Jeśli kogoś można nazwać wielkim pechowcem tego sezonu w ekipie Barcelony, na pewno będzie to Ansu Fati. Hiszpan po powrocie na boisko odniósł kolejną kontuzję w swojej karierze, która wykluczy go z gry na dłuższy okres. W przeciwieństwie do Ousmane’a Dembele’a akurat ten piłkarz budzi sympatię i jest określany przyszłym liderem Dumy Katalonii z dychą na plecach, dlatego kibice chętnie okazują mu wsparcie. Owszem, z jednej strony pozostaje mu współczuć i życzyć spełnienia wizji o zbudowaniu własnego pomnika, tyle że trochę odłożonej w czasie, ale z drugiej w tym miejscu musi zapalić się lampka alarmowa. Powód numer jeden – kruche zdrowie. Powód numer dwa – decyzja samego zawodnika.

500 PLN ZWROTU BEZ OBROTU – ODBIERZ BONUS NA START W FUKSIARZ.PL!
Ansu Fati postawił na swoim
Ansu Fati ma problem z mięśniem dwugłowym uda. To na tyle specyficzny uraz, że specjaliści zalecają jego usunięcie metodą operacyjną, która zmniejsza ryzyko nawrotu kontuzji niemal do zera. Oczywiście takie rozwiązanie powoduje, że czas powrotu do pełni sprawności trwa dłużej, mowa o kwartale i stanie gotowości dopiero na letni okres przygotowawczy, jednak w tym przypadku śmiało można powiedzieć, że cel uświęca środki. Żeby dobrze zrozumieć tę sytuację, warto zacytować głos eksperta w dziedzinie medycyny:
– Kontuzja Fatiego znajduje się w najbardziej sztywnym fragmencie mięśnia dwugłowego uda, w części, w której mięsień i ścięgno łączą się w znaczący sposób. Uważamy, że u elitarnego sportowca, w większości przypadków, wskazane jest leczenie chirurgiczne. Musimy mieć na uwadze, że kontuzja wymaga nie tylko operacji, podczas której naprawiamy to ścięgno, ale także trzeba bardzo uważać podczas późniejszej rehabilitacji, w której trzeba bardzo kontrolować poszczególne fazy, aby nie doszło do nawrotu. Wskaźnik nawrotów przy ścięgnach udowych jest bardzo wysoki i może sięgnąć nawet 30% – powiedział Ferran Abat, doktor jednej z barcelońskich klinik.
W świetle takiej opinii decyzja 19-latka o leczeniu zachowawczym brzmi dość ryzykownie, by nie powiedzieć: niepoważnie. Klub wraz ze sztabem medycznym namawiał Fatiego na operację, ale ten po kilku dniach namysłu postanowił nie iść tą samą drogą, jaką do tej pory zdążył poznać całkiem nieźle. Hiszpan wie już, z czym wiąże się leczenie chirurgiczne. Gdy miał poważny problem z łąkotką w kolanie na początku sezonu 2020/2021, przynajmniej dwa razy musiał kłaść się na stół, a niektóre źródła podają, że nawet cztery. Nie dlatego, że wymagały tego pierwotne okoliczności. To było naprawianie czyichś błędów, które ostatecznie wydłużyło przerwę od grania w piłkę aż trzykrotnie (łącznie wyszło ponad 300 dni). Coś poszło niezgodnie z planem i – patrząc z tej perspektywy – trudno dziwić się Fatiemu, że boi się kolejnej tak inwazyjnej ingerencji we własne ciało. A może to już nie obawa, tylko zwyczajna trauma. Tego nie można wykluczyć.
