Czesław Michniewicz na kanale Interia TV przyznał, że reprezentacja Polski na barażowy mecz ze Szwecją może wyjść w ustawieniu z dwójką, a nie trójką stoperów. To pokłosie problemów zdrowotnych, jakie dotknęły naszych defensorów.
– Duży ból głowy. W założeniu chcieliśmy grać trójką z tyłu, bo te zespoły, które wygrywały ostatnio ze Szwecją – Gruzja, Grecja – grały trójką obrońców. To jest na Szwedów dobry sposób. Teraz nie wykluczam, że to może ulec zmianie, bo posypała się nasza linia obrony. Już nawet nie chodzi o Mateusza Wieteskę, ale wypadł nam przede wszystkim Bartosz Salamon, a to on miał być uzupełnieniem tego wszystkiego. Musimy pomyśleć – przyznał Michniewicz. Zaznaczył jednak, że nie planuje dowołać awaryjnie żadnego defensora z reprezentacji młodzieżowej. – Myślimy tylko o Jakubie Kamińskim. Muszę zobaczyć, jak ten jego występ w meczu z Izraelem wyglądał. Zdobył bramkę, ale nasi trenerzy oglądali to spotkanie i mówią, że wcale tak rewelacyjnie to w jego wykonaniu nie wyglądało. W Katowicach spotkam się z Maciejem Stolarczykiem i porozmawiam z nim na ten temat, bo przydałby się nam jeszcze ktoś, kto ożywi grę.
– Chciałbym dzisiaj usłyszeć tych wszystkich mądrali, którzy mówili, że 33 zawodników na zgrupowaniu to dużo – dodał żartobliwie trener.
Finał baraży odbędzie się 29 marca na Stadionie Śląskim w Chorzowie.
CZYTAJ WIĘCEJ O ELIMINACJACH DO MISTRZOSTW ŚWIATA:
- „Szwecja ma przeciętną taktykę i nieprzeciętnych piłkarzy”
- „Włochy potrzebują głębokiej zmiany systemu. Od lat niewiele znaczymy w Europie”
- Recepta na wtorkową wygraną – bez wahadeł i bez Zielińskiego
fot. NewsPix.pl