Reklama

Cztery główne powody, przez które Raków nie zdobył mistrzostwa

Maciej Wąsowski

Autor:Maciej Wąsowski

15 maja 2022, 15:07 • 6 min czytania 54 komentarzy

Raków już na pewno nie zostanie mistrzem Polski w sezonie 2021/22. Po wczorajszych meczach 33. kolejki tytuł zapewnił sobie Lech. Częstochowianie w dwóch ostatnich meczach zdobyli tylko jeden punkt. Zremisowali u siebie 1:1 z Cracovią i w sobotę przegrali na wyjeździe z Zagłębiem Lubin 0:1. Wyniki obu spotkań to bezpośrednie przyczyny tego, że Kolejorz na finiszu wyprzedził zdobywcę Pucharu Polski. Jednak powodów jest nieco więcej. Na pierwszy rzut oka nie są one zbyt widoczne.

Cztery główne powody, przez które Raków nie zdobył mistrzostwa

Oczywiście, w dalszym ciągu obecne rozgrywki są niezwykle udane dla Rakowa, biorąc pod uwagę całą historię klubu. Jeżeli drużyna Marka Papszuna sięgnie drugi raz z rzędu po wicemistrzostwo Polski to wyrówna wynik z poprzedniego sezonu, kiedy również na szyjach piłkarzy pojawiły się srebrne medale, a wcześniej podnieśli oni Puchar Polski. Trzeba jednak pamiętać z jakiej pozycji częstochowianie startowali do dwóch ostatnich kolejek. Mieli za sobą zwycięski tegoroczny finał na PGE Narodowym z Lechem (3:1), lepszy bilans bezpośrednich spotkań w lidze od Kolejorza (2:2 w domu i 1:0 na wyjeździe) oraz dwa z trzech pozostałych meczów rozgrywali w Częstochowie. Apetyt rośnie też w miarę jedzenia i po triumfie w Warszawie wydawało się, że ekipa spod Jasnej Góry ma wszystko w swoich rękach. Mimo to ostateczne zwycięstwo w lidze przypadło rywalowi z Wielkopolski. Kilka spraw miało na to wpływ.

1. Kontuzje

Niemal od początku sezonu Raków musiał mierzyć się z problemami zdrowotnymi piłkarzy. Najbardziej dotkliwe były urazy, których doznawali obrońcy. W różnych momentach dotykały one takich zawodników jak: Zoran Arsenić, Dominik Wydra, Andrzej Niewulis, Milan Rundić, Bogdan Racovitan. Na początku sezonu po długiej kontuzji (naderwane więzadło rzepki) brakowało też Tomasa Petraska. W zasadzie tylko nominalni wahadłowi, Patryk Kun i Fran Tudor, ustrzegli się poważniejszych dolegliwości. Problemy zdrowotne stoperów sprawiły, że przez większość rozgrywek Chorwat musiał grać jako środkowy obrońca. Zdarzało się to też defensywnemu pomocnikowi Giannisowi Papanikolaou. We wspomnianych ostatnich starciach z Cracovią i Zagłębiem trener Papszun nie mógł skorzystać z powodu kontuzji z: Rundicia, Wydry, Niewulisa, Racovitana i Sorescu. Dlatego też wiosną swoje szanse występów otrzymał 20-letni wychowanek klubu Oskar Krzyżak (3 rozegrane mecze), który z pewnością jest zdolny, ale musi mieć też czas, żeby popełnić swoje błędy i po prostu się ograć. Kontuzje nie dotykały tylko defensorów. Olbrzymiego pecha pod tym względem miał Marcin Cebula. W poprzednim sezonie ofensywny pomocnik należał do najlepszych zawodników Rakowa (24 mecze, 6 goli i 8 asyst), rozgrywając w Ekstraklasie 1494 minuty. W obecnych rozgrywkach zaliczył zaledwie 373 minuty (12 występów, 3 trafienia i asysta).

