Reklama

To nie był wielki sezon bramkarzy

Paweł Paczul

Autor:Paweł Paczul

23 maja 2022, 15:04 • 3 min czytania 12 komentarzy

Bywały takie sezony, kiedy bramkarz odgrywał główną rolę w walce o mistrzostwo, żeby tylko wspomnieć Arkadiusza Malarza i Legię Warszawa. Bywało również, że golkiperzy należeli do ścisłego grona gwiazd swoich drużyn, które zajmowały miejsce w czubie tabeli – choćby Stipica rok temu. Natomiast miniona kampania 21/22 jest w tym temacie odmienna, mianowicie: golkiperzy nie byli na świeczniku.

To nie był wielki sezon bramkarzy

Wystarczy spojrzeć na samo podium. Jeśli chodzi o Lecha, to przecież wielu kibiców, ekspertów i dziennikarzy wskazuje, że to właśnie między słupkami Kolejorz ma największy problem. Van der Hart i Bednarek to bramkarze solidni, ale to tyle – meczów raczej nie będą ci bronić, co trzeba, to przeważnie odbiją, ale ponadto – już niezbyt. Widzi to zresztą sam Lech, który nie przedłużył kontraktu z Holendrem, w Bednarku widzi numer dwa i szuka teraz kozaka na jedynkę.

Dalej – Raków. Wydawało się (zresztą nadal tak jest), że mega kotem w bramce może być Kovacević, który znakomicie wszedł do zespołu i szczególnie w europejskich pucharach należał do najlepszych piłkarz Rakowa. Potem był oczywiście dobry, ale już przeważnie bez takich błysków – od 10. kolejki tylko czterokrotnie wystawiliśmy mu notę wyższą niż piątka. No i jeszcze momentami rotował się z Trelowskim, a w Pucharze Polski w ogóle nie grał, bo trzeba było wystawiać dwóch młodzieżowców.

Następnie jest Pogoń i Stipica, który nadal jest chwalony, ale też chyba nie ma sensu w tych peanach przesadzać. Chorwat zachował w tym sezonie dziesięć czystych kont, kiedy w poprzednim miał 17 i naprawdę niektórymi interwencjami sam sobie je wyszarpywał. Spadł mu też procent wyłapanych strzałów – w tamtym sezonie 77%, w tym 71%.

Dla Rakowa i Pogoni obsada bramkarza nie jest żadnym problemem. Obie ekipy mają dobrych fachowców w swoich szeregach. Po prostu zwracamy uwagę, że w minionej kampanii nie byli to frontmeni.

Reklama

Może znajdziemy więc kozaków w drużynach, które o mistrzostwo nie walczyły? Bardzo porządny był Plach, ale czy lepszy niż w poprzednim sezonie? Według nas nie – wtedy średnia not 5,47, teraz 5,33. Liczby obiektywne też pokazują, że ze Słowakiem nie było lepiej, bo rok temu bronił na poziomie 74% skutecznych interwencji, a w tym ma 71%.

Z kolei bardzo podobny poziom utrzymał Kuciak. Wtedy miał 75% obron, teraz 74% – no nie jest to różnica, o którą warto bić pianę. Ponadto Słowak podniósł się, jeśli chodzi o średnią not: zmiana z 5,11 na 5,26. I dzięki temu należy go uznać za jednego z głównych architektów czwartego miejsca Lechii, bo lepszy pod względem not jest u nas tylko Flavio Paixao. Ale… znów, to nie jest nawet lepsza średnia niż ta u Placha, toteż trudno widzieć w Kuciaku gwiazdę ligi.

No, a dalej nie widać już kandydatów, których moglibyśmy rozważyć przy takiej analizie. Świetnie zaczął Strączek, zapracował na transfer, ale stracił impet. Podobnie było z Majchrowiczem. Legia spróbowała czterech bramkarzy, no i nie bez powodu – żaden jakoś strasznie nie przekonywał.

Mieliśmy więc w tym sezonie bramkarzy dobrych i solidnych, niemniej żadnego, który wyrastałby ponad resztę w sposób niezwykle wyraźny. To znaczy – przy układaniu jedenastki sezonu część osób wskaże Placha, część Stipicę, inni Kuciaka, a jeszcze inni Kovacevicia. Rywalizacja była bowiem równa, natomiast Ekstraklasa widziała już wyższy poziom. Nie ma gościa w stylu Iviego, o którym moglibyśmy powiedzieć – nie no, on musi być w jedenastce, bez niego nie ma to sensu.

Choć… może to lepiej? Skończmy tym przykładem, od którego zaczęliśmy. Gdy Malarz w sezonie 17/18 był niezwykle chwalony (nota 5,81!), Legia zaliczyła w sezonie 11 porażek i była słabym mistrzem, co pokazały puchary. Teraz mamy mocnego mistrza, mocne podium. Wspomniani bramkarze i tak dowiozą na Europę solidny poziom. Może należy się więc cieszyć, że tym razem gwiazd trzeba było szukać gdzie indziej niż między słupkami.

Reklama

WIĘCEJ O EKSTRAKLASIE:

Fot. FotoPyk

Na Weszło pisze głównie o polskiej piłce, na WeszłoTV opowiada też głównie o polskiej piłce, co może być odebrane jako skrajny masochizm, ale cóż poradzić, że bardziej interesują go występy Dadoka niż Haalanda. Zresztą wydaje się to uczciwsze niż recenzowanie jednocześnie – na przykład - pięciu lig świata, bo jeśli ktoś przekonuje, że jest w stanie kontrolować i rzetelnie się wypowiedzieć na tyle tematów, to okłamuje i odbiorców, i siebie. Ponadto unika nadmiaru statystyk, bo niespecjalnie ciekawi go xG, półprzestrzenie czy rajdy progresywne. Nad tymi ostatnimi będzie się w stanie pochylić, gdy ktoś opowie mu o rajdach degresywnych.

Rozwiń

Najnowsze

Piłka nożna

„Escobar był narcyzem, psychopatą. Zupełnie jak Hitler. Zaintrygował mnie, bo kochał piłkę nożną”

Jakub Radomski
4
„Escobar był narcyzem, psychopatą. Zupełnie jak Hitler. Zaintrygował mnie, bo kochał piłkę nożną”
Ekstraklasa

Trela: Licencyjna fikcja. Ale czy z luzowaniem dostępu do zawodu trenera należy walczyć?

Michał Trela
3
Trela: Licencyjna fikcja. Ale czy z luzowaniem dostępu do zawodu trenera należy walczyć?

Komentarze

12 komentarzy

Loading...