Reklama

Tak to się musiało skończyć – Adrian Lis z nagrodą publiczności Weszło!

Damian Smyk

Autor:Damian Smyk

02 stycznia 2022, 12:36 • 3 min czytania 9 komentarzy

To być może najmocniej obsadzony plebiscyt w całej Europie Środkowo-Wschodniej. Co roku zbieramy dla was w jednym miejscu najbardziej absurdalne zagrania z boisk Ekstraklasy, a wy wybieracie największą perełkę. Nie zazdrościmy wam dylematu, gdyż już samo skompletowanie kandydatur trwa około tygodnia z przerwami na tarzanie się po podłodze ze śmiechu i za każdym razem oddelegowany do tego pracownik żąda urlopu po wykonaniu swojego zadania.

Tak to się musiało skończyć – Adrian Lis z nagrodą publiczności Weszło!

Ale wybraliście swojego zwycięzcę. Konkurencja była spora, bo sama Legia Warszawa mogła skompletować podium. Trzecie miejsce na pudle zajął duet Wieteska&Boruc, gdzie ten drugi przyjmował piłkę na dupsko, a ten drugi w owe dupsko piłką rzucał. Wspaniały pokaz synchronizacji, współpracy, poświęcenia i celności.

Drugie miejsce – Mahir Emreli i podwójny słupek w meczu z Piastem. Maestria. Trafić na bramkę w sytuacji sam na sam? Trudne w warunkach Ekstraklasy, ale wykonalne. Trudniej jest trafić w słupek i Azer to zrobił. Ale życie polega na tym, by podnosić sobie wymagania. Emreli zatem przy dobitce do pustaka trafił w słupek, ale tym razem dla urozmaicenia strzelił w ten drugi. Powtarzalność doceniona przez głosujących drugą lokatą.

Ale zwycięzca mógł być jeden. Adrian Lis i jego wyczyn – przecież to był swego czasu viral, który wykręcał milionowe wyświetlenia na całym świecie. Serio, nie przesadzamy. Filmik latający po Twitterze obiegł chyba wszystkie największe fanpage’a.

Reklama

W sumie przypomniało nam się, że przecież rozmawialiśmy z Adrianem niedługo po tym zagraniu roku:

Nie wiem, czy widziałeś, ale stałeś się najpopularniejszym piłkarzem Ekstraklasy.

Ale chodzi ci o to odbicie piłki głową czy o jakaś interwencję?

Niestety o odbicie piłki głową…

Oj, nie ważne z jakiego powodu – ważne, byście pisali!

Trenowałeś takie zagrania?

Historia była taka, że w samej końcówce pierwszej połowie meczu z Cracovią, gdzie długo czekaliśmy na wideoweryfikację, miał być karny dla nas i czerwona kartka dla zawodnika rywali, ale ostatecznie VAR odwołał i karnego, i kartkę. Schodziliśmy już na przerwie, szedłem obok Michała Jakóbowskiego. Powiedziałem coś w stylu „tym razem VAR nam zaszkodził” i rzuciłem piłką o ziemię. „Jakóbek” zdążył tylko odpowiedzieć „uważaj, leci” i piłka spadła mi na głowę. No i trafiła. Od razu powiedziałem – „Michu, będziemy w internecie”. No i jesteśmy. Wiedziałem, że jak ktoś to podchwyci, to będzie hit…

Jest dystansik, jest też nagroda. Lisowi życzymy równie spektakularnej akcji w nowym roku. Bo trafić na pierwsze miejsce w Nagrodzie Publiczności to nie byle Złota Piłka, którą może dostać wcale nie najlepszy piłkarz roku.

Reklama

Za nami już dziewiąta odsłona Nagrody Publiczności, a wcześniej wyróżnialiśmy:

Tak się przechodzi do historii, szanowni państwo.

Pochodzi z Poznania, choć nie z samego. Prowadzący audycję "Stacja Poznań". Lubujący się w tekstach analitycznych, problemowych. Sercem najbliżej mu rodzimej Ekstraklasie. Dwupunktowiec.

Rozwiń

Najnowsze

Komentarze

9 komentarzy

Loading...