Reklama

Saga kontraktowa z Salahem dobiega końca. Egipcjanin ma zostać w Liverpoolu

redakcja

Autor:redakcja

04 kwietnia 2022, 15:07 • 6 min czytania 6 komentarzy

Słychać westchnienie ulgi w czerwonej części Liverpoolu, delikatny jęk zawodu dochodzi z kolei z okolic Barcelony i Paryża. Angielskie media informują bowiem, że Mohamed Salah obniżył swoje oczekiwania finansowe i zdecydował się pójść na kompromis z władzami The Reds. Jego obecny kontrakt wygasa z końcem przyszłego sezonu, ale niebawem Egipcjanin ma podpisać kolejną umowę, która zwiąże go z klubem na najbliższe cztery lata.

Saga kontraktowa z Salahem dobiega końca. Egipcjanin ma zostać w Liverpoolu

Mohamed Salah osiągnął status gwiazdy

Salah przychodził do Liverpoolu latem 2017 za niebywale niską w porównaniu do jego dokonań kwotę 45 milionów euro. Był to jego powrót do Premier League po nieudanym okresie w Chelsea. Po przejściu do Romy wskoczył na znacznie wyższy poziom, ale dopiero w Liverpoolu udowodnił swoją wielkość w lidze uważanej za najlepszą na świecie. Przeszedł weryfikację, którą oblał w trakcie pobytu na Stamford Bridge. Udowodnienie swoich umiejętności było jednak zaledwie początkiem pięknej historii jaką napisał na Anfield Road. Dzisiaj o Salahu możemy mówić jako o piłkarzu, który stworzył część historii Liverpoolu.

To wpływa z kolei w znaczącym stopniu na jego pozycję negocjacyjną. A rozmowy o finansach z piłkarzem o takim statusie są przecież drażliwą kwestią. Jeżeli w którymś ich momencie dojdzie do choćby najmniejszego poróżnienia, szybko należy dążyć do jak najszybszego załagodzenia sprawy. Nie jest to zawodnik, którego można oddać lekką ręką. Wręcz przeciwnie, trzeba na niego chuchać i dmuchać.

O tym ile dla klubu znaczy Mo Salah możemy przekonać się w trakcie każdego domowego meczu Liverpoolu. Patrzymy na słynną trybunę The Kop, a tam transparenty z jego nazwiskiem. Oglądamy mecz, a w tle głosu komentatorów słyszymy przyśpiewki o Egipcjaninie płynące z trybun Anfield. Nie ma od nich żadnego meczu przerwy, bo takowych nie potrzebuje również sam Salah. Od momentu przybycia do klubu zagrał 173 mecze w Premier League, opuszczając zaledwie 9 spotkań ligowych. Na absencje składają się chociażby chorowanie na koronawirusa czy wyjazd na Puchar Narodów Afryki. Do tego pojedyncze przypadki odpoczynku, który zawsze musi być w jakiś sposób uargumentowany, przykładowo zbliżającym się ważnym meczem pucharowym.

Brakuje sytuacji, w których Salah po prostu zostaje posadzony na ławce rezerwowych. Gra w zespole napakowanym gwiazdami i ani na moment nie oddaje miejsca w składzie, nie ogląda swojej drużyny w grze, zawsze sam bierze w niej udział i zwykle pomaga jej osiągnąć kolejne zwycięstwo. To Virgil van Dijk jest kapitanem i mentalnym liderem zespołu, ale Liverpool wciąż ma twarz Mo Salaha. Przez to Egipcjanin jest traktowany w klubie na specjalnych warunkach.

Reklama

Wykręca historyczne liczby

Oczywiście jego najsilniejszym argumentem wciąż pozostają występy na boisku. Salah przemawia kolejnymi bramkami i asystami, które prowadzą klub do kolejnych trofeów. Niedawno stał się członkiem elitarnego klubu Premier League, do którego należą zawodnicy, którzy potrafili zdobywać minimum dwadzieścia bramek w tych rozgrywkach w czterech różnych sezonach. Oprócz Salaha znajdują się w nim Alan Shearer, Sergio Aguero, Thierry Henry, Ruud van Nistelrooy i Harry Kane. Egipcjanin przekraczał tę granicę w prawie każdym sezonie w Liverpoolu. Raz mu się nie udało, ale wcale nie zaliczył wtedy wielkiego spadku formy, zakończył bowiem sezon z dziewiętnastoma trafieniami.

Pod wodzą Kloppa poprowadził swoją drużynę do niemal wszystkich możliwych trofeów – wygrał Ligę Mistrzów, Premier League, Superpuchar Europy, Puchar Ligi Angielskiej i Klubowe Mistrzostwa Świata. W tym sezonie może wygrać pierwszy Puchar Anglii, ale priorytetem wciąż zostają przecież liga i Champions League.

Salah jest więc symbolem, któremu wolno więcej. Tyczy się to zarówno zachowań boiskowych, do których możemy zaliczyć obecność w pierwszej jedenastce lub wykonywanie rzutów karnych, jak i tych wykraczających poza boisko. Niedawno Egipt z Salahem w składzie przegrał bój z Senegalem o udział w mistrzostwach świata. Liverpool na prośbę Sadio Mane zdecydował się nie świętować sukcesu swojego zawodnika, właśnie z uwagi na porażkę Salaha.