Przy Limanowskiego sztab szkoleniowy i medyczny musi wyciągnąć z tego wnioski. Wiadomo jednak, że niektóre kontuzje wynikają z przypadków losowych lub są mechaniczne (ostre wejście rywala). W Częstochowie muszą jednak zrobić więcej żeby uniknąć pojawiania się innego typu urazów – głównie przemęczeniowych i mięśniowych. Być może wpływ na ich występowanie ma również duża i dość rygorystyczna intensywność treningów. Sami zawodnicy mówią, że naprawdę ciężko pracują. Obrońcy Rakowa to w większości przypadków gracze wysocy, mający w okolicach 190 centymetrów lub więcej i dlatego mogą częściej łapać kontuzje niż piłkarze bardziej filigranowi i zwrotni. Mięśnie i stawy wyższych piłkarzy są bardziej przeciążane chociażby z powodu wagi.

2. Zimowe Transfery

Już letni zaciąg niewiele wniósł do Rakowa. Poza bramkarzem Vladanem Kovaceviciem żaden z nowych piłkarzy ściągniętych przed sezonem nie stał się bardzo ważną częścią zespołu. Swoje momenty w sezonie mieli oczywiście Walerian Gwilia, Milan Rundić czy Fabio Sturgeon, ale trudno nazwać ich wiodącymi postaciami drużyny. Dominik Wydra, Pedro Vieira, Jordan Courtney-Perkins, Żarko Udovicić, Alexandre Guedes czy Miguel Luis byli bardziej uzupełnieniami kadry. Kilku z nich w klubie już nie ma, a kolejnych pewnie zaraz nie będzie. Z zimowych transferów w zasadzie tylko Deian Sorescu przebił się do składu. Racovitan został zatrzymany przez kontuzję barku. Szymon Czyż stał się tylko lub aż zmiennikiem innego młodzieżowca Bena Ledermana. Władysław Koczergin, Luka Gagnidze, Ilja Szkuryn na dobre nie zaistnieli. Pierwszy podpisał dłuższy kontrakt i pewnie jeszcze „odpali”. Dwaj pozostali byli wypożyczeni i nie do końca wiadomo czy zostaną w klubie. W Rakowie nowi gracze zawsze mieli problemy z wejściem do jedenastki z marszu. Wynika to ze specyfiki taktyki trenera Papszuna i wymagań jakie stawia on na poszczególnych pozycjach. Przykładem tego, że nie od razu można przebić się do składu, są chociażby Papanikolaou czy Lederman, którzy ważnymi ogniwami całej układanki stali się po pewnym okresie adaptacji. Faktem jest jednak to, że w dwóch ostatnich oknach transferowych tylko Kovacević i Sorescu stali się zawodnikami mającymi realny wpływ na grę zespołu.

Reklama

3. Młodzieżowcy

Trener Papszun długo stawiał w zasadzie tylko na jednego – Ledermana. Świadczyć o tym mogą liczby rozegranych minut. Kiedy środkowy pomocnik miał problemy zdrowotne zaczynały się schody i wtedy do bramki wskakiwał Kacper Trelowski, który wyrósł na młodzieżowca numer dwa w Rakowie. O miano tego trzeciego walczyli Czyż i Wiktor Długosz. Z powodu problemów z kontuzjami stoperów zaistniał też wspomniany już Krzyżak. Poza Ledermanem i Trelowskim młodzieżowcom brakowało jednak ogrania, co po części wyszło w końcówce sezonu. Kiedy pojawiali się inni traciła na tym jakość gry całego zespołu. Dla porównania Lech miał dwóch młodzieżowców, którzy często grali nie z powodu na wiek, a po prostu ze względu na poziom umiejętności. Chodzi o Jakuba Kamińskiego (2579 minut) i Michała Skórasia (1156 minut).

