Walka o mistrzostwo Polski zapowiada się niezwykle interesująco, ale podobnie sytuacja wygląda w kontekście utrzymania. Nikt nie zamierza się poddawać, nikogo dziś nie można spisać na straty. Ostatnia w tabeli Termalica odniosła właśnie drugie zwycięstwo na wiosnę, dzięki czemu nie traci dystansu do reszty stawki. Cracovia pod wodzą Jacka Zielińskiego znów miała problem będąc faworytem na własnym boisku.
Cracovia – Bruk-Bet Termalica 1:2. Zabójcze ciosy Mesanovicia
Pod koniec roku „Pasy” w takiej roli nie dały rady Górnikowi Łęczna, a teraz „Słonikom”. Wystarczyły do tego dwa celne strzały, które oddał Muris Mesanović. Najpierw znakomicie wyskoczył do dośrodkowania Adama Radwańskiego (Cornel Rapa bez szans w powietrznym pojedynku) i ładnym strzałem głową pokonał Karola Niemczyckiego. Później wykończył książkowo rozegraną kontrę po stracie Mateja Rodina. Dawid Kocyła mógł uderzać samemu, ale jeszcze oddał piłkę do Piotra Wlazły, który natychmiast piętką odegrał do Mesanovicia i dopiero on to skończył. Wreszcie trochę polotu w tej bardzo smutnej kolejce.
Sędzia Tomasz Wajda pierwotnie odgwizdał spalonego, dopiero analiza z wozu VAR wyprowadziła go z błędu.
Nie można powiedzieć, że Cracovii brakowało werwy. Zaczęła ze sporym animuszem, aktywna była prawa strona, z której szło dośrodkowanie za dośrodkowaniem. Efekty żadne. Najlepszym podsumowaniem niech będzie fakt, iż pierwszy jakikolwiek strzał w tym meczu został oddany dopiero w 25. minucie. Niedługo potem beniaminek już prowadził.
Cracovia – Bruk-Bet Termalica 1:2. Niezły debiut Konoplanki
Zieliński kolejny raz dokonał udanych zmian, Florian Losha i debiutujący Jewhen Konoplanka podnieśli poziom swojej drużyny. Ukraiński pomocnik momentalnie pokazał, że piłkarsko ulepiony jest z trochę innej gliny niż pozostali na boisku. Po jego znakomitym podaniu Kakabadze znalazł w polu karnym Van Amersfoorta. Uderzenie Holendra z paru metrów w dobrym stylu obronił Pawieł Pawluczenko. Był z tego rzut rożny, Konoplanka ładnie dośrodkował, Rodin wygrywając powietrzny pojedynek nieco zrehabilitował się za fatalny błąd z pierwszej połowy, a niepilnowany Loshaj wolejem zmniejszył straty. Inna sprawa, że akurat tutaj Pawluczenko powinien zachować się lepiej.
Konplanka szybko zyskał obstawę, obrońcy uważnie go pilnowali i z czasem nie wyglądał już tak efektownie. Dało też znać o sobie zmęczenie, kilka razy stracił piłkę. W pojedynkach jednak nadal sporo mu wychodziło, wywalczył aż cztery faule. Nie wyszedł mu natomiast strzał z rzutu wolnego, piłka poszybowała wyraźnie nad bramką. Ogólnie pierwsze wrażenie jest pozytywne, facet chyba nie przyszedł tu odcinać kuponów, musi jeszcze tylko doszlifować aspekty fizyczne.
Wydawało się, że skoro Cracovia tuż po przerwie złapała kontakt, to Termalica znajdzie się w poważnych opałach. Jej defensywa istotnie miała dużo pracy, ale poza niecelną główką Van Amersfoorta krakowianie ciekawszych okazji już sobie nie wypracowali. Zespół z Niecieczy mógł natomiast postawić kropkę nad „i” w końcówce, lecz Mateusz Grzybek zgłupiał w polu karnym, zastanawiał się i zastanawiał, aż wreszcie został powstrzymany. Miał piłkę na lewej nodze, pewnie to było problemem.
Termalica dzięki temu zwycięstwu doskoczyła na trzy punkty do Wisły Kraków i Legii Warszawa, z którą niedługo rozegra mecz zaległy. Cracovia zmarnowała szansę na wyprzedzenie Górnika Zabrze i wskoczenie na szóstą lokatę.
CZYTAJ WIĘCEJ O CRACOVII:
Fot. Newspix