Reklama

Pojedynek Portugalczyków i starcie dawnych gigantów

Paweł Ożóg

Autor:Paweł Ożóg

15 marca 2022, 09:52 • 4 min czytania 0 komentarzy

Cristiano Ronaldo kontra Joao Felix – czyli pojedynek o bycie największym piłkarskim samcem alfa wśród Portugalczyków. Starcie dwóch pokoleń i to wszystko na Old Trafford, gdzie ostatnio nastąpiło przebudzenie zdobywcy pięciu Złotych Piłek. Starcie dawnych gigantów czeka nas za to w Amsterdamie, gdzie zmierzy się Ajax z Benfiką.

Pojedynek Portugalczyków i starcie dawnych gigantów

Czy Joao Felix znów strzeli gola w pierwszych minutach?

W ostatnich tygodniach Portugalczyk upodobał sobie pierwsze minuty spotkań, w których strzela regularnie. Wówczas jest najgroźniejszy, najaktywniejszy i sieje największe spustoszenie. Zobaczcie sami, jak wypadał w pierwszych kwadransach ostatnich pięciu spotkań Atletico Madryt:

  • gol w 3. minucie z Osasuną,
  • gol w 7. minucie z Manchesterem United,
  • pusty przelot z Celtą
  • gol w 2. minucie z Realem Betis,
  • gol w 4. minucie z Kadyksem.

Jak sami widzicie, w pierwszym meczu również Czerwone Diabły dały się Joao Felixowi zaskoczyć. Swoją drogą może być zabawnie jeśli znów nie wyciągną wniosków, wyjdą na pewniaka i znów zostaną skarceni. Nie jest to scenariusz, który by nas specjalnie zdziwił.

Nie wszystko zależy jednak od Portugalczyka. Ciężko przewidzieć, co Diego Simeone przygotuje na Manchester United. W weekend jego piłkarze po strzeleniu gola Kadyksowi cofnęli się na własną połowę i czaili się na kontry. Wygrali, ale nie bez problemów i stresu. Może oszczędzali siły na Manchester United? Ciężko powiedzieć. W tym sezonie Atletico bardzo często gra piach, więc nie doszukujmy się na siłę myślenia strategicznego w oddaniu inicjatywy rywalom.

Reklama

 

Czy Cristiano Ronaldo potwierdzi zwyżkę formy?

Ostatnimi czasy pojawiały się pesymistyczne, ale nie bezzasadne głosy sugerujące, że Portugalczyk zmierza do bazy. O ile z tym, że jego kariera dobiega końca, możemy się zgodzić, o tyle z przekreślaniem tego kosmity już nie. On nadal miewa mecze wielkie, ale częstotliwość ich występowania zmalała. W ostatnim meczu ligowym z Tottenhamem Cristiano Ronaldo wziął grę na siebie, zaliczył hat-tricka, zamknął kilka buziek i w jakimś stopniu nawiązał do lat swojej świetności.

PARTNEREM PUBLIKACJI O LIDZE MISTRZÓW JEST KFC. SPRAWDŹ OFERTĘ TUTAJ

Rozbudził nadzieje, ale z tym trzeba być ostrożnym. Można się łudzić, że poczuł zapach wiosny i zafundował spektakl jak za dawnych lat, ale trzeba zachować resztki trzeźwości i pamiętać, że jeszcze kilka dni temu wyciągano mu serie meczów bez gola i słaby w bilans w ostatnich dziesięciu spotkaniach.

Zresztą na logikę. Jeśli w ciągu jednego wieczora awansował w klasyfikacji strzelców spoza pierwszej dziesiątki na drugie miejsce, to jest coś nie tak i nie można do tego drugiego miejsca przywiązywać takie wagi, co niektórzy próbują czynić. Zagrał w 24 meczach Premier League i tylko w ośmiu zdobył minimum jedną bramkę. Szału nie ma. Można go schować do kieszeni. Niemniej z kroka pewnie jeszcze nie raz przywali.

Czy Haller dogoni Lewandowskiego?

To możliwe i to bardzo. Francuz w tej edycji Ligi Mistrzów uzbierał już jedenaście goli i traci tylko jedno trafienie do Roberta Lewandowskiego. Ma duże ciśnienie na gole. W pierwszym meczu pokazał instynkt strzelecki nawet pod własną bramką… Piłka szukała go do tego stopnia, że załadował samobója. Został w niefortunny sposób nabity przez Vertonghena, nie miał zbyt wiele czasu na reakcję. Później trafił już do właściwej bramki.