Fati przestaje być gwarancją na sukces
Tak samo nie można wykluczyć, że na początku 2022 roku ważą się losy Ansu Fatiego w kontekście prowadzenia dalszej kariery na najwyższym poziomie. Że to moment, w którym coś się rozstrzyga i powrotu z obranego kursu nie będzie. Nawet nie chodzi o fakt samych urazów, a bardziej o stan psychiczny. Można być do bólu twardym i pewnym siebie, ale pewne blizny na psychice czasami pozostają z nami na zawsze. Tych Hiszpan potencjalnie ma już kilka. Zresztą widać było po nim, kiedy schodził z boiska w feralnym meczu Pucharu Króla z Athletikiem Bilbao, że jest totalnie załamany. Smutny paradoks polega na tym, że gdyby Pedri nie strzelił wyrównującej bramki w ostatnich chwilach doliczonego czasu gry, kilka minut po rozpoczęciu dogrywki Fati nie odniósłby kontuzji, która na pewno wynikała z przeciążenia mięśnia. A tak nie dość, że Barca przegrała, to jeszcze odniosła straty w ludziach. Cienka linia została zerwana, koszty okazały się dotkliwe. Fati zagrał więcej niż powinien i to też kamyczek do ogródka Xaviego.
A skoro mowa o stracie, mamy w tej sytuacji dwa wątki. Traci Barcelona, której w najbliższym czasie nie pomogą ani wysłany na banicję Dembele, ani kontuzjowany Fati. Strata dwóch najlepszych skrzydłowych w ciągu tygodnia, będących i tak niepewnymi elementami układanki, to naprawdę słaby rozwój wydarzeń. Traci też, rzecz jasna, sam piłkarz, który wypada na przynajmniej dwa miesiące. Jeśli po drodze nie wydarzy się nic złego, w marcu 2022 roku Fati uzbiera już około 450 dni bycia poza burtą od września 2020 roku.
Skala tych absencji powoduje, że Hiszpan przestał być gwarancją na sukces. Barcelona na pewno w niego wierzy, ale kibice muszą powstrzymać swój optymizm i dopuścić do myśli czarny scenariusz. Może się bowiem okazać, że nr 10 na koszulce po Messim będzie trzeba oddać komuś innemu prędzej czy później. Ogromnego potencjału oraz oferowanej jakości tu i teraz Fatiemu nie można odmówić, ale pod tym nazwiskiem trzeba stawiać łatkę „podatny na kontuzję”, której niełatwo się pozbyć.
Fati spróbuje oszukać przeznaczenie
Tak czy siak – jeszcze nic straconego, bo wciąż mówimy o nastolatku. To pewna nadzieja dla kibiców Barcelony, choć Fati, próbując oszukać przeznaczenie, ściąga na siebie dodatkowy ciężar i wcale sobie tym nie pomaga. Gdy podobna kontuzja wróci w przyszłości, wiadomo, że wszystkie działa zostaną wycelowane w jednym kierunku. Okej, nie ma reguły, że klub zawsze okazuje się mądrzejszy, kiedy piłkarz bierze sprawy w swoje ręce. Klub nie jest nieomylny, szczególnie że – jak w każdej organizacji – ma w sobie słabe ogniwa. A takowym był od dłuższego czasu sztab medyczny w Barcelonie, który dopiero zmienia się na lepsze za sprawą powrotu choćby Ricarda Pruny, doktora wcześniej pracującego w stolicy Katalonii przez wiele lat i zaufanego człowieka Xaviego. Sęk w tym, że nawet on nie był w stanie przekonać Fatiego do operacji.
Nie chcemy wysnuwać dramatycznych wizji, ale jeden z najlepszych zawodników nowego pokolenia w Barcelonie mógł podpisać na siebie wyrok, a przecież nie tak miała wyglądać jego kariera. On i Vinicius mieli być nowymi twarzami La Liga, mieli stawać w szranki jak Messi i Ronaldo przez długie lata. Póki co jednak Brazylijczyk krąży w innej galaktyce, natomiast Fati znów musiał wrócić do bazy startowej. Jego rakieta rozpadła się w locie, a z każdą kolejną naprawą szanse na dogonienie Viniciusa maleją tak jak na zrobienie wielkiej kariery.
WIĘCEJ O BARCELONIE:
- W Barcelonie narodził się kolejny „Golden Boy”
- Gerard, na którym przystanku wysiadasz?
