Przemysław Płacheta na początku sezonu 2021/2022 nie miał łatwego życia. Był przez dłuższy czas poza kadrą Norwich, bo przeżywał koronawirusa. W przeciwieństwie do swoich kolegów – objawy miał ciężkie, a dochodził jeszcze aspekt wyników badań, które dały polskiemu skrzydłowemu do myślenia. Płacheta zdradził, że bał się o swoją karierę.
– Bardzo ciężko znosiłem koronawirusa. Po raz pierwszy w życiu byłem w tak złym stanie. Czułem się fatalnie i to pomimo tego, że byłem zaszczepiony. Infekcja zaatakowała 10 piłkarzy Norwich, ale tylko mi wyszły złe wyniki badań po chorobie. Okazało się, że jeden z parametrów serca nie jest w porządku. Lekarz od razu zakazał mi treningów. Myślałem, że po prostu muszę trochę więcej odpocząć po chorobie. Tylko że jak trwało to tydzień, dwa, to zacząłem się zastanawiać, że coś tu nie gra. Trafiłem na badania do szpitala w Norwich, a potem do specjalisty w Londynie. Najgorsze w tym wszystkim było to, że wyniki sobie zaprzeczały. Gdzieś tam po głowie chodziła myśl, że mogę już nie wrócić na boisko. Zwłaszcza gdy lekarz powiedział mi, że nie wie, ile to może trwać – opowiedział Płacheta na łamach „Onetu”.
WIĘCEJ O PŁACHECIE:
- Czy polskie skrzydła mogą hulać? Nie za bardzo…
- Jednorazowy przebłysk, czy nadzieja na lepsze jutro?
Fot. Newspix