Reklama

Od dawna wykręca zawrotne liczby. W lidze może jego dorobek nie robi takiego wrażenia, ale tych jedenaście bramek w Lidze Mistrzów musi budzić respekt. W ostatnich dziesięciu latach, z takim wynikiem mógłby dwukrotnie wygrać klasyfikację strzelców (14/15 i 20/21). Zobaczymy, jak się rozwinie sytuacja w rewanżu. Każdy gol jest na wagę złota. Jest szansa na awans jego zespołu, a jak nie to może chociaż jeszcze odrobinę podciągnąć swoje statystyki.

Trzeba przyznać, że Sebastien Haller nie ściąga nogi z gazu. W ostatnich dwóch spotkaniach Eredivisie również trafiał do sieci. Jasne RKC Waalwijk i SC Cambuur razem wzięte pewnie nie są nawet tyle warte, ile obrona Benfiki, ale słabszym też trzeba umieć strzelać, by podtrzymać pewność siebie i utrzymać koncentrację.

Czy drużynę z Lizbony stać na awans?

Ostatnio w lidze zatrzymała ich potężna Visela, o której pewnie niewiele osób nawet słyszało. Nie po raz pierwszy piłkarze klubu z Estadio da Luz zawiedli, nie podołali i stracili punkty. W tym sezonie nie mają już szans na mistrzostwo Portugalii, Puchar Ligi i Puchar Portugalii, więc mogą się skupić na walce o niewidzialne trofeum za dotarcie ćwierćfinału Ligi Mistrzów.

Byłoby to spore osiągnięcie. W poprzednim sezonie nawet nie grali w Lidze Mistrzów, bo wyłożyli się w eliminacjach. W trzech wcześniejszych edycjach kończyli swój udział na fazie grupowej. W sumie w ostatnich dziesięciu latach tylko dwa razy dochodzili do ćwierćfinału, więc miłą odmianą byłoby, gdyby odświeżyli sobie uczucie bycia w najlepszej ósemce drużyn na Starym Kontynencie.

O to będzie jednak ciężko. W ostatnich dwóch latach Benfica zaliczyła spory zjazd. Mnóstwo konfliktów w szatni, spadający poziom sportowy, frustracja. Wiara w awans zarówno wśród fanów tego zespołu, jak i dziennikarzy z Portugalii jest mocno ograniczona. Jeśli wyeliminują Ajax, znów strzelą logice w kolano.

WIĘCEJ O LIDZE MISTRZÓW:

Fot. Newspix

Redakcyjny defensywny pomocnik z ofensywnym zacięciem. Dziennikarski rzemieślnik, hobbysta bez parcia na szkło. Pochodzi z Gdańska, ale od dziecka kibicuje Sevilli. Dzięki temu nie boi się łączyć Ekstraklasy z ligą hiszpańską. Chłonie mecze jak gąbka i futbolowi zawdzięcza znajomość geografii. Kiedyś kolekcjonował autografy sportowców i słuchał do poduchy hymnu Ligi Mistrzów. Teraz już tylko magazynuje sportowe ciekawostki. Jego orężem jest wyszukiwanie niebanalnych historii i przekładanie ich na teksty sylwetkowe. Nie zamyka się na futbol. W wolnym czasie śledzi Formułę 1 i wyścigi długodystansowe. Wierny fan Roberta Kubicy, zwolennik silników V8 i sympatyk wyścigu 24h Le Mans. Marzy o tym, żeby w przyszłości zobaczyć z bliska Grand Prix Monako.

Rozwiń

Najnowsze

Piłka nożna

„Escobar był narcyzem, psychopatą. Zupełnie jak Hitler. Zaintrygował mnie, bo kochał piłkę nożną”

Jakub Radomski
3
„Escobar był narcyzem, psychopatą. Zupełnie jak Hitler. Zaintrygował mnie, bo kochał piłkę nożną”
Ekstraklasa

Trela: Licencyjna fikcja. Ale czy z luzowaniem dostępu do zawodu trenera należy walczyć?

Michał Trela
3
Trela: Licencyjna fikcja. Ale czy z luzowaniem dostępu do zawodu trenera należy walczyć?

Komentarze

0 komentarzy

Loading...