Jak co kilka miesięcy – nasilają się głosy o problemach finansowych GKS-u Bełchatów. Klub, który w poprzednim sezonie spadł do drugiej ligi, od dawna boryka się z długami z przeszłości. Wygląda na to, że teraz bełchatowianie już się nie wywiną.
– Można już gasić światło… – napisał na Twitterze Kamil Socha, który przed kilkoma miesiącami objął fotel trenera GKS-u Bełchatów. Szkoleniowiec podejmował się trudnego zadania, bo po spadku z zaplecza Ekstraklasy klub zmierzał w kierunku trzeciej ligi. Socha zaliczył udany finisz rundy: zremisował dwa pierwsze mecze, a potem ograł walczący o awans Ruch Chorzów. Zdawało się, że po zimowym okienku transferowym wiosną klub z Bełchatowa powalczy jeszcze o utrzymanie. No właśnie, zdawało się, bo GKS ostatecznie upada.
– Wszyscy piłkarze otrzymali wolną rękę w poszukiwaniu nowych klubów – napisał skaut Kuba Mazan. – PGE nie dało środków. Zawodnicy wolna ręka, sztab też na wypowiedzeniu. Nie wiadomo czy wystartują a jeśli nawet to będzie chyba bardzo ciężko. Szok. Na 3 dni przed ligą – dodał Maciek Szcześniewski, komentator drugiej ligi.
Wygląda na to, że dla klubu nie ma już ratunku, choć jeszcze niedawno pojawiały się różne pomysły. GKS próbowały odkupić agencja menedżerska czy też gmina Kleszczów, ale z żadna transakcja nie wypaliła. W pierwszej wiosennej kolejce drugiej ligi GKS Bełchatów ma zagrać z rezerwami Śląska Wrocław.
WIĘCEJ O GKS-IE BEŁCHATÓW:
- Z czego zapamiętamy pierwszoligowy GKS Bełchatów?
- Lenarcik: W Bełchatowie byłem zmęczony psychicznie
- Michalski: W szatni Bełchatowa był tylko jeden temat – pensja
fot. FotoPyK