Michał Listkiewicz dziękuje lekarzom, którzy w niedzielę uratowali życie jego syna, Kajetana. Syn byłego prezesa PZPN jechał sędziować mecz futsalu, gdy źle się poczuł i wymagał pomocy ratowników medycznych.
– Na szczęście odprowadzała go dziewczyna, dzięki temu miał kto zadzwonić po pogotowie. Kajetan nagle upadł w windzie, zaczął bełkotać, stracił wzrok, nastąpił niedowład części ciała – mówi Michał Listkiewicz w rozmowie z Piotrem Koźmińskim z WP SportoweFakty.
Okazało się, że przyczyną problemów był zator. Były prezes PZPN powiedział, że jego syn tydzień temu przeszedł kompleksowe badania lekarskie, które nic nie wykazały. Przypomina, by regularnie badać gęstość krwi, co może pomóc w szybszym rozpoznaniu problemów.
https://twitter.com/MichaListkiewi2/status/1488114445935128579?s=20&t=pbYWp_5Wezwg64AKjo8YMw
Fot. Newspix