LICZBY MINUT MŁODZIEŻOWCÓW RAKOWA W EKSTRAKLASIE – SEZON 2021/22

  • Lederman 1727
  • Długosz 678
  • Trelowski 630
  • Czyż 161
  • Krzyżak 153

4. Atak pozycyjny

Raków na PGE Narodowym był zdecydowanie lepszy od Lecha. Częstochowianie wygrali pewnie i zasłużenie. Trzeba jednak pamiętać, że w finale Pucharu Polski z Kolejorzem drużyna trenera Papszuna grała z kontry. To poznaniacy prowadzili grę, a ekipa spod Jasnej Góry czekała na swoje okazje do szybkiego ataku. W zasadzie trzy takie wypady dały trzy gole. Piłkarze Rakowa byli jak wytrawny bokser i punktowali poznaniaków. Zresztą w wielu meczach sezonu zdobywali bramki w podobny sposób, stosując między innymi wysoki pressing na połowie przeciwnika. Schody często zaczynały się wtedy, kiedy to gracze RKS musieli przejmować inicjatywę. Tak było w ostatnich spotkaniach z Cracovią (1:1) i Zagłębiem (0:1). Tak było też tej wiosny ze Śląskiem Wrocław (1:1). Rywale coraz częściej będą oddawać piłkę Rakowowi. Wtedy jego piłkarze będą musieli odpowiednio szybko rozgrywać akcje, żeby rozciągnąć obronę przeciwnika. Wiąże się to też z presją faworyta, od której przy Limanowskiego często się odżegnują, ale nadchodzi czas, kiedy trzeba się będzie z tym zmierzyć.

Inne mniej znaczące przyczyny

Są też inne mniejsze powody, które mogły wpłynąć na ostateczne przegranie wyścigu o mistrzostwo z Lechem.

  • duże uzależnienie od goli, asyst i dyspozycji Iviego Lopeza i brak alternatywy dla niego
  • brak skutecznej klasycznej „dziewiątki”, którą ma Lech w postaci Mikaela Ishaka
  • kiedy ktoś wypadał z „żelaznego składu” nie zawsze zmiennicy odpowiednio zastępowali takiego piłkarza

W Częstochowie na pewno wyciągną wnioski z finiszu obecnych rozgrywek, żeby w kolejnym sezonie jeszcze bardziej zbliżyć się do upragnionego pierwszego mistrzostwa Polski. Teraz było blisko. Z pewnością wyobraźnia wielu osób działała. Właściciel Rakowa Michał Świerczewski i trener Papszun na pewno nie powiedzieli ostatniego słowa. Przy Limanowskiego są rezerwy, żeby w przyszłości osiągnąć jeszcze lepsze wyniki. Ciekawe będzie też to w jaki sposób klub poradzi sobie z grą na krajowym i europejskim froncie na początku następnego sezonu. Nie jest to łatwe. Raków przekonał się o tym jesienią 2021 roku, kiedy tracił punkty z Wisłą Płock (1:1), Jagiellonią (0:3), Górnikiem Łęczna (0:0), Cracovią (0:1) czy Górnikiem Zabrze (1:2). Tych oczek na koniec zabrakło. Istotne będzie też to, kto z klubu odejdzie. Być może nadchodzi czas, w którym trzeba będzie się pożegnać z Ivim Lopezem czy Franem Tudorem. Wówczas trzeba będzie znaleźć odpowiednich następców, co z pewnością nie będzie łatwe.

MACIEJ WĄSOWSKI

Reklama

 

WIĘCEJ O RAKOWIE:

Fot. Newspix

Rocznik 1987. Urodził się tego samego dnia, co Alessandro Del Piero tylko 13 lat później. Zaczynał w tygodniku „Linia Otwocka”, gdzie wnikliwie opisywał m.in. drugoligowe losy OKS Start Otwock pod rządami Dariusza Dźwigały. Od lutego 2011 roku do grudnia 2021 pracował w „Przeglądzie Sportowym”, gdzie zajmował się głównie polską piłką ligową. Lubi pogrzebać przy kontrowersjach sędziowskich, jak również przy sprawach proceduralnych i związkowych. Fan spotkań niższych klas rozgrywkowych, gdzie kibicuje warszawskiemu PKS Radość (obecnie liga okręgowa). Absolwent XXV LO im. Józefa Wybickiego w Warszawie i Wyższej Szkoły Dziennikarskiej im. Melchiora Wańkowicza.

Rozwiń

Najnowsze

Piłka nożna

„Escobar był narcyzem, psychopatą. Zupełnie jak Hitler. Zaintrygował mnie, bo kochał piłkę nożną”

Jakub Radomski
5
„Escobar był narcyzem, psychopatą. Zupełnie jak Hitler. Zaintrygował mnie, bo kochał piłkę nożną”

Komentarze

54 komentarzy

Loading...