W ostatnich tygodniach sporo działo się w kwestiach sędziowskich. Mieliśmy duże błędy w meczach z udziałem czołowych drużyn ligi, później rozgorzała dyskusja na temat kontrowersji w meczach Wisły Kraków. A jak upłynął nam ostatni weekend w Ekstraklasie pod kątem sędziowskim?
Wyjątkowo dobrze. Arbitrzy nie mieli za dużo roboty przy trudnych sytuacjach, a jeśli już jakieś się pojawiły, to rozstrzygano je w prawidłowy sposób. Trochę obawialiśmy się o derby Krakowa, bo tam zawsze trzeszczą kości, a w tle był przecież ostatni mecz wiślaków z Wisłą Płock, gdzie sędzia Sylwestrzak nie błyszczał. Ale Paweł Raczkowski raz, że nie miał jakiegoś ciężkiego meczu do prowadzenia na stadionie Cracovii, a dwa, że bardzo dobrze tym spotkaniem zarządzał.
Właściwie wybraliśmy tylko jedną sytuację, gdzie zapachniało wapnem – Szot zostaje trafiony w rękę przez kolegę z zespołu.
Ale – tutaj analogia do ręki Dąbrowskiego w starciu z Wisłą Płock – przy nastrzeleniu ręki piłką przez partnera z drużyny nie ma mowy o takim wapnie. Piłka zresztą była chyba w obrysie ciała, więc gdyby Szot nie miał przed twarzą ręki, to i tak zostałby trafiony w głowę. Brak mowy o rzucie karnym.
I to tyle z derbów. A pozostałe mecze? No nie działo się za dużo. Jedyna trudna do oceny sytuacja to ta z meczu Warty z Piastem przy trzecim golu gości. Czy Jakub Czerwiński był na spalonym czy jedynie na pozycji spalonej?
Czerwiński jest na pozycji spalonej. Ale czy jego działanie wpływa na to, jak obrońca wybija piłkę? Przepisy gry w piłkę nożną zakładają, że musi wystąpić jeden z poniższych warunków (poza dotknięciem piłki), by odgwizdać spalonego. Zacytujmy:
- utrudnianie przeciwnikowi zagrania lub możliwości zagrania piłki przez
- wyraźne zasłonięcie mu pola widzenia, lub atakowanie przeciwnika w walce o piłkę lub
- ewidentną próbę zagrania piłki, która znajduje się blisko, gdy próba ta ma wpływ na przeciwnika lub
- wykonywanie ewidentnych działań, które jednoznacznie wpływają na możliwość zagrania piłki przez przeciwnika
Oglądamy tę sytuację dalej i… żadnego z tych warunków nie widzimy.
Obrońca Piasta jest dość daleko od obrońcy wybijającego piłkę. Canal+ wyliczył, że około 1,5 metra w momencie zagrania piłki. Czy jest to przeszkadzanie lub wpływanie na jakość zagrania zawodnika Warty? Naszym zdaniem – nie. Zatem gol został uznany słusznie.
No i to na tyle jeśli chodzi o kontrowersje z tej kolejki. Jesteśmy już coraz bliżej rozstrzygnięć w tym sezonie, więc zerkamy też w naszą tabelę. Widzimy, że Lech byłby w lepszej sytuacji w tabeli, gdyby nie błędy sędziowskie. Ciekawie jest też w walce o utrzymanie, bo tam Wisła Kraków miałaby dużo większy komfort niż obecnie, a coraz mocniej spadkiem śmierdziałoby w Lubinie.
WIĘCEJ O SĘDZIACH: