/2. Mieliśmy okazję oglądać niesamowity popis w wykonaniu Benzemy i zarazem najlepszy czas w jego piłkarskiej karierze. Jeżeli nie wiecie na co postawić przed jutrzejszym meczem,  zakład na gola Francuza zawsze jest bezpieczną opcją.

GOL BENZEMY W FINALE LIGI MISTRZÓW? KURS 2,32 W FUKSIARZU

VINICIUS JUNIOR (REAL MADRYT)

Lewe skrzydło to z kolei miejsce, o które konkuruje kilku zawodników. Brani pod uwagę w naszej jedenastce byli również Sadio Mane i Luis Diaz. Mimo wszystko zdecydowaliśmy się postawić na Viniciusa Juniora. Topowy skrzydłowy powinien być przede wszystkim szybki i skuteczny. Takie są właśnie największe atuty młodego Brazylijczyka. Zwłaszcza szybkość.

Nie trzeba nikomu udowadniać, że Vinicius ma niesamowity gaz. Wystarczy obejrzeć trafienie z Manchesterem City, gdy minął zupełnie bezradnego Fernandinho i pomknął w kierunku bramki Edersona. Skrzydłowy Realu miał w tym sezonie bezpośredni udział przy trzydziestu bramkach swojego zespołu w LaLiga i dziesięciu w Lidze Mistrzów. Jego dodatkowym atutem jest doskonała współpraca z Karimem Benzemą. Panowie rozumieją się bez słów i stanowią broń masowego rażenia.

Ostatecznie mamy więc sześciu piłkarzy Królewskich i pięciu reprezentantów The Reds, a to tylko pokazuje jak wyrównane starcie czeka nas w tegorocznym finale.

Czytaj więcej o finale Ligi Mistrzów:

Fot. Newspix.pl

Najnowsze

Liga Mistrzów

Ekstraklasa

Telewizja Polska wydała miliony euro na Ligę Mistrzów, a dostała resztki ze stołu

Paweł Paczul
130
Telewizja Polska wydała miliony euro na Ligę Mistrzów, a dostała resztki ze stołu

Komentarze

10 komentarzy

Loading...