Pisaliśmy ostatnio, że zima nie obfituje w powroty do ligi tak, jak miało to miejsce latem, ale to się najwyraźniej zmienia. Wrócił Wszołek, do powrotu sposobi się Kownacki, a teraz kolejna informacja – Kamil Wilczek znów będzie grał dla Piasta.
Tego newsa podał Tomasz Włodarczyk. Wilczek rozstał się z Kopenhagą, gdzie nie był tak skuteczny jak w Broendby – strzelił 14 bramek w 46 meczach. W tym sezonie wystąpił tylko w sześciu spotkaniach i nic dziwnego, że strony się rozstały.
Z kolei Bogdan Wilk, dyrektor sportowy Piasta, mówił u nas: – Na ten moment mamy rywalizację na każdej pozycji. W obronie: na prawej, lewej czy też w środku, gdzie jest kilku zawodników. W środku pomocy, na skrzydłach jest tak samo. Konkurencja jest, ale nie chcę przesądzać, co się wydarzy. Jeśli pojawi się coś, co nam się spodoba, ktoś, kto naszym zdaniem wzmocni ten zespół, to możemy dokonać kolejnych ruchów.
Okazja się pojawiła, Piast skutecznego napastnika potrzebuje. Owszem, gliwiczanie ściągnęli już Rauno Sappinen, ale też nie wiadomo, jak Estończyk przyjmie się w Ekstraklasie. Co do Wilczka można być bardziej spokojnym. Nikt nie daje gwarancji goli, ale u byłego reprezentanta Polski ten procent wzrasta. Wilczek był królem strzelców w barwach Piasta, nie będzie żadnych problemów z aklimatyzacją, może liczyć na celne zagrania od Kądziora. Wszystko się tu wydaje zgadzać.
Wiadomo – Wilczek jest już starszy, ma 34 lata, ale to też nie jest przecież piłkarz emerytowany. Ciekawy ruch Piasta.
CZYTAJ WIĘCEJ O PIAŚCIE GLIWICE:
- Kądzior: Cały czas szedłem do góry, aż dostałem gonga. To był dla mnie szok
- Konczkowski: Im mniej się o nas mówi, tym lepiej
Fot. Newspix