Reklama

Real przegrywał dwiema bramkami, ale i tak wygrał z Sevillą!

redakcja

Autor:redakcja

17 kwietnia 2022, 23:10 • 3 min czytania

Trzeba nazywać rzeczy po imieniu. Dzisiejsze spotkanie Sevilli z Realem Madryt było najważniejszym meczem ligowym w Hiszpanii. Zapowiadało się święto futbolu i tak w istocie było, ale ogólny obraz znów popsuło koszmarne sędziowanie.

Real przegrywał dwiema bramkami, ale i tak wygrał z Sevillą!

Nie po raz pierwszy Królewscy kiepsko weszli w spotkanie. Grali niemrawo, żeby nie powiedzieć sennie i za taką postawę zostali ukarani, ale zanim do tego doszło, należał się gościom rzut karny. Piłka trafiła w rękę Diego Carlosa, ale gwizdek sędziego milczał. Błąd ewidentny, ale to nic. Za moment Sevilla wyszła na prowadzenie po strzale Rakiticia. Kibice klubu z Madrytu mieli prawo odczuwać złość. Ponadto Real nie zdążył się jeszcze podnieść po pierwszym golu i już dostał drugiego.

Reklama

Duży błąd popełnił Eder Militao. Wydawało się, że jest na wygranej pozycji, ale dał się ograć jak dziecko Tecatito Coronie. Za chwilę piłka trafiła pod nogi Lameli i zrobiło się 2:0. Koniec meczu i błędów sędziowski? A gdzie tam. Pod koniec pierwszej połowy arbiter powinien wyrzucić z boiska Camavingę za faul na Anthonym Martialu, ale oszczędził młodszego z Francuzów. Starszemu dał kartkę za protesty.

W drugą połowę Real wszedł bardzo zmotywowany. Goście szybko zdobyli gola kontaktowego. Pięć minut po wznowieniu przy trafieniu Rodrygo asystował Dani Carvajal. Królewscy agresywnie gonili wynik i kibice Sevilli mieli prawo mieć obawy, że ich ulubieńcy mogą jeszcze wypuścić zwycięstwo z rąk.

Golem zapachniało na kwadrans przed końcem podstawowego czasu. Vinicius  wpakował piłkę do sieci po dośrodkowaniu Lucasa, ale sędzia gola nie uznał. Kilkanaście razy obejrzał sytuację na monitorze i stwierdził, że była ręka, ale można odnieść wrażenie, że futbolówka trafiła Brazylijczyka w bark. Jednak co się odwlecze to nie uciecze. Kilka minut później goście wyrównali. Znów asystował Dani Carvajal, a gola na wagę remisu zdobył świeżo wprowadzony Nacho.

Sevilla prosiła się o nieszczęście. Co więcej, mniej więcej w trzydziestej minucie skończyły się jej argumenty piłkarskie, a to przepis na nieszczęście. W doliczonym czasie gry Vinicius do spółki z Rodrygo wjechali w pole karne jak w masło. Drugi z Brazylijczyków skompromitował Ludwiga Augustinssona i wyłożył piłkę Karimowi Benzemie. To nie był dzień Francuza, ale w kluczowym momencie zrobił swoje. Wpakował piłkę do sieci i podsumował mecz. Los Blancos wygrali bardzo ważne spotkanie i w tym momencie mają już 15 punktów przewagi nad Barceloną (Duma Katalonii rozegrała o dwa mecze mniej od Realu) i tyle samo nad drużyną, która dziś roztrwoniła dwubramkową przewagę. Czy już Real może mówić, że wywalczył mistrzostwo Hiszpanii?

Sevilla FC – Real Madryt 2:3 (2:0)

I. Rakitic 21′, E. Lamela 25′ – Rodrygo 50′, Nacho 82′. K. Benzema 90’+2

WIĘCEJ O LIDZE HISZPAŃSKIEJ:

Fot. Newspix.pl

Najnowsze

Reklama
Reklama