Problemy finansowe nie były niczym nowym w życiu Borisa Beckera. W przeszłości unikał płacenia podatków w Niemczech, za co otrzymał dwuletnie zawiasy. Miał też zaległości względem francuskiego urzędu skarbowego. Potrafił niejednokrotnie wychodzić z kłopotów. Brytyjski wymiar sprawiedliwości nie miał jednak zamiaru być dla niego łaskawy. Niemiec przez dwa i pół roku będzie oglądał świat zza kratek.
O sprawie Borisa Beckera pisaliśmy już parę tygodni temu. Jego problemy zaczęły się od tego, jak w 2017 roku ogłosił bankructwo. W czasie procesu upadłościowego wyszło jednak, że Niemiec wcale nie jest tak ubogi, na jakiego się podawał. Nie ujawnił posiadania kilku nieruchomości czy 1.8 milionów dolarów. A także trofeów, które wygrał jeszcze za czasów zawodniczych, i które oczywiście też są sporo warte.
Niemcowi za próbę oszustwa groziło nawet siedem lat więzienia. Ostatecznie jednak usłyszał łagodniejszy wyrok. Może wyjść na wolność po upływie dwóch lat i sześciu miesięcy, albo nieco ponad roku, jeśli spełni warunki dobrego sprawowania. W każdym razie – przez długi czas nie zobaczymy Beckera na salonach, korcie czy w studiach telewizyjnych. Czyli miejscach, w których czuł się doskonale.
Jak się znalazł w tym punkcie?
Becker był oczywiście wybitnym tenisistą. W trakcie kariery sportowej zarobił ponad 20 milionów dolarów. Ale nieźle radził sobie też na innych płaszczyznach – bo sprawdzał się zarówno jako tenisowy ekspert, jak i trener. Jego współpraca z Novakiem Djokovicem przyniosła Serbowi sześć tytułów wielkoszlemowych. Nie ma co ukrywać, że Niemcowi nie brakowało perspektyw.
Jak w ogóle doszło do tego, że ogłosił bankructwo? Miało to związek z wielomilionową pożyczką, którą wziął w banku Arbuthnot Latham. Becker nie zamierzał oddać otrzymanych pieniędzy. Kombinował, jak tylko się dało. Na przykład transferując pieniądze na konta swoich byłych żon. Czy tłumacząc, że majątek zarobiony na kortach stracił na rzecz rozwodów, alimentów oraz kosztownego stylu życia. Wszystko wyszło jednak na jaw, a argumentacja prawnika Borisa, o tym, że jego naiwny klient dał się wykiwać swoim współpracownikom, nikogo nie przekonała.
Generalnie – trudno żeby było się inaczej. Nieścisłości w sprawie bankructwa Niemca było po prostu mnóstwo. Wykryto nawet, że zapożyczył się na niemal milion dolarów w banku w Liechtensteinie czy wydał 40 tysięcy dolarów na operację w prywatnej klinice. Jeśli Boris Becker chciał się zatem ukrywać ze swoim majątkiem, robił to najgorzej, jak mógł.
Nowa rzeczywistość
Niemiecki tenisista w Londynie mieszkał od 2012 roku. Teraz trafi do miejscowego więzienia. To niesamowite, jak upadł człowiek, który jako 17-latek wygrywał Wimbledon i w błyskawicznym tempie stał się wielką gwiazdą sportu. A także… “ulubionym Niemcem Wielkiej Brytanii” – bo pod taką ksywką był niegdyś znany. Po latach skandali, bycia na świeczniku i przeróżnych problemów w życiu Beckera przyszedł czas na pokutę.
Fot. Newspix.pl