Reklama

10 rzeczy, które wojna zmienia w codziennym życiu

redakcja

Autor:redakcja

13 kwietnia 2022, 10:56 • 7 min czytania 66 komentarzy

Wojna to chyba najokropniejsze, co może spotkać człowieka. I nieważne, jakie ma poglądy polityczne, gdzie pracuje, co je na obiad. Jeżeli do jego drzwi puka wojna, a nad głową ciągle latają myśliwce czy rakiety, każdy z nas jest wciągnięty w ten nowy świat. Świat pełen chaosu i strachu.

10 rzeczy, które wojna zmienia w codziennym życiu

W tym materiale chciałbym opowiedzieć o dziesięciu rzeczach, które zmieniły się w życiu każdego Ukraińca po mrocznym ranku 24 lutego.

Ciągle powtarzające się alarmy

W starych filmach poświęconych II wojnie światowej widzieliśmy sceny, gdzie setki ludzi, na przykład w Leningradzie, słyszą ryk syreny na ulicach i starają się jak najszybciej znaleźć bezpieczne miejsce.

Od 24 lutego to stało rzeczywistością na mojej ziemi.

Społeczeństwo nieustannie wyczuwa zbliżające się niebezpieczeństwo, które nie pozwala zajmować się codziennymi sprawami – chodzeniem do pracy czy nawet do sklepu. Tak, są regiony, które praktycznie nie zostały dotknięte wojną lub mniej ucierpiały w wyniku bombardowań, ale są także miasta takie jak Mariupol, gdzie dzieje się teraz prawdziwe piekło. Wszystkie miasta czy wioski łączy jedno – nie możesz czuć się bezpiecznie, gdy usłyszysz na ulicy ryk syreny.

Reklama

W pierwszych tygodniach wojny powstała aplikacja „Nalot”, która natychmiastowo informowała o ewentualnym zagrożeniu z nieba, aby jak najszybciej przenieść się w bezpieczne miejsce.

Najbardziej irytujące jest to, że nigdy nie wiesz, kiedy ta niepokojąca wiadomość cię dopadnie i czy w pobliżu będzie odpowiedni schron. Nie wiesz też, czy któraś rakieta nie trafi w twoje miasto, co dodatkowo wywołuje niepokój.

Bezsenne noce

Kontynuując powyższy wątek, należy powiedzieć kilka słów o tym, co się odbywa w trakcie snu prawie każdego dnia.

Przynajmniej kilka dni w tygodniu (mówię tutaj o w miarę bezpiecznych regionach) syreny mogą zawyć o każdej godzinie. Wczoraj mieliśmy je o drugiej w nocy. Dzisiaj o trzeciej. Pojutrze pewnie o piątej nad ranem.

Nie wiadomo też, kiedy się skończą. Czasami te sygnały trwają piętnaście/dwadzieścia minut, a czasami nawet trzy albo cztery godziny. Nie mamy wówczas możliwości powrotu do swojego mieszkania. To też wywołuje duży dyskomfort, zwłaszcza wśród tych ludzi, którzy mają pracę, powiedzmy, na ósmą.

Reklama

Bezrobocie

Wojna oczywiście pociąga za sobą bezrobocie. Są rzecz jasna całkiem dobrze opłacane profesje podczas wojny jak dziennikarstwo, ale wszystko zależy od lokalizacji i sytuacji za oknem. Pandemia koronawirusa, bez względu na jej fatalne skutki, niesie za sobą jeden pozytyw –  pozwoliła ludzkości przestawić się na pracę w internecie, na „digitalizację” wielu profesji. To szalenie pomaga podczas wojny, ale większość zawodów teraz po prostu zamiera. Nawet, jeśli jest na nie popyt, nie każdy może wykonywać swoją pracę z powodu ciągłych bombardowań i zagrożenia życia.

Na kilka miesięcy przed wybuchem wojny bezrobocie w wielu regionach Ukrainy wyraźnie spadło, z wyjątkiem czasowo okupowanych terytoriów a także strefy elektrowni atomowej w Czarnobylu.

Moje państwo robi wszystko, aby pomóc ludziom, którzy w tym trudnym czasie stracili stabilne przychody, a po zakończeniu wojny prawdopodobnie wykorzysta częściowo zamrożone rezerwy monetarne rosyjskiej elity dla odbudowy ekonomii i pomocy tym, którzy stracili pracę w wyniku inwazji armii kraju agresora.

Problem ze znalezieniem mieszkania

Z oczywistych powodów ogromna liczba ludzi jest zmuszona do pilnego opuszczenia Charkowa, Mariupola, Zaporoża i innych miast, które wciąż są bombardowane. Ogromny napływ uchodźców na Zachodnią Ukrainę tworzy potężne problemy w poszukiwaniu mieszkania.

Duża liczba osób jest gotowa schronić całe rodziny w swoich domach i mieszkaniach, ale nie każdy ma taką możliwość. Niektórym udaje się wynająć lub nawet kupić, powiedzmy, małą kawalerkę na zachodzie, ale w tym przypadku popyt znacznie przewyższa podaż. Wielu moich znajomych często nie może znaleźć choćby małego pokoju dla swoich bliskich, przyjaciół lub krewnych, więc są zmuszeni mieszkać w specjalnych ośrodkach dla uchodźców.

