Fani Manchesteru United nie będą dobrze wspominać finiszu sezonu 2021/22. “Czerwone Diabły” w ostatnich pięciu meczach zdobyły zaledwie cztery punkty, a dziś zlał ich Brighton.
Wysokie porażki z Liverpoolem czy Arsenalem byłby może do przełknięcia dla fanów Manchesteru, bo przecież obie te ekipy należą do ścisłej czołówki Premier League. Może bolał rozmiar tych klęsk, ale to i tak jest niczym w porównaniu do tego, co dzisiaj Manchester wywinął w starciu z Brighton.
Już po kwadransie gry gospodarze prowadzili 1:0 po tym, jak z dystansu płasko, tuż przy słupku przyłożył Caicedo. Jednobramkowe prowadzenie Brighton dowiózł do przerwy i nie było to prowadzenie niezasłużone, bo goście nie oddali choćby jednego celnego strzału przez pierwsze 45 minut. Ale po przerwie ekipa Grahama Pottera się rozkręciła.
Tuż po przerwie Cucurella został odpuszczony przed obrońców Manchesteru i strzałem z bliska nie dał szans De Gei. Mało? No mało. Kilka minut później Gross wpadł w pole karne, zakręcił defensorami gości i sprytnym strzałem podwyższył prowadzenie. A równo z wybiciem 60. minuty grania Trossard został nabity przez Dalota przy próbie wybicia piłki z linii bramkowej i lanie Manchesteru stało się faktem.
Manchester United zajmuje obecnie szóste miejsce w Premier League i ma do rozegrania tylko jedno spotkanie. Na grę w Lidze Mistrzów nie ma już szans, a przy niesprzyjających wynikach wciąż dogonić może “Czerwone Diabły” siódmy na ten moment West Ham.
Czytaj więcej o Premier League: