Bayern Monachium bez większych problemów ograł wczoraj Freiburg 4:1. Ale po meczu zawrzało, bo okazało się, że Bayern przez kilkadziesiąt sekund grał o jednego zawodnika więcej. I to nie z powodu czerwonej kartki rywala – po prostu Bawarczycy biegali po boisku w dwunastu.
Do kuriozalnej sytuacji doprowadził błąd w sygnalizacji zmiany. Julian Nagelsmann dokonał podwójnej zmiany w końcówce spotkania: Tolisso został zastąpiony przez Sule, a Comana miał zmienić Sabitzer. I Niemiec faktycznie wszedł na boisko za Francuza, ale Coman nie opuścił placu gry. Powód? Na tablicy kierownik Bayernu pokazała stary numer francuskiego pomocnika i ten nie wiedział, że zostanie zmieniony przez Sabitzera.
W pewnym momencie Bayern grał zatem w dwunastu, ale ławka Bayernu zawołała Comana, by ten zszedł poza boisko – sędziowie nie zauważyli, że Francuz nie opuścił go przed wejściem Austriaka.
Sprawa ma trafić do DFB, ale już teraz nie brakuje głosów, że Bayern powinien zostać ukarany. – Nie ma znaczenia to, ile sekund czy minut Bayern grał w przewadze. To pogwałcenie zasad piłki nożnej – twierdzi Dietmar Hamann. Ale z obozu Freiburga próżno póki co szukać głosów o tym, że ci chcą domagać się sprawiedliwości. Zwłaszcza, że błąd sztabu Bayernu szybko został naprawiony, a Bawarczycy nie uzyskali z niego wymiernych korzyści.
– To była sprawa do rozstrzygnięcia między sędziami i nami. Rozumiem emocje, to było niecodzienne zdarzenie. Ale takie błędy się zdarzają. Rozmawiałem z kilkoma osobami z Freiburga i oni też potrafią to dobrze ocenić – powiedział po meczu Nagelsmann.
CZYTAJ WIĘCEJ O BAYERNIE MONACHIUM: