Nowego menedżera szuka klub, który jako jeden z zaledwie sześciu nigdy nie spadł z Premier League, a jego poprzednimi szkoleniowcami byli Carlo Ancelotti i Rafael Benitez. Taka wizytówka może jednak powodować uznanie niewspółmierne do panującej w nim sytuacji. Chodzi przecież o Everton, który ostatnie trofeum wygrał w sezonie 1995/96. Nikt nie może jednak odebrać klubowi z Goodison Park zasług w historii angielskiej piłki. Kto zdecyduje się wyciągnąć go z dołka?
Po okresie zatrudniania menedżerów ze ścisłego europejskiego topu, tym razem na liście potencjalnych kandydatów mamy nazwiska zdecydowanie mniej doświadczonych menedżerów. Przewijają się poprzedni szkoleniowcy klubu, gwiazdy angielskiej piłki, które zaczynają swoją przygodę z prowadzeniem zespołów oraz ludzie, którzy niedawno zostali zwolnieni w innych klubach Premier League. Sytuacja przed każdym ze śmiałków niesamowicie trudna – Everton wygrał zaledwie jedno z ostatnich trzynastu spotkań w lidze i zajmuje dopiero 16. miejsce w tabeli. Kto, według angielskich mediów, byłby chętny na ratowanie sytuacji?
RANKING 50 NAJLEPSZYCH TRENERÓW W HISTORII FUTBOLU
WAYNE ROONEY
Nazwisko legendarnego napastnika samo przychodzi na myśl, po tym jakie wyniki osiąga on obecnie z Derby County. Zmagające się z ogromnymi problemami Barany zostały ukarane stratą 21 punktów, a mimo to kilka dni temu opuściły ostatnie miejsce w tabeli Championship. Do wyjścia ze strefy spadkowej brakuje im zaledwie dziewięciu punktów, co nie powinno być problemem, biorąc pod uwagę aż osiemnaście pozostałych meczów do końca sezonu. Właśnie ze względu na dobrą pracę wykonywaną przez Rooneya, kibice Derby z pewnością nie chcieliby w tym momencie stracić swojego menedżera.
Zdaniem dziennikarzy Sky Sports, sam Rooney byłby zainteresowany posadą, gdyby tylko Everton się z nim skontaktował. Ciężko nie odnieść wrażenia, że byłoby to dla niego wypłynięcie na naprawdę szerokie wody. 36-latek do tej pory prowadził jedynie Derby County, a nagle w środku sezonu musiałby odbudować zespół Premier League. Byłaby to bardzo ryzykowna decyzja z obu stron, a przecież Rooney wcale nie jest do takich zmuszony. Swoją dotychczasową pracą z każdym dniem buduje sobie swój wizerunek wśród angielskich menedżerów.
Kluczową rolę w całej sytuacji mogą odgrywać wspomnienia z kariery piłkarskiej w jego wykonaniu. Jest to przecież wychowanek Evertonu, który później został sprzedany za ogromne jak na tamte czasy pieniądze do Manchesteru United, by pod koniec swojej kariery wrócić na Goodison Park. Pokusa powrotu do domu może więc okazać się silniejsza niż rzeczywiste ryzyko takiej decyzji.
ROBERTO MARTINEZ
W związku z Hiszpanem w ostatnich godzinach powstała niemała burza. Wszystko przez zainteresowanie jego osobą ze strony Evertonu, mimo że ten jest przecież selekcjonerem reprezentacji Belgii. Będący zawsze na bieżąco Fabrizio Romano poinformował wczoraj, że belgijska federacja nie zamierza pozwalać Martinezowi łączyć obowiązków menedżera klubowego z byciem selekcjonerem reprezentacji narodowej. To wcale nie zamyka drzwi kolejnym próbom, bo przecież teoretycznie Hiszpan mógłby porzucić pracę w Belgii na rzecz klubu z Premier League.
Nazwisko Hiszpana nie pojawia się w dyskusji przypadkowo, bo przecież prowadził on zespół w latach 2013-2016. Mimo że odchodził w kiepskim stylu, to od czasu jego zwolnienia żaden późniejszy menedżer Evertonu nie pracował w klubie dłużej. Poza tym w momencie odejścia z powodu niezadowolenia zarządu z osiąganych wyników przez klub, te były wówczas dużo lepsze niż są obecnie. A Martinez zrobił od tego czasu niewątpliwie krok do przodu w swojej karierze, prowadząc na wielkich turniejach reprezentację Belgii.
I właśnie fakt pracy z reprezentacją Czerwonych Diabłów stoi tutaj na przeszkodzie. Angielskie media sugerują, że Everton jest w stanie wykupić Hiszpana z belgijskiej federacji, ale czy gdyby Martinez na to przystał, jego zachowanie będzie bronić się przed podstawowymi zasadami logiki? Za niecały rok zaczyna się przecież katarski mundial, więc nagła dezercja do klubu zamieszanego w walkę o utrzymanie w Premier League sprawiłaby, że Martinez śmiało mógłby podać rękę Paulo Sousie.
FRANK LAMPARD
Legenda Chelsea raczej nie tak wyobrażała sobie swój początek kariery trenerskiej. Lampard bardzo szybko wpadł na karuzelę i teraz jego nazwisko wraca jak bumerang przy niemal każdym zwolnieniu na stanowisku menedżera w Premier League. Zwolniono Deana Smitha w Aston Villi? Może nadałby się więc tam Frank Lampard. Poleciał Daniel Farke z Norwich? Frank Lampard wysyła CV. Jest posada do wzięcia w Evertonie? Kibice Chelsea widzieliby na niej Franka Lamparda. Fakt, że Anglik wciąż pozostaje bez pracy, nie wziął się jednak znikąd. Wszyscy pamiętają, jak został zwolniony ze Stamford Bridge, a kilka miesięcy później Thomas Tuchel niemal z tą samą kadrą wygrywał Ligę Mistrzów i bił wszystkie najlepsze zespoły w Europie.
Lampard zabrnął więc nieco dalej w swojej przygodzie niż Wayne Rooney. Menedżer Derby musi być ostrożny, by się nie sparzyć, podczas gdy Lampard już to zrobił. Aby zmazać plamę po pracy z The Blues, musi uważać na kolejny krok w karierze, by odbudować swoją pozycję wśród angielskich menedżerów, a nie kompletnie ją zszargać. Ewentualna klęska z Evertonem może spowodować, że późniejsze oferty będą co najwyżej z Championship. Ze strony klubu z Goodison Park pomysł zatrudnienia Anglika wygląda całkiem logicznie. Nie jest on jednak na szczycie listy chętnych przez zarząd Evertonu i musiałby liczyć, że kilkoma kandydatami nie uda się porozumieć.
DUNCAN FERGUSON
Człowiek, który nie ma praktycznie żadnego doświadczenia w pracy trenerskiej na najbliższym szczeblu, a jednocześnie jest najbliżej objęcia stanowiska tymczasowego menedżera Evertonu. Wszystko oczywiście przez więź łączącą byłego piłkarza z Goodison Park. 50-letni Szkot zagrał dla klubu 260 meczów we wszystkich rozgrywkach, strzelając w nich 68 bramek. Jest uznawany za jedną z największych legend Evertonu. Po karierze piłkarskiej zdecydował się rozpocząć szkolenia menedżerskie, zarazem wciąż pozostając blisko klubu.
W 2014 roku został włączony do sztabu trenerskiego, by w końcówce 2019 roku, po zwolnieniu Marco Silvy, móc poprowadzić pierwszy zespołów w oficjalnych spotkaniach. Licznik dobił do czterech meczów, wśród których znalazło się zwycięstwo nad Chelsea. Wtedy musiał oddać miejsce Carlo Ancelottiemu, zostając zarazem jego asystentem i pełniąc tę role aż do momentu zwolnienia Rafy Beniteza. Wydaje się naturalnym, że lada chwila ponownie zostanie mianowany tymczasowym menedżerem.
Pytanie tylko, czy Everton zdecyduje się na dużo odważniejszy ruch i postawi na Fergusona w długofalowym planie. Sam Szkot byłby bardzo chętny na pełnienie tej roli, jednak zdanie nie należy do niego, a do właścicieli, którzy mogą być przeciwko takiemu scenariuszowi.
POZOSTALI KANDYDACI
Gdy klub Premier League szuka menedżera, lista chętnych nie może zamykać się przecież na zaledwie czterech nazwiskach. Kolejka zainteresowanych jest długa, ale każdemu innemu nazwisku poświęca się mniej uwagi w medialnej dyskusji, bo po prostu mało prawdopodobne, by taki scenariusz mógł wejść w życie. Swoją chęć ponownej pracy z Evertonem oficjalnie zakomunikował na przykład Sam Allardyce. Tylko czy kogoś to dziwi? Cwany 67-latek od lat szuka swoich szans na kontynuowanie pracy trenerskiej i często udaje mu się zahaczyć o satysfakcjonujące posady. Wątpliwe jednak, by władze Evertonu zdecydowały się na taki krok.
Z drugiej strony napływają z kolei informacje od menedżerów, którzy dementują plotki na temat zainteresowania ze strony Evertonu. Do takich należy Graham Potter, który od trzech lat pracuje w Brighton i nie zamierza nic zmieniać w swoim życiu zawodowym.
– Jestem tutaj bardzo szczęśliwy. To jeden z najlepiej prowadzonych klubów w Premier League. Ma wspaniałego właściciela, prezesa, dyrektora generalnego i dyrektora sportowego. Panuje tu miła atmosfera pracy, jest to ambitny klub, więc po prostu robię co w mojej mocy i daję z siebie wszystko – powiedział Potter na poniedziałkowej konferencji prasowej w związku z plotkami łączącymi go z Evertonem.
Na dalszych miejscach znajdują się także chociażby wykolegowany ostatnio z Premier League Nuno Espirito Santo, czy szukający zatrudnienia Niko Kovac. O wyborze władz Evertonu powinniśmy przekonać się w najbliższych dniach.
Czytaj także:
- Jak na transfer Kozłowskiego reagują kibice Brighton?
- Wielkie osiągnięcie Łukasza Fabiańskiego – zagrał 300 meczów w Premier League
Fot. Newspix