Deficyt niektórych towarów w sklepach

Kolejna oczywista rzecz, która ma miejsce po rozpoczęciu jakiejkolwiek wojny.

Przede wszystkim dotyczy to deficytu artykułów spożywczych i katastrofy humanitarnej w Mariupolu, gdzie ludzie zmuszeni są gotować jedzenie na zwykłym ogniu, a także pić wodę przemysłową zamiast zwykłej wody. Dostarczanie żywności do gorących miejsc jest zadaniem trudnym i nie zawsze wykonalnym, biorąc pod uwagę celowe lekceważenie wszelkich norm prawnych i humanitarnych przez putinowskich żołnierzy.

Jeśli mówimy o innych regionach, to odczuwalny jest brak wielu produktów i rzeczy, które były dostarczane z innych miast.

Na przykład żywność w puszkach lub pokrojona kiełbasa niektórych marek, które zastępowane są mniej lub bardziej wysokiej jakości odpowiednikami. To tylko dwa przykłady, które przyszły mi do głowy, ponieważ sytuacja różni się w zależności od danej miejscowości.

Wzajemna pomoc i rewizja wartości

Połączę razem te dwa punkty.

W takich momentach jak inwazja obcej armii na terytorium twojego kraju zaczynasz myśleć zupełnie inaczej. Twoje życie i obraz świata się zmieniają o 360 stopni!

Sprzedawca butów, z którym się wczoraj kłóciliście o jakieś drobnostki, staje się twoim sojusznikiem i bliską osobą, bo gdy spotykacie się razem w bunkrze, w trakcie syreny lub bombardowań, od razu zapominacie o wszystkich innych problemach czy rozbieżnościach. Rozumiecie, że są one nieistotne i po prostu nie mają sensu, bo jak to się mówi w Polsce – są rzeczy ważne i ważniejsze.

Każda osoba na Ukrainie starała się budować swoją przyszłość, miała pewne plany, które zostały nagle zniszczone przez zbrodniarzy wojennych z rosji.

Bardzo stęskniłem się za członkami swojej rodziny, którzy są daleko ode mnie, moimi przyjaciółmi, kolegami dziennikarzami z Kijowa, Charkowa, Wrocławia, Warszawy oraz znajomymi ze studiów na uniwersytecie.

I nie wiadomo tak naprawdę, kiedy będę miał możliwość się do nich przytulić albo pójść z nimi na spacer.

Zaczynasz doceniać każdą chwilę spokoju oraz każdą rozmowę ze znajomą lub krewną osobą, bo gdy oglądasz zdjęcie malutkiego dziecka, które przynosi jedzenie na grób swojej mamy w Buczaniu, bo ta zmarła z głodu, boisz się o zdrowie każdej bliskiej osoby w twoim życiu. Nie wiadomo, co może stać się jutro albo za tydzień.

Zmieniasz podejście również do innych osób. Każdy na ulicy jest twoim rodakiem, który tak samo jak i ty znalazł się w tej samej ciężkiej sytuacji, więc pomagamy i wspieramy się nawzajem. To jest prawdziwy moment jedności narodowej.

Godzina policyjna

W każdym regionie Ukrainy godzina policyjna jest regulowana przez władze lokalne. W Kijowie, Charkowie i innych najbardziej zagrożonych miastach zaczyna się wcześnie i kończy rano, gdzieś indziej jest wprowadzana późnym wieczorem, np. o 21:00. Należy o tym pamiętać, aby nie stwarzać sobie oraz innym ludziom niepotrzebnego dyskomfortu i dbać o swoje bezpieczeństwo.

Skomplikowana komunikacja z ludźmi z tzw. „hotspotów”

Wiele osób nie jest w stanie skontaktować się ze swoimi przyjaciółmi i krewnymi, którzy przebywają w miastach, w których toczą się intensywne walki lub gdzie stale nadlatują wrogie rakiety. Te osoby zwykle nie mają światła ani odpowiedniej komunikacji, więc wielu z nich nie wie, co dzieje się z ich bliskimi. Ja osobiście mam dobrą znajomą ze studiów, która przebywa w Mariupolu bez możliwości wyjazdu. To okropne uczucie, gdy nie możesz się skontaktować z kimś, kto chowa się w ostrzeliwanym mieście. Ciągle boisz się, że już nie doczekasz się żadnej wiadomości od tej osoby.

Brak możliwości „wyłączenia głowy”

Trudno jest uporać się z codziennymi problemami, gdy zdajesz sobie sprawę, że istnieje ciągłe ryzyko bombardowań lub innych niepokojących wiadomości. Dopiero po kilku tygodniach od wybuchu wojny zacząłem stopniowo kontynuować pracę i wykonywać rutynowe czynności. Nawet banalne oglądanie filmu czy meczu piłkarskiego zamienia się w ciągłe oglądanie wiadomości.

Kiedy wychodzisz na krótki spacer lub zakupy, centrum miasta żyje własnym życiem, jak kiedyś, i wydaje ci się, że w sumie nic się nie zmieniło. Jednak wtedy wiele rzeczy zaczyna przypominać, że wojna wciąż trwa. Trudno zdać sobie sprawę, że znany przez ciebie świat w jednej chwili wywrócił się do góry nogami.

Roman Kotliar

Więcej o wojnie na Ukrainie: 

Najnowsze

Komentarze

66 komentarzy

Loading...