- Nowe twarze El Clasico. Ansu Fati kontra Vinicius Junior
Fot. Newspix
Nastepny zajebisty biznes Barcelony, zamiast go sprzedać za niezła kase i powoli stawać na nogi, to przedłużyli szklankę o 5 lat bodajze
Fati to szklonka – ŁKS Limonka
Gdyby człapał po boisku jak Lajonel to żadne przeciążenie by nie wystąpiło. Ucz się młody od starego lisa jak dbać o zdrowie, i doskonal stałe fragmenty żeby statystyki się zgadzały.
Jak będzie miał 30 lat to może człapać jak Leo. Tamten przez pierwsze 10 lat kariery zapieprzaniem na boisku zarobił sobie na taki status, że przez kolejne 10 lat może grać na stojąco za dużą kasę.
Jeśli chce dorównać Messiemu to tak jak piszesz, Natomiast widzimy, że ze względów zdrowotnych na 99% nigdy indywidualnie nie będzie w stanie wejść na tą półkę, więc może przyjąć strategie starego Messiego i w trybie ekonomicznym próbować ciągnąć kariere za niezłą kasę.
„w marcu 2022 roku Fati uzbierze już około 450 dni bycia poza burtą od września 2020 roku.”
Brawo Panie Redaktorze 🙂 Język tworem żywym i plastycznym, dobrze, że chce Pan zostać pionierem zmian w polszczyźnie 🙂
Ubierze. Choinkę w klubie kokosa
Nie, po prostu powrót po urlopie i trzeba się „dotrzeć”
W jakim sensie „dotrzeć” ??? W jaki sposób urlop wpływa na zapomnienie(???), że „uzbierze” to nie jest poprawna forma w języku polskim ??? Po prostu jesteś w temacie ortografii, interpunkcji, stylistyki i gramatyki języka polskiego dokładnie na „lvl Weszlo”. Żaden wstyd chyba, dopóki publikujesz tylko tutaj !!! 😀
Żaden wstyd pomylić się raz na kilkadziesiąt tekstów 😀 tak jak żaden wstyd zrobić jedną niedokładną bułkę w macu raz na kilka dni czy kawę nie według wzoru – to samo
„Raz na kilkadziesiąt tekstów” 😀 😀 Z pana redaktora, to niezły dowcipniś 😀 😀 😀
To wejdź na moje bio i szukaj śmiało. Jak jeden na 10 tekstów znajdziesz, to stawiam dobre craftowe piwo 😀
Fati przestaje być gwarancją na sukces
Kolejna „jedna niedokładna bułka” xD
Powrót z urlopu. Po urlopie to trzeba się wziąć do solidnej pracy a nie wstawiać takie „kwiatki”.
Fati uzbierze?! Chyba uzbiera, głąby jedne
Dzięki za czujność głąbku! Poprawione
Niepoważny jesteś, człowieku.
Bo nasi chłopcy mają za mało luzu 😀
ty chyba masz az za duzo, bo piszesz na poważnej stronie( no przynajmniej do czasów Rokuszewskiego?), a nie na swoim blogu, jakis poziom warto trzymac.
Poziom jest wysoki, nie bój się o to
Ten poziom się nazywa grafomanią. Nie chcemy przesądzać, ale może być za późno. Ale może nie, chociaż może tak? Może jeszcze uda się nauczyć pisać? Chociaż wypadałoby już porzucić formę rozprawki szkolnej. Ale może to taki styl? Ale w sumie infantylny. Jedno jest pewne, z każdą literówką maleją szanse na wystrzelenie z poziomem w kosmos, bo póki co ta rakieta sympatycznego Kamila nie może oderwać się od ziemi. Ale, będziemy kibicować. Nie poddawaj się.
Kolejny młody, któremu organizm pokrzyżuje plany. A będzie ich coraz więcej. Kalendarz piłkarski jest już zbyt napięty a złodzieje z FIFA i UEFA chcą jeszcze więcej
Jakby mi „lekarze” z Barcelony radzili jakieś leczenie, ja zrobiłbym dokładnie odwrotnie… nawet tam widać kryzys w Barcy, ci ludzie sami powinni się leczyć, bo od kilku dobrych lat dali dowody, że na swojej robocie to się raczej nie znają..