Reklama

MAMY TO! JEDZIEMY NA MISTRZOSTWA ŚWIATA!

Paweł Paczul

Autor:Paweł Paczul

29 marca 2022, 23:12 • 4 min czytania 189 komentarzy

Co będziemy przedłużać: MAMY TO! JEDZIEMY NA MISTRZOSTWA ŚWIATA! Może nie wydawało się to niemożliwe, może nie potrzeba było cudu, ale skala tego wyzwania była naprawdę duża. Kontuzje, zmiana selekcjonera na ostatniej prostej, słabiutki mecz ze Szkocją… Serio, potrafimy sobie wyobrazić lepsze warunki do tego, by bić się ze Szwedami o tak cenne bilety, z tymi samymi Szwedami, którzy przecież nigdy nam nie leżeli. Ale wyrwaliśmy im te wejściówki. Zemściliśmy się za Euro. Dziś to oni muszą wracać do domu!

MAMY TO! JEDZIEMY NA MISTRZOSTWA ŚWIATA!

POLSKA – SZWECJA. JEDZIEMY NA MISTRZOSTWA ŚWIATA!

Awansowaliśmy po takim meczu, jakiego akurat mogliśmy się spodziewać. To nie było piękne spotkanie dla postronnego widza. Szwedzi i Polacy przeżywali każdą akcję, ale jak ktoś nie jest związany z jednymi czy drugimi – nie wróci do tego meczu, nie zapisze go na playliście TOP10 spotkań do ponownego obejrzenia przed śmiercią.

Natomiast: nieszczególnie nas to obchodzi. Trudno sobie wyobrażać, że przy tych wszystkich komplikacjach trzymalibyśmy Szwedów cały 90 minut pod butem. Musieliśmy wyszarpać zwycięstwo i to zrobiliśmy.

Tak sobie myślimy – to mecz, w którym wiele dali piłkarze obarczeni wątpliwościami. Po pierwsze – Szczęsny. Dziś dwie interwencje klasy światowej. Obie przy strzale Forsberga – zawodnik rywali nie zaskoczył go ani po długim rogu w sytuacji wręcz sam na sam, ani po krótkim, kiedy Wojtek bronił już prawie rozpaczliwie, na dupie. Ale zrobił to, zebrał się – wreszcie dał to coś „extra”. Na to czekaliśmy i tego dzisiaj potrzebowaliśmy.

Reklama

Po drugie – Grzegorz Krychowiak. Wszedł w trudnym momencie, bo podpalił się Jacek Góralski i potrzeba było zmiany w przerwie. Nie dał nawet czasu, by się zastanowić, jak to z nim będzie, bo parędziesiąt sekund wystarczyło, by wywalczył rzut karny, kiedy wyprzedził Karlstroema. A jedenastkę w swoim stylu, naturalnie, oczywiście – wykorzystał Lewandowski. A w końcówce mogła być jeszcze asysta, kiedy Krychowiak leżąc zagrywał do Lewandowskiego.

Po trzecie Piotr Zieliński. Długo może i za mało widoczny, ale w kluczowym momencie, kiedy trzymaliśmy to 1:0, dał nam kapitalną dawkę tlenu. Zabrał futbolówkę Danielsonowi, pognał sam na sam z Olsenem i załadował mu po krótkim rogu. I to była bramka symbol – też Śląski, też błąd rywala, ale wtedy to Smolarek biegł samotnie po Euro 2008 w meczu z Belgią. Tym razem Zieliński dał nam tym golem mundial. Naprawdę symbolika jest tak wyraźna, że aż trudno ją zignorować.

POLSKA – SZWECJA. ZASŁUŻONY AWANS

Tak jak fakt, że po tym golu miażdżyliśmy Szwedów. ZMASAKROWALIŚMY ICH. Mogliśmy strzelać kolejne gole, ale tylko cudowne parady Olsena sprawiały, że Lewandowski nie załadował drugiej i trzeciej sztuki, że swojego gola nie ma Bednarek. Szwedzi nie mieli pojęcia, co się dzieje. Byli załamani, zdewastowani. Nie potrafili przejść za połowę. Wtedy można było już być pewnym – pojedziemy na mundial. Nie są w stanie nam już zaszkodzić, ich trener może zrobić jeszcze ze sto zmian, a i tak nic jemu zespołowi to nie da.

Mamy więc awans, ale mamy też poczucie, że tę ekipę stać na wiele. Polacy mogą tak porządną drużynę jak Szwedzi zdominować, ustawiać ją po kątach. A to wszystko przecież – podkreślmy – w trudnych warunkach do przygotowania się.

Czy mieliśmy też szczęście? Oczywiście. Niewykluczone, a bardzo prawdopodobne, że Orsato powinien wyrzucić z boiska Góralskiego, który wyprostowaną nogą wszedł w piszczel Karlstroema. Arbiter dał tylko żółtą kartą, ale tak naprawdę była ona cholernie pomarańczowa. Za czerwoną nikt nie mógłby się obrazić. Ostatecznie – dograliśmy w jedenastu.

Szwedom też przecież we wspomnianych sytuacjach brakowało centymetrów do zdobycia bramki, mieli momenty, kiedy przejmowali inicjatywę. Zbierali drugie piłki, byli szybsi, bardziej zdecydowani. Ale przetrwaliśmy nasze ciężary, a potem zadaliśmy kluczowe ciosy.

Reklama

Dziś się cieszmy, ale od jutro myślmy, jak nie zmarnować kolejnego mundialu. Ta drużyna ma szansę napisać inną, lepszą historię.

POLSKA – SZWECJA 2:0

Lewandowski 49′ Zieliński 73′

WIĘCEJ O MECZU POLSKA – SZWECJA:

Fot. FotoPyk

Na Weszło pisze głównie o polskiej piłce, na WeszłoTV opowiada też głównie o polskiej piłce, co może być odebrane jako skrajny masochizm, ale cóż poradzić, że bardziej interesują go występy Dadoka niż Haalanda. Zresztą wydaje się to uczciwsze niż recenzowanie jednocześnie – na przykład - pięciu lig świata, bo jeśli ktoś przekonuje, że jest w stanie kontrolować i rzetelnie się wypowiedzieć na tyle tematów, to okłamuje i odbiorców, i siebie. Ponadto unika nadmiaru statystyk, bo niespecjalnie ciekawi go xG, półprzestrzenie czy rajdy progresywne. Nad tymi ostatnimi będzie się w stanie pochylić, gdy ktoś opowie mu o rajdach degresywnych.

Rozwiń

Najnowsze

Hiszpania

Transfer za 126 milionów, a potem frustracje i rozczarowania. Skomplikowane losy Joao Felixa

Michał Kołkowski
1
Transfer za 126 milionów, a potem frustracje i rozczarowania. Skomplikowane losy Joao Felixa
Kolarstwo

Geniusz. Urazy. Zwycięstwa. Choroby. Depresja. I rekord wszech czasów. Kariera Marka Cavendisha

Sebastian Warzecha
0
Geniusz. Urazy. Zwycięstwa. Choroby. Depresja. I rekord wszech czasów. Kariera Marka Cavendisha

Komentarze

189 komentarzy

Loading...