Lider ofensywy Liverpoolu zadomowił się w klubie, w mieście czuje się jak w domu. Mieszka w nim ze swoją rodziną, ma ustabilizowaną sytuację. Nie chciałby zmieniać otoczenia, nie chciałby rozczarować kibiców, zawieść swoich kolegów, ale jednocześnie… chciałby więcej zarabiać. I nie ma co mu się dziwić, patrząc na jego obecny wkład w sukcesy zespołu i porównując go do pensji, którą pobiera w każdy poniedziałek. Zwłaszcza, gdy postawimy ją obok zarobków innych gwiazd Premier League.

Zarobki niewspółmierne do osiągnięć

Nie od dziś wiadomo, że Liverpool nie jest najlepiej płacącym klubem w Premier League. Mimo ogromnych sukcesów, które przypadają na erę Jurgena Kloppa, Mo Salaha, czy Virgila van Dijka, wciąż kilka marek wyprzedza The Reds w kwestii zarobków. Oczywiście na najwyższe pensje mogą liczyć piłkarze Chelsea i Manchesteru City, ale nie narzekają też w Manchesterze United. Salah, który bez wątpienia jest w samej czołówce najlepszych piłkarzy ligi ostatnich lat, zarabia na ten moment 200 tysięcy funtów tygodniowo. Aby zrozumieć sytuację, potrzebujemy punktu odniesienia.

Najlepiej zarabiającym piłkarzem w Premier League jest Cristiano Ronaldo, który w każdy weekend zarabia pół miliona funtów. Kevin de Bruyne może liczyć na zarobki w wysokości 400 tysięcy funtów, a trochę mniej, ale wciąż dużo więcej od Salaha inkasują David de Gea i Romelu Lukaku. Nawet taki Jack Grealish może liczyć na 300 tysięcy funtów pensji. W klubie z Anfield Road liderem pod tym względem jest van Dijk, na którego koncie co tydzień pojawia się 220 tysięcy funtów. Salah ma 29 lat i ani na chwilę nie schodzi z osiągniętego od dawna poziomu. Ma świadomość, że przed nim podpisanie najważniejszego kontraktu w życiu i może z niego naprawdę dużo wyciągnąć.

Reklama

Liverpool nie zamierza jednak naginać swoich zasad i tworzyć kominów płacowych, więc ofertę w wysokości 400 tysięcy funtów tygodniowo, jaka została postawiona przed Salahem, trzeba potraktować jako naprawdę duży gest. Piłkarz odrzucił jednak te warunki, chcąc dostawać tyle samo pieniędzy co Ronaldo, biorąc pod uwagę swoją pozycję w lidze i przydatność dla zespołu. I w tym momencie powstał impas. Z jednej strony można było powiedzieć, że piłkarz słusznie oczekuje pieniędzy na jakie zasługuje, a klub powinien mu je zaproponować. Z drugiej, nikt nie jest większy od klubu, a przy oczekiwanych przez Salaha zarobkach otrzymywałby on dwa razy więcej niż każdy inny członek drużyny.

Zapowiada się happy end

W prasie zaczęto informować o ewentualnych scenariuszach, które mogą wydarzyć się w tej sprawie w najbliższych miesiącach. Jeżeli bowiem nie doszłoby do porozumienia z Liverpoolem do końca sezonu, Salah mógłby zacząć prowadzić rozmowy z innymi klubami. Tym samym The Reds musieliby zdecydować, czy sprzedawać go w tym okienku transferowym, czy jednak pozwalać mu odejść za darmo za rok, licząc się dodatkowo z ryzykiem, że zasili szeregi jednego z rywali w Premier League.

Dodatkowy problem stanowił oczywiście fakt utraty samego Salaha, który musiałby odbić się na wynikach drużyny. Problemu jego ewentualnego odejścia nie dałoby się przecież zastąpić w trakcie okienka transferowego, bo mówimy o piłkarzu jedynym w swoim rodzaju, który wykręca zupełnie nieosiągalne dla innych liczby. Z drugiej strony nie można godzić się na wszystkie jego zachcianki, bo nie wpłynie to dobrze na morale całej drużyny.

Na szczęście dla klubu, Salah miał zejść ze swoich oczekiwań i ostatecznie zgodzić się na postawione wcześniej warunki. Oczywiście 400 tysięcy funtów też w pewnym stopniu narusza strukturę klubowych płac, ale z drugiej strony podkreśla wkład Egipcjanina w zasługi klubu. Oficjalne potwierdzenie przedłużenia kontraktu, które uspokoi wszystkich sympatyków The Reds oraz Jurgena Kloppa, wydaje się być jedynie kwestią czasu. Jest to też sygnał dla wszystkich najlepszych klubów świata, że Liverpool nie zamierza poprzestać na jednym mistrzostwie Anglii i jednej Lidze Mistrzów w ostatnich kilku latach. Salah ma jeszcze dużo do zrobienia, a po wypełnieniu ewentualnego czteroletniego kontraktu może być w posiadaniu wielu klubowych rekordów.

Czytaj więcej o Premier League:

Fot. Newspix

Najnowsze

Anglia

Anglia

Fabiański: Chciałbym, żeby West Ham był drużyną, która przerwie serię Bayeru

Maciej Szełęga
1
Fabiański: Chciałbym, żeby West Ham był drużyną, która przerwie serię Bayeru
Anglia

Kiwior chwalony przez byłego piłkarza: Daje tej drużynie dużo pewności

Antoni Figlewicz
3
Kiwior chwalony przez byłego piłkarza: Daje tej drużynie dużo pewności
Anglia

Niewiarygodny pościg Manchesteru United. Pasjonująca walka o półfinał Pucharu Anglii

Piotr Rzepecki
10
Niewiarygodny pościg Manchesteru United. Pasjonująca walka o półfinał Pucharu Anglii

Komentarze

6 komentarzy

Loading...