Reklama

Kto został w grze w Lidze Konferencji? Komu powinno zależeć na zwycięstwie?

redakcja

Autor:redakcja

10 marca 2022, 13:12 • 6 min czytania 5 komentarzy

Natłok meczów w weekend, wtorki i środy z Ligą Mistrzów, a dla spragnionych wrażeń zostaje jeszcze czwartkowa Liga Europy. Umówmy się, mało kto zagląda po tym wszystkim w drabinkę Ligi Konferencji. Są to rozgrywki zupełnie ostatniej kategorii. Tymczasem w gronie ekip, które rywalizują na etapie 1/8 finału, wciąż pozostaje kilka poważnych europejskich zespołów z kilkoma dużymi nazwiskami na ławkach trenerskich. Kto jest faworytem do ostatecznego triumfu i komu najbardziej powinno na nim zależeć?

Kto został w grze w Lidze Konferencji? Komu powinno zależeć na zwycięstwie?

Kto jest faworytem do wygrania Ligi Konferencji?

Zacząć należy od stwierdzenia, że plan UEFA względem Ligi Konferencji chyba nie za bardzo wypalił. Zakładał on bowiem, że będą to rozgrywki, które zrzeszą w europejskich pucharach większą liczbę związków i dadzą szansę na rywalizację słabszym zespołom, które albo nie pamiętają albo nigdy nie miały zaszczytu dostąpić gry w Europie. Znakami potwierdzającymi takie cele było chociażby wyznaczenie meczu finałowego na peryferiach w albańskiej Tiranie, czy po prostu słowa szefa UEFA, Aleksandra Ceferina.

Rozgrywki pozostaną otwarte dla wszystkich. Liga Konferencji pozwoli na uczestnictwo w pucharach większej liczbie drużyn z większej liczby krajów. Będzie też więcej meczów oraz więcej możliwości dla mniejszych klubów – mówił Słoweniec rządzący UEFA.

Czyli generalnie miało być wszystkiego więcej.

Reklama

Okazało się jednak, że przez dodanie kolejnych rozgrywek w Europie gra po prostu więcej drużyn z najsilniejszych lig. Aby zmniejszyć ich szansę na zwycięstwo, na etapie fazy grupowej dopuszczono do gry tylko jedną drużynę z każdej z pięciu najmocniejszych europejskich lig. Reszta była zarezerwowana dla mniejszych federacji. Skończyło się na tym, że w 1/8 finału i tak mamy dwie ekipy chociażby z francuskiej Ligue 1. Wszystko przez to, że na awans do 1/8 finału Ligi Konferencji miały przecież szansę zespoły, które zajęły trzecie miejsca w swoich grupach Ligi Europy.

Mocnych zespołów mogło być na tym etapie więcej, ale po części one same uznały, że gra jest po prostu niewarta świeczki. Mowa tu o Tottenhamie. Przed startem Ligi Konferencji w ciemno można było zakładać, że Spurs są najlepszą drużyną w rozgrywkach, a Harry Kane najlepszym piłkarzem spośród wszystkich biegających po boiskach w Lidze Konferencji. Spurs kompletnie zawalili rozgrywki grupowe, w których przegrali wyjazdowe mecze z portugalskim Pacosem de Ferreira, a także słoweńską Murą, ale przed ostatnią kolejką mieli wszystko w swoich rękach.

Ich spotkanie z Rennes zostało jednak odwołane z powodu liczby zakażeń na COVID-19 i Francuzom zostało przyznane zwycięstwo walkowerem. Co na to Koguty? Po spotkaniu piłkarzy z Antonio Conte zadecydowano, że nie ma sensu odwoływać się od tej decyzji. To chyba najlepsza definicja Ligi Konferencji.

Mimo odpadnięcia Tottenhamu, w grze wciąż pozostaje kilka klasowych zespołów. I przez ich obecność w stawce, drużyny takie jak grecki PAOK, serbski Partizan, czy norweskie Bodo/Glimt mają znikome szanse na podniesienie trofeum. Znając życie, kolejne cacko trafi do klubowej gabloty w Anglii, Francji lub we Włoszech.

Leicester City

Na papierze faworytem pozostają Lisy Brendana Rodgersa. Jest to właśnie jedna z ekip, która nie musiała wcześniej rywalizować w Lidze Konferencji, a trafiła do niej przez spadek z Ligi Europy. Dobrze pamiętamy przecież rywalizację Anglików z Legią Warszawa. We wstępnej rundzie przed prawdziwymi play-offs Leicester pewnie pokonało duńskie Randers. Szansę ekipy Rodgersa zwiększa fakt, że wszystkim na King Power Stadium po prostu powinno zależeć na wygraniu rozgrywek.

Lisy zajmują dopiero 12. miejsce w Premier League i na trzynaście meczów przed końcem sezonu nikt nie daje im większych szans na awans na 6. lokatę, która dałaby im szansę na udział w przyszłorocznej edycji Ligi Konferencji. Zwycięstwo w tym sezonie dałoby im za to bezpośredni bilet do Ligi Europy. I to jest zdecydowanie coś, co powinno interesować piłkarzy Rodgersa.

Reklama

Po tym jak potoczył się sezon, prawdopodobnie w tym momencie jeszcze bardziej skupiamy się na walce w Lidze Konferencji. Wiemy, że zwycięstwo da nam szansę gry w Lidze Europy, a to nasz najważniejszy cel na resztę sezonu – słowa Luke’a Thomasa z wczorajszej konferencji prasowej zdają się mówić wszystko.

Pod względem sportowym Lisy są pewnie jednym z trzech najlepszych zespołów, które pozostały w stawce. Z uwagi na największą motywację, powinny być stawiane w roli faworyta. Każdy inny scenariusz będzie porażką Rodgersa. Losowanie w 1/8 nie było jednak dla nich łaskawe, już na wejście zagrają z francuskim Rennes. Można było trafić dużo łatwiej.

Olympique Marsylia

W kwestii motywacji na zupełnie innym biegunie jest za to zespół Arkadiusza Milika. Można wręcz stwierdzić, że rywalizacja w Lidze Konferencji stanowi dla Marsylii dodatkową przeszkodę. Wszystko przez to, że zajmuje ona obecnie trzecie miejsce w tabeli francuskiej Ligue 1, a to daje klubowi prawo gry w eliminacjach do Ligi Mistrzów. Na co więc komu walka o zagwarantowany udział w Lidze Europy, skoro można powalczyć o najważniejsze klubowe rozgrywki na świecie? Tym bardziej, że druga Nicea ma tylko dwa punkty przewagi, a drugie miejsce w Ligue 1 to automatyczny awans do Champions League.

Francuzi są też kolejnym przykładem drużyny, który gra w Lidze Konferencji po zajęciu trzeciego miejsca w grupie Ligi Europy. UEFA powinna więc przemyśleć format rozgrywek, skoro drużyny grające dobrze jesienią w najmniej prestiżowych europejskich rozgrywkach mogą nie mieć nic do powiedzenia przeciwko silniejszym rywalom z Ligi Europy. Francuzi, podobnie jak Leicester, nie trafili jednak najlepiej w losowaniu. Na ich drodze stanie bowiem szwajcarski Basel.

AS Roma

Vitesse to silny przeciwnik, ale my chcemy wygrać Ligę Konferencji. Na tym etapie rozgrywek każdy mały błąd może być bardzo bolesny – powiedział Jose Mourinho.

Słowa Portugalczyka mówią wszystko o ambicjach włoskiego zespołu. Pozostaje on trzecim największym faworytem Ligi Konferencji. Obecność Mourinho każe nam myśleć, że Roma będzie na poważnie walczyć o zwycięstwo i nie potraktuje ulgowo żadnego spotkania. W trakcie swojej kariery przyzwyczaił on do dążenia do zwycięstw i masowego zdobywania trofeów. Przypomina nam o tym jego pobyt w Manchesterze United, gdzie wygrywał Ligę Europy, Puchar Ligi Angielskiej i Superpuchar Anglii. Nie były to najważniejsze rozgrywki, a Portugalczyk mimo to chwalił się swoimi sukcesami.

Sezon Romy pokazuje, że to dla niego ostatnia szansa na zwycięstwo w tym sezonie. Jego zespół zajmuje 5. miejsce w tabeli Serie A i uczestniczy w walce o miejsce w następnej edycji Ligi Europy. Pożegnał się już także z marzeniami o Pucharze Włoch, po tym jak poległ w ćwierćfinale z Interem Mediolan.

***

Kto jeszcze liczy się walce o triumf w Lidze Konferencji? W gronie kolejnych kandydatów wymienia się chociażby holenderskie PSV czy Feyenoord. Im dalej w las, tym konkurencja stoi jednak na niższym poziomie. Wydaje się, że zespoły z Premier League, Ligue 1 i Serie A powinny zdominować rywalizację. Nie wiadomo jednak, czy taki był cel UEFA po stworzeniu nowego formatu rozgrywek. Wydaje się, że poszły one w nie do końca oczekiwanym kierunku, a w ostatnich fazach Ligi Konferencji zabraknie ekip z mniej znanych federacji.

Czytaj więcej o europejskich pucharach:

Fot. Newspix

Najnowsze

Hiszpania

Po wielu latach zobaczymy rywalizację Realu z Milanem, czyli święto imienia Carlo Ancelottiego

Radosław Laudański
0
Po wielu latach zobaczymy rywalizację Realu z Milanem, czyli święto imienia Carlo Ancelottiego

Komentarze

5 komentarzy